Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lilinka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Lilinka

  1. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Hello:) Parę słów do Erin: nie łam się!!! Nic nie jest jasne i pewne i nie będzie dopóki się nie spotkacie i nie porozmawiacie w cztery oczy. Rozłąka i odległość robi swoje ale nie ma sensu zamartwiać się na zapas bo przerobisz w myślach wszelkie możliwe przypadki a naprawdę może być zupełnie inaczej.
  2. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Witam wszystkich :) Tak wychodzi że jednak jestem cichym \"czytaczem\", bo nie widzę sensu wpisywania jakiś moich smęceń tymbardziej że każdego dnia mam inny nastrój- sesja i wszystko jasne! Przyłączam się do próśb Erin o szukanie lata!!! Gdyby nie zielone drzewa za oknem to pomyślałabym, że to listopad :( A podobno wakacje niedługo...Chociaż moje zaczną się dopiero w drugiej połowei lipca:( Dałam słoneczku trochę więcej czasu na przybycie i zaprezentowanie wszystkich jego możliwości. Widzę dziewczyny, że dzielnie się trzymacie i nie pozwalacie żeby topik umarł. To naprawdę budujące, nawet dla takich niezdyscyplinowanych pracowników jak ja ;) Zresztą czy ja tu jeszcze pracuję:)? Pozdrawiam all, papa
  3. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Sorry za braki spacji :P... Nina, naprawdę mega doładowujące!!! Zaczęłam dzień śpiewająco i od razu mam lepszy humor. Obiecuję, że jeszcze kilka prób i zacznę nadążać za tekstem;)
  4. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Słońce....niebo niebieskie....wszystko byłoby cudownie gdyby nie potworne zimno, przynajmniej u mnie :( Mam nadzieję, że chociaż u Was wiosna przyszła ze wszystkimiswoimi oznakami. Erin...rób tak jak podpowiada Ci serce ale pamiętaj że podejmujesz ryzyko. Widać Twoje uczuciedo niegonie wygasło, ale bądź ostrożna. Ja raz tak zrobiłam (chociaż mówiono mi, że \"odgrzewane jedzenie nie smakuje tak samo\", \" nie da się dwa razy wejśćdo tej samej rzeki\" itp) i.....zrobił dokładnie to samo co wcześniej. Cierpiałam drugi raz, nie mniej mocno. Ale po dłuższym zastanowieniu...kto wie czy kolejny raz bym nie wybaczyła....niezbadane są zakamarki kobiecej duszy Buziaki dla wszystkich:)
  5. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Czy ktoś wie dlaczego WIOSNA zrezygnowała z pobytu w naszym kraju? Przyszła, zaostrzyła tylko apetyt na ciepełko i słoneczko i uciekła...
  6. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Witam serdecznie:) Oj dawno mnie tu nie było, ale mam nadzieję że pamiętacie mnie troszeczkę, choćby nick...Ja jestem z Wami i czasami podczytuję coby na bieżąco być:). Widzę, że firma prężnie się rozwija, Erin, Manna, Kofi dzielnie podtrzymują tradycję a i Marek niezmiennie trwa na posterunku! dla Was za to. A i nowe aktywne działaczki się pojawiły- Nina witaj :) A ja, no cóż...wstyd mi, że urlop tak się przeciągnął.... Postaram się częściej bywać i działać na rzecz rozsiewania optymizmu w firmie. Nie oznacza to, że w moim życiu stało się coś niezwykłego. Nie, ale nauczyłam się czegoś: jeśli jest już tak źle że nie można sobie wyobrazić, że mogłoby być gorzej- MOŻE BYĆ TYLKO LEPIEJ!!! I trzeba w to uwierzyć. Przez pewien czas stosowałam terapię pt. na wszelkie smutki - praca. Działała tak dobrze, że praktykowałam często i wytrwale. Po całym męczącym dniu marzyłam tylko o śnie i nie miałam czasu ponarzekać na mój ciężki los w łóżku. Ale koniec! Zmęczenie i osłabienie organizmu i szara cera nie są ceną, którą będę płacić za spokój (przynajmniej teoretyczny) serca. Trzeba mieć więcej optymizmu i nadziei żeby przetrwać. To trudne ale możliwe do wykonania. Jasne, że zdarzają się cięższe chwile, ale najważniejsze to nie dać się!!! Erin- rozumiem Cię doskonale, może dopiszę następnym razem coś więcej....trzymaj się i uwierz że może być lepiej!! Pozdrawiam wszystkich, papa.
  7. Lilinka

    smutno mi bardzo

    I już NOWY ROK!!!!!!!!! Obejrzałam trochę fajerwerków i ...tyle. Taki mój Sylwester, ale pocieszam się myślą, że następny będzie lepszy. A lampki szampana z Mamą nie da się zastąpić:)
  8. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Trochę mnie nie było i jak przebrnę przez wszystkie Wasze dłuuugaśne wypowiedzi wtrącę coś od siebie. Buziaki.
  9. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Hej:) Postanawiam porzucić (choć na chwilkę) smutki i szaleć całą noc....i to nie byle jak tylko w eleganckiej sukni. Moby- jak Ty pięknie piszesz o swojej miłości, taką mam osobistą refleksję, że aż za pięknie aby to mogło być prawdziwe. Oczywiście nie mam podstaw żeby stwierdzić że mówisz nieszczerze. Być może jesteś mężczyzną jakiego szuka wiele (wiele...) kobiet, takim właśnie \"niewybrakowanym\" i swojej żonie ze szczerej miłości chcesz przekazać wszystko co masz w sobie najlepsze aby była szczęśliwa. Ja jednak wciąż patrzę z tej drugiej strony...Mój były też mi to proponował, ale ja wiedząc jak wiele on ma mi do zaoferowania...uciekłam mimo wszystko.Poprostu nie mogłam odwzajemnić tego. I nie ma na to rady, mimo, że teraz mi smutno i nadal mam wyrzuty sumienia że tak dobrego człowieka zraniłam, wątpliwości czy zrobiłam dobrze też się pojawiają. Z drugiej strony ( ta myśl wpadła mi w trakcie pisania)- jesteś w innej sytuacji. Twoja żona twierdziła, że Cię kocha i planując wspólną przyszłość (mówiłeś, że o tym rozmawialiście) była pełna najlepszych chęci budowania i trwania w związku. Nie rozumiem czy można tak nagle się rozmyślić...Mam wrażenie, że troszkę nieskładnie piszę i nie wiem czy dobrze zrozumiesz co mam na myśli. Mimo wszystko życzę Ci (jeśli to jest Twoim pragnieniem) aby Twoja \"sprawa sercowa\" zakończyła się sukcesem. WSZYSTKO W ŻYCIU SIĘ MOŻE ZDARZYĆ I WSZYSTKO JEST MOŻLIWE. Podobno \"jeśli Twoja wiara jest wielkości ziarnka gorczycy i powiesz góro przyjdż- ona przyjdzie\" Olencja- o ile dobrze pamiętam jesteś z Lublina, znam historię niemal identyczną z Twoją...zdradzisz mi pierwszą literę imienia Twojego \"wybrakowańca\"? Smuteczku, jakaś sarkastyczna się zrobiłaś;)
  10. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Erin??? Nie wiem co napisać... ...ale jestem pewna, że nie staniesz się maszyną bez uczuć....to niemożliwe ...kiedy się podzielisz zmartwieniem rozłoży się ono na kilka osób i będzie mniej bolesne dla Ciebie.... ....i mam nadzieję że to nie jest Twoja ostatnia wizyta tu...
  11. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Oj, dziś to naprawdę smutno mi bardzo...Weszłam niedawno w taką fazę po rozstaniu, którą mogę nazwać żałowaniem :( Długo nad tym myślałam i rozważałam czy to oznacza, że chcę wrócić...ale nie. Ciągle brakuje mi tego elementu, najważniejszego, miłości i autentycznej chęci bycia z nim. Jednak samotność doskwiera...Brakuje mi jego ciepła, bliskości, przytulenia, pocieszenia....Tego wszystkiego co zakochany facet ofiarowuje kobiecie. To jest chyba naturalna ludzka reakcja, ale ciężko mi. Nie chcę go spotykać a to nieuniknione, nie chcę żeby przypominał mi wciąż że zawsze mogę na niego liczyć i jeśli nie może być moim mężczyzną to chce chociaż być przyjacielem a to wciąż robi....Nie potrafię sobie z tym poradzić. Chciałabym mieć go przy sobie ale tylko po to chyba żeby zaspokoił moją potrzebę bliskości. Pewnie to nie jego konkretnie potrzebuję, ale poprostu mężczyzny który mnie pokocha...ale tylko on w tym momencie to oferuje.
  12. Lilinka

