monia5kiloDozgubienia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez monia5kiloDozgubienia
-
kinga - najpierw napisze ze przed chwila bylam zasłuchana własnie w te lune - nie lubie w sumie takich smutnawych piosenek ale bardzo ładna I wogóle zazdroszcze ci tego biegania - ja zeby juz tak calkiem nie wypasc z rytmu wzielam malego dzis na sanki i troche pobiegalam , ale kropla w morzu co do moich potrzeb bo on wolal zjezdzac z gorki wiec potem to tylko stalam na tej gorce i go zaladowywalam. Martus wspólczuje ci tego braku pradu - u mnie tez na pare godzin od piatku wyłączali wiec tragedia tym bardziej że kuchenke mam na prąd - ani nic ugotowac ani herbaty - masakra No a teraz moje podsumowanie tygodnia - wiem jedno nie moge sie poddac - choc dzis troche nagrzeszylam - ale niedziela, pizza swojska u mamusi, i te orzechowe crunchipsy z granoli - wiecej obiecuje ich nie kupie - chociaz mam duzo innych rzeczy ktore tez uwielbiam a jakos za nie sie nie biore tylko ta granola. Posluchajcie rewelacji tak jak pisalam zadnej nie ma na mej wadze, no ale w sumie wychodzi 1kg 20 dag przez tydzien, no ale wystartowalam o zgrozo z 68, 2 kg (tyle bylo w tamta niedziele rano) dzis 67,0 ale znam sie i wiem że wystarczy impuls rzutu na jedzenie i mam plus 3 kg ( tak jak widac w stopce 16,go fakt po bieganiu 66,7 a za 2 tygodnie 2 kilo wiecej - porazka z tym moim ob żeraniem), wiec gdyby tak udalo sie zrzucic znow kilogram w tym tygodniu i potem znow jeden to ..... eh co ja marze, ale obiecuje że chleba i słodyczy dalej nie tkne i jak tylko czas pozwoli to mile bede przerabiac. A teraz juz spadam malego spac klasc, tzrymcie sie i piszcie - z prundem czy bez :)
-
oj baby zaniedbujecie topik no ale że ja w fazie diety wiec pisze pisze bo jak najdzie zwątpienie to sie pewno schowam w najdalszy kąt :D Jutro postaram sie tez wejsc i napisze wam jak mi sie przez ten tydzie waga ksztaltowala A na sniadanko dzis zjadlam 2 podeszwy z dzemem malinowym potem jogurt maly fruvita pieczony banan z orzechami laskowymi - pisalam wam ze w biedronce rewelacja te nowe jogurty i agrestowe i czarna porzeczka i rabarbar - mi bardzo smakuja - ale dodaje polowe do nich jogurtu naruralnego - troche wiecej i mniej slodsze, po drodze chyba ze 3 krazki ryzowe obiad - na razie byla pomidorowa - i dzis zagryzlam troche zakazanym produktem mianowicie crunchipsem orzechowym tym z granoli - ale doslownie trzy czy cztery kawaląciki a za jakas godzinke zrobie piers w sosie ziolowym z pekinka z marchewka wieczor - odśniezanie garazu Powiem wam że chyba coraz lepiej sie trzymam, mniej sie objadam niby dozwolonymi rzeczami ale jednak suma sumarum - kalorii sie zawsze nazbieralo, dzis nawet nie skonczylam tosta po malym - i nie mam pojecia jak tak mozna- po prostu aż siebie nie poznaje Czekam czekam az cos napiszecie i mam nnadzieje ze sie doczekam- to do zas pa
-
aha- zapomnialam sie pochwalic że oparłąm sie masie słodyczy bo maly maial z przedszkola paczke slodka, corka z gimnazjum tez slodkie prezenty se robili i czestowala mnie namietnie toffifee ale odmówilam i jestem z siebie dumna:)
-
