ja-ka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ja-ka
-
A ile prób rzucania macie? Tylko nie piszcie że jedną bo się załamię:)!!! Ale ostatnio przetrzymałam 4 dni, teraz 9 to może jakoś to coraz lepiej pójdzie. A to po prostu była głupota, głupia reakcja na stresową sytuację. Bo co zawsze robiłam latami jak się zdenerwowałam? Pierwsza rzecz-"wkurzyłam się-muszę zapalić". Tak zawsze było:), nic innego nie było pierwsze na uspokojenie tylko najpierw odpalenie fajki. Muszę podpytać co robią niepalący jak się strasznie zdenerwują:D. No dobra,już zeruję ten licznik, ech.. :D :D :D (przecie wiem że muszę go wyzerować, tylko chciałam się upewnić hihi;))
-
Ależ Wy bezlitosne dla mnie;). Ech.. wiem wiem, tylko tak strasznie szkoda jak patrzę na te 9 dni i minus 130 fajek:(. Buu, będę dziś płakać:(
-
A Wy też tak te liczniki do zera nawet po dłuższym czasie?
-
Buu.. Musi być do zera:(? To tamte dni nic a nic się nie liczą:(? Ale ładnie potraktowałam tą paczkę no nie:D?
-
Kobietki... pogrzeb... zjarałam całą paczkę... To znaczy... wrzuciłam do pieca i podpaliłam:D. Idę na rower, wrócę za jakieś dwie godzinki. Nie chcę mieć takiego bukietu na pogrzebie http://www.kwiatoland1.nazwa.pl/index.php?option=com_virtuemart&page=shop.view_images&flypage=shop.flypage&product_id=164&category_id=7&Itemid=33
-
To super. U mnie 9 dni, minus 127 fajek i dziś pękłam.. Po prostu dostałam takie ciśnienie, myślałam że wybuchnę. No i zapaliłam. Cholera, kto to g...o wymyślił! Diabelstwo jedne:(! To była chwila-wystarczyło by zapalić bo teraz to mnie nie ciągnie. Nie wiem czy ten licznik od nowa puszczać czy cofnąć o jeden dzień, nic już nie wiem. Zła jestem, ciśnienie mi jeszcze nie zeszło, straszny dzień. Idę się położyć bo dopiero wróciłam z pracy. Ech.. Znów się przybijam że jestem do niczego..
-
A ja nie spałam całą noc, obudziłam się o 3 i tak leżałam do 7, obejrzałam jakieś stare rozmowy w toku i usterke bo nic innego nie było:D. Wtedy jak przysnęłam to zaspałam i spóźniłam się do pracy:). Potem rozmowa z przełożoną, trochę nerwów i kłótni było ale sobie myśle nie będę przez głupią pipe niszczyć 8 dzień bez fajki i niech to ona z wkurzenia sobie zapali a nie ja:). A teraz to już oczy mi się zamykają, ide po piwko:D.
-
No tak, chwilę mnie nie ma a tu już dwie strony więcej:D. Miałam gościa, dwa piwka wypiłam. W sumie jeśli chodzi o picie to nie widzę różnicy-nie ciągnie mnie. A piwko lubię lubię:D. hihi. Dziś był kryzys, chciało mi sie ale przetrwałam-7 dzień. Nie wiem jak jutro.. Na rozmowie w pracy.. A wogóle to ide spać, troszke sie zjarałam słońcem;). A poza tym to się dziś ważyłam-waga w miejscu po tygodniu tyle samo co było. Papa dziewczynki :D! Do jutra:D!
-
No ja powiem tak, dopóki nie przeczytałam książki to \"rzucałam\" tak samo jak Ty. Niby chciałam ale tak naprawdę wiedziałam że nie chcę rzucić i że chcę dalej palić (tak myślałam:)). I takim sposobem rzucałam przez dwa lata-najdłużej udało mi się nie palić cały dzień-wieczorem zapaliłam bo sobie myśle o hoho, cały dzień nie paliłam to mi sie należy wieczorem dla przyjemności. Ale bzdura:). A reszta czasu przez te dwa lata to rzucałam na dwie góra 3 godziny. Po przeczytaniu tej książki zmieniłam myślenie, dowiedziałam się czym naprawde jest palenie i jakie my mamy błędne myślenie na ten temat. I takim sposobem pierwszy raz od czasów palenia-tzn. od 13 lat bo tyle paliłam:) mam dziś siódmy dzień bez papierosa. A wierz mi że ja jestem naprawdę słabą osobą i mam niskie mniemanie o sobie! Nie wiem co będzie dalej i czy się nie skuszę ale narazie jest ok. Naprawdę polecam przeczytanie książki. Mnie dziś właśnie też kusi.. zdenerwowałam się, jutro czeka mnie ciężki dzień w pracy, starcie z przełożonym. Na szczęście nie mam kasy:) więc nie kupię i mam nadzieję przetrzymać. A poza tym osoby które nie palą nie mają takiej potrzeby:). Jak się zdenerwują to przecież nie muszą zapalić bo nie palą:D.
-
A ja dalej nad jeziorko sie wybieram:). Opaliłam się z przodu to teraz plecy muszę poopalac:D. Chciałam szybciej jechać ale kurde... jak coś mi sie śni to nie mogę się dobudzić:D hihi
-
\"Nie trzęś się jak galareta! Wrzuć do kosza swego peta!\" :D:D:D phehe:), dobranoc, oczka mi sie same zamykają:)
-
Co o zastępowaniu sztucznymi fajkami to ja bym za tym nie była. A jeśli chodzi o inne rzeczy to też nie:), zresztą w tej książce też coś na ten temat pisze:). Ja podeszłam do wszystkiego normalnie-nie chowałam nigdzie popielniczek, zapalniczek. Jak miałam schowane popielniczkę to cały czas myślałam o tym że ona jest w tamtej szufladzie i \"czegoś\" brakowało tam gdzie zawsze stała. Przez to bardziej mi się chciało palić:). A teraz nie ruszyłam i nawet zapomniałam że ona stoi tam gdzie zawsze stała:). Cukierków i gum też żadnych nie jadam. Tzn. cukierki tak ale to zawsze je jadłam bo lubię słodkie:D. Hej Atydea, tą książke możesz ściągnąć z chomikuj.pl, gdzieś tam jest
-
A czytałaś tą książkę? Mi akurat na psychikę pomogła i gdyby nie to to pewnie wcale bym się nie zabrała za rzucanie:)
-
Myślałam że jeszcze śpicie;). Ja zrobiłam kawę, mm... jak pachnie:D. A potem znów nad jeziorko:).
-
No uważaj żeby ten komar nie wpadł Ci do buzi;). U mnie akurat wszystkie kot wyłapuje:D
-
a po co to autorstwo:)??? Tak sobie myśle sadny-dzien, dlaczego ta mucha w gardle jest fuujjj a na papierosy nie mówiliśmy fuj:D. Przecie mucha nie ma w sobie żadnych cyjanowodorków i innych:D a do tego same mięsko hihi;). Mi to zazwyczaj te muchy na rowerze do oka wpadają:). Ale nawet to lepsza mucha w oku niż dym z fajki co do oka wleci:D
-
phehe:), jak będę miała natchnienie to może coś zrymuję:D. Dobranoc tym co idą bo mi sie nei chce jeszcze spać:)
-
To ja dorzucę nowy cytat. Bo ktoś tu coś pisał o tym że jak się jedzie rowerem to muchy wpadają do buzi:). To ja proponuje \"lepsza mucha w buzi niż papieros w gębie\" :D
-
No to możecie wpaść do mnie:D! Bo ja to w pracy mam wszystko posprzątane co się da ale jak mam w domu sprzątać to... tragedia.. Nie znoszę tego! Wiecie co, tak sobie myślę, przykre to z jednej strony że znajduje się wsparcie u \"obcych\" a nie u \"bliskich\". Ja to wogóle jestem jakaś inna i nie kumam ludzi. Cieszę się że wzięłam się za siebie. Bo czekałam zawsze i prosiłam czy ktoś pójdzie ze mną na rower, basen, jezioro. Chętny nikt.. Ale do piwa, imprezy wszyscy.. A teraz jak nie chcę iść do knajpy to jakieś głupie stwierdzenia że zrobiłam się dziwna. Napisałam dziś do sąsiadki że dziwna to ja byłam wcześniej że czekałam aż inni się ze mną wezmą i że wole iść na rower bo nie chcę za 10 lat sapać jak wejde na 1 piętro albo wcale nie wejde bo stawy bedą zardzewiałe. Ona nie rozumie o czym ja mówie.. I dalej siedzi przed tv bez ruchu i narzeka na życie i to co ją boli. Wiadomo każdy ma problemy i czasem można ponarzekać, nawet wskazane:D. Ale nie do przesady.. Tak to jest, że Ci co siedzą i narzekają na swoje życie zazwyczaj nic nie robią by sobie polepszyć. Cieszę się że zaczynam zmieniać myślenie.. No dobra, sorki rozpisałam się wzdłuż i wszerz i trochę nie na temat ale samo mi jakoś to przyszło:). Przepraszam:D!
