maryem
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez maryem
-
rozumiem. dla mnie wymioty to najgorsze co może byc z takich \'popularnych\' chorob. a niestety czesto mnie mdli ;/ pij gorzka herbate :)
-
i umarł nam topik.
-
dziekuje :) sama bym chciała wiedziec ;) zwaze sie jutro i napisze. juz po kolacji. Dziewczyny, co taka cisza?
-
no, skoro jest Ci tak wygodniej :) ja zaraz robię sobie ostatnia kopenhaska kolacje ;) od jutra nareszcie moge jesc owoce :D najfajniejsze jest to, ze w ogole mnie do slodyczy nie ciagnie :) kurcze, juz sie przyzwyczailam, moglabym tak jeszcze z 2 tygodnia pociagnac, ale wiem, ze niestety nie mozna :( ale juz chyba moge powiedziec - dałam radę :D :)
-
Miska - znam to ;) srednio siedem razy dziennie proponuja mi inne jedzenie, mimo ze doskonale wiedza ;) teraz i tak mam ta przewage, ze wytrzymalam juz te 12 dni. na poczatku bylo strasznie, bo dochodzily ich \'wspierajace\' ;/ teksty \'i tak nie dasz rady\', \'juz daj sobie spokoj\', chociaz przeciez widza jak wygladam ;/ wiec nie szukaj wsparcia w rodzinie nawet, bo mozesz sie przeliczyc niestety. buzka! :)
-
aaaaa, ok, przepraszam :P nie miałam pojęcia i już jakieś dziwne wyobrażenia snułam ^^
-
moim zdaniem, lepiej nie bierz zadnych chemikaliów, wypij duzo wody i zajmij sie czyms. moze odrobine zwieksz swoje porcje? ja juz po rybie. najedzona, ze hoho!
-
pewnie :) rano bedziesz z siebie bardzo dumna, ze nie oddalas walki :) jestem koszmarnie zmeczona, poczytam ksiazke i ide spac zaraz ;p (i mam nadzieje, ze chyba lekki nadmiar salatki nie wplynie zbytnio na wage :P)
-
jeszcze raz poczytalam o sb. eh, Nonemi, wiesz czego niezmiernie bedzie mi brakowalo oprocz tych owocow o ktorych caly czas jecze? NABIAŁU (i makaronow, ok, ale przezyje ;p). od dziecka chleje mnostwo mleka, zajadal sie jogurtami i najszczesliwsza jestem gdy teraz, w trakcie kop. mam jogurt ;) ale musze przyznac, ze coraz bardziej mi sie ona podoba. juz wyliczylam sobie, ze zaczne od ostatniego tygodnia wrzesnia :)
-
spalam, rzeczywiscie:P, zmoglo mnie po poludniu na trzy godziny. znaczy,z e bedzie porzadnie padalo, zawsze tak mam, mogą mnie jako pogodynkę zatrudnic :P Nonemi, ja takze dziekuje za linki :) zaraz przejrze. jedno Wam powiem Dziewczyny, dzis straszliwy dzien pokus. do tego stopnia, ze gdy dostalam od przyjaciolki ciasto (chwala Bogu na wynos, do domu, mialam pewnosc, ze rodzice wsuna :P) zaczelam myslec \'a moze to nie ma sensu\', \'zawsze bede gruba\', \'bylam 18 lat wiec tego nie zmienie\' i takie inne. poza tym, jak spalam, przez 3 godziny caly czas snilo mi sie, ze cos jem i obudzilam sie przerazona, ze 10 dni na marne. ale jestem cholernie szczesliwa, ze sie nie dalam. i tu juz chyba nawet nie chodzi o chudniecie, tylko na dotrzymanie danego sobie slowa :)
-
i want - podziwiam ;) ha, Miska, mamy to samo z tym, ze ja juz na 10 :) musze Ci powiedziec, ze bardzo sie najadlam, naprawde! ale przemóż sie i zrob cos, ja juz po serii brzuszkow, spacerku z psem i myciu podlog :P im wiecej robie, tym wiecej mam energii :) ok, dziewczyny, wychodze, bede albo kolo 10 albo mocno po poludniu, nie wiem jak dam rade. trzymajcie sie cieplo!
-
a, jeszcze słowko do Klodi - bylam dzis w kawiarki z kolezanka. jadla ogromne orzechowe ciacho, a ja popilalam wode. w sumie dobrze, ze z zasady duzo mowie, czyms sie zajelam :P takze, nie jest tak zle jak sie postarasz ;)
-
dzieki Nonemi ;) postaram sie zaopatrzyc :) Dobranoc!