hejka wirtualne koleżaneczki:) wiecie daje rade bez chleba (a uwierzcie ze jest ciężko jak cholera, martusia bardziej bedzie tego świadoma bo ma synka i wie że jak sie robi malemu kanapki to ręka sama idzie po chlebek a jeszcze świeżutki z maselkiem - nie mam pojęcia jak wytrzymuje) i tak samo bez słodyczy daje rade ( i tez nie wiem jak wytrzymuje bo np mały nie lubi zjesc calego batona czy cukierka i w sumie jedno co dobre to nie musi jesc wogóle słodyczy ale jak chce cos slodkiego to mowi daj gryza cukierka czy batona czy jedna żelke - i wtedy musze dzielic a wczesniej przegryzalam i reszte sama jadlam, no i słodycze mam zawsze w domu bo corka to maniaczka słodyczowa (póki szczypior-166cm i 50kg-na 14 lat to wygląda fajnie to nie zabraniam cukiereczkow, ale przyjdzie moment ze pewnie bedzie musiala tez sie ograniczac ale ona juz przynajmniej sama sie obsluży:D ) no i wracając do mnie to tego popoludniowo-wieczornego podgryzania chyba nie umiem wykorzenic - fakt dzis juz chyba naprawde malo zjadlam(pare migdalow, garsc slonecznika, ze 2 wafle ryzowe) no i po obiedzie zaraz z malym pojechalam na trening wiec mniej mam czasu na dojadanie bo zaraz szybko z malym trza sie uporac do spania a potem 3mile, dzis nie odpuszcze bo dobrze sie czuje wiec musze musze. Martus jak tam wycieczka - widze ze bardzo sie udzielasz w przedszkolu- sama bym tak chciala bo bym miala oko na malego dopilnowalabym jak sie ubiera itp no ale nie kazdemu to dane Kinga ty to pewnie dzis juz nas nie zaszczycisz bo jestes mocno zajęta:p, a ja postaram sie przynajmniej dac znac po milach lub przed że je przerabiam- to do zaś
-
baby mam nadzieje że dietke trzymacie co najmniej jak ja:) A wiec drugi dzien bez chleba i slodyczy, bez seriali, jedynie moze za dużo buraczkowej zjadlam, ale po kolei. W robocie: twarozek naturalny jablko gruszka - oba male 3 podeszwy (wlasnie zamiast chleba bede sie tym żywic) pare plastrow pieczonej łopatki pomidor I najważniejsze odmówiłam czekolady kierownikowi, a oczy zrobili wszyscy:D w domu wlasnie ta nieszczesna buraczkowa, ale bez smietany no ale ziemniaki fasola buraki marchew seler pietruszka i kawalek skrzydla od indora - wlasnie to zawierala- zjadlam duzy sagan i zaczelam myszkowac po szafkach lodowce, plaster sera żoltego pare swistakow poszlo, kilka migdalow, morele suszone ze 4 i jeszcze raz dolewka burakowej - pewnie tu jest pies pogrzebany ze ja lubie obiad czyms zagryzc normalnie by poszlo dani moze mone albo to i to kisiel jakis batonik to i tak moge byc z siebie dumna - ale musze ograniczyc ten obiad- jutro bedzie lepiej bo po pracy zakupy, obiad u rodzicow to zjem to co mi bedzie pasowalo pod dietke i finito. Na jutro jutro pociachalam sobie salatke z pekinki pomidora i piersi zgrilowanej - rano tylko dam troche oliwy i przypraw i oprocz tego twarog z jogurtem - rano se zmiksuje zeby byl elegancki:)-jak to moj maly mowi No i najwazniejsze po obiedzie wzielam sie powtornie za pokoj malego ( wykorzystalam jego nieobecnosc bo spi u dziadkow) i zrobilam remament w zabawkach - 2 worki do wyniesienia - jeden do smieci a drugi cora ma postawic jutro przy kontenerach bo calkiem dobre zabawki ale takie dla maluchow, od razu poodsuwalam lozko poszorowalam co sie dalo a na koniec przerobilam 15 minut aerobiku - jest taki tv morąg- chyba wam juz pisalam - jak nie mam czasu za duzo to wtedy dobre i 15 minutek Koncze bo zanudzilam jak ......... hehee
