Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

corobić

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez corobić

  1. Marina, w wielkim skrócie - poneiważ przeczytałaś poczatek - jeśli nie chcesz mieć z nim nic do czynienia, to najlepszym sposobem jest brak kontaktu zupełny. ale to musi wyjść z Twojej strony. Przestaniesz odpowiadac na jakąkolwiek formę komunikacji, w końcu zaprzestanie. Mam jakoś wrażenie, ze jestes bardz młodziutka. I nie trać czasu jełśi juz teraz wiesz, ze to nie było dla CIebie, ze tam była przemoc.
  2. prawie, to było, a teraz - już to kiedyś pisałam pewnein znajomy mi powtarzał kiedy zastanawiałam się co robić \" Whatever makes you happy\" i niech to będzię dobrą wskazówką:) Ja wtedy tego nie umiałam :-)
  3. Ewa, bardzo Cie lubię, może właśnie dlatego, ze nie tylko Twoje dzieci, ale i Ty wydajesz się być z kosmosu, a ja lubię takich ludzi. Zarażasz optymizmem. Może dlatego, że zawsze masz dla każdego coś miłego, a ja niestety jestem słaba i lubię jak się mną ktoś interesuje :P My z synkiem mamy sie baaaardzo dobrze, coraz czesciej panuję nad swoimi emocjami, swoimi głupawymi matczynymi zachowaniami, choć przed okresem to nad wyraz trudne, ale ostatnio z tygodnia skróciłam ten czas do 3 dni. Kupuję sobie tez chińską jakąś mieszankę na PMS...kto wie...co się wydarzy..ja tam w medycynę niekonwecjonalna jako wspomagacz wierzę..nawet jeśli to tylko wit. C:):):) Muszę pogodzić się jeszcze z tym, ze nie jestem ideałem. W sumie to już się z tym pogodziłam, ale chcę pogodzić się jeszcze bardziej. Dziś dyskutuję w pracy nad moim letnim urlopem, a poniewaz jeszcze ktoś bedize miał w wakacje długi urlop, to atmosfera jest podniesiona. I jakoś dziwnie chce mi się tylko śmiac z tego jakie problemy można sobie wymyślać...ale cóż...ja konsekwentnie zamierzam robić swoje...w życiu, pracy i wszędzie..i dopomóżcie mi wszelkei siły, abym miała na to siłę, a nawet jak się potknę obym nie poleciała na pysk:) I jakoś w domu też nienajgorzej...moje nowe nastawienie, ze nic na siłę ( ciągle się jeszcze tego uczę ) działa....dla mnie pozytywnie... Pozdrówki
  4. Niebo, aż mi się goraco zrobiło jak czytam o Twoim altruizmiewobec M. Jakoś mam wrażenie, że tu znów powinien zwyciężyć rozum i szkiełko, a nie serce, które Ci cały czas drży. Tak jakbyś pod maską jego choroby poczuła ulgę przyzwalająca na odnowienie kontaktu. Dbając o niego masz wielką sznase na wpieprzenie się po raz kolejny. To se ne da....Najpier w beze uścisk dłoni, potem dłuższe przytrzymanie dłoni, potem pocałunek itd....i korowód tańczy drodzy Państwo....NIebo, a raczej znów Krzyk, potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk, potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk ......i nie ma miejsca na Radośc, nie mam miejsca na Niebo, nie ma miejsca na wyjazdy radosne w góry, nie mam miejsca na plotki z przyjaciółką...jest tylko Krzyk i Jej M.... NIE RÓB TEGO...Obcokrajowecem jest i co z tego, skoro tak sobie dobrze radził do tej pory w naszym kraju, to znaczy, że potrafi. Inni moga mu pomóc, nie TY!!!!! A że nei ma przyjaciół..cóż...dlaczego...nie Twój to problem..na peirwszy rzut oka brutalne...trudno...TY RATUJ SIEBIE, NIE COFAJ SIE, BO ZNÓW BĘDZIESZ KRZYKIEM.... POzdrawiam Ewa, consekfencja, oneill, cztery umowy, duszek, sylwia, winna, kasia, idalka, yeez, o matko za dużo nas tu, stanowczo za dużo..... a swoją droga ciekawe jak paolka sięmiewa. Ma nadizeje, ze wytrwała...
