Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

corobić

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez corobić

  1. a wiesz dlaczego tak draznoaco dzialaja na mnie Twoej wypowiedzi? Nie lubie jak mi wmawia ktos na sile cos czego nei ma. RObi to rowniez moj parter..choc od jakeigos czasu wyhamowuje, bo przestalam na to pozwalac.
  2. i mam wrazenei, ze zareagowals agresywnie na moja wypowiedz. Jeszcze jedno czego w Twoich wypoweidziach nie lubie. parokrotnie zadawałm CI jakies pytanie. Zawsze pozostawały bez odpowiedzi.
  3. masz racje yeez bardzo kocham moich rodzicow, bardoz ich szanuje, widze ich bledy w stosunku do mnie , nie byli i nie sa idealami, dawno nie sa juz na peidestale. Jednoczsnie nie zamierzam sie z tego powodu frustrowac, ani obwiniac ich, ze postapili kiedys tak a nie inaczej. Byloby to z mojej stony wymuszone i neiszczere. Nie czuje tego tak. Potrafie im powiedziec, ze nie maja racji, a nawet jesli sie z tym nie zgadzaja, to ja juz nie mam na to wplywu. Ide w swoja strone. Byc moze jak to tez piszecie wybaczylam im nawet tego tak nie nazywajac.... A teraz raczej z racji bycia homo sapiens próbuje nie popelniac podobnych bledow w stosunku do syna juz od teraz. I to cala moja tajemnica. Bez zbednej filozofii. Zgadzam sie, ŻĘ SĄ osoby ktorych dziecinstwo wywarlo ogromna traume i potrzebuja terapii, ale NIE KAŻDY..nie kazdy z racji tego, ze cos mu z zyciu nie poszlo..a jesli ktos czuje potrzebe wyolbrzymiania tego, ze rodzice nie byli idealami, prosze bardzo. Nie moja broszka. Z calym szacunkiem do tychze osob i ich wyboru. A Ty uogolniasz w moim odczuciu - jestes taka a taka, taki a taki, wina rodzicow...Kiedys pisalam rowniez o tym, ze na temat rodzicow rozmawialam na terapii...patrz wpisy sprzed kilku miesiecy. Byc moze nie chcialas tego zauwazyc..ciekawe dlaczego? Bo to nie jest zgodne z teoria yeez, ktora sprawia wrazenei, ze zawsze ma racje i jej poglady sa niepodwazalne? Nie wiem. Zreszta to rowniez nie jest moja sprawa. Jesli cos zostanie opacznie zrozumiane z mojej wypowiediz chetnie rozwieje watpliwosci. Pozdrawiam cieplo
  4. nawet nie wiecie jak sie ciesze, ze Was znalazlam:) Twoje wypowiedzi yeez rowniez cenie, pomimo ze jak wiadomo z czescia sie nie zgadzam:D:D:D:D:D:D
  5. yeez moja droga, patrzac w ten sposob, to 99% ludzi jest DDD....
  6. Sprostowanie, ja Ciebie nie wyprosiłam nigdy. Pomimo mojego wkurzenia na Twoje wypowiedzi i niezgody z niektórymi uogolnionymi w moim odczuciu teoriami:)
  7. yeez - Twoje wypowiedzi dzialają na mnie podminowujaco:) Mam wrazenie, ze moje na Ciebie rowniez. Ale tu moge sie mylic:) Myle sie? Ale pomimo tego pozdrawiam cieplo
  8. yeez - nie znam zalamanej mamy inaczej niz z opisow. Rada rob co dla CIebie najlepsze niebyla dla mnei jednoznaczna z rada idz z nim do lozka. A to co pozniej napisalam o spotkaniach z moim bylym, ktore notabene odbywaly sie bez lozka, a ktore pomagaly mi utwierdzic sie w przekonaniu o sluszosci mojej decyzji byly dodatkiem. Nie wiem na ile zalamanej mamie to pomoze, na ile nie, ale nadal twierdze, ze ona SAMA musi dojsc do tego czego chce, bo nadal sie miota ( jak wiele z nas ) i ROBIĆ TO CO DLA NIEJ NAJLEPSZE. WIe juz jak to jest byc wolna i zakladac sukienke, na ktora ma ochote...i jesli powiesz jej przeanalizuj dziciństwo, etc. to nic Jej to nie da....bo SAMA musi do tego dojść, co ma robić, kiedy i jak. A może musi i chce dostać kopaniak po raz kolejny. I tak deliberować można jeszcze długo. Sprawiasz wrażenie silniejszej. Ona nie jest. Pozwól jej na to. Tak jak Ona musi sama pozwolic sobie przezyc ból...Nikt z nas nie wejdzie w skórę drugiego. Więcej tolerancji droga yeez. Nie każdy ma tyle siły co Ty. Pozdrawiam serdecznie
