Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

milka999

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. no to się bardzo cieszymy Starszy Marku:P myśle, że na dobry wyszło teraz długo cię nie ruszą:) A jesli chodzi o nick... mnie się podoba i nic bym nie zieniała:P jakby nie było stawia cię na pozycji naszej topicowej opoki i autorytetu:P (bez ironii) Co u mnie to może kiedy indziej, bo po pierwsze nie wiele sie zmienia..a po drugie musi mnie najść na pisanie w tym temacie... wiem wiem prosiliscie o doprecyzowanie pewnych spraw ...postaram sie ...ale kiedy indziej... Kinia trzymasz sie?? Tynciu... taki z ciebie nasz kobiecy Starszy Marek:P ściskam za to... brrr a ta zima w niczym nie pomaga!!!!
  2. nie miałam na celu tego zeby dokuczyć... zupełnie nie ... moze po prostu wystarczy ze uznamy ze zdane nie chciało nikomu sprawic przykrości.. Pozdrawiam...
  3. do pomaranczowych wpsiów (bo nie wiem czy wypowiada sie jedna osoba) - wiem ze trzeba działać...jakis czas temu wcale nie rozwzałam odejscia... później stopniowo dochodziło do mnie ze tak nie dam rade zyc...nawet jesli chiałabym byc ostanią hipokrytką...po prostu nie dam rady... teraz wiem, juz ze nie chce walczyc o małżeństwo...ale to wszytko przychodzi powoli...dorastam do odwagi...bo dotychczas potrfaiłam myslec tylko o tym co jest tu i teraz, o strachu, konsekwencjach, bólu...coraz czesciej mam odwage myslec o moim zyciu za pare lat...
  4. hej... Chyba podbnie jak Tyncia potrzebowałam przerwy...nie żeby ona miał czemuś konkretnemu służyć...bo nic nie zminiło się może az tak bardzo od ostaniego wpisu...ale po prostu cięzko mi tu było zajżeć... Spędziłam z Młodym cudowny weekend ...hyba najpiekniejszy w moim życiu...tak ja mężatka potajemnie wyjechałam z nim na cały weekend...plecami stała się przyjaciółka...wiem ze to okropne...ale byłam tam z nim..najszczęśliwsza na świecie...tyciące rozmów ...radosne chwile...wspólne kąpiele, noce, specery,chodzenie za rękę...było tak troszke jak z bajki...nigdy tak się nie czułam... powrót był straszny...nie wiedziałam co z sobą wczoraj wieczorem zrobić...nie potrfaiłam ukryć łez przed mężem...za dużo nie pytał...widze jego smutne oczy...jest mi szalenie przykro...le też coraz częściej mysle o rozstaniu... To co najtrudniejsze to fakt ze nigdy nie chiałabym odejść od niego dla innego... bo powodów jest przeceż wiecej...chciałabym podjąć ta decyzje z dystansem...ale to jest teraz niemozliwe... Jestem rozbita na kawałeczki.... każdy kawałeczek teskni do młodego i jednocześnie nie potrfai tego zrobić mężowi...
  5. hej... Jestem w stanie zrozumiec co czujecie... jakiś czas temu Młody też zkimś próbował... nie wyszło a chyba naprawde mu zależało...patrząc na to dzisiaj wiem, ze to byłby dla nas jedyny ratunek...a dzis jesteśmy znów po uszy oszołomieni sobą... znów spedzamy ze sobą duzo czasu, robimy szalone rzeczy, zna wiekszość moich mysli, jest przyjacielem, kochankiem ...sama nie wiem kiem jeszcze...znaczy stanowczo za dużo... chyba jeszcze nikt inny nie chciała i wiedział o mnie tyle ile wie on... to pierwsza osoba przy której czuje sie całkiem sobą...uwilbiam kiedy mówi. że chciałby zebym była tylko jego..a ja czasem czuje jakby tak własnie było... Niedługo jego 21 urodziny.... a moje 27 ...wiem o właściwie samobójstwo ....ale tylko przy nim czuje ze zyje... coraz częsciej zdaje sobie sprawe ze to trwa juz prawie dwa lata...
