Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mad

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mad

  1. witajcie :) -------> D D - udanego wyjazdu:) odpocznij za nas wszystkie-należy ci się;) -------> milkyway - też mam wrażenie, że powielam jakiś schemat...a ktoś kiedyś powiedział przecież,że nie zbuduje się swojego szczęścia na czyimś nieszczęsciu....- więc q-rna na co ja głupia liczę? zwłaszcza, że on mi wyraźnie powiedział, że nie odejdzie od żony, bo.....jest odpowiedzialnym (?!?!?!?!) facetem ( ha!-ciekawe..) i nie zostawi żony (?) rodziny (?) , bo sobie bez niego nie poradzą.....A ja cholerka muszę, bo jestem twarda sztuka...podobno...tylko, że każda twardość ma swoje granice... --------> margi - powodzenia....aby tym razem się udało..:) mój też zawsze wykręca się tym, że nie może, boooo....no właśnie co? pozdrawiam wszystkie nieszczęśliwe i szczęliwe...
  2. dobry wieczór....i co? nikto nie je doma? w ten słodki sobotni wieczór? a ja właśnie wyrwałam się z impry, coby luknąć, czy mój na gg nic nie napisał....i zero jest:(.....milego wieczorka kobietkom życzę....jessssoooo - ale ja za nim tęsknię straszliwie.... :(
  3. ----> 25 nie no co TY! tak tylko czasami się wściekam, że on ma lepiej...potencjalnie. A mężu wie nie od kochanka...głupia byłam i tyle...
  4. wiecie, co? a mnie czasami kręci, żeby zobaczyć tą jego ( podobno) beznadziejną żonkę....tzn. beznadziejną nie w sensie wyglądu - bo ten ( też podobno ) ma ;) , ale tak ogólnie...beznadziejną......eh...oni wszyscy tak mówią, my tego słuchamy, cieszymy się że jesteśmy te lepsze , mniej beznadziejne..., rozumiejące...,inteligentniejsze...,ładniejsze..., i po co to wszystko? Dobrze,że jej nie zobaczę jednak---za daleko mieszka---bo chyba nie umiałabym ukryć emocji...A z drugiej strony....skoro - cholera - mój mężu się dowiedział i mam tyly z tego powodu, a brnę dalej mimo wszystko , to czemu ONA ma mieć lepiej? Wredna jestem, co nie ? :P
  5. a zakochanie się w cudzym kochanku? to się liczy czy nie? ja mojego w szkole.....takiej zwyczajnej, z ławkami;) se wysiedziałam hehe...
  6. wiesz, co Kurcze blade....tylko, że ten klin po jakimś czasie przestje być klinem...i zatacza się koło....ale może się mylę... cholera - znowu mnie nachodzi! Do roboty, do roboty cza się wziąć !! nie czas na sentymenty ;)
  7. wiesz, co Kurcze blade....tylko, że ten klin po jakimś czasie przestje być klinem...i zatacza się koło....ale może się mylę... cholera - znowu mnie nachodzi! Do roboty, do roboty cza się wziąć !! nie czas na sentymenty ;)
  8. wiesz, co Kurcze blade....tylko, że ten klin po jakimś czasie przestje być klinem...i zatacza się koło....ale może się mylę... cholera - znowu mnie nachodzi! Do roboty, do roboty cza się wziąć !! nie czas na sentymenty ;)
  9. margi :) to że ja właśnie...:) i jak twoje sprawki? ciągle te polanki ?;) a obiekt wciąż ten sam? pozdrawiam!!!
