monia5kiloDozgubienia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez monia5kiloDozgubienia
-
Aha- martuś- jem naprawde tresciwie i rano i w obiad i po obiedzie - ale apetyt mam od otworzenia rano oczu do zamkniecia. Zresztą cale życie u nas sie jadało dużo tlusto slodko - tyle że nigdy nie mialam problemow z waga- tak jak teraz. Na pewno pierwsza ciaża mi rozwaliła metabolizm choc w miare szybko uporalam sie z kiloskami no ale druga ciaza,trzecia-swoje zrobily - ale mogłaby ta waga stac na tych 60 a nie w gore i w gore. No a ja moglabym tez juz przestawic sie na troche inne myslenie odnosnie jedzenia a nie na co mam ochote to zaraz to w plan wprowadzama potem dopiero zaluje.
-
musze zacząc robic jakies surowki i sałatki, najlepiej wieczorem, żeby jak wróce z pracy i zanim dogrzebie sie do obiadu to zapchac sie taka salatka czy surowka, bo łapie sie za byle co - bulki, danio, monte, kiełbasa cokolwiek pod ręką, a tak zapcham sie taka salatka to i moze obiadu nie za duzo zjem. Pomysl mam teraz do realizacji - moze podpowiecie jakies przepisy na lekkie przekaski warzywne, bo ja to najczesciej robie te z feta-sałąta lodowa, papryka, pomidor i sos koperkowo ziołowy albo z kapusty główkowej czy pekinki do tego marchew i lubie podrzucic i kukurydze i słonecznik - moze troche za kalorycznie ale dobra jest naprawde. Szykuje sie lazienke wyszorowac ale cos chyba mi sie nie chce
-
hello kobietki Kinga ja przegapilam gdzie było twoje pieczywko którym martusia sie zachwyca wiec poprosze o przypomnienie przepisu, wiem ze i marta ostatnio tez mi polecala ale jakos wtedy mi to przeleciało. Babeczki - od 17.00 trzymam sie dzielnie na samej herbacie, ale niestety do 17.00 to było nie za kolorowo bo w pracy swojski smalec, swojski chleb, kiszone ogórasy-te najbardziej porządane ale reszta ... - przynoszą a ja nie umiem sie oprzec - eh a w domu myslalam że szybko sie wygrzebie na bieganie i obejdzie sie bez obiadu, ale jak malemu szykowalam to i 2 bulki poszly i szpageti tez wpałaszowałam no a potem przy bieganiu i kolka i sraczka, no ale 3 km zrobiłam- wiem cienko ale na sobote juz szykuje sie na maly minimaratonik ok 15km musi wyjsc za ten tydzien bo bylo obijanko jednak.
-
kinga - brawo, myślę ze martusia tez sie cieszy z Twojego powrotu. Zapodaj przepis- ja kiedys jakies owsiane robilam, ale że zaniedbalam sie w dietkowaniu to i nie pamietam za dokladnie. Rano to samo co wczoraj na wadze, ale to dobrze ze nie wiecej, moze dzis uda mi sie przebiec choc pare kilometrow to by było ekstra ale nie wiem jak sie wyrobie bo maly chce na plac zabaw po przedszkolu wiec trudna sprawa. Ale rano 20minutek standardowo porobilam ćwiczonka podłogowe, no i program oszczedne jedzenie i nie opychanie włączone. Czekam na newsy od was:)
-
patrze martus że Twoj mały podobnie jak moj makaronowy - niejednokrotnie zamiast ziemniaków robie mu makaron bez wzgledu czy to szpageti czy inne miesko w sosie bo wole zeby zjadl niz mial marudzic że chce makaronik. W pracy byla mała zmiana w jedzeniu bo kolezanka przyniosla ciemny chleb wiec zamiast tych moich 2kromek bialych zjadlam 3 te ciemne z paprykarzem do tego jaja pomidor. Rano byl kisiel i jablko a teraz juz troche burczy w brzuchu ale dam rade. Wogóle to wczoraj zamarzyląm zeby poczuc glod bo ostatnimi czasy niestety nie zaznalam tego uczucia bo ciągle cos przegryzam. No ale dosc czekam na was babeczki, kinga wchodz bo znow my tylko z martusia nadajemy:)