-
pierwszy dzień adwentu wytrzymałam. Troche ciągnie do złego ale jak juz mialam wziac monte to wolalam kawalek piersi z kuraka poskubac bo robilam na jutro na obiad troche swistakow poszlo ale chleba i słodyczy nie bylo, nie jestem obżarta jest ok No wlasnie kinga gdzie ty Aha dziewczyny bo wszystkie 3 biegamy - robicie rozgrzewke taka typową przed bieganiem? Ja dzis poogladalam w necie i pocwiczylam te cwiczonka jak juz sie czlowiek truchtem rozgrzeje i bede musiala to wprowadzic bo najczesciej to po bieganiu jakos tam nogami machalam a teraz tez sprobuje przed
-
martuś aż poszłam na poczatek topiku w celu naszego odszukania i rzeczywiscie ty weszląś 1 stycznia (dobrze że za naszą namową zmienilas nicka) a ja 7stycznia. Z tym że ty masz sie czym pochwalic a ja nie, ale martus postaram sie za rok jak daj Boze podtrzymamy topik do nastepnej rocznicy miec blizej 60kg niz 70, tak bym chciała a to jednak okazuje sie bardzo trudne. Dzis póki co postanowienia realizuje na 5, z tym że zastanawiam sie jak liczyc kisiel ten co zalewa sie wrzatkiem jest on słodzony i sama nie wiem - chociaz jak mowilam że basta od słodyczy to barzdiej chodzilo mi o wiadomo jakie słodycze, no ale z kiślem postaram sie nie przesadzac. jak robilam kanapki dzieciakom to nawet malej skibki chleba nie skubnelam a to jest moj nawyk zeby z maselkiem tak sobie np na poczatek dnia zaserwowac. Uzmyslowiłąs mi martus że jakos mój mały ma za mało książeczek kupowanych- fakt bajek ma całą mase bo po córkach ale pewnie przyjemnie by bylo cos nowego żeby dostal - tu musze cos pomyslec
-
o niepotrzebnie sie zmartwilam stopkami - są, jedynie nie widac ich jak sie pisze i przegląda tam niżej - wiec wsio ok
-
helooo babeczki Ciężko mi było zwlec sie z wyrka dzis bo z andrzejek wrocilam ok 2.00 ale musialam wyprawic dwie corki z domu - starsza pojechala zdawac prawko wiec chciala kanapeczki zebym o 7.00 zrobila- masakra jak glowa bolala ale dla dzieci czlowiek wiele moze zrobic :D, a młodsza dzis andrzejkuje i tez rano mamo a gdzie moje cos tam a tamto gdzie i pojechala bo transport przyjechał:D- a jada w pare dziewczyn do kolezanki za miasto jest jedynaczka ma dwa pokoje dla siebie wiec moze i pól klasy zapraszac i tak robi co jakis czas- ale wiem ze rodzice na miejscu wiec puszczam bez obaw- no i juz cisza w domku spokoj maly spi wiec moze czas na mile:D - nie pobiegam tez jutro wiec trza sie milami chyba posilac - chociaz nie wiem martus czy nie bedzie jak u ciebie wczoraj że lenistwo wygra - dam znac Kinga bardzo fajna sałatka- rownie dobrze chyba moze byc bialy ryz - choc wiem wiem brazowy w diecie idealny ale jakos za brazowym nie przepadam i juz nie mam, a bialy uwielbiam, a ananasa pewnie dajesz swiezego a ciekawe z puszki jak by dac- troche bardziej kaloryczny ale ja robie bardzo podobna salatke tyle że z gotowanej piersi i tez ryz kukurydza i ananas ale puszkowy no i to robie z majonezem bo to taka świateczna moja salatka a z checia wyprobuje tak na codzien w wersji dietetycznej. Dobra dziewczynki wezme sie moze za te mile a potem mam tyle sprzatania u malego w pokoju że szok. I nie wiem czy pisalam ale maly ma znow antybiotyk - mnie te przedszkole chyba wykończy, miesiac temu mial taki sam antybiotyk i teraz znow - nie wiem czemu tak lapie go te gardło, ale tak że od razu jakies czopy biale gorączka, wiem że bez antybiotyku nie przeszloby chyba ale wkurzenie mam na maksa. Martus jak przedszkolne andrzejki bo chyba nie pisalals no i czy mąż nie padł od zabojczego czosnku:D Pozdrawiam i piszcie
