Oshin
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Oshin
-
Czesc Kochane:) pamiętacie mnie jeszcze...Ciekawe co u Was? u mnie zmiany,zmiany, zmiany....Nie sledzilam na bierząco tego co piszecie, zapewne kiedys nadrobie te zaleglości.Troche pustkawo z rana...
-
dziewczyny, kochane jestescie, ale dzis nie dam rady wszystkiego opisac.Moze jutro...Zmykam...pozdrawiam
-
szam, u mnie wlasciwie bez zmian....Smutek i nostalgia.
-
Czesc dziewczyny:) Czesc szam i justa:) Topik sie nadal rozrasta, tematow zapewne nie brakuje... Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
-
Czesc dziewczyny:) dawno mnie tu nie było. Topik Szam rozrósł sie do niebotycznych rozmiarów... Gratuluje!!!
-
Wtajcie Justa i Majesta:)
-
>szam, nie czytalam Sapkowskiego i raczej bym przez to nie przeszla. Wole bardziej duchowe przezycia ,a jesli chodzi o Michala, to jednak przyznalas mi racje:Jest przystojny...i jeszcze kawaler:) Szkoda tylko,ze proponuja mu scenariusze z rolami kostiumowymi.Ciekawe jak by sie sprawdzil w innej roli,takiej z zycia,we wspolczesnym swiecie? Ciekawe,czy mial takie propozycje, czy wogole nie jest tym zainteresowany? Witajcie >Hanka,Magda35:)
-
Witajcie babeczki:) >szam , jak przeczytalam ,ze Twoj wzrok padl na Michala Zebrowskiego,to az mi ciarki przeszly po plecach. Michal Zebrowski jest dla mnie ,jak do tej pory,jedynym ,meskim idealem, jesli chodzi o fizycznosc.Jakie on ma wnetrze, nigdy sie nie dowiem,ale jesli chodzi o warunki fizyczne , a glownie jego piekne oczy to jestem calkowicie zniewolona. Wiele bym dala ,zeby spojrzal na mnie:) Tylko niestety nie mieszkam w W-wie. Czy wiesz, ze specjalnie ogladalam \"Wiedzmina\" w TVP ,zeby sobie na Michalaka popatrzec.Nie lubie tego typu fabuly i gatunku,ale czego sie nie robi,zeby humor byl lepszy...
-
Czesc Hanka,Szam:) > Hanka, dziekuje za slowa otuchy,mam nadzieje, ze jednak mamą zostane wczesniej. Gratuluje \"wyklucia\" drugiego zabka:) A jak zdrowko?
-
Witajcie w piekny,sloneczny poranek:) Cieszmy sie sloneczkiem, bo zapowiadaja ochlodzenie i deszcze. Jesli chodzi o weekend,to mialam wyjatkowo udany. Juz dawno nie mialam tylu atracji jednego wieczora.Najpierw lody,potem kino,a na koniec kolacja w restauracji.(mam takiego milego kolege) A jak minely wasze wolne dni? Czy slyszalyscie,ze piosenka Reni Jussis \"Kiedys Cie znajde...\" to piosenka grzybiarzy?:) Uslyszalam to stwierdzenie w radiu i bardzo sie rozbawilam....Tym bardziej ,ze upolowalam w sobote jednego grzybka. A jak z iloscia grzybow w Waszych lasach?
-
Udalo mi sie jeszcze raz zajrzec:) Szam, ja staram sie bardzo nie byc pesymistka ,ale to nie jest takie latwe. Mam 31 lat,nie udane malzenstwo za soba, rok samotnosci,58 -samotnych weekendow (samotne wieczory sobotnio-niedzielne).Wiesz jakie to smutne:( Nie poddaje sie,ale to takie trudne. Mimo to mam nadzieje... To chyba nie jest ze mna jeszcze tak zle. A dziecko bylo zawsze dla mnie wazne,czuje w sobie taki,wielki potencjal uczuc ,tak bardzo chcialabym zrealizowac sie jako matka.Nie koniecznie jako zona,bo to mi nie wyszlo ,ale jako matka... Pozdrawiam
-
Dzieki za opinie w sprawie Libanczyka. Na pewno sie juz z nim nie spotkam ,nie potrzebuje klopotow. Jeszcze jeden liscik wysle,a potem zamilkne.. Hanka , tak sobie mysle,ze pomimo choroby jestes szczesliwsza osoba ode mnie.Ja w prawdzie jestem zdrowa,choc nigdy nie wiadomo,ale masz masz kogos,o czym ja moge na razie tylko pomarzyc. DZIECKO To jest dla mnie najwazniejsza misja do spelnienia,ostatnio zaczelam myslec o tym coraz bardziej,i nie wiem czy nie zdecyduje sie na samotne macierzynstwo.Musze tylko znalesc osobnika z genami,jakimis dobrymi. Czy ja jestem egoistka? Ostatnio wariuje na tym punkcie. Musze uciekac do pracy,zaraz wraca moj szef. Znowu zbliza sie weekend. NIE LUBIE WEEKENDOW Ale WAM zycze milusiego,do zobaczonka w poniedzialek. Pozdrawiam slonecznie
-
Witaj Hanka:) jestes bardzo dzielna kobietka.Szczerze cie podziwiam,tym bardziej ,ze temat nie jest mi obcy.Moja kuzynka ma RZS(reumatoidalne zapalenie strawow) i tez musiala zdecydowac sie na dziecko ,przed 30-stka. W czasie ciazy czula sie dobrze,ale teraz nie wyglada to dobrze... Tylko ze ona ma meza...Ty piszesz o samotnym maciezynstwie ,dlatego chyle czolo...
-
Tak wiec historia ma swoj poczatek na wielkim placy katedralnym.Do niedawna w katedrze bylo muzeum,nadal w srodku jest kupa gruzu,msze odbywaja sie z bocznej nawy...Ale ja nie o tymmm.. Wychodzac z Katedry,ktora zwiedzalam zostalam zagadneta przez Libanczyka(jeszcze wtedy o tym nie wiedzialam) On do mnie >Do jou speak englisch?,a ja do niego :Sprechen Sie Deusch?Od slowa do slowa,wiecej na migi,zostalam poproszona o zrobienie kilku fotek no i oczywiscie :czy sie spotkamy? ja na to:ze \'YES\" i na drugi dzien milam randke z nieznajomym. Wiedzialam ,ze tego samego dnia wyjezdzam,wiec czasu na poznanie bylo nie wiele.Ale na spotkanie poszlam.Mielismy tylko godzinke.Jaki on byl szczesliwy,chyba mi do konca nie wierzyl ,ze przyjde. Zaprosil mnie na cappucino,oczywiscie w caffe nie obylo sie bez pomocy naukowych:dlugopis ,karteczki. Ja angielskiego ni w zab...a on ze:Language no problem... Tak wiec stanelo na tym: ze on mnie do tego Libanu zaprasza, ze plaze sa ,ze slonce jest, wogóle ,cod ,miod i orzeszki, a :pieniadze is no problem. Teraz pisze maile, oczywiscie jak ja nie przyjade to on chce do Polski, i zaczynam sie bac... Jak on do tej Polski przyjedzie to bedzie niezly cyrk. Milutki jest ale to zaczyna robic sie niebezpieczne.I tak wlasnie postanowilam jezyk angielski szlifowac,bo ladne listy dchcialam mu slac.Juz mnie zaczal wychwalac,ze moj jezyk angielski :perfekt is,to mnie zacheca,bo korzystam tylko ze slownika i rozmowek polsko-angielskich,ale listy musze chyba przestac slac.... Przeciez to wogole nie ma sensu.Sens to ja tylko wiedze w tym angielskim. Pisac dalej te listy , czy nie, bo facet sie chyba strasznie napalil. Juz jestem kobieta po przejsciach i wcale mi sie nie usmiecha jakis romansik z arabem.Wesolutko ,co?
-
Tak wiec historia ma swoj poczatek na wielkim placy katedralnym.Do niedawna w katedrze bylo muzeum,nadal w srodku jest kupa gruzu,msze odbywaja sie z bocznej nawy...Ale ja nie o tymmm.. Wychodzac z Katedry,ktora zwiedzalam zostalam zagadneta przez Libanczyka(jeszcze wtedy o tym nie wiedzialam) On do mnie >Do jou speak englisch?,a ja do niego :Sprechen Sie Deusch?Od slowa do slowa,wiecej na migi,zostalam poproszona o zrobienie kilku fotek no i oczywiscie :czy sie spotkamy? ja na to:ze \'YES\" i na drugi dzien milam randke z nieznajomym. Wiedzialam ,ze tego samego dnia wyjezdzam,wiec czasu na poznanie bylo nie wiele.Ale na spotkanie poszlam.Mielismy tylko godzinke.Jaki on byl szczesliwy,chyba mi do konca nie wierzyl ,ze przyjde. Zaprosil mnie na cappucino,oczywiscie w caffe nie obylo sie bez pomocy naukowych:dlugopis ,karteczki. Ja angielskiego ni w zab...a on ze:Language no problem... Tak wiec stanelo na tym: ze on mnie do tego Libanu zaprasza, ze plaze sa ,ze slonce jest, wogóle ,cod ,miod i orzeszki, a :pieniadze is no problem. Teraz pisze maile, oczywiscie jak ja nie przyjade to on chce do Polski, i zaczynam sie bac... Jak on do tej Polski przyjedzie to bedzie niezly cyrk. Milutki jest ale to zaczyna robic sie niebezpieczne.I tak wlasnie postanowilam jezyk angielski szlifowac,bo ladne listy dchcialam mu slac.Juz mnie zaczal wychwalac,ze moj jezyk angielski :perfekt is,to mnie zacheca,bo korzystam tylko ze slownika i rozmowek polsko-angielskich,ale listy musze chyba przestac slac.... Przeciez to wogole nie ma sensu.Sens to ja tylko wiedze w tym angielskim. Pisac dalej te listy , czy nie, bo facet sie chyba strasznie napalil. Juz jestem kobieta po przejsciach i wcale mi sie nie usmiecha jakis romansik z arabem.Wesolutko ,co?