-
martus - dobrze. Przekonałaś mnie. Wage wpisałam. Wiem wiem - przegrywam z łakomstwem. Ale powalcze. Daje sobie czas do końca roku żeby chociaz zahamowac tendencje zwyżkową. Nie uciekne. Dzis oczywiscie po 5.00rano porobiłam brzuszki-20 minutek i na tym dzis koniec bo mały domaga sie po przedszkolu rowerku ale zeby dotrzymac mu kroku to troszke biegu bedzie- oby pogoda oczywiscie dopisala. Do pracy wzielam 2jaja na twardo, 2male kromki bialego pieczywka, 2 plastry szynki, pomidor, kisiel, jabłko. W domu hm dzieciakom robie szpageti wiec sama tez zjem- ale postaram sie połowe tego co zazwyczaj. na kolacje sam serek grani. To postanowienia a jak wyjdzie-zobaczymy
-
kinga loguj sie, wstyd to nie widziec problemu, gdybym miala sie wstydzic za swoje lakomstwo to bym chyba od lipca nie wchodzila juz na topik bo od wakacji chyba nie moge zlapac rytmu. A wogole jak brzydko w poprzednim moim poscie wyszło - mialo byc a h o j a wyszło nie wiadomo co. Relacja z wczorajszego wieczoru - niestety tak o suchym pysku nie potrafie. Niby były to wafle ryżowe ale z odrobiną dżemu i plaster sera żołtego wiec kinga zobacz - obiecuje i to na forum a jednego wieczoru nie potrafie wytrzymac eh. No nic dzis pobiegam i zobaczymy moze dzis juz na wieczor nic nie bede pchac w siebie. Pozdrawiam
-
aha moje założenia zaczynam juz od dzis realizowac bo naprawde jak tak dalej pójdzie to przebije swoją wage z poczatku roku czyli 70. W pracy udalo mi sie utrzymac na 1 bułce z nasionami z biedronki z drobiowa wedliną i ogorkiem, kawalek jablka, jogurt owocowy bo naturalne jak juz z martusia stwierdzilysmy wyszly nam nosem tak samo mam dreszcze jak kupie od czasu do czasu serek wiejski- juz teraz mam mdłości wiec dlugo dlugo nie kupie i wracajac do jedzenia w pracy to byl jeszcze kisiel ten do zalania z biedronki. Jak na mnie to była racja głodowa, od 13.00 juz strasznie burczalo mi w brzuchu ale przetrzymalam. W domu jak na zlosc zabrali prad a gazu nie mamy tu w okolicy tylko wsio na prad wiec zanim dali to przegryzlam serek 0% a potem juz pare nugetsow i kapusta z marchwi - pycha. Zagryzlam jeszcze nektarynka i teraz odrobina platkow kukurydzianych i pare migdalow i juz od 17.00 postaram sie nie ladowac nic w siebie i jutro dam znac. Na jutro przewiduje podobne jedzonko, moze mniej postaram sie. Dzis bez biegania ale jutro mam nadzieje że pogoda przynajmniej nie da deszczu bo zimno mi nie przeszkadza przy truchtaniu i po poludniu polece chociaz na godzinke. Aha oczywiscie rano o 5.00 bylo 20 minutek cwiczonek podłogowych. Ale to wszystko jest za malo, gdybym tak miala warunki na pare godzin dziennie na cwiczenia to pewnie by puscil ten tluszcz a tak jedynie pewnie waga nie wzrosnie az do momentu malego kryzysu wtedy ja sie zlamie i waga tez tylko co najgorzej w gore. Nie smęce juz bo wychodzi że tylko ja okupuje ale chyba w koncu mam dosc tego że nie moge wziac sie z abary z tym sadelkiem i pisanie moze mi pomoze. Piszcie piszcie a hoj:)
-
witam kobietki. ja na chwilke- musze naprawde wziac sie za siebie bo te podjadanie mnie zgubi, dzis na wadze szokowa dla mnie waga wiec juz zaczelam sie oszczedzac zobaczymy ile wytrzymam. Martus mam nadzieje ze dziewczyny jeszcze nas powspieraja - do później
-