-
martus wiesz- u mnie tez jakos dziwnie na tym dietetycznym bigosie nie chudlam a tyłam - ale pewnie trza bylo zjesc mala miseczke na obiad i tyle a jak ja sie dorywam to eh szkoda gadac. Kinga dobre i 2 razy w tyg bieganie u mnie to dobrze jest jak wyjdzie raz na tydzien- w sobote- w tę pewnie nie wyjdzie bo w piatek pobaluje i rano w sobote bede dętka ale moze wtedy w niedziele mi sie uda - są to jedyne dni kiedy jakos sie moge wyrobic bo w tygodniu te ciemnosci tak szybkie że nie wiem, chociaz w tamtym roku wiem ze biegalam jakos od razu po robocie ze 3 razy w tyg- widocznie bylam bardziej zdyscyplinowana Gotuje zupe, myje gary i juz powynosilam z lazienki klamoty bede szorowac maly od czasu do czasu tylko woła żebym przyszła i zobaczyla jak mu idzie gra I wogóle jak fajnie żesmy sie zgrały dzis wszystkie - czasem nam wyjdzie:D
-
a jeszcze odnośnie bigosiku - kingus ja tez robie taki dietetyczny od lat- znaczy od urodzenia malego odkąd sie odchudzam :p i tez chyba opisywalam znaczy zamiast grzybow normalnych daje pieczarki i tez piers z kuraka majeranek ziele jakas wegeta przecier pomidory czasem z puszki no i wiadomo kiszona kapucha - mam jeszcze jeden pojemnik zamrozony bo z 2 tygodnie temu robilam i tak mi tu smaka narobilyscie dziewczyny że chyba wyciagne Co do odchudzania powiem tak jak uda mi sie utrzymac dzien bez pieczywa od razu jest roznica w wadze ale ciezko, dzis tez corce robilam kanapki a chlebek cieplutki buleczki cieplutkie - to reka az sama idzie po to ale nie -na razie sie nie dalam Aha nastawiam teraz 3 mile poki maly spi i moze dam rade cale przerobic to do zas pisac mnie tu;)
-
Hello kobietki:). Martus napisz mi prosze wszystko o tej gastroskopii, odczucia z badania, po badaniu, diagnoza - wiesz że mnie to interesuje z racji tego ze byc moze tez bede musiala sie temu poddac. Kingus - zuch - walcz kochana, bo ja to juz nie mam sil. Dietuje tylko do poludnia a potem jak durna w tym domu, eh szkoda gadac. Chcialam troche zrzucic do andrezjek bo szykuje sie wyjscie w piatek ale nie daje rady, co krok w przod to potem dwa w tyl. Bede walczyc ale kiedy zwycieze to nie wiem. Pozdrawiam, piszcie
-
Dzis mija miesiac jak martus kazalas mi wpisac aktualna stopke, dzis tez zaktualizowalam, jest ciut mniej - ale przyznaje sie bez bicia że ta waga dzis wpisana jest po rundce 10cio kilometrowej - fakt przed bieganiem bylo dosc pozywne sniadanko - takie roladki ziemniaczane w waflu - to wsio obtaczane w jajku i bulce tartej i usmażone wiec moze nie jest aż tak naciągana ta waga -no i może mnie to zmotywuje zeby za miesiac nawet po takiej rundce bylo znów mniej. Czekam na was kobietki
-
pobudka wstawac - meldowac U mnie uf zeszło troche - dzis tez malo jedzonka w pracy: 1wafel ryzowy - mala kanapka z bieluchem salata konserwa drobiowa, 2 jaja, pomarancza na obiad - barszcz fajnie że tyle wolnego bede miala tylko te dni wolne zle sie koncza pod wzgledem jedzenia - jak z tym walczyc - podpowiedzcie Czekam na was