    smutno mi bardzo

    WITAM Jakoś ostatnio omijam komputer więc i pojawiam się tu rzadko, ale myślę o Was wszystkich baardzo ciepło. Erin- mam nadzieję,że szczęście które być może właśnie Cię odnalazło już się nie odczepi!!! Radości nigdy za wiele:) Olencja-oczywiście trzymam kciuki za Twoje zdrowie psychiczne ale jeszcze mocniej za spokój w Twoim serduszku...na pewno znajdziesz odpowiednie ramiona, które Cię otulą, bo te są chyba mocno niedopasowane i za duże skoro chcą tulić nie tylko Ciebie. Smuteczku-hmmm....randki w ciemno dopóki w sercu tkwi jeszcze tamten mężczyzna nie będą chyba dla Ciebie pocieszeniem.Musisz uporać się z samą sobą i dostrzec że inni mężczyźni też mają zalety.Musi być dobrze!!! A to że on tak łatwo zapomniał i szuka nowych powinno Ci tylko pomóc...wybić go sobie z głowy! Moby- a więc jest nadzieja:) I uwierz mi, człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy z tego ile w nim cierpliwości... Marek jak widzę czuwa...;) Szafirowe Oczy-oczywiście, że cuda się zdarzają! I czasami możemy na to wpłynąć:) A ja...ostatnio odkryłam, że na coś czekam. Nie wiem na co i czy to ma sens, ale czekam...To dziwne przeczucie. Nie potrafię określić kiedy i dlaczego tak myślę, ale intuicja podpowiada mi, że jeszcze w tym roku. Właściwie to nie zapowiada się nic szczególnego w moim życiu,przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Ale to pozwala mi spokojnie żyć, nic nie zmieniać na siłę...Poczekamy, zobaczymy.Ufam mojej intuicji. Aha, chyba zasilę topikowe ciało pedagogiczne, już niedługo...
  13. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Ja tylko na momencik...Ostatnio tak mało czasu mam:( Jak zwykle szczęście mnie omija szerokim łukiem i JUŻ MAM DOŚĆ!!! Ale nie dam się przynajmniej na razie! dla wszystkich.
  14. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Oj, dziś mimo całego mojego optymizmu w nadziei poprostu...mam załamkę:( Parę kłopotów mi się narodziło....i nie będę nauczycielką (zawsze chciałam potem to się mogło sprawdzić a teraz już nie ma możliwości),trochę to pogmatwane i nie wiem w którą stronę teraz iść, jakiś kurs, może certyfikat z języka...póki co jestem w kropce i nie mam pojęcia co zrobić ze swoim życiem. no i tego wciąż brak... A! I okazało się że facet którego z wielkimi wątpliwościami zostawiłam też okazał się...wybrakowany! Nie wiem udawał przez te dwa lata czy co? Teraz wręcz niechęć do niego czuję i BARDZO cieszę się że to zakończyłam. Teraz widzę jaki jest naprawdę. Wiele rzeczy trzeba przeżyć żeby coś zrozumieć i osiągnąć. Tylko dlaczego nie można nieraz pobiec sobie na skróty? W moim przypadku zawsze chodzę okrężnymi drogami...
  15. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Witam kochane :) Nawet nie wiecie ile w sobie siły odnalazłam...aż trudno mi w to uwierzyć ale postanowiłam nie dawać się smutkom a jak to w życiu bywa ktoś nade mną czuwa żeby ich nie brakowało. Kofi ten nowy ktoś kto się pojawił w moim życiu musi niestety z niego zniknąć:( To okrutne że poznałam fajnego faceta a pojawiły się czynniki zewnętrzne które nie pozwolą nam być razem chociaż oboje chcielibyśmy spróbować. Postanowiłam zakończyć tą znajomość zanim zaangżowałam się emocjonalnie bo inaczej niestety cierpiałabym. I chociaż teraz mam tyle siły żeby stawić czoła temu co nas dzieli to nie wiadomo co będzie potem...Trochę to pogmatwane ale jakby to powiedzieć...mniejsze zło wybrałam(?). Manna wierzę w Twoje wróżbiarskie kosteczki i powiem Ci że ostatnio sama coś takiego w sobie odkryłam i jakkolwiek