hej hej babeczki. Aż niemożliwe że w sobote zesmy prawie wszystkie sie wpisały w topik - kinga co z toba?? Martus ja mysle ze z ta ewa chodakowska to jest tak ze jak my jestesmy przyzwyczajone do biegania to wolimy same soba sterowac, bo nie wiem czy pamietasz ja jakis czas temu tez zachwycilam sie tą ewcią ze 2 razy zrobilam skalpela - fakt cieżki on dla mnie byl ale przeciez bieganie tez nie jest latwe i gdyby sie czlowiek zmobilizowal to moze by teraz juz skalpel to bylaby bulka z maslem ale no wlasnie ale cos mi on nie podszedl. Ja to se tak mysle że jak bede przy jakiejs gotowce (choc to teraz u mnie bedzie graniczylo z cudem bo cora na dziennych platnych w warszawie - niby ma rente no ale za 300 zl rencinki to ma na pół miesiaca stancje, wiec jedynie moze jaka pozyczka z pracy) to zafunduje se buty do biegania na zime i slote bo w tamtym roku i w mroz i w śnieżyce dalam rade - ale pare razy mialabym wywrotke bo jednak te letnie adidaski to nie na śnieg a tym bardziej nie na lód a przeciez wszystko zimą sie zdarza i chyba na razie nie szukam nic innego do cwiczen oczywiscie skoro daje rady potruchtac. Aha dzis troche pospalam z dzieciakami ale jakos slonca nie bylo i myslalam że moze to 6.00 jak sie przebudzilam a to byla juz 8.00 ale sprezylam sie i o 9.00 juz wyszlam polatac i prawie 2 godzinki tego bylo - wlasni9e sobota to jest u mnie takim dniem maratończykowym i nie wiem czy to świadomosc że sobota i robie dluższa trase czy moze to że jestem wyspana to naprawde dobrze mi sie biega - nogi nie bolą, kolka nie lapie, nie męcze sie i nie mysle żeby zaraz przystanąc a w tygodniu jak ide sie przebiec to jakos tak gorzej jakos cieżko. Martus w pierwszej ciazy chodzilam 20 lat temu wiec te zgubione wtedy kilogramki to odlegla historia i nie ma sie czym chwalic - choc pamietam wszystko bardzo dobrze no ale teraz trza patrzec na teraz a nie w tył a jakos to tak rożowow nie idzie jak wtedy- no wiem lata robią swoje. Plexi a moze patrycjo jestes w sumie wielka że dajesz rade te chodakowską robic i w sumie fajnie że to ci pasuje bo wlasnie z komentarzy ktore mnie niedawno zachecily wynika że dziewczyny ladnie gubią kiloski i robi im sie fajna figura - no ale jak widzisz nie wszystkim ona odpowiada wiec sie ciesz że ci podpasowala bo ty zimą bedziesz sobie skalpelowac sie czy kilerowac a my z martusia hm moze mile a moze bieganko - bo najgorzej nic nie robic - tego sie obawiam. Sorki że tak sie rozpisalam ale taka chwila mi sie wolna trafila miedzy gotowaniem sprzataniem a czekaniem na kolezanke ale juz zakanczam. Do napisania papa
-
Hello kobietki:) Wiecie co? jak wiecej sie pisze i topik tętni życiem to jest jakas wieksza motywacja oczywiscie mowie o sobie do tego odchudzania. martus oczywiscie od dzis nic po malym nie koncze, trudno wyrzuce do smieci, moze zebym miala kury czy chociaz psa to nie byloby tak żal ale u mnie tez byl okres ze nia mialam z tym problemu wiec czas do tego wrocic. Plexi ile wazysz i ile chcesz zgibic? Kinga do raportu dawaj:) Ostatnio czytalam cos o tej aktorce ze wspolnej annie guzik i nie wiem czy wiecie z czasow kiedy byla pulchniejsza to tez dużo sportu uprawiala ale jedzenie pozostawialo wiele do życzenie. I tak sobie myśle że musze cos zrobic z tym moim jedzeniem podjadaniem itp, bo jezeli chodzi o ruch to nie moge narzekac - zaczelam od paru dni wstawac pól godziny wczesniej zeby porobic brzuszki, bieganie 3 razy a w przyszlym tygodniu moze uda sie i 5 razy w tygodniu i to zazwyczaj ok 10km czasem ze 2 wiecej