  5. siódemka, nie wiem, czy to słuszna droga, ale ponieważ do tej pory nie dotykałam tego tematu, a ciągle nie jest mi tak do końca dobrze jak bym chciała, to zaczęłam myśłeć o tym co było, dlaczego pamiętam cały czas \" Pięc minus, a dlaczego nie pIątka?\" Kurwa bo nie!!!!. bardziej chciałabym tęz nie popełnić kardynalnych błedów w wychowaniu mojego syna, które moge powielać - mam DOSKONAŁE ku temu predyspozycje - żeby go nie skrzywdzić. Walczę z sobą dla neigo i dla siebie. CHCĘ SIĘ POCZUĆ WOLNA. Mam koleżankę, która zawsze mi mówi w bardzo wolnych rozmowach o dzieciach, ze ona jak beze miałą dziecko( jest teraz w ciąży ), to poprostu beze chciała, żeby było szczesliwe...nei musi kończyć studiów, nie musi mieć dyplomów, może być kucharzem, szefcem, ważne żeby było szczesliwe. u nas zawsze w domu było parcie( teraz tak to określam )na wykształcenie. Moj partner nie ma wykształcenia wyzszego, nie skonczyl studiow - rzucił i to jest niemile widziane, zreszta sama go szkaluje za to. Nie lubei siebie za to, bo akurat jest jemu dobrze z tym co robi, lubi to, robi to dobrze...nie nie nie wychwalam w tej chwili mojego o partnera, choć fachowości w tym co robi nei moge mu odebrac...ale podaje przyklad swoich jakichs chorych schematow postrzagania ludzi. A generalnie staram si enei skupiać nad nim, raczej na sobei na tym co ja czuje, jak cokolwiek czuję. I walcze u siebie z tym, zeby nie pchac na silę syna w COKOLWIEK. Nie traktować go jak swoja właśność , a siebie jak wyrocznie. Ale to bardzo trudne.Ale bardzo chce nauczyc sie nauczyc syna jak być szcześliwym. Czesto popełniam bęldy, które widzę i ciągle obiecuję sobie, że więcej tego błędu nie popełnię i popełnima. Złości mnie to...i tu znów moja złość. Mam jej serdecznei dosyc. Ostatnio, tak jak tu pisałam zaczełam odczuwać ból, potem przyszło uspokojenie i znów pojawiłą się złość. Inna sprawa, ze dopada mnie ona ze zdwojoną siłą przed okresem i jestem wobec niej wówczas bezradna. POwtarzam sobie - złosc jest i wazne tlyko co z nią zrobisz zeby nei skrzywdzić innych tlyko dlatego, ze Ciebei coś wkurza...i nie umiem Nie chce zrzucac winy na moja matke ojca, czy kogokolwiek, chce sobei dac rade z soba, poukłądac, bo zycie leci, mam 34 lata i nie chce umrzeć myśląc, że przegrałam życie. No cóż no cóz, oddaj mu te jego rzeczy w cholerę...czy tak wazen są dla CIebi skarpetki i telefon...to popprostu jest śmeiszen, bo człowiek nei wie, co ma wymysłić, zęby na siłe być w Twoim życiu. A z drugiej strony jak nei masz ochoty, to możęsz zawsze poweidizeć, ze zabrał juz od CIebi co uważał za stosowne i teraz nei ch nei wymysła, bo za chwilę policzy CI 6 mydeł, 2 szampony, 1 pastę do zebów marki kukuryku, które powinnaś mu odkupić. WYlij go na drzewo i wyśmiej jeśłi masz tyle siły w całym swoim bólu. A jeśli nie jemu w twarz, to przed sobą i zignoruj jego gadanie. Kobeitki pozdrawiam Was serdecznie i życze wszsytkim miłego dnia A do nas w końcu dziś przyszła ładna zima...byliśy chyab jedynyem miastem w Polsce bez ładnego śniegu:)
  6. Ewa, czytam o współuzależnieniu...napisałam, ze wkurzam sie na matkę. CO mam dalej roić, kreci mi się w głowie jak to czytam. Wiem, ze coś jest nie tak, ale jak mam to odnaleźć....Boże nie za szybko, ostatnio terapeutk amojego syna powieidzla mi,z e ja chce za szybko widizec efekty...caly czas powtarzam, wszystko ma swoj czas i każdy ma swoje tempo, a od siebie wymagam niewykonalnego....
