WIAZ
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez WIAZ
-
Witam wszystkich. Dzis mamy kolejny ,piekny i sloneczny dzien. Dzien ,ktory ani troche nie przypomina ,ze mamy juz jesien. Wiec codziennie umykam na spacerki ,by nacieszyc sie ta piekna pogoda. Pozdrawiam sedecznie wszystkie biesiadniczki.
-
Dziekuje Jodlo za kolejny odcinek Moje drogie musze wam powiedziec, ze naprawde bardzo sie ciesze ,ze jest nas coraz wiecej . Ostatnio zobaczylam piekna leszczynke i serdecznie ja witam. Wierzbo-gdzie jestes? Grabiku Jarzebinko Drzewko oliwne Cyprys pod Cyprysem Dla was tysiace kwiatkow
-
Witam ! Wybaczcie moje drogie ,ze ja tak od razu przejde do rzeczy . Jodelko prosze ,bardzo prosze napisz jeszcze jeden odcinek . Niby historia zycia jakich wiele..... Ale mnie ona bardzo poruszyla ,ile w niej zycia. Roznice oczekiwan dzieci i rodzicow. To straszne ,kiedy nagle okazuje sie ,ze jest juz za pozno ,zeby cos wyjasnic ,powiedziec przepraszam... No i te zagmatwane sprawy sercowe.
-
Pozdrawia moje drogie i zycze milego wieczorku.
-
CD. -Rozumie mamusiu i wiem ,ze zle postapilam. Dopiero teraz ,kiedy siedzialam w pusym mieszkaniu, a ciebie ciagle nie bylo, dotarlo do mnie, co ty musilas czuc. Takie okropne mysli chodzily mi po glowie: ze ktos cie napadl ,albo mialas wypadek ... - Gdzie Mirek?- przerwalam jej,rozgladajac sie po mieszkaniu. -On juz dawno poszedl do domu. Obiecal rodzicom, ze wroci punktualnie o dziesiatej. Zaskocztla mnie. Pierwszy plus dla chlopaka. - I tak paskudnie sie zachowlam z tym spoznieniem- kontynuowala Kasia.- To byla moja wina. Wyciagnelam go do kina i dopiero potem powiedzialam, ze zaprosilas nas na herbate. Ja nie chcialam, zebys siedziala na przeciwko niego i mierzyla go tym swoim piorunujacym wzrokiem. Balam sie , ze ci sie nie spodoba, ze bedziesz na mnie zla.... -Dobrze juz , dobrze- uspokajalam ja. -Moze mi sie spodoba,kiedy go wreszcie poznam.- ale teraz....- spojrzala wymowne na zegarek- powinnysmy pojsc spac, bo zadna z nas nie wstanie o siodmej. - Wstaniemy - zapewnila Kasia. -W kuchni stoi nie ruszony biszkopt z truskawkami. Nie chcielismy go jesc bez ciebie. Wiec co powiesz na kawalek ciasta, herbate i nocne pogaduchy? - O tej porze?- zdumialam sie . - Hmm. To bedzie bardzo niezdrowe i nierozsadne- kusila przekonywajaco corka. -W takim razie chodzmy- dalam w koncu za wygrana. Potem okazalao sie ,ze wlasciwie nie ma juz snesu klasc sie spac. - Ja podrzemie na lekcjach , a ty w pracy- orzekla ze smiechem Kasia. -Tylko uwazaj i nie przyszyj sobie palca. - A ty nie zlap paly- pogrozilam jej,marszczac brwi. Od tego czasu rozumiemy sie z corka jak dawniej. Wiem,ze mlodosc rzadzi sie swoimi prawami i ze nie ustrzege jej przed ewentualnymi bledami. Dotarlo tez do mnie wreszcie ,ze nie chowam corki dla siebie i dlatego nie moge jej izolowac od swiata..... Matka. koniec.
-
Witam drogie biesiadniczki. Na poczatku ,chce bardzo serdecznie powitac nowych biesiadnikow. .Bądź tu zawsze, kiedy wspomnę gdy zawołam zanim przyjdę Choć przestrzenie są ogromne sny tak czarne a dni zimne Bądź latawcem tak swobodnym z raczek dziecka, gdy ulecisz Bądź mi światłem bądź kagankiem mnie wędrowca chciej oświecić Bądź muzyką , która zawsze towarzyszy każdej chwili Polihymnia ideałem szumem ciszy dniem motyli gra lekkości moim echem bądź tu zawsze przyjacielu
-
Witam drogich biesiadnikow Jodla Grab Wierzba Jarzebinka Pozdrawiam was bardzo serdecznie.
-
CD. -A potem ,gdy urodzialm Kasie,cos sie we mnie zmienilo. Siedzialm w ciasnym pokoju,patrzylam jak malutka spi na kozetce i szylam pracowicie zamowione sukienki. I jakby z dnia na dzien moje zycie ukladalo sie coraz lepiej. Dostawalam coraz wiecej zamowien, kupilam wiec wlasna maszyne. A potem jedna z klientek zaproponowala mi wyjazd do Ameryki i prace w zakladzie krawieckim, u swojej znajomej... Od tamtego czasu minelo szesnscie lat. Ani razu nie skontaktowalam sie ze swoimi rodzicami. Nigdy tez nie zwizalam sie z zadnym mezczyzna. Dobrze mi bylo samej z Kasia. Czasami marzylam sobie, ze tak jzu bedzie zawsze. I nagle stary koszmar powrocil. Wracajac do Mari zastanawiam sie nad pytaniem jakie zadala mi na pozegnanie: -Czy ty naprawde chcesz ,zeby Kasia spedzila cale zycie przy tobie? Zeby nigdy nie dowiedziala sie ,czym jest milosc, zeby nie zalozyla wlasnej rodziny? Nie chcialam tego ,a to oznaczalo ,ze w ktoryms momencie corka odejdzie ode mnie i znow zostane sama. ,, No dobrze ,ale nie moge dopuscic, zeby odeszla juz teraz\"- pomyslalam z determinacja. Dochodzila jedenasta ,a ja szlam z parkingu coraz wolniej i wolniej. -Mamo o Boze, tak sie o ciebie martwilam!- w domu Kasia rzucila mi sie na szyje. - Ja cie naprawde bardzo przepraszam. -Coreczko musimy ze soba powaznie porozmawiac - powiedzialam ze spokojem. -Zrozum, ze martwie sie o ciebie. Jestes jeszcze taka mloda..... Nie chce ,zeby ktos cie skrzywdzil. cdn.
-
Witam wszystkich biesiadnikow. Jak dobrze ,ze mozemy jeszcze cieszyc sie ta piekna pogoda. Uwielbiam takie sloneczne jesienne dni.Nie za zimno ,nie za goraco. Poprostu w sam raz. Dotego te kolory na drzewach. Pozdrawiam wszystkich.
-
Dziekuje za kolejne odcinki. Niesamowite opowiadanie, uwielbiam takie. Bardzo prawdziwe. Ile zyciowych watkow zawiera to opowiadanie?........... Dzis jednak juz powiem dobranoc wszystkim.
-
Droga Jodlo ,a czy mogla bys napisac jeszcze jeden odcinek . Tak do podusi dla mnie???
-
Witam biesiadnikow. Droga Jodlo, czytalam z zapartym tchem opowiesc Moniki. Przyznam sie ,ze przez to odwleklam klka swoich obowiazkow. Warto bylo. Coz za niesamowita historia.Nie moge sie doczekac nastepnych odcinkow. Jarzebinko wroce do tego co pisalas o podziekowaniu dla rodzicow. Ja tez tak uwazam,ze tu akurat slowa sa mile ,ale nie zawsze potrzebne . To sie poprostu czuje. Drogi Grabie mam nadzieje ,ze szybko uporasz sie z komputerkiem. Pozdrowienia dla Wierzby
-
cd. -Byl moja wielka miloscia,tak mi sie przynajmniej wydawalo. Tez mial wtedy osiemnasie lat. Rodzice nie pozwalali nam sie spotykac, bo trzymali mnie bardzo krotko. Zorientowalam sie dopiero po trzech miesiacach. Za pozno ,zeby usunac ciaze- opowiadalam urywanymi zdaniami.- Powiedzialam o ty matce, a ona tacie. Kazali wynosic mi sie z domu. Poszlam do niego, do tego chlopaka. Od niego tez uslyszalam cos milego:,, A ja wiem czy to napewno moje?\" Nie bylam w stanie mowic dalej. Maria poglaskala mnie po dloni. -No, paskudna sprawa. Mialas paskudnego ojca i trafilas na nieodpowiedzialnego chlopaka. Spojrzalam na nia zdziwiona. Czy mozna bylo podsumowac te historie takim stwierdzeniem? Tak poprostu? A te miesiace, kiedy szukalam pokoju do wynajecia, jakiejs pracy.... koniec ze szkola, z marzeniami o studiach i wyjezdzie do duzego miasta.... Zostalam sama i musialam byc silna. Wcale nie chcialam tego dziecka, czasem nawet myslalam, ze go nienawidze.... -To wszystko przez ciebie -mowilam ,kladac sie na rosnacym brzuchu. cdn.
