WIAZ
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez WIAZ
-
Ja juz dzisiaj powiem dobranoc. Do zobaczenia jutro.
-
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. - Pójdę otworzyć! – powiedziała Agata Ubrała się i podbiegła do drzwi - Kto tam? – zapytała - To ja Agatko – odpowiedział głos za drzwiami - To mama! – krzyknęła do Darka Darek słysząc niepokój w głosie dziewczyny poderwał się z łóżka i pospiesznie zaczął ubierać. Pani Barbara gorąco uściskała córkę. Darek nie spodziewał się, że takie samo przywitanie czeka jego. - Ledwo święta się zaczęły i już trzeba wracać do pracy – powiedziała do siebie pani Barbara - Twoja mama ma rację, nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć – rzekł Darek do Agaty. - Przestań! Mamy dużo czasu – odrzekła mu W tym momencie Darek zamyślił się. Nie wiedział czy powiedzieć jej o przeszłości i złych znajomościach. - Darek! Idziemy do Oli złożyć jej życzenia – przerwała jego zadumę - Już idę! – krzyknął do niej niewiele myśląc, co powiedziała U Oli było zawsze miło. Gdy spotykali się we trójkę przyjaciółka czuła się trochę samotna. Darek zauważył to i postanowił znaleźć dla niej kogoś. Niestety nie miał, w kim wybierać, bo miał nieciekawe znajomości. Parę tygodni później nieoczekiwanie Darek zastaje w swoim domu starych „dobrych znajomych”. Wchodząc do mieszkania zauważył coś dziwnego. Na wieszaku w przedpokoju nie było jego bluzy, ani butów pod wieszakiem. Wszedł do kuchni i poczuł tylko ostry, przeszywający ból z tyłu głowy. Zdążył tylko jęknąć nim upadł na podłogę
-
No oczywiscie. Niech sprawdza ,od tego sa. Napewno cos sie wyjasni i trzymam kciuki. Dziekuje Jodelko za wiersz!!!
-
Witaj Jodelko. Jak ci minal dziej Jodelko? Ja jestem tak zmeczona ,ze ledwo siedze. Ale nie chce sie jeszcze klasc spac ,bo to za wczesnie dla mnie.
-
Wiesz trawko nie przypominam sobie ,zeby cos nas laczylo wiecnie mow do mnie skarbie!!! Pozatym nawet papier toaletowy wie ,ze zeby zyc trzeeba sie rozwijac, wiec nie mow juz nic o inteligencji !!!!
-
Dla ciebie zielona trawko!!! \"Dwie rzeczy nie mają granic:wszechświat i ludzka głupota\" Albert Einstein
-
Gdy zaczął się rok szkolny Agata Kozłowska musiała wziąć się porządnie do roboty. Dostała się, bowiem do wymarzonej szkoły, rozpoczynając naukę w trzyletnim liceum o profilu humanistycznym. Już w gimnazjum miała dobre stopnie, ale nie, dlatego, że zakuwała po nocach, że miała dobrą pamięć i słuchała na lekcjach. Mieszkała ona w małej miejscowości pod Radomiem, ale gdy zaczęła uczęszczać do liceum, które było oddalone od jej domu o około 50 km musiała się przeprowadzić. W nowym miejscu poznała chłopaka. Od razu wpadła mu w oko. Była ładną blondynką o turkusowych oczach. Po pewnym czasie zaczęła odwzajemniać jego uczucie. W czasie rozpoczęcia roku szkolnego nikt prawie z nikim się nie znał. Darek Makowiecki był o dwa lata starszy od Agaty. Miał około 185 cm wzrostu, rozjaśnione przez wakacyjne słońce włosy i błękitne jak niebo oczy. Do szkoły na ul. Letniskowej uczęszczała także Aleksandra Boguszewska- rówieśniczka Agaty, która była najlepszą przyjaciółką Darka. Wyglądała ona trochę dziwnie: jej rude loczki i brązowe oczy całkowicie do niej nie pasowały. Darek wpadł na pomysł żeby dziewczyny się zaprzyjaźniły. - Agatko, poznaj moją kumpelę Olę – powiedział Darek do nowej znajomej - Cześć! Jestem Ola. Znamy się z Darkiem już chyba ponad dziesięć lat, a wy, kiedy się poznaliście? – zapytała Agatę - Miło Cię poznać. Niedawno się przeprowadziłam tutaj z mamą, a Darek jest moim sąsiadem – odpowiedziała jej Już w kilka zaczęły się świetnie