  9. mama Majki, czarna, od maja zeszłego roku już mu obiadków nie miksuję tlyko kroję wszsytko w kawałeczki i nadal połyka. Ostatnio zrobił postęp, bo jak mu dam ciasteczko to zaczyna LIZAĆ. Wszystko inne kładzie do buzi ( i to podobno dobrze, bo jest to swoisty masaż buzi ), a jedzenia nie. I to jest straszne, bo nic z jedzenia nie chce wkładać do buzi. Logopeda nam też kazała kłaść mu do buzi na zęby trzonowe kawałki banana lub czego miękkieo na początek, al ena razie nei da sibei nic do buzi włożyć, a jak mi się jakimś \"dziwnym sposobem\" uda to natychmiast wypluwa. Na obiadki dostaje kotleciku rozdrobnione i ...łyka...mam naaszieję, że w końcu to minie. Jak wpadniecie na jakiś inny pomysł, to dajcie proszę znać. Ma oprócz tego cofniety podbródek i za jakiś czas mamy wizytę u ortodonty. Poza tym my jeszcze borykamy się ze spodzeictwem, co akurat nie ma nic wslnego z wczesniactwem, ale jet to dodatkowy nie ukrywam kłopot. Czarna z tym chodzeniem, dobrze, ze zaczyna się puszczać i że raczkuje. Długo raczkował? To podobno bardoz ważny etap, szczególny nacisk kładą na to przy wcześniakach. Czy rehabilitujecie synka? Nasz synek jest od 4 mies rehabilitowany jeszcze do tej pory i myślę, że to mu bardoz pomogło. Jak mały zaczynał chodzić, to ja mu stawiałam krzesło z jakimiś zabawkami, które bardzo chciał dostać i tak ćwiczyłam z nim i odstawiałm krzesło coraz dalej i dalej i robił coraz wiecej kroczków zdeterminowany dojściem do zabawek. Zachęcałam go przy tym jak zrobił kilka kroków brawami - zreszta to samo ze mnie wychodziło, tak się cieszyłam:-) Albo mówiłam żeby przyszedł do mamy i to czasem też skutkowało. A wczesniej zanim zacząl stawić samodzielne kroczki, to tak z 3mies chodził przy meblach, a ok. 5 mies raczkował. Jak juz zaczął stawiać samodzilne kroczki, to poszło bardzo szybko, codzinnie coraz wiecej samodzielncyh kroków i chyba gdzieś po dwóch-trzech tygodniach tuptał już sam wszędzie. Pozdrawiam serdecznie
  10. Hej, mam obecnie 20 mies. synka, teoretycznie urodzony o czasie wg OM, wg masy 35 tydzień, 2160 g przy urodzeniu, uznany jako hypotrofik, leżał 4 dni w inkubatorze - żółtaczka, nie chciał ssać, miesiąc walki, żeby zaczął ale zaczął, budził się po nocach po 7-8 razy do roczku, do tej pory rehabilitowany, zaczął chodzić 2,5mies temu - pierwsze kroczki 2,5 mies temu. teraz biega:), ale nadal mamy problem z jedzeniem dużych kawałków, nie gryzie, ma odruch wymiotny, nie je żadnych chrupków paluszków, logopeda doradził nam wkładanie palca dziecku do buzi na zeby trzonowe, tak żeby zaciskał i w ten sposób wywołać mamy odruch żucia. Ale mały jest w tej chwili tak zafiksowany na chodzeniu, że trudno z nim cokolwiek w domu zrobic. Nie pozwala na to. Rehabilitanci tez nei zawsze sobei radzą. Czarna - czy coś robiłaś oprócz dawania chrupeczków i to czego opisałaś, żeby Twój synek zaczął żuć, czy to samo przysżło? Czy mieliście w tej kwestii pomoc jakiegoś specjalisty? Czy więcej z Was ma takie problemy i jak sobie z tym radzicie/poradziłyście? pozdrawiam wszsytkie mamusie wczesniaków:)
  11. aja33, dużo nie mogę, ale chociaż troszkę.Też rehabilituję mojego synka, ale on na szczęście porażenie nie ma choć na poczatku jakis lekarz, tak wstępnie powiedział. Powodzenia dla Ciebie i Twojej córeczki. Mam tylko pytanie, czy te pieniązki wpąłcane na konto trafiają do Ciebie w całości, czzy fundacja pobiera od Ciebie za to jakiś procent? POzdrawiam serdecznie
×