

neska33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez neska33
-
Dziewczyny, jeśli wiecie, lub pamiętacie jak trzeba obchodzić się z tym pępkiem to napiszcie, bo mi to z głowy wyleciało i nie pamiętam w jaki sposób go "smarowałam".
-
Żabuleńka właśnie widziałam twoje wyniki z usg. To jest tak, że zawsze jest rozbieżność. U mnie też tak jest. Począwszy od 24 stycznia, kończąc na 5 lutym, Takie mam przybliżone terminy przy pomiarze poszczególnych części. "Największy" jest brzuszek a "najmniejsze" nóżki. Lekarz powiedział, że pomiary sa przybliżone, że na tym końcowym etapie ciaży one nie są wyznacznikiem terminu porodu.
-
Biorę delikatna poprawkę, na to co powiedział dzisiaj lekarz, bo pierwsze dziecko urodziłam tydzień po terminie, a wtedy w dzień yznaczonego porodu też już się niby wszystko wozkręcało, rozwarcie na jeden palec, stawianie brzucha i skończyło się na tym, że już mała coraz mniej się ruszała, aż pewnego ranka się nie poruszyła i to mnie tkneło, żeby iść do szpitala. Ale to już opowiadałam. Teraz skupiam się na drugim porodzie i wcale nie jest mi łatwiej. Odczuwam taką huśtawkę nastrojów, że aż wstyd mi przyznać.
-
Słyszałam, że płatki kosmetyczne mogą pozostawić w koncikach maleńkie włókienka z waty, które podrażnią oko. nigdy ich nie używałam do przemywania oczek. Dziewczyny a jak pielęgnuje się pępek. ?Wiem, że ma być 70 % spirytus (tradycyjny rozrobić z wodą 3:1) Tylko jak obchodzić się z tym kikutkiem od pępka. Czy pałeczkami zamoczonymi w tym spirytusie go przemywać, czy gazikiem, czy delikatnie pałeczką wokół pępka wycierać. Już zapomniałam jak to było.
-
Oczywiście gorące pozdrowienia dla myszy, trzymam kciuki i dużo cierpliwości życzę. "Życie "w szpitalu jakie jest każdy wie. Cłausy dla niej
-
Anted, co do higieny, mam jeszcze patyczki do uszu dla noworotków, sól fizjologiczną i gaziki.Sól o gaziki do przemywania oczek.
-
Cześć mamusie i przyszłe mamusie. Titi, masz piękne zdjęcia, to bedzie cudowa pamiątka dla Was i dzicka. Widzę, że piszecie o kosmetykach. Ja dołącze do zwolenników sudocremu, jest bardzo dobry przy podrażnieniach, a na codzień, gdy nic się nie maść linomag. Reszta to oliwka, mydełko, i może miesiąc po urodzeniu szampon do włosów, preferuje firmę nivea. Nie uczuliło moją córkę, mam nadzieję, że nie będzie uczulać Mikołaja. Mam dobre wieści. Byłam u lