

beznadziejna_24
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
ale się nakręcacie, Twoim zdaniem powinnyśmy pewnie siedzieć cicho i nie msuć nastroju innym, normalnie funkcjonującym? i ja tak robię, ale pozwól, że tytaj napiszę o tym co mnie boli...
-
ale sie nakręcacie nie musisz tu być... mi to przynosi ulgę, a niektóre rany i tak nigdy sie nie zagoją....
-
ja nigdy jeszcze nikomu o tym nie mówiłam, więc to może dobrze jest się w końcu przed kimś otworzyć..
-
jak byłam mała to za karę ojciec zamknął mnie na strychu... zaznaczam, ze był on ogromny i nie było tam światła... nocowałam tam..
-
z siostrą nie mam dobrego kontaktu, myśle, że ona ma o mnie podobne zdanie jak ojciec, nasłuchała sie tego od nich i to sobie wpoiła...
-
mnie dodatkowo jeszcze od k..w i puszczalskich... a ja? a ja nawet bnie miałam z kim tego zrobić.... oczywiście nie dostrzegał tego, ze jego ukochana córeczka w pełni zasługiwała na te określenia
-
nigdy nie stanęła po mojej stronie
-
na każdym kroku pokazywał mi, że jestem zerem i tak sie też czuję
-
odwrotnie oczywiście było, kiedy to moja siostra (2 lata starsza) miała maturę
-
wspominałyście o maturze, to teraz ja powiem o swojej. Pod salą oczywiscie nikt na mnie nie czekał.. ale nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem.. wsiadłam w autobus i pojechałam do domu... gdzie już czekał na mnie ojciec, ale tylko po to, żeby powiedzieć, ze mam sie przebrać i iść na pole (jestem ze wsi), po czym sam poszedł jak zwykle pić...
-
śmierc ojca przyniosłaby mi chwilową ulgę, strasznie to brzmi, wiem, ale zrozumie moje słowa tylko ten, kto doswiadczył prawdziwego okrucieństwa ze strony swoich bliskich. mój ojciec jest strasznym człowiekiem... i to, w jakim jestem teraz stanie jest w głównej mierze jegą zasługą...
-
ja również mam wrażenie, ze nikt mnie nie lubi, nie mam odwagi jednak sprawdzić jak to sie ma do rzeczywistości..
-
piszę pewnie dość chaotycznie, ale nie nie potrafię w tej chwili zebrać myśli..
-
boję się śmierci :/ nie, nie swojej, bo ja z checią bym umarła... ojciec, bo to jego wina, juz od lat umiera, oczywiście zawsze wtedy, gdy pije, a robi to bardzo często... juz od blisko 10 lat chodzę do jego pokoju i sprawdzam czy żyje, czy jeszcze oddycha, to jest silniejsze ode mnie... to jest przede wszystkim chore!!
-
ten lęk przed ludźmi... właściwie przed wszystkim, przed każdą zmianą...