  10. i z tej zabawy, to najmniej ciekawy jest poranny ból głowy...eh :P ----> Duża dziewczynko - powodzenia :) jak ja bym chciała mieć Twoją odwagę...skoro dojrzałaś do tego kroku- to musi siem udać ;) ----> Kurcze blade - no to zjednoczyłaś się z nami chociaż kufelkiem ;) Klin..powiadasz....;) miłego dnia wszystkim.:D
  11. dobranc kobietki..idem spać..mój powrócil z mecza przegranego;)
  12. nooo-to zupełnie niezamierzone było-ta hmmm powórka..:)
  13. hmmm...kurcze-margi, wiem ze poszłaś już, ale czy my kiedyś nie gadałyśmy na gg przypadkiem?...tak mi siem jakoś kojarzysz znajomo...;) jakby ,co to jestem..... pozdr.:)
  14. hmmm...kurcze-margi, wiem ze poszłaś już, ale czy my kiedyś nie gadałyśmy na gg przypadkiem?...tak mi siem jakoś kojarzysz znajomo...;) jakby ,co to jestem..... pozdr.:)
  15. cóś tam napisałam wcześniej - ale nie przelazło....w każdym bądź razie dobranoc wszystkim... i do juterka słodkiego-może bedzie lepsze..:) oby bez bólu łebka....mojego;)
  16. chrzanić brzuch...mój też pozostawia wiele do życzenia, ale co tam...ja go lubię:) i on tyż-póki co:) A z tą starością margi to przesadzasz....też mam młodośc za sobą....niestety usz:;)
  17. łeee -żeden facet by tu długo nie wytrzymał:) i całe szczęście...czasami dochodzę do wniosku, że mam ich dość ...wszystkich...na mężu począwszy a na kochanku skończywszy....cholercia....szkoda, że oni nie mają wrażliwości kobiecej....z Marsa, czy co?;) A winko jeszcze jest..Don Rodrigo Rose...Espania...muy bien pais...
  18. jesssooo - zapomnieć? nigdy w życiu!! czeba żyć dniem dzisiejszym...czeba żyć chwilą..,ale to takie trudne.. A za co pijemy? a czy to takie ważne? za przegrany mecz? ;) za facetów - że są? :) za życie - bo jest piękne mimo wszystko?;) za nas? ;) kurcze - pijemy za cokolwiek...każdy pretekst jest dobry...
  19. jesssooo - zapomnieć? nigdy w życiu!! czeba żyć dniem dzisiejszym...czeba żyć chwilą..,ale to takie trudne.. A za co pijemy? a czy to takie ważne? za przegrany mecz? ;) za facetów - że są? :) za życie - bo jest piękne mimo wszystko?;) za nas? ;) kurcze - pijemy za cokolwiek...każdy pretekst jest dobry...
  20. wow - impreza się rozkręca...:) witamy liryke -jeśli mogę - w imieniu gospodyń topiku oczywiście:)
  21. ;) no proszę i nam sie rozkręciła koleżanka...:) fajnie, że jesteście dziewczyny, naprawdę......lepiej mi..:)
  22. ooo- urlopowiczka - no to po kieliszeczku...:) ja mam takie pyszniutkie różowe, półsłodkie winko...w sam raz na smuteczki nasze babskie:) pozdr.
  23. eee tam -margi - główka poboli i przestanie...a ile radości:) pozdrawiam
  24. przyjmiecie kobietę w rozterce? kurcze-mam dziś rocznicę ślubu...którąś tam z kolei..niezłego męża, który mnie kocha no i problem jak w temacie...Chociaż...tu też nie mam wątpliwości raczej. Ale dojrzewam do tego ( cholera-który to już raz?) aby nie mieć problemu...Sorki za mało składne zdania----winko robi swoje:) jesssoo Trinity, jak ja ci zazdroszczę,że jesteś po...ja próbowałam kilka razy i zawsze wracałam z rykiem...za każdym razem, kiedy przegnę i wiem, że to może być początkiem końca, ogarnia mnie panika-jak ja będę istnieć bez NIEGO? Kurcze, nie mogę, nie umiem, nie potrafię się od niego uwolnić...i - szczerze dziewczyny - tu nie chodzi nawet o seks, bo...on nie dorasta mojemu mężowi w tym temacie...więc? oświećcie mnie, co jest grane?dlaczego nie potrafię się uwolnić od niego? może faktycznie ...to wkręcanie w miłość...tak po zastanowieniu może mieć sens...to przyczyna...Ale to i tak nie zmienia faktu, że nie potrafię zneutralizować skutku... ehh - szkoda słów..piję dalej...miłego wieczorka
×