-
no i mam plana żeby w pracy sie poglodzic (nie tak calkowicie - jakies jajko, wafel ryzowy, pomidor ogorek i duzo herbat) a w domu zupe czy jakies miesiwo z surowka bede jesc bo dzieciakom i tak cos zawsze gotuje - ile wytrzymam ? pewnie nie wytrzymam- ale bede meldowac . Martus dzieki
-
oczywiscie chodzilo mi o pączki ktorych wczoraj nie tknelam
-
żeby nie było że gadam sobie a muzom to cwiczyłąm cos takiego: http://www.youtube.com/watch?v=piF4eS0MZ4s ciekawe czy sie otworzy - aerobik domowy morąg - gdzies wylukałam ze dziewczyna jakas z kafe polecala a mi to nawet podeszło - wynalazłam reszte czesci, dzis juz raczej nie dam rady innych czesci przerobic ale zimowe popołudnia dla odmiany z milami trza bedzie se urozmaicac dietetycznie do bani eh
-
martus - nawet nie wiesz jak mnie podnioslas na duchu- myslalam po wczorajszym popoludniu że ze wstydu nie wejde juz na topik - tak mi zalezalo żeby przez te pare dni co siedzialam w domu zgubic choc ten kilogram, naprawde sie staralam, dieta, rano cwiczenia, w srode i w sobote bieganie i wczoraj klops - zaczelam od ciastek w czekoladzie a potem chleb z maslem dzemem, tosty - eh tez poszlam z bolem brzucha spac - martus jak tak poczytalam że tobie to sie tez wczoraj przydarzylo to sie nie gniewaj ale tak jakos lżej zrobilo i zaczne znow - choc waga w gore, ale juz wiem że jak nie wytrzymam chociaz miesiac na diecie to nie zejdenawet kilo w doł - także dzieki martus że to opisalas - nie czuje sie jak ostatni prosiak za przeproszeniem - czyli kazdemu moze to sie przydarzyc, dzis co prawda jestem po nalesnikach ale po poludniu zrobie jakis aerobik z kompem i znow walcze pozdrawiam
-
a jeszcze pożale sie bo wczoraj rano mialam pół kilo mniej niz w stopce, i sie oszczedzalam - bez podjadania, dzis rano to samo co w stopce, a po bieganiu równe 67. No ale bym musiala chyba nic nie jesc zeby ta waga byla jutro ta sama, a tak bedzie dobrze jak jutro bedzie tyle co w stopce a byc moze wiecej - chyba jestem typem bardziej do tycia niz chudniecia - eh - a naprawde sie staram Za godzine zjem ryz z jablkiem i cynamonem- zapiekany, a wczesniej jadlam kalafiorowa a na sniadanie - chleb z tostera z maslem i pasztetem - moze i chleb jest powodem że nie chudne - jutro sprobuje zjesc podeszwy i zobaczymy. Kinga pewnie masz racje co do tego zeby te odchudzanie nie stalo sie obsesją ale ja bardziej przez cwiczenia chcialabym zgubic te pare kilo, a diete to stosuje raczej rzadko - o teraz cos mi sie włączyło ale chyba jestem oporna i na diety i na cwiczenia - nic 5 kilo to chocbym sama marchewke z chrzanem miala jesc to musze zgubic bo o wiele lepiej wyglada sie w ciuchach i samopoczucie lepsze jak tak wszystko jest luzniejsze - no nic poprzynudzalam ide robic drugie danie - dzieciakom schabiki z piersi a ja ryz z jablkiem No popislam troszke:)
-