-
>szam witaj,a jak dlugo uczylas sie angielskiego? Mialam naprawde duzo obiekcji,czy przerwac cos co robilam tak dlugo i rozpoczac cos zupelnie nowego.To byla trudna decyzja. Najgorsze jest to,ze nie mam mozliwosci konfrontacji tego co juz umie,w parcy nie uzywam niemieckiego, do Niemiec sie nie wybieram, znajomi nie znaja niemieckiego,i na dodatek go nie lubie.Mysle jednak,ze decyzja byla sluszna.Zawsze przeciez moge wrocic do niemieckiego,jesli bedzie taka potrzeba zyciowa. Teraz jestem pelna wiary i optymizmu,bo angielski jakos bardziej mi sie podoba.Trzymajcie za mnie kciuki.Bede pisac o postepach:)
-
Witajcie>Magda35,Karina,Hanka:))) tak bardzo mi przykro,ze nie moglam uczestniczyc w waszej wczorajszej dyskusji.Mam jednak cicha nadzieje,ze juz niedlugo dostapie zaszczytu posiadania komp.z dostepem do netu.Na razie zadowalam sie krotkimi chwilami,kiedy moge poklikac korzystajac z komp.szefa. A poniewaz moj szef ma dobrotliwe serce obiecal mi ,ze juz w przyszlym miesiacu podlaczy \"mnie \"rowniez do netu.Oczywiscie chce to zrobic z czysto zawodowych przesłanek,chodzi o przekazywanie danych do ZUS-u.Nie bede go wcale uswiadamiac,jak bardzo to jest dla mnie wazne:) Tak nawiasem mowiac instytucja ZUS-u jest najbardziej pokrecona instytucją z jaka mialam do czynienia.(Jesli ktos z tu obecnych jest zwiazany zawodowo z ZUS-em ,nie chcialam go urazic,Nie chodzi mi o ludzi...) Musze sie pochwalic,ze przezwyciazylam w sobie awersje do nauki jezykow obcych i zapisalam sie na jezyk angilski.Awersja spowodowana byla zbyt dlugim obciazaniem mojego umyslu nauką jez.niemieckiego. Juz wlasciwie za 6 m-cy mialam dostac certyfikat,(najpierw trzeba oczywiscie zdac egzamin)ale niepodejme sie tego,bo nie \"czuje\" tego niemieckiego wogole.Troche tylko szkoda straconych lat.Ale nie ma tego..... A u Was ze znajomoscia jezykow obcych? Pozdrawiam porannie:)
-
Witaj carramia:) Przywitałam babeczki a o Tobie po prostu...nie wiedziałam. Cóz,widze ,ze wszyscy sa ciezko zapracowani. A ty carramia masz niezła wenę twórczą.Godne podziwu,to bardzo rzadkie u mezczyzn(zastrzegam..nie jestem femistka) Tak na marginesie.Czy ten topik odwiedzaja jakies feministki?
-
Witajcie miłe Panie:)) Dziekuje za dobre rady,mam nadzie,ze udalo mi zastrzec nick. Niestety ,nie mogłam wczoraj popisac z wami, bo mam ograniczony czas korzystania z netu. Ale juz niedługo.Od rana jestem sama w biurze ,wiec moge troche poklikac,tym bardziej ,ze korzystam z komp.szefa... A teraz cos o mnie... Mieszkam w Łodzi , pracuje tez w Łodzi. Ciesze sie ,ze pracuje,wiadomo..jaki jest rynek pracy..ale to własciwie całe moje zycie. Nie lubie weekendow,zupełnie nie wiem co mam ze soba zrobić. Wynajduje sobie przeróżne domowe zajecia ,żeby nie zgłupiec i nie myślec... O przeszłosci,o samotnosci ,o wielkiej niewiadomej jutra.. Dlatego tak bardzo raduje mnie fakt,ze znalazłam kafeterie,WAS...