to nazwać ( przeczucia, intuicja) na razie mnie nie oszukuje, dlatego ciągle mam nadzieję:) Moby...cóż nie wiem czy ode mnie chciałbyś oczekiwać rady...Do tej pory myślałam że jeśli się kocha to trzeba o tą miłość walczyć ze wszystkich sił. A teraz...wiem że miłość jednostronna nie wystarczy, nie da się kogoś zmusić do kochania. Tak jak mój były facet nie był w stanie wpłynąć na moje uczucia. Tyle że ja zakończyłam moje ciągłe wahania i rozterki rozstaniem. Nie chciałam ocknąć się z taką decyzją po ślubie bo zmarnowałabym życie i sobie i jemu. Ale dziwi mnie postawa Twojej żony. Czy można tak poprostu przestać kochać??? Może jej uczucie nie było szczere od początku albo...już sama nie wiem. Decydując się na małżeństwo z Tobą musiała być pewna że tego chce, to jest przecież poważna decyzja. Być może Twoja kobieta jest tak bardzo pewna Twojego uczucia że nie widzi potrzeby okazywania swojego, przecież i tak będziesz przy niej, będziesz o nią walczył więc ona nie musi się starać.. Jednego jestem pewna i to brutalna prawda, jeśli się kogoś nie kocha to na dłuższą metę to nie ma sensu...wiem to po sobie. Pozdrawiam i dopóki mam w sobie wiarę i optymizm chętnie się podzielę.
  16. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Aha, zapomniałam...jeśli krążą jeszcze jakieś zdjątka...to przypominam się:)
  17. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Oj jesień nastała:( okkrrooppiieeńńssttwwoo!!! Ale wiecie co??? W moim sercu zagościł nareszcie spokój!!! Pierwsze dni roku akademickiego były ciężkie. Spotkałam się z nim ponownie, potwierdziłam że to koniec...Okazał się super. Zaproponował przyjaźń (on a nie ja) chociaż powiedział że być może będzie mnie unikał, ale to zrozumiałe. Ale zaznaczył że w razie co....mogę do niego jak w dym:) . Gorzej było ze znajomymi, zdziwienie dla wszystkich bo uznawali nas wręcz za idealną parę. I to z ich strony mi się dostało. On powiedział że stara się mnie zrozumieć, lepiej niż miałabym go oszukiwać....A reszta....czuję się wręcz potępiona!! Wyobrażacie sobie? Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Jeszcze tylko ułożenie sobie zajęć tak żebyśmy nie musieli się na siebie natykać ( co będzie trudne ale możliwe) i koniec. Jednego jestem pewna- nie żałuję podjętej decyzji!!! Wszelkie wcześniejsze wątpliwości minęły. I staram się nie myśleć co było między nami dobrego czy złego, po co? Lepiej nie rozpamiętywać. dużo mam w sobie uczuć, które chcę na kogoś przelać. Mój młodszy brat (już mężczyzna) ucieka z krzykiem:)bo on przytulaćsię nie chce:) dlaczego? No to na kogo mam te uczucia przelać? Przez ten związek w którym nie potrafiłam się wykazać w materii uczuciowej aż kipię!!Niedługo wybuchnę...Część oczywiście przelewam na Was- wszystkich razem i każdego z osobna:) Aleco z tym co pozostało. I w związku z tym mam problem( czy nigdy dość tych problemów? jeden się kończy drugi zaczyna). Boję się że w akcie niemal desperacji niewłaściwie kogoś ocenię i przeleję nadmiar moich uczuć...tak byleby nie zwariować ale zupełnie niepotrzebnie.Nie potrafię obiektywnie oceniać mężczyzn wokół mnie, być może jest za wcześnie na rozglądanie się...sama nie wiem ale nie chcę się zagalopować. Przypadkiem poznałam kogoś....ale nie potrafię racjonalnie myśleć, muszę go poznać a jednocześnie jestem niecierpliwa...To takie dziwne uczucie. Będę się zastanawiać i relacjonować Wam stan mojego ducha. Buziaczki i uściski dla wszystkich:) Musi być dobrze!!! Przekonałam się o tym że los szykuje dla nas wiele niespodzianek:)
  18. Lilinka