dogadywać. Przyjaźń całej trójki kwitnie jak kwiatki na łące, a między Darkiem i Agatą zaczęło coś iskrzyć. Mama Agaty tak bardzo polubiła Darka, że chciałaby, że byli razem. Pewnego dnia zagadnęła córkę czy o czymś jej nie powiedziała. Agata zarumieniła się i z uśmiechem na twarzy zaczęła mówić mamie o zaletach chłopaka. Pani Barbara doświadczyła kiedyś samotności, bo zostawił ją mąż, gdy zaszła w ciąże, więc chce, żeby, chociaż córka była szczęśliwa. Popatrzyła na Agatę, złapała ją za rękę i skinęła głową porozumiewawczo. Darek i Agata byli razem szczęśliwi. On dostał parę dni temu dobrą pracę. Nie liczył na to, bo skończył tylko zawodówkę. Jako mechanik samochodowy czuł się spełniony, ale z drugiej strony obawiał się, że będzie mniej wykształcony niż jego dziewczyna. CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ... Właśnie zaczęła się przerwa świąteczna. Darek zawsze w święta był sam lub u Oli. Tym razem spędził je z dziewczyną i jej mamą. W Sylwestra byli sami, bo pani Barbara pojechała do siostry na Śląsk. Kupili oni sobie szampana, masę jedzenia i wypożyczyli filmy na DVD. Było tak romantycznie, że noworoczne życzenia zaniosły ich prosto do sypialni. Po czterech miesiącach celibatu dali upust pożądaniu, poczuli jak mocno się kochają. Wreszcie się w pełni złączyli. Następnego dnia rano Agatę męczył potworny kac. Obudziła i zaczęła szeptać mu do ucha. - Kocham Cię! Było wspaniale - Też Cię kocham – zaczął ją całować
-
Aby zobaczyc moj wczesniejszy link ,trzeba kliknac na sciagnij ,a nastepnie OPEN. Podaje ta informacje na wszelki wypadek. Mozna sie posmiac!!!
-
http://www.prezentacje.org/pop/smieszne/stan_cywilny.htm
-
hahahah kochana Jodlo. No widzisz dac mi wino i wolna kuchnie i ............. haha
-
Adam Asnyk Ja ciebie kocham Ja ciebie kocham! Ach te słowa Tak dziwnie w moim sercu brzmią. Miałażby wrócić wiosna nowa? I zbudzić kwiaty co w nim śpią? Miałbym w miłości cud uwierzyć, Jak Łazarz z grobu mego wstać? Młodzieńczy, dawny kształt odświeżyć, Z rąk twoich nowe życie brać? Ja ciebie kocham? Czyż być może? Czyż mnie nie zwodzi złudzeń moc? Ach nie! bo jasną widzę zorzę I pierzchającą widzę noc! I wszystko we mnie inne, świeże, Zwątpienia w sercu stopniał lód, I znowu pragnę - kocham - wierzę - Wierzę w miłości wieczny cud! Ja ciebie kocham! Świat się zmienia, Zakwita szczęściem od tych słów, I tak jak w pierwszych dniach stworzenia Przybiera ślubną szatę znów! A dusza skrzydła znów dostaje, Już jej nie ściga ziemski żal - I w elizejskie leci gaje - I tonie pośród światła fal!
-
Witam wszystkich biesiadnikow. Szczegolnie serdecznie nowych gosci. Duzo piszecie o milosci. Trudny temat, bo kazdy z nas kocha inaczej i inaczej przezywa milosc. Czytalam post Jodly na temat rodzajow milosci. Jest w tym duzo prawdy. Uwazam ,ze najtrudniejsza jest ta milosc bezwarunkowa. Milosc koniec i kropka. Kazdy z nas ma jakies wady. nie ma ludzi idealnych i cala trudnosc polega chyba na tym ,czy jestesmy w stanie je zaakceptowac i pokochac. Oj zamyslilam sie..... Jak tu pozostac w zgodzie z samym soba , swoimi zasadami i tym co chcemy od zycia i jednoczesnie ta ,,milosc koniec i kropka" ? Moze jednak zostane przy gotowaniu?!!! hahahahah
-
Jodelko dziekuje ci bardzo za przepis. Jestes cudowna.
-
Dal ciebie Jodelko. http://morientes.wrzuta.pl/audio/dn6xGbzJUY/irena_santor_juz_nie_ma_dzikich_plaz
-
Moje drogie mam do was goraca prosbe. Musze wam powiedziec ,ze bardzo lubie gotowac. No i mam straszna ochote na potrawe w winie. Niestety nie znam zadnego przepisu. Moze wy macie jakis sprawdzony przepis na takie pysznosci? Byla bym wdzieczna.
-
Widze ,ze nawet na nasza biesiade dotarl czas przeziebien i infekcji. Jeszcze niedawno Jodla mowila jak u nas goraco ,a tu nagle taka zmiana pogody . Jest zimno i wietrznie. Ja juz mam przeziebienie za soba. Syropek i dlug sen podzialaly zbawiennie i mam nadzieje moje droie ,ze szybko wyzdrowiejecie. A ja wam chce powiedziec o sposobach naszych babc na przeziebienie. Mysle ,ze kazdy chyba slyszal o cieplym mleku z miodem i czosnkiem. Do tego herbatka z malinami. I jeszcze jeden sposob o ,ktorym zapewne niewiele osob wie ,bo jest to naprawde stary sposob i juz malo praktykowany . Jest to smalc z borsuka.[ wiem fujjjjj ]. Bardzo trudno go zdobyc ,ale nawet sobie nie wyobrazacie jak niesamowite wlasciwosci posiada. Pisze o tym ,bo osobiscie moge zagwarantowac jego niesamowita skutecznosc. Moja corka nieustannie chorowala na gorne drogi oddechowe. Kilka razy w roku miala zapalenie pluc i byla w szpitalu. W koncu postanowilam przelamac moje sceptyczne podejscie do takich specyfikow i zdobylam to dla niej. Sam nie moglam uwierzyc ,ze to tak szybko i rewelacyjnie pomaga. Dzis moja corka jest okazem zdrowia i co najwyzej miewa katar. Moze i wy znacie jakies sposoby? Chetnie poslucham.
-
Witam biesiadnikow. No tak ja mowie witam,kiedy wiekszosc poszla juz spac i powiedziala dobranoc. Dzis miala gosci i bylam nieco zajeta i ominely mnie smakolyki z naszej biesiady. Ale poczytalam te piekne wiersze,posluchalam ,,Barke\" i juz mi lepiej.
-
Słowo które nie jest wypowiedziane jest słowem którego nie można powtórzyć nie można się go nauczyć ani imitować póki więc nie otworzą się usta nie otworzą się rzeki nie otworzą się rany nie otworzą się umysły nie otworzy się raj (Krzysztof Pieczyński)
-
Witam drogich biesiadnikow!!! Jarzebinko jestes!!! To wspaniale Jodelko Grabiku Dzewko oliwne Pod cypremem Cyprze Wierzbo Leszczynko Mam nadzieje ,ze nikogo nie pominelam. Pozdrawiam was moje drogie i zycze milego dnia
-
Jodelka nam zaspiewala , reszta biesiadnikow pewnie juz dawno spi. Wiec i ja powiem dobranoc. Do zobaczenia jutro
-
Dla wszystkich biesiadnikow. 10 przykazań 1. Spójrz w Niebo i popatrz jak gwiazdy pięknie się Mienią. 2. Dotknij Ziemi i poczuj ogromny przypływ Nadziei. 3. Powąchaj kwiat Róży i utop swe smutki w Kałuży. 4. Wsłuchaj się w Ciszę i zacznij marzyć choć raz Skrycie. 5. Przyjdź do Mnie i spraw bym ucieszyła się Ogromnie. 6. Otrzyj me Łzy i naucz mnie wierzyć w Sny. 7. Daj drugą Szansę i porozmawiaj z kimś Otwarcie. 8. Uwierz w Miłość i przestań zatapiać się w ludzką Zawiłość. 9. Otwórz swe Serce i podaruj je komuś w Podzięce. 10. Weź od życia Dary i poczekaj na przyjemne Czary.
-
Ale tu radosnie! Ciesze sie Jarzebinko ,ze znalazlas chwilke ,zeby pobyc z nami. Witaj Grabie! Pozdrawiam was moje drogie.
-
Zapraszam do tanca moje kochane. http://szkrab22.wrzuta.pl/audio/75RAByZu8b/urszula_sipinska_--_swiat_moich_kilku_lat
-
Jesienny pan siedział na mokrym krawężniku zawieszony myślą między liściem strąconym z drzewa jesiennym deszczem a mokrą kostką rynsztoku najstarszego na świecie miasta twarz mu błyszczała wilgotnym smutkiem a liść ... był piękny i martwy szarpany wiatrem bronił się przed potokiem brudnej deszczówki rwącej wartko wyślizganym brukiem do morza wiecznej mądrości szary bezsilny jesienny pan z rozpaczą w szklistym wzroku słał mu otuchę myśli rozgrzanych wspomnieniem lata ale liść był zbyt ciężki bezlitosnym przeznaczeniem woda w dole niosła tysiące takich jak on liściastych istnień brzemiennych mokrym ciężarem deszczowej jesieni wkrótce i on bezwolnie wplótł się w strumień łez i znikł wchłonięty czeluścią ulicznego ścieku jesienny pan długo jeszcze siedział na mokrym krawężniku z dusza przylgniętą do wizerunku liścia odchodzącego w nicość brudna woda pieściła mu stopy twarz błyszczała wilgotnym smutkiem