szczegolnie w sobote no a tyje bo w zasadzie jem raz dziennie jak zaczne machac buzią przed 7.00 to trwa to do 22.00 - jedząc tyle bym musiala chyba tez 24 godzin na dobe cwiczyc zeby bilans kaloryczny byl ujemny i tluszcz sie topil ale że to nie mozliwe wiec pozostaje zapanowanie nad tym pochłanianiem bo niedlugo zamiast bigow bedę mogła jedynie uprawiac sumo. No i druga sprawa to powrot do pracy - to do plexi i martusi. Pamietam jak mi w pierwszej ciazy przybralo sie ponad 30 kilogramow i z filigranowej dziewczyny powstało monstrum. Przez pierwsze pół roku nic z tym nie robilam myslalam chyba ze samo spadnie ale jak juz zostało mi pól roku do powrotu do pracy to spielam sie - oczywiscie cwiczenia i dieta i dokonalam cudu - 20 zgubilam - fakt ze nie wrocilam juz nigdy do wagi 48kg ale te 50 pare było calkiem calkiem ale teraz juz chyba i 60 rowne byloby super tylko ciagle odalam sie jak juz jestem tuz tuz. No dobra wysylam bo pisze od pare po 7.00 i ciagle ktos mi tu przeszkadza ale takie uroki pisania w pracy:)
-
kingus a jak u ciebie? Plexi witamy i zapraszamy
-
Witaski kochane i te "stare i nowe" Martus znam ten ból zajadania stresu szczegolnie gdy chodzi o chorobska dzieciakow, ale w końcu dzieci sie uodporniają coraz mniej chorują i znów jest wtedy fajnie, ale te zajadani mi potem na dlugo zostaje - w zasadzie tak jak mowisz w.p.i.e.r...nie. Ale najważniejsze żebys wykurowała synka no i siebie a biegi nam nie uciekną. Ja co prawda dzis po poludniu pobiegalam ale zamiast wykorzystać że zmniejszyl sie brzuch to ja i jajecznice na kielbasce i danio i kromke po malym skonczylam nie mowiac ż ei obiad skonczylam bo maly zostawil. Kurcze jeszcze nie tak dawno nie żal mi bylo wyrzucac tego a teraz tylko chyba sie rozgladam i czekam czy cos nie zostanie do zjedzenia - nie wiem czemu tak jest - rano mam taką silna wolę, ćwicze o 5.00, w pracy zaczynam tez delikatnie ale w miare uplywu czasu coraz bardziej glodnieje i co pod reka lub czym poczestuja to ląduje w brzuchu. Bym martus tez zrobila sobie taki odtruwajacy dzien a najlepiej miesiac :) bo inaczej sie nie ogarne z tym jadlem ale na jogurt patrzec nie moge ale moze ryz - ryz lubie musze pomyslec bo nic mi nie da bieganie jak bede tak wpieprzac za przeproszeniem.
-
trzymam diete podobnie jak kinga tyle ile daje rade, biegalam i w sobote i w niedziele, rano 20 minut cwiczonek na brzuch - ok 5.00 rano, ale waga nie drga w dół, nie chce sie zalamywac bo jednak ostatnio naodkladalam tego tłuszczu wiec tak szybko pewnie teraz nie chce puscic no nic mietowka zrobiona ide sie dopajac martus pisz pisz czym tak zajeta bylas kinga a ty gdzie nowe chetnie zapraszamy ale moze tak na dluzej ktorejs by sie chcialo u nas pobyc
-
Martusss !!! poniedziałek minął, wtorek prawie tez a ty gdzie wsiąkłas?? Kinga ja teraz ostatnio z bieganiem i dieta na bakier i rezultat taki że boczki zaczeły sie znow ujawniac, a w tamtym roku naprawde intensywna była moja bieganina i nie bylam zadowolona z efektow a teraz tak mysle że glupio myslalam - waga moze spektakularni nie spadala ale moglam zalożyc duzo wiecej ubran niz teraz. Caly czas chce sie spiąc żeby i dietowac i biegac bo wtedy naprawde fajnie sie czulam, ale bieganie to jeszcze jako tako - bo pobiegalam i w piatek i w niedziele i dzis ale z dietą eh - najgorsze jest pieczywo - chyba nadrabiam za caly tamten rok. Ale codziennie probuje, a jak u was???