  7. chcialam napisać do no cóż no cóż co mnie tknęło przy Jej jednej z wypowiedzi /9 nadrabiam czytelnicze zalegości ), ale to dotyczy nas wszystkich....miejmy świadomość, że te \"cukierki\", czy \"kwiatki\" \"dobre słowo\", które otrzymamy po tym jak zaczynamy się im wymykać z rąk, nie są workiem cukierków, nie sa bukietem kwiatów, nie są obietnicą do wykonania od zaraz. Tylko my chcemy widizeć worek cukierkow, bukiet kwiatów i wierzyć, zę obietnica to już real, że to już zawsze tak będzie. Nic bardziej mylnego, mamy tak niezachwianą wiarę w słowa i tak łatwo ulegamy pokuszeniu, że nie dostrzegamy poprzednich szans, zniweczonych. Obrastamy w piórka jestesmy radosne i szczesliwe, bo dotałyśy ochłap zainteresowania i znów wzrosła w nas wiara, ze on się zmienił. A same wiemy, ze zmiana z dnia na dizeń JEST NIEMOZLIWA> Jak długo każda z nas nad sobą pracuje jak dostrzeże, jak zrozumei mechanizmy, które nami rządzą? Miesiące, lata....jednak dobrze, ze zyskujemy świadomość, bo z czasem jest coraz łatwiej zawalczyć o siebie, o swoje dobre samopoczucie, a nie dobre samopoczucie partnera, rodzica, kosztem nas. Ja jak jakiś czas temu się przyznanłam, a może bardziej uświadomiałm soebi jestem tokscyczna, jestem tokscyczna , bo powielam zachwoani mojej matki. Niestety. Trudno jestmi znieść jej nizadowolenei, kidy poweidząłm, ze ja nei chce jej dobrych rad...wczensie tlkyo mówiłąm delikatnie...\" mamo jestem dorosła, ty w moim wieku, etc...\" Jakiś czas temu powiedizałam jasno: \" jestem dorosła i wiem co mam robić, jak postapić, ajeśłi beę potrzebowała rady, to o nią poproszę\". Nie spotkało się to z pozytywnym oddzwiękiem, ale cóż ...przestaje na mnei dizałać stwierdzenie \"nigdy nei zawadzi jak głupi madremu poradzi\" Ja jużnei chcę słuchać mądrzejszych, głupszych, kogokolweik, chcę słuchać siebie... Dzięki temu w związku względny spokój, nie walczę z przypadłościami partnera, walczę z przypadłościami moimi, a na jego \"ataki\'\" mam tlyko jedną receptę i odpoweidz\" Na siłę ze mną nie musisz być\" I jest tych ataków coraz mniej... Dziewczyny, które neipewnie zaczynają tutaj o sobie, o swoim problemie pisać - ja bardzo dużo dużo się os obei tu dowiedizałam, nie zawsze to było miłe i łatwe do przetrawienia, cały czas trawię, korzystam egoistycznie ( chciałam napisac przepraszam, ale za co? Tego tez się uczę - nei przepraszać za to, ze chcę dobrze dla siebie ) z Waszsych wypowiediz, przemyśleń. Piszę tlyko wtedy keidy mnie coś natchnie, że czuję, ze chcę to napisać . Nie zawsze mam czas na to również, ale sercem jestem z Wami wszystkimi i serdecznie życzę wytrwałości w szukaniu zdrowej miłości własnej