    smutno mi bardzo

    :(tylko na tyle mnie teraz stać...
  19. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Ależ dziś brr na dworze. Gdzie ta złota polska jesień ( bo już przecież jesień) i słoneczko? Dziękuję za fotki dzieweczki ( Manna, Kofeina- niestety bez zdjęcia ale to złośliwość rzeczy martwych, Smuteczek). Odpowiedziałam, mam nadzieję że doszło, tylko do Smuteczka jakieś problemy były..jak nie doszło napiszę jeszcze raz:). Rzeczywiście jakieś ciemnowłose te nasze dziewczyny...Ja w sumie też, chociaż naturalnie to ani blond ani brąz tylko takie niewiadomo co.Jak będę miała zdjęcie to też Wam się pokażę. Dziś naszedł mnie niespodziewanie optymizm. Myślę że w dużej części to Wasza zasługa, dziękuję za wszystkie słówka- pocieszki . Może to dlatego że problemy przyszły z innej strony, już nie tej duchowej ale bardziej cielesnej. Jak się ma coś na głowie to odsuwają się inne złe myśli... Trzymam kciuki za Wszystkich tu obecnych i ściskam cieplutko. Teraz niestety trzeba pamiętać o sweterkach a niedługo i o szaliczkach.
  20. Lilinka

    smutno mi bardzo

    I ja się pojawiłam...po długiej nieobecności. Erin wiem że słowa pocieszają na krótko ale chcę że byś wiedziała że trzymam kciuki za spokój Twojego serduszka . Najgorsza jest bezsilność, kiedy nie wiemy co zrobić żeby było dobrze, nie wiemy co będzie jutro... Jak ja bym chciała wiedzieć choć kapkę o tym co mnie czeka albo jeszcze lepiej popędzić czas o dwa miesiące, żeby już minęło to co jest teraz w mojej głowie i sercu. Żyję z poczuciem winy, mam mnóstwo rozterek i wątpliwości. Do tego czuję się STRASZNIE samotna:( I wiecie co? Chyba nie ma sensu bym cokolwiek pisała kiedy mam taki nastrój. Bo taka już jestem że nie potrafię pocieszać nikogo kiedy sama jestem w dołku. Wychodzi mi to poprostu sztucznie a nieraz wręcz mogę kogoś bardziej podłamać. Natura nie dała mi takiego daru jak Pocieszycielkom ( wielu) na tym topiku. Ale obiecuję(!) jak tylko się pozbieram ruszę do akcji:) Po tej mało pozytywnej wypowiedzi: ja też bym chciała WAS zobaczyć. Podałam swojego maila może któraś zechce się odezwać...pokazać...
  21. Lilinka

    smutno mi bardzo

    I ja się pojawiłam...po długiej nieobecności. Erin wiem że słowa pocieszają na krótko ale chcę że byś wiedziała że trzymam kciuki za spokój Twojego serduszka . Najgorsza jest bezsilność, kiedy nie wiemy co zrobić żeby było dobrze, nie wiemy co będzie jutro... Jak ja bym chciała wiedzieć choć kapkę o tym co mnie czeka albo jeszcze lepiej popędzić czas o dwa miesiące, żeby już minęło to co jest teraz w mojej głowie i sercu. Żyję z poczuciem winy, mam mnóstwo rozterek i wątpliwości. Do tego czuję się STRASZNIE samotna:( I wiecie co? Chyba nie ma sensu bym cokolwiek pisała kiedy mam taki nastrój. Bo taka już jestem że nie potrafię pocieszać nikogo kiedy sama jestem w dołku. Wychodzi mi to poprostu sztucznie a nieraz wręcz mogę kogoś bardziej podłamać. Natura nie dała mi takiego daru jak Pocieszycielkom ( wielu) na tym topiku. Ale obiecuję(!) jak tylko się pozbieram ruszę do akcji:) Po tej mało pozytywnej wypowiedzi: ja też bym chciała WAS zobaczyć. Podałam swojego maila może któraś zechce się odezwać...pokazać...
  22. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Manna, DZIĘKUJĘ!!!! Nawet nie wiesz jak mnie pokrzepiłaś:) Masz rację jak mamy być razem to będziemy( jeśli przekonam się że go kocham). Przecież ta decyzja nie jest nieodwołalna a teraz nie mogę łudzić go nadzieję że będę z nim zawsze- to przecież kłamstwo. Z tym przyzwyczajeniem to święta prawda, czuję dokładnie to co Ty kiedyś, to było tak że powoli godziłam się że tak ma już być zawsze, ślub, wspólne życie itp. I nawet przyjęłam do wiadomości że w moim przypadku nie lma miejsca na porywy serca wystarczy świadomość że on mnie kocha. Ale ja tak nie potrafię. Jednak Ty zerwałaś bo pojawił się ktoś nowy, a ja zostałam sama i chyba to mnie tak dręczy. Zrezygnowałam z ciepła na rzecz zimnej samotności. Powiedz mi jeszcze jak przezwyciężyć smutną świadomość że rani się osobę która cię bardzo kocha? Bo ja nie umiem sobie z tym poradzić....i do tego niedługo będę go codziennie widywać...Co tu robić? Ale w mojej decyzji utwierdzam się przez nadzieję że ktoś kiedyś jeszcze mnie pokocha...i ja jego.
  23. Lilinka