-
a teraz ja sie pytam gdzie dziolchy jesteście:)
-
Dziewczyny, martus nie mam zamiaru zwiewac jak inne dziewczyny ale mam na razie pod gorke z wagą, z cwiczeniami , z bieganiem bo wszystko sie kręci wokoł mojejnajstarszej corki. ale juz w sobote wywoże ją do warszawki i może jakos sobie ustabilizuje wszystko. Ten tydzien to istna wariacja, to do jednego lekarza ją zawieżć, to do drugiego, do fryzjerki-mojej kolezanki poza miastem bo cale zycie tylko ona nas ścina, farbuje itp poza tym zakupy, pakowanie- w sumie pół domu musze jej przewieżć:), auto do mechanika na sprawdzenie - bo jednak ode mnie do stolicy i z powrotem to ponad 600 km musze zrobic na raz no i dla mnie juz brakuje czasu bo przeciez jeszcze mala i maly w domu tak jak wam pisalam - niby czekalam na wrzesien teraz na pazdziernik a waga jednak rośnie. Wiem że chleb ktory zaczelam teraz pożerac bardzo mnie tuczy i musze z powrotem przerzucic sie na jogurty i chlebek chrupki a to że zaniedbalam bieganie to następna moja bolączka - więc nie mam czym sie chwalić a jęczec to nie robota i nic nie daje. Wiem że muszę wziąć się w garść bo niedlugo nie bede mogła na siebie patrzec. Martuś szkoda mi bardzo twojego malego - mój poki co od lutego czyli 7 miesiecy nie choruje ale jak w tamtym roku poszedł do przedszkola to co miesiac mial antybiotyk. Czasem pokasluje ale codziennie robie mu syrop z cebuli i czosnku na miodzie, żelki odp***osciowe, zapisalam na cwiczenia dla chłopcow- taki fajny nauczyciel z gimnazjum prowadzi 2 razy w tygodniu po poludniu - gdzie go woże wiec juz 2 dni mi uciekaja do biegania, poza tym jak tylko chowam swoje auto do garażu to on choc na chwile wyciąga swego gokarta i nawet jak zimnica to chwile pojezdzi i mam nadzieje ze jak najdluzej uda mi sie go uchronic przed nastepnym antybiotykiem bo mail w swoim 4letnimżyciu ich aż 19- wiec wiem jakie to uczucie gdy co zacznie chodzic do przedszkola juz chory, ale z corkami bylo podobnie- muszą chyba wychorowac sie na poczatku zeby potem moc byc zdrowym. Także dużo zdrówka dla malego. A ja też zastanawialam sie nad naszą kingą czy ma dzieci męża czy dopiero wszystko przed nią- kinguś napisz troszke o sobie
-
dziewczynki witaski. Martuś zdrowiej. wczoraj niestety nie udało mi się nic ani pocwiczyc ani pobiegac ale wisiałam na tel w związku z poszukiwaniem mieszkania corce w warszawie. Chyba udało sie. ja mysle ze mi to chyba trza czekac na pazdziernik. Corka juz daj Boże wyjedzie na te studia skonczy sie szalencza gonitwa za wszystkim, odbębnie malemu urodziny w te sobote - bo tez latawka za zakupami, sprzatanie gotowanie bo niby chrzesna siostra i szwgierka ale wszyscy z dziecmi mezami babcia z dziadkiem i 20 osób bedzie wiec mowie - musze przeczekac ten gorący okres - i wroce na wlasciwe tory. A chodakowska to tak jak kinga mowi, wcale nie jest latwa, ale chyba nie wazne ktora co bedzie robic wazne zeby cos. Piszcie jak wy sie trzymacie
-