-
No nie wiem... Co nieco sie naczytałam o tej silnej motywacji w książce:)... Uzależnienie jest uzależnieniem jednak. Czy nikotyna czy alkohol czy narkotyki. Może każde w inny sposób ale uzależnia. A ja dziś właśnie powiedziałam \"nie palę\" :). Byłam u sąsiadki i jej szwagier chciał mnie poczęstować, ja na to że nie palę a on na to: \"akurat\". Phehe:), a jak drugiego zapalił to dopiłam herbatę i powiedziałam że uciekam na rower. No i poszłam. Sobie pomyślałam, że lepiej iść pojeździć niż siedzieć w tym dymie do tego niebezpieczeństwo skuszenia sie. A oni niech sobie siedzą przed telewizorami, palą, piją, nie ruszają się i tylko te brzuchy rosną, stawy bolą i nie można potem wejść na pierwsze piętro hehe:)
-
Phehe, Mariola ja tak samo:D. Przeżyłam 4 dni zadowolona na skrzydłach i bum:). Dlatego piszę ale sie nie chwalę \"osiągnięciami\" by nie zapeszać:).
-
Racja, nikt nas nie zmusza do zapalenia. Ale fakt, że jak się spędza czas-przynajmniej na początku z kimś kto pali to jest ciężej, przynajmniej mi. Atydea, ja sie skusiłam po 4 dniach. Ale potem licznik od nowa no i dziś mam 5 dni:). Zobaczymy co dalej. Jeśli chodzi o piwo to mi wcale nie chce się bardziej zapalić, tak zawsze myślałam bo wszyscy tak mówią i twierdzą że alkohol wzmaga chęć zapalenia. I przekonałam się na sobie, że to bzdura:)! No jak? Inaczej smakuje to piwo;)? I wiecie co zrobiłam? Wzięłam dziś wolne hihi;) bo moja koleżanka z pracy pali i wolałam na początek się nie kusić. A że jutro i czwartek mam normalnie wolne wg grafiku to zobacze sie z nią w pracy tylko w piątek i sobote, wtedy już muszę sobie poradzić. A to jest racja że niektórzy marudzą że rzucą a tak naprawdę nie chcą rzucić! Bo na przykład ta moja koleżanka z pracy to już rok temu jej mówiłam byśmy razem to zrobiły, zawsze mówiła TAK, TAK ale chęci żadnych. A ja sama nie wiedziałam jak się do tego zabrać, zawsze z góry zakładałam że się nie uda ale nigdy nie próbowałam rzucić-tzn. nie palić bo właściwie się nie rzuca hihi;). No i miałam czarne wizje, że jak to będzie jak ten pali, tamta pali a ja nie będę mogła? No jak to? Przecież ja chcę bo to mi smakuje (tak chyba właśnie myślałam:)). Ale w końcu dojrzałam do tego w ten sposób że w żadnej kwestii nie mogę patrzeć i czekać na innych \"bo oni\", tylko muszę zadbać sama o siebie. Bo skoro oni palą to ja też muszę? A jak wezmą sobie w żyłe heroinę to ja też wezmę? Bo to przecież znajomi i nie wypada odmówić;). Hi hi, może to trochę śmieszne ale tak właśnie jest . No starczy narazie:). Niedługo Wam napiszę dlaczego byłam w pewien sposób \"zmuszona\" przestać palić i jakie głupie myślenie i pretensje przy tym miałam:). Pa kochane kobietki, ja biore rower i nad jezioro jadę się opalać:D!
-
Sadny dzien - wsiadaj w pociąg hihi;).
-
A może na kacu dziś wszyscy;)? Ja byłam w Rewie:D, 60 km przepedałowałam:), ludzie się opalali, kąpali i... palili papierosy:D. Niestety jestem przed wypłatą a taak pachniały te rybki smażone i fryteczki hihi:). Jutro będzie 4 dzień-mam nadzieję, że nie kryzysowy jak ostatnio.. Pozdrawiam Was wszystkie:). Czemu nikt nie chce ze mną jechać na wycieczkę rowerem:D??