-
ha, półmetek ;) ide na herbatke, potem wychodze. odezwe sie pewnie po moim obiadku :) trzymajcie sie ciepło dziewuchy!
-
ok, ide zaraz lulac. dobranooc! :)
-
angeliczka juz to tlumaczyla kiedys... spokojnie, wymyslisz jakies imie ;) nie musisz sie spieszyc przeciez :)
-
ze tak powiem reklamowo - czuje sie zdrowo najedzona ;p kurczak i salata, znow zamienilam. salatke wspominam z przyjemnoscia i nie moge sie jej doczekac znow (juz w piatek ;)) jablko, banan, kiwi, nektarynka i kilka winogron plus jogurt :)
-
dasz rade, twarda babka jestes, a za sesje trzymamy kciuki :)
-
ja kolecje ide wlasnie robic :) rybka, bo musialam zamienic kolejnosc z obiadem. od razu sie zegnac i zycze dobrej nocy, bo koncze na dzis komputerowe dzialania ;) do jutra! :*
-
ale naprawde schudlas kilka ładnych kg? bo nie wyglada na zbyt wymagajaca... (tylko te owoceeee ;p)
-
a i dzieki ;) pocieszylas mnie z tymi kg :*
-
mi tez mija calkiem ladnie :) ale to chyba przez to, ze juz ukladam sobie harmonogram \'pracy\' po kopenhaskiej. chcialam od razu przejsc na south beach, ale uwazam za zbrodnie nie wykorzystac mozliwosci jedzenia owocow na ich finiszu ;) wiec chyba zrobie sobie jakies dwa tygodnie na 800 kcl, ale baz harmonogramu, tylko dobrze uwazajac na to, co jem i obserwujac wage. a potem plaze poludnia :) u mnie slabiej, 2,8 kg po 4 dniach :P ide zetrzec marchewke ;)
-
okej, czwarty dzień odhaczony :) jedzenie na tej diecie naprawde mi smakuje. oprocz szpinaku, ktory zastepuje uwielbianymi przeze mnie brokulami, wszystko lubie, wiec w ogole zastanawiam sie, czy moge to nazwac dieta :P ale trzeba przyznac, pofolgowalam sobie troche z salatka owocowa ;) pozdrawiam serdecznie :) p.s. a mi mówcie po prostu - Marysia ;)
-
Hej :) mogę się przyłączc? od dwóch dni znowu walczę :) mam 18 lat (gówniaraaaa :P), 187cm i zaczynając ważyłam 86 kg ;/ moją docelową wagą jest 64 kg (dolna granica zdrowego ;) BMI). mam nadzieję, że w przyszłym roku to osiągnę :) wstępnie podzieliłam moją drogę do sukcesu :D na trzy etapy. w pierwszym chcę osiągnąc 77 kg za pomoca diety kopenhaskiej (w jej topiku rowniez zaczelam sie udzielac, mam nadzieje, ze mnie to zmobilizuje ;) tamten dalam rade przejrzeć caly, Waszego niestety nie - wybaczcie :)) . skonczylam drugi dzien (jeszcze tylko 11 :P) mam nadzieję, że dotrwam. potem oczywiście radykalna zmiana przyzwyczajeń żywieniowych i działam dalej - nie ma mowy o jojo ;)
-
dwie na pieciu, nono układ idealny ;) ehh, waga ma ogromna, dlatego zdecydowałam się na kopenhaską (dziś 84,6 przy wzroście 187, więc kolorowo nie jest. to znaczy i tak mam szczęście w nieszczęściu, bo jestem jakoś tak śmiesznie zbudowana, że nie widać jakoś szczególnie nadwagi tak oo, normalnie ;) ale w stroju kąpielowym to już ajjc :(). tak naprawdę nigdy nie byłam szczupła. od dziecka dobrze mnie karmili i efekty widac ;) próbowałam dziesiątki razy. zawsze rezygnowałam jakoś w połowie diety, żadnej nie doprowadziłam do końca, ale wmówiłam sobie, że tym razem będzie inaczej. i muusi byc. moim celem takim ekhm, ostatecznym, sa 64 kilogramy. na granicy (DOLNEJ :D) BMI. jednakże podzieliłam walkę o wygląd na trzy etapy. z kopenhaską chcę dojśc do 77 i mam nadzieje, ze mi sie to uda :)