martus żyję, ale po pierwsze zrę i tyję i w związku z tym nie mam czym sie chwalić ale w sobote i w poniedzialek pobiegalam - ale to za malo - powinnam cos w domu robic bo wroce zaraz do 70kg a po drugie w pracy nie mam naprawdę jak a w domu - eh - przygotowania do 4 urodzinek malego i kolowrotek z dzieciakami szkolami studiami przedszkolem - misz masz- starsza chce i nie chce na studia - wydzwaniam za mieszkaniem w warszawie, szykuje jej auto, zapłacilam a ta teraz wymysla ze moze z chlopakiem do anglii -eh rece opadaja, a poza tym u sredniej juz wywiadowka wczoraj dzis u malego w przedszkolu - a wiecie ja sama nad tym wszystkim musze zapanowac wiec i czasu malo. Martus , kingus - podpowiedzcie co mam robic - żrec zawsze lubilam ale co jesc zeby jesc a nie tyc - biegac bede tylko jak czas pozwoli ale dieta tez musi jakas byc bo bez tego lipa. Piszcie dziewczynki, jakos moze i mi sie uda przy was
-
Kobietki - mam laptopa naprawionego, więc juz teraz nie moge nie pisać, płytki chodzą - córa za 2 tygodnie jedzie na egzamin z prawka wiec musowo jej było naprawic zeby mogła sie uczyc. Dodatkowo kupiłam corkom jednej nowego laptopa żeby na studia miala swego a młodszej tableta żeby nie byla poszkodowana ale chyba i tak bedzie bo maly przejął stery nad tabletem - chyba pogodze ich w ten sposób że to bedzie moj tablecik:). Kinguś - ja cie nie zalatwiam, czekałąm na wrzesien jak głupia wiec nie moge sie wycofac - chociaz martusie rozumiem, bo mi ostatnio ciągle cos stawało na drodze do biegania ale wczoraj juz 8km przebiegłam i jutro rano powtórka. Kinga co do zawodów ja w tym roku chcialąm stawac w półmaratonie ale koniec końców sie nie odważylam bo nie czułam sie na siłach a przebiegalam 15-16 km moze nie lekko ale dawałam rade, a teraz te 8 to jakos ciężkawo. No ale jestem zadowolona że mi sie chce nawet jak by mialo to byc 5 czy 3 km to bede przebiegac tyle ile dam w danym momencie rade bo wiecie ja juz po 40tce wiec i kondycha juz nie taka. Dzis przez te zakupy to i nowy dzien pierwsza witam. No ale fajnie czasem komus (w tym wypadku dzieciakom) sprawic radosc a i ja od razu fajny humorek mam. I pobawilam sie dzis w sklepową - powystawialam pare rzeczy po malym, ostatnio poszly adidaski to moze i teraz sprzedam - bo jakos wyrzucac szkoda. Dietke jako taka trzymam, ale ciągle to nie to. Piszcie kobietki jak tylko czas i ochota
-
Kobietki juz sie tłumacze. W pracy ciezko mi teraz pisac bo przybyło nowych obowiązkow i sie z niczym nie wyrabiam. A domowy laptop trzeci dzien w serwisie bo cos corki plytka na prawko nie chciała chodzic a testy musi rozwiązywac, ale wszystko mam nadzieje sie unormuje. Zrobilam stopke - oczywiscie bez komentarza, zaraz zobacze jak wyszla. Witajcie martus i mowisz masz znaczy kinga Super ze jestesmy. ja tez cos nie moge ruszyc z bieganiem ale juz mam nadzieje na ogarniecie. Jadłospis zaczelam kontrolowac i ciut zmniejszac. Za miesiac zobaczymy czy cos drgnie. Do napisania i przeczytania babeczki
-
aha witam nowa koleżanke- ale ta liczba przy niku to nie twój wiek nikos16? A co do zrzucenia 45 kilo w 9 miesiecy - hm - każdy organizm jest inny, na pewno najważniejsze to zacząć i trzymac sie jakiegos planu, celu - i ile by nie spadlo to sie cieszyc że poszło w dół a nie w gore. Mam nadzieje że w poniedzialek bede miala co przeczytac co tam u was.