    smutno mi bardzo

    HEJ:) Mój wczorajszy spokój był niestety pozorny...taka cisza przed burzą. Wystarczył jeden sms od niego \" bardzo mi cię brakuje skarbie\" i ...pół nocy przepłakanej. Kiedy w końcu będę pewna że podjęłam dobrą decyzję? Chociaż z drugiej strony po tym jak on kazał mi pamiętać że niezależnie od wszystkiego mnie kocha to myślałam długo co ja czuję. I nie wymyśliłam nic!!! I myślę że to jest tak że gdybym kochała nie musiałabym się tak dziesiątki razy nad tym zastanawiać, czyż nie? Wielka jest siła przyzwyczajenia i tyle. Trudno zrezygnować z ramion które przytulą i słów które na pewno pocieszą. DJ rozumiem Ciebie i fazy Twojego smutku jak sama napisałaś. Człowiek trzyma się w dzień ale przychodzi moment że TRZEBA rozładować wszystkie nagromadzone emocje. U mnie niestety przechodzi to przez oczy- łzy lecą litrami a jak już wszystkie wylecą to głowa boli, twarz opuchnięta....ale z dzięki temu zapominam dlaczego tak płakałam. Szafirowe Oczy- podziwiam Cię że tak dużo w Tobie nadziei. Pozbierasz(- ałaś?) się kobieto! \"Dosyć zastępczości\"to jest to. Kofeina- trzymam kciuki za Ciebie i Twojego Mężczyznę żebyście byli silni. Patrzenie na cierpienie bliskiej osoby też powoduje cierpienie:( Manna- mówisz że nauczyciel stanowi jeszcze dla dzieciaków jakiś autorytet? Po tym co niedawno w telewizji widziałam ( jak uczniowie terroryzowali nauczycieli) to trudno w to uwierzyć, a niedługo ja będę musiała stanąć przed takim wyzwaniem....jeszcze mam czas żeby się wycofać. Co mi w tej kwestii wywrózysz:)?....i w innych... Erin niedoinformowana jestem ale jakie Maleństwo przytulasz na zapas, gdzie je zostawiasz i dlaczego? Całuję was...albo nie bom trochę zakatarzona:( więc pozdrawiam.
  24. Lilinka

    smutno mi bardzo

    Witam WAS. Dziś mam o dziwo dobry nastrój. Śledzenie waszych losów naprawdę wciąga i mimo że żadnej z was ( żadnego:)) nie znam to czuję miłą bliskość. Codziennie jak tylko mam dostęp do komputera tu najpierw wchodzę i patrzę co nowego. Odkrywcza pewnie nie jestem i to co piszę znacie nie od dziś ale to ma związek z krótkim stażem tu ( ale już czuję się coraz pewniej:)) . Miło że jest miejsce gdzie można się wyżalić a inni nie tylko wysłuchają ale i pocieszą, poradzą...Mam wielką potrzebę poznania Was bliżej. W moim życiu uczuciowym teraz nastąpiła stagnacja.To przerażające. Nie wiem czy podjęłam dobrą decyzję, nie wiem co dalej, może mój czas już minął. Ale nie!! Nie można tak. Potwierdzicie chyba że zawsze jest nadzieja i kiedyś napiszemy \"szczęśliwa jestem bardzo\" Mocno ściskam wszystkie nowe bywalczynie i te które są tu od początku.
×