  6. witam wszytskich... U mnie właściwie tez bez zmian... widuje sie z Młodym bardzo często... za pare chwil tez do niego jede...z męzem, nie kłócimy sie, przyjaźnimy...prawie z nim nie sypiam...ale wszytko nadal jest tak idelane jak było... :/ Młody znów powtarza, że kocha...ostanio nawet jakby miedzy wierszami zapytał czy byłabym w stanie dla niego odejść od męża... Ale to było między wierszami... bo chyba dobrze wie, że na to bym sie nie zdobyła...Jest cudowny...naprawia mój samochód, zabiera mnie na zakupy, kocha sie ze mną ...itp.... i co teraz?:( Anitko jak na balu?
  7. u mnie pogrzeb...wróce do was za jakiś czas Życie...
  8. Tak Tynciu dumna z siebie nie jestem... zresztą nie bez przyczyny napisałm to bez emocji i zauroczenia tą sytuacją... a napisałam bo przeciez na tym u polega nasze wspólne kafeteryjne egzystowanie. Po raz 101: - nie wiem ile tak jescze pociagne - póki co niczego nie zmienie - tak mam wyrzuty sumienia, raz mniejsze raz wieksze - tak kocham mojego męża - nadal brakuje mi w małżeństwie tego co daje mi Młody - nie odejde od męza - tak małzeństwo jest czasami instytucją wmawiania sobie róznych rzeczy Tynciu mmoja obecność na tym topicu niestety nie ma na celu przekonanie sie o tym co robie w zyciu źle...ja to doskonale wiem. O swoich rozterkach, powodach takiego stanu pisałam juz wiele na samym poczatku...obecnie nieczego jzu nie jestem w stanie dodać...nie wymysle sobie kolejnych cudownie usprawiedliwiających powodów... trwam w tym i o jakikolwiek zmianach napisze dopiero kiedy one zaistnieją...jezlei poczuje ze chce z tym skonczyć, ze juz dłuzej nie moge itp. ...napisze o tym... ale póki co moge wam tylko pisac jak jest. Ty Tynciu starsz sie tu o coś walczyć, coś nam uświadamiać...szanuje to i doceniam, chetnie czytam...ale póki co nie jestem w stanie napisać \"oświeciło mnie i chce wszytko zmienić\"... Ja tu jestem bo czytam, bo musze gdzies sie o tego wszytkiego uwalniać... Mysle, że każde z nas ma jakis swój powód ze tu bywa ...ktoś chce sie tylko wypisać, ktoś woli czytac o podobmnych problemach, ktoś inny być moze jest w stanie przyjmowac dawne mu tu rady i wskazówki... dlatego prwdopodobie kazde z nas przyjmuje tu jakś strategię... ja np nigdy nie pytam co sądzicie o mojej sytuacji, nie pytam co powinnam zrobić i jakbys sie zachowali na moim miejscu ... bo niestety wiem ze póki co niczego nie chce zmieniac....za to ogromnie sznuje każdą waszą wypowiedz w stosunku to moich postów do tego co myślicie... Tynciu bardzo ciesze sie ze jestes:) Nie potrafie przyjać takiej postawy jak ty ... ale szalenie lubie czytac twoje wpisy... Buziaki... dla wszytskich
  9. no Kiniu teraz to przeszłaś wszytskich którzy sie tu mylili, ale sie usmiałam:)
  10. :) juz odpowiadam... jestesmy ze sobą 8 lat z czego 1,5 po slubie...znamy sie od liceum... wesele ...ja wiem czy wesele na 80 osób jest huczne? hmm no w kazdym razie 80 ( z 5 osobową orkiestrą:) fajnie było...podobało mi sie, nic bym nie zmieniła z tej uroczystości:) ..fajjnyy dzień :) Niestety nie było podrózy poslubnej...ale za to kupno własnego mieszkanka;) A jaki ty planujesz?