martus - kurcze przeraziląs mnie troszke tymi typkami, ja jak sa takie dni pochmurne czy jest juz szrowka bo i tak sie zdarza to wybieram dojście na moją trasę( tj droga rowerowa na pół ze spacerową obok krajowka - kiedys bawilam sie w liczenie aut - i na tej 3,5 km trasie- czyli w jedna strone przejechało 150 aut - w ciagu 20 minut - bo tyle mi zajmuje pokonanie tej traski- czasem z 5 minut dłuzej - czesto autem zeby do niej podjechac bo piechotą dojsc mi zajmuje 15 minut - ale jak juz to ide osiedlem. Ale są dni ze wybieram dojscie do tej mojej traski laskiem - ok 3 km i od razu za blokiem ok 5minut juz moge biec - do tej pory przestraszyly mnie 2 razy sarny a ostatnio, lece a tam kolezanka z rodzinka stoją cos oglądaja- dobiegam - tam 3 łosie za drzewami - kurcze ja bym nawet nie zauważyla ich gdyby mi nie powiedziala - no ale sie troszke spietralam. Co do ludzi czy podejrzanych typków to dzieki Bogu nie mialam okazji, ale wyobrazam sobie co czułaś bo kiedys moze pisalam - wlasnie w tym lesie ominęło mnie auto, chwile dalej sie zatrzymało i jak dobiegalam otworzyły sie drzwi pasażera i ktos pomalu sie gramoli - jeju serce mialam pod gardlem a to sie okazało - kobiete facet przywiozl dosc gruba zeby se z pieskiem pochodziła - ale co mnie przerazili to moje. Dlatego chyba lasek to sobie daruje bo niby u nas spokojnie ale strzeżonego Pan Bóg strzeze - trudno albo bede autem podjeżdzac albo 15 minut marnowac - ale przy okazji to bedzie rozgrzewka. Co do rozgrzewki - najczesciej nie robie bo jezeli biegne przez lasek to po 5 minutach od wyjscia z domu juz biegne a jezeli podjezdzam autem to po 2 minutach juz biegam, a dzis poszlam se piechotką czyli 15 minut szybkiego marszu było a po 10 km tak mnie cos w nodze zerwało że dokonczylam tylko trase a potem przez lasek zeby nie isc to tak smiesznie niby bieglam ale bardziej ciągnelam te noge zeby choc 15 km wyszlo - no i bardzo żałowałam że nie udało mi sie tych 20 pokonac - a bylam i psychicznie i fizycznie bo nie bylo zadnego zmeczenia tylko ta noga - potem kąpiel gorąca, cora mnie troche wymasowała i moze bedzie dobrze - zobaczymy - moze we wtorek mi sie uda pobiec - bardzo bym chciala bo jednak sie ładuja akumulatorki tak jakos pozytywnie.
-
to znowu ja:) Trzymam sie, chyba trzyma mnie to ze jutro biegam ten mini maratonik i nie moge byc obżarta bo wtedy kiepsko mi sie biega. Dzis naprawde nie podjadam, jem moze nie za bardzo prawidłowo bo sniadanie (3kromki z tostera z pasztetem i pomidorem) dopiero było po 11.00 a wczesniej tylko wafel ryzowy i nektarynka a potem troszke rosolu z makaronem ale doslownie pare lyzek i o 17 skonczylam gołąbka do tego kalafior z odrobiną masła i papryka marynowana. Nie zabieram malemu ciastek, chrupek, monte danio:) czyli zuch ze mnie :D No i cały dzien sie krzątam, cwiczonek niestety zrobiłam tylko z 20 minut ale przy szorowaniu odkurzaniu zmywaniu wskakiwaniu i zeskakiwaniu z krzesla żeby powycierac co nieco tez niezłą mialam gimnastyke wiec sie rozgrzeszam Teraz tylko kisiel mnie czeka i tyle, kurcze da sie nie obżerac, aż niewiarygodne No to
-
Zważylam sie: pól kilo mniej - wiem że to całe g.. bo za dzien potrafie 3 kg nadrobic ale jezeli dzis sie nadal upilnuje a jutro rano biegam to moze byc znacznie wiekszy spadek, póki co zalapalam wiatr wiec wykorzystam i na odchudzanie i na pisanie:)
-