-
no - teraz czekam na was, w poniedzialek mam nadzieje że zrobimy se stopki i bedziemy aktualizowac przynajmniej raz w miesiacu - ja to mogląbym i raz na 2miesiące bo u mnie spadki takie niespektakularne ale jak postanowimy tak bedziemy wpisywac takze prosze o zdanie na ten temat. Mówisz masz - a może z wrzesniem zrobisz sobie jakis nick imienny - martusia niech sama ci powie że szybko sie można przyzwyczaic do nowego nicku bo ona tez na naszą prośbę w trakcie pobytu tu na tym forum zmienilą i chyba nie żałuje, prawda? Także mówisz masz jak to nie byłby problem to dawaj jakies imie i lecimy:)
-
Następna sprawa to taka że za bardzo nie wiem jak mam podejsc do diety bo pisalam wam że jakos ostatnio cos mam albo z wątrobą albo z wrzodami - w kazdym bądż razie nie moge dopuszczac do uczucia glodu bo jak tylko ssie mnie w żołądku to czuje że zaraz złapie mnie taki atak jakby kolki czy czego - musze sie zdiagnozowac - przy nastepnym ataku jak lekarz mi nie zleci to zrobie prywatnie najpierw usg a potem te gastroskopie ktorej sie bardzo boję- i wtedy musze cos zjesc. I jak zaczynam jesc to glod zaspokoje ale czuje że jeszcze musze sie dopchac i np sniadanie wyglada tak że zjadam ze 3 kanapki z chuda wedlina, potem nektarynke a potem zaraz albo danio albo jogurt. Za 2-3 godziny juz musze znowu cos zjesc i np mam jakas salatke ryzowa czy ryz z jablkiem i tez nie najadam sie musze czyms dopchac i zaraz za 2-3 godziny znow i tak praktycznie do wieczora. Jem naprawde za dużo i chyba dlatego ten kilogram wpadl bo i tak jak martus ty - nie cwicze nie biegam od tygodnia. Jutro wyjazd mam o 12.00 i planuje z rana mala godzinna przebiezke i jak wroce to poniedzialek tez mam wolny i tez bede chciala rano pobiec i wejsc w rytm ktory pozwalal jesc biegac chudnac albo trzymac wage bo jednak spada m i bardzo pomalu ale tez sie nie spieszylam bo myslalam że pol roku to i tak duzo na zrzucenie 10kg a że wyszlo tylko 5 - rwac włosów nie bede bo cos robiląm, probowalam a teraz znow daje se pol roku nawet na te 5 kilo bo wiem że pomalutku i do skutku.
-
hej hej kobietki. Kurcze od czego tu zacząc- najpierw napisze ze fajnie że piszemy i mam nadzieje ze tak jak pisze |mówisz masz| od września jak tylko damy rade wejsc na kafe to skrobniemy jak nam idzie. Martuś wiem jakie to uczucie fajny wygląd w sukience czy spódniczce i poczucie że coś sie zrobiło dla siebie i satysfakcja że ładniej sie wygląda niż jakis czas temu. Ja bede zadowolona jak zgubie te ostatnią 5 choc nie wiem czy po weekendzie nie bedzie to 6 kilo bo tak jak wam wczesniej pisalam jutro jade na 3dniowe szkolenie a zawsze na tych szkoleniach jedzenie dobre dużo i przede wszystkim podają a ja tylko jem, nie zmywam, nie szykuje normalnie cudo i pewnie wyleze z tych moich 63kg choc mialam sie nie ważyc ale ciekawosc jednak wieksza i wychodzi na to że jedna noga jestem juz o wymiar wiecej bo rano 63kg 90dag. A w poniedzialek pewnie bedzie 65 no ale ile by nie było 5 jak zgubie to bede przeszczesliwa. Napisze na raty bo sie boje że moze wciąć posta