  8. Niebo napisałam o wybaczaniu, bo wg mnie ( wzięłam sobie naprawdę do serca te słowa :)) jeśli ktoś ma ochotę wybaczyć to można, dlaczego nie, ale pamiętać o tym co złe, żeby nie popełniać w kółko tego samego błędu również warto. A jeśli ktos nie ma ochoty wybaczyć lub nie jest na to gotowy, to też jego prawo. Whatever makes you happy:):):) A Ty dla mnie jesteś bomba:) I gratuluję. Mam nadzieję, ze za jakiś czas nawet jełsi mniej lub bardziej świadomie natkniesz się na ex w portalu jakimkolwiek to tlyko odetchniesz z ulga, że CIebie już to nie dotyczy. Czego CI serdecznie życzę
  9. Natala...jeśli zaczynasz zastanwaić się, czy jest wszystko w porządku to chyb ajużjest sygnał, ze nie jest...czy tak powinno byc, ze ktoś CIebie bije? ... zastanawiający jest również fakt, że czytasz topik o przemocy psychicznej...uważasz, że to normalne?
  10. Ewa Niebo oneil consekfencja wierna czytelniczka yeez ja i cała reszta pracujących , jeszcze zrozpaczonych, już czesceiowo świadomych babek dla chłopaka zyczenia powrotu do zdrowia, jeśli jeszcze nie wrócił. No cóż no cóż - tak jakoś przyszło mi do głowy jedno, że przecież możesz mu wybaczyć, ale niekoniecznie wpuszczać z powrotem do swojego życia...moja koleżanka ze studiów kiedyś raz powiedizała takie zdanie, które bardoz utkwiło mi w pamięci...ciekawe dlaczego...wtedy jeszcze nikogo nei miałam i miałam tzw. luzik na wszystko...WYBACZAM, ALE NIE ZAPOMINAM...Czego Ci z całego serca życzę i obyś nie musiała odganiać myśli, tylko pozwoliła im pomóc Tobie wyciągnąć wnioski co dla CIebi dobre, czego chcesz...Uściski
  11. drogi u=Uciekający Aniołki ale ich sie nei da zmienić, bo oni sami tego nie chcą. To tak jak nas się nie da zmienic jesli same nie bedziemy tego chciały. ALe pozytywne jest to, ze na siebie mamy wpływ i możemy odnieść z sobą duże sukces:) I tego się trzymaj Kobietko Wielgachne dla WSZYSTKICH
  12. Vacancy - sto lat, sto lat , w wolności, miłości do siebie, uprzejmości dobroci i do tego dobrobycie
  13. Eeeewa wielkie jak Mt. Everest - nie wyszło mi i dlatego rpt
  14. Montia kuleczka oneill cosekfencja niebo yeez cztery umowy taka jedna czytajaca nad przepascia mia duszek corobic a co mi tam:) Ufaj sobie dziewczyno!!!!
  15. consekfencja Twój wpis z 18 cośtam z piątku - tak dobrze mnie zrozumiałaś, ciesze się, że nie tlko stan wiecznej wściekłości jest we mnei, że jeszcze pojawiło się coś innego i również dorbze zrozumiałaś, że głownie chodziło o narzucanie swojej woli przemoją mamę. Nie miałam na myśli akurat wtedy nikogo z topiku :) ZAUFAĆ SOBIE< ZAUFAC SOBIE< ZAUFAC SOBIE...
  16. ale pewnie by się nie działo w mojej głowie tlye ile się dzieje, gdyby nie moja gorycz również stąd zaczerpnięta:) ALe oczuwanie czegos innego niz przeprwaszam ale musze tak napisac PERMANENTNEGO WQrwienia jest super...nawet jeśłi to na razie ból...choć dziś mi lżej trochę:)
  17. yeez - hahaha, akurat tym razem nie było to do CIebie:):):):) Ale widzisz do wszystkiego sama musze dojrzeć:):):) Miłego weekendu...