hello kobitki kompa na 2 dni mam tylko dla siebie bo córa na wycieczke pojechala (pobudka dzis była przed 4.00 i juz nie zasnelam i jedna seria cwiczonek za mna- oczywiscie nie o 4 - a o 6.00 a zaraz zrobie druga seryjke- i plan bedzie wykonany czyli godzina) a synusiowi poki co starcza tablet wiec pewnie pozanudzam Was przez te dwa dni:). Troche jestem zniechecona bo spodziewałam sie conajmniej kilograma mniej na wadze dzis a tu d..a, nawet wiecej niz wczoraj bylo, no jedyne pocieszenie ze 10dag mniej niz mam w stopce - wiem wiem nie powinnam sie wazyc codzien, ale mam tak że jak juz wejde w rytm to moge stawac na wadze kilka razy dziennie a jak diete chowam w najgłębszym kącie to i waga wtedy tam tez sie znajduje, eh- do gory to waga migiem mi idzie a w doł to chyba jakas wtedy zaczarowana. No nic nowy dzien- zaplanowany mam co do joty oby sie udało. Najgorzej ze wyjśc nawet na spacer nie wyjde bo z małym trza siedziec ale przeżyje. Martus rzeczywiscie nie dodalam sody ani proszku do tych buleczek - dzis sie poprawie - dzieki za podpowiedź. W soboete planuje zmierzyc sie z 20km - wiem ze kinga tyle biegala a ja bym chciala przygotowywac sie do pół maratonu- moze w tym w zasadzie w przyszlym roku bym nie spękała i wystartowala - 15km od czasu do czasu robie ale jestem po nich wykonczona wiec nie wiem jak z tymi 20- w zasadzie trza 21 i gdybym swoja trase rowerowa zrobila 3 razy to by bylo równo 21, ale chyba nierealne - dam znac. Na razie czas nie gra roli - na pewno byloby powyzej 2godzin ale sam dystans to wyzwanie. Dziewczyny a czy wy jakies badania szczególnie na serce robilyscie, po tym biegu na 10km w warszawie co czlowiek dobiegl i padl zaczelam sie zastanawiac że może by sie przydalo- choc w sumie ja bardziej spaceruje niz biegam no ale jednak zmachana jestem tylko co pojde do rodzinnej i powiem ze w sumie dobrze sie czuje ale tak chce sobie sprawdzic to i to - hmm. Dobra ide robic druga seryjke cwiczonek, maly jeszcze spi, potem pranko wywiesze, i chce juz pare szafek pod wzgledem świąt posprzatac to potem zawsze mniej bedzie. No i zapewne jeszcze dzis wejde:). Kinga mnie tez te połaczenie chrzanu do marchwi i jablka wydalo sie dziwne ale czemu nie jeżeli ma zahamowac glód:)
-
o kinga jak fajnie że jesteś, martusia pewnie w nocy cos naskrobie- mam taka nadzieje, a ja naprawde dzis dzielna jestem, jakos glodu nie czuje a naprawde zjadlam 1/10 tego co zazwyczaj. Bardzo sobie włożyłam do głowy że chcialabym w poniedzialek byc deczko chudsza wiec moze ta sugestia w głowie dziala - zobaczymy jak jutro bedzie bo dzis nawet i jogurt nie pójdzie bo pije herbate i to mi wystarczy
-
Melduje że tosciki otrebowe zrobilam- wlasnie spożywam - kształtu i z wyglądu jak placki ziemniaczane:), ale fajnie smakuja z szynką. Dzieki za przepisik. Mam plana do niedzieli bo tyle bede siedziec w domu z malym-niestety antybiotyk dostal a myslalam że moze jakimis innymi syropkami ale juz cos mu furczy w oskrzelach wiec mus.No i troche sie za siebie dietetycznie mam nadzieje w te wolne wziac, chociaz i sport tez bedzie, bo dzis po poludniu pobiegam i w sobote a codziennie mysle że z godzine dam rade rano pocwiczyc. Waga dzis az zdziwiona byłam bo przez weekend niestety kilo mi wpadło- mniejsza niz nawet w stopce- moze sie zepsula- zobaczymy jutro. Martus dawaj do meldunku- czym ty zajeta, pewnie tymi burakami i w miedzyczasie tylko biegi uprawiasz, dobrze ze choc kinga byla na posterunku, ja juz codziennie do niedzieli sie zamelduje