  11. no tak masz racje kreci nas to czego nie wiemy i czego nie znamy...z drugiej ja tam widziałam juz tyłek młodego i wiesz nie pomogło kręci nadal :) Do konca nie potrafie powiedzieć z czego wynika ten problem miedzy mną a moim mężem...jestesmy w tym samym wieku...często o seksie rozmawiamy...ja doskonale wiem co on lubi..wiem jak go zaskoczyć, wiel razy widze w jego oczach bardzo pozytywne zaskoczenie ... jezeli chodzi o mnie ...niestety albo ja jestem mało przekonujaca w mówieniu o swoich potrzebach...albo juz nie wiem co:(
  12. hehe czekłam tylko, az sie zorientujesz jak fajnie ci wyszło Margaretko:P:P:P
  13. kto zrobił pierwszy krok?? powiedzmy, ze on był wspólny...wyczuwałam przyzowlenie w powietrzu ..i po prostu go pocałowałam:)
  14. hej.. Anitko - własnie na tym polega midzy nami różnica...ty jednak masz dzieciatka i to chyba wiele zmienia...widzisz, kiedy mój mąż wychodzi ja mam czas który moge wykorzystac jak tylko mi sie podoba (i nie chodzi mi tu akurat o spotkania z młodym) , a twój wolny czas zaczyna sie dopiero chyba kiedy mąz sie pojawia i odciąża cie troszke z domowych obowiązków....poza tym to tez pewnie troszke wynika z mojej jedynackiej natury, w którą wpsane jest to ze ja czasem potrzebuje bycia tylko z sobą.... Margaretko - jak juz pisałam wczesniej uwazam, ze on postepuje troche nie tak...rozumiem, że sie zezłościł, prawodpodobnie w jego odczuciu miał prawo...ale przeciez mozna powiedziec o swojej złości, mozan powiedzieć, że potzrebuje sie dnia spokoju zeby ochłonąć...ale zeby tak od razu takie spektakularne zrywania....to dla mnie odrobine niedojrzałe...mam wraznie to to taka metoda karania ciebie...a pozwala sobie na nią bo wie, że i tak bedzie mógł wrócić....nadal uwazam, ze tro troszke taki emocjonalny szantaż....oczyiwiście nie uwazam, ze nie powinniście byc razem...trzymam za to kciuki ale nie moze mu pozwalać tak sie traktować...dam głowe, że w innym przypadku on ten manewr zacznie stosować częściej! Facet - juz chyba kiedys pisałam, ze jak dla mnie powinienes byc bardziej stanowczy, ona chyab sie nauczyła, ze ty po prostu czekasz i zawsze bedziesz...a to cholernie wygodne...byc moze te nocne smsy miały na celu sprwdzenie, czy nadal jesteś na zawołanie...kurde tak nie można!Tak jak twroga to do ciebie...na wszeli przypadek sprawdzić czy jeszcze czekasz....a potem co znów miesiąć ciszy?Nie wiem ale cos mi sie to nie podoba. Ja z Młodym jestem ostatnio do bólu szczera...jesli mam ochote z nim pobyc po prostu mu daje to do zrozumienia...kiedy potrzebujemy spokoju, zadne go nie narusza....on przyjał podobną taktykę i bardzo go za to cenie. Kiniu jak sie poznaliśmy?hehe a jak mozna zaprzyjażnić sie z facetem 6 lat młodszym....oczywiście pomagająć mu w przygotowaniach do matury:) zabawne ..w zyciu ym wtedy nie pomyslała... Przepraszam, ze jestem dzis taka sceptyczna..to pewnie prze ten pierwszy snieg...buziaki
×