  18. yeez - nie raz to mówiłam, ale to były tylko słowa. Teraz czas na czyny...:D WIEM co MAM robić oznacza, że wiem i nie chcę żeby mi ktokolwiek prostował moje drogi po swojemu, jeśli sobie tego nie życzę...
  19. jest jeszcze coś na co zwracam ostatnio uwagę u siebie...Ewa przklepnęła się i napisała do Montii, Monita...widziałam, że to bąld i co...napisałam do Montii ...Monita, bo...uznałam ŻE JA ŹLE WIDZIAŁAM. I tak jest z wieloma rzeczami..za wszelką cęnę starałm się podobać podporządkować, nie bronić własnego zdania...dla świętego spokoju...nie tylko w relacjach z partnerem, ale na poziomie relacji z koleżankami, kolegami...etc. przypodobać się...teraz poczułam się miło, bo consekfencja pogłaskała mnei po głowie, bo napisała, ze jest ze mnie dumna, pewnie gdyby powiedizała, ze jestem do dupy i że moje przemyśłenia są do dupy, to bym uwierzyła, ze to ja jestem do dupy....ostatnia akcja ze sklepu...kupowałam herbatę...wygladała i pachniała inaczej niz ta, którą znam i lubię, ale sprzedawczyni mi mówi...nieeee....to ta sama, przecież to ta sama nazwa...przyszłam do domu...spróbowałam...i co...to nie ta sama...wiedizałam, ze to nie ta sama, ale nei posłuchałam siebie tlkyo kogoś...chyba moge mnożyć takich przykładów...ale cieszę się, ze zaczynam sobei to USWIADAMIAC. Moja mantra...UFAJ SOBIE, UFAJ SOBIE, UFAJ SOBIE...
  20. uśmiałam się zdrowo, bo wyobraziłam sobie siebie jako bezzębną teściową z wyciągnietym jęzorem...skąd takie pejoratywne wyobrażenia :):):)
  21. consekfencja...bo chciałabym żeby moja synowa keidyś powiedziała, że ma super tesciową ( :P:P:P:P:P:P:P:P:P:P ) i super meza i że jest im razem ponad wszystko super:):):):) I że mogą życ bez siebie i chetnie do siebie wracają i problemy dzielą na dwa, a szczęscie razy dwa mnożą:D
  22. dopowiedzenie "chciałabym dojrzeć do tego, zeby jak on coś zrobi w prawo , czy w poprzek, a ja zrobiłabym to prosto, to świat się nie zawali i nie próbować przekonywać go do mojej prawdziwszej prawdyi prostszej drogi. Ważne, zeby doszedł do celu, który sobie wyznaczy"
  23. oneill, dzięki za rozwinięcie, niestety wada moja, wielka skrótowość i myślenie, że każdy wie co w mojej głowie siedzi i co \"autor miał na myśli\" :) To wielka prawda, ze toksyczny partner \"trafia\" nam się po to, zeby uświadomić sobie nasza własną toksyczność ( tu pisze o mnie ), a jeśli nie toksyczność, to odchylenie od normy, demony, które w nas siedzą. Boże i teraz muszę, w sumie chcę choć z wielka trudnością (:D), że zachowania mojej mamy mnie wkurzają. Przejęłam je niestety po niej. Nie znosiła sprzeciwu...ja ucze się słuchac mojego małego syna i z trudem przychodzi mi to...co sie dalej wydarzy czas pokaże ( mam tu na myśli relacje ja - mama )...chciałąbym dojrzeć do tego, zeby jak on coś zrobi w prawo , czy w poprzek, a ja zrobiłabym to prosto, to świat się nei zwali, ważne, zeby doszedł do celuktóry sobie wyznaczy...to dzis chyba na tyle...
×