-
Witam was moje drogie. Ja dzis zagladam do was troche pozniej ,bo bylam na spacerku. Taki cudowny dzien. Sloneczko swieci jest cieplutko. Ptaszki spewaja ,trzeba korzystac z takiej pogody . Moje drogie w zupelnosci sie z wami zgadzam. Wychowanie dzieci to nie latwa sztuka ,ale za to daje tyle satysfakcji. Ostatnio slyszalam o bardzo fajnej ksiazce ,ktora ma pomoc nam zrozumiec dziec. ,,Jak mowic ,zeby dzieci sluchaly, jak sluchac ,zeby dzieci mowily.\"? Jeszcze nie czytalam tej ksiazki ,ale juz zaczelam poszukiwania i napewno ja przeczytam.
-
Jarzebinko pieknie to podsumowalas. Kazdy wiek ma swoje prawa. Dokladnie tak. Piszcie moje drogie ,bo ja bardzo lubie was czytac. Ale gdzie sie podziala nasza madra Wierzba . Jodelka jest dzisiaj na wyprawie ,ale jestem pewna ,ze niedlugo do nas zagladnie. Grabie wszystkich dzisiaj wzruszylas tym pieknym wierszem.
-
cd. -Ale nie musi prawda? -Daruj ,ale chyba mam prawo bac sie o wlasna corke- odparlam prawie obrazona. -Jesli ci z tym wygodnie... Maria popatrzyla na mnie uwaznie. Wiedzialam,ze czeka ,az wyjasnie jej,dlaczego nie lubielam Miraka. A ja ,milczaco, pokrecilam tylko bezradnie glowa. -A gdyby stalo sie najgorsze- podjela po chwili Maria.- Gdyby Kasia zaszlaw ciaze, co zrobisz? -Nawet mi o tym nie mow. -Nie bylby to przeciez koniec swiata.-stwierdzila trzezwo. I wtedy nie wytrzymalam. Wybuchnelam glosnym placzem. Maria podsunela mi chusteczke higieniczna. Wytaralam oczy i wydmuchalam nos. -Mialam wtedy osiemnascie lat...-zaczelam niepewnie. Podnioslam wzrok i napotkalam wyczekujace spojrzenie Mari. Gdyby jej twarz wyrazala choc cien litosci, znow zamknelabym sie w sobie ,ale nic takiego nie dostrzeglam. To osmielilo mnie jeszcze bardziej. cdn
-
Witam moje drogie. Kochane tak pieknie piszecie. Ale czy moze byc cos cudowniejszego niz milosc dziecka. Cos wam powiem: Ostatnio rozmawialam z moim tata. I powiedzial mi,ze tak to juz z nami jest,ze kiedy jestesmy dziecmi buntujemy sie przeciwko zakazom naszych rodzicow. Zadko doceniamy to co dla nas robia. Uwazamy to za cos oczywistego. Sytuacja radykalnie sie zmienia,kiedy sami zostajemy rodzicami. Jego rodzice juz nie zyja i zrefleksja zastanowil sie czy wystarczajaco pokazal im jak bardzo jest im wdzieczny za wszystko co Oni jako rodzice zrobili dla niego. Wiec moje drogie czy nie bedzie banalem jesli dzis powiem: - Spieszmy sie kochac ludzi.......
-
Mi sie udalo ,bo nie wyobrazam sobie pisac wszystkiego jeszcze raz. Ale tak to juz bywa z tymi postami.
-
Droga Jodlo mysle ,ze jeszcze nie spisz. Wiec zajrzyj na biesiade ,bo za chwile jeszcze jeden odcinek tym razem specjalnie dla Ciebie.
-
CD. -Mamo...-Kasia zajrzala dokuchni z niewyrazna mina. Byla jeszcze w pizamie. -Ubieraj sie przeciez zaraz jedziemy-rzucilam w jej strone. -Kiedy wlasnie Ja.... umowilam sie na dzisiaj... To znaczy wiem ,ze mialysmy jechac razem, na wycieczke, ale wczoraj Mirek zaproponowal.... -Nie-powiedzialam stanowczo. -Dzisiaj nie chce nic slychec o Mirku. Jedziemy do lasu. Mozesz zobaczyc sie z nim po poludniu. Zreszta sama go chetnie poznam,tego twojego tajemnieczego wielbiciela. Ta ostatania uwaga chyba rozladowala troche napiecie. Ale wyprawa i tak sie nie udala. Obie bylysmy markotne,w zlym humorze. Ja czulam sie urazona,ze dla Kasi byl jakis tam Mirek. Kasia natomiast gniewala sie na mnie za wtracanie sie w jej sprawy. cdn.
-
Witam drogich biesiadnikow Jak milo widzic u nas Jarzebinke Pozdarawiam was wszystkie bardzo serdecznie Grab Jodla Wierzba Jarzebinko
-
Witaj Grabie Milo cie widziec na naszej biesiadzie. Piekny wiersz. Grabie ostatnio pisalas ,ze znasz jakies przepisy na relaksujace kapiele. Czy to dalej aktualne? Chetnie bym poczytala, i przetestowala.
-
Ciesze sie Jodlo ,ze przypadlo ci do gustu moje opowiadanie. Coz ,kiedy jest sie rodzicem............ nie ma lekko. To juz wiem,a nocne czekanie jeszcze przedemna. Bycie rodzicem to ciezka praca. Siedem dni w tygodniu ,24/h. Ale czy jest cos bardziej satysfakcjonujecego niz milosc i zaufanie dziecka.
-
cd. Rece mi opadly.Zamknelam drzwi od jej pokoju i usiadlam e kuchni nad filizanka herbaty. - Co ja mam z nia zrobic?-myslalam. Jak jej wytlumaczyc ,ze jest za mloda ,ze czyha na nia niebezpieczenstwo,ze spedzenie polowy nocy z mezczyzna to nie to samo , co nocowanie u najlepszej przyjaciolki? Naprawde powaznie balam sie o moje beztroska i najwyrazniej zakochana Kasie. A moze zle ja wychowalam?- zastanawialam sie. Moi rodzice trzymali mnie bardzo krotko. Do dzis wzgrygam sie na mysl o batach, jakie dostawalam od ojca. Dlatego ,kiedy udalo mi sie wyjechac z kraju i stanac na wlasnych nogach,obiecalam sobie ,ze bede wychowywac Kasie zupelnie inaczej. Nastepnego dnia ,w niedziele ,mialysmy wyjechac na dawno zaplanowana wycieczke. cdn
-
NA MILOSC NIE MA RADY -Gdzie byla Kasiu?-zapytalam usilujac zachowac spokoj. -Z Mirkiem,przeciez ci mowilam-odparla beztrosko i weszla do swojego pokoju. Nie moglam tego tak zostawic ,wiec poszlam za nia. -Z Mirkiem to tylko czesc odpowiedzi na moje pytanie. Corka patrzyla na mnie jak by nie rozumiala, o co pytam. -Gdzie byliscie?-powtorzylam. -Och u takich znajomych,a potem jeszcze na spacerze... Jej rozmarzenie wydalo mi sie zupelnie nie na miejscu. Powinna czuc skruche,zaklopotanie,przeprosic za to ,ze siedze po nocy i czekam na nia z niepokojem. Doskonale wiedziala,ze mam tylko ja! -Od dzis bedziesz wracac do domu przed jedenasta!-rzucila twardo i zdecydownie. Spojrzala na mnie zdumiona. -Och ,mamo,dlaczego tak nagle zaczelas sie o mnie martwic? Kiedy wracalam na ranem od Joli, nie mialas zednych pretensji. -Bo znalam rodzicow Joli i wiedzialam ,ze pod ich opieka nic zlego ci sie nie stanie. Pozatym nie wracalas nad ranem ,tylko rano, po sniadaniu. -A to rzeczywiscie roznica!-wpadla mi w slowo Kasia.-To znaczy ,ze wolisz ,zebym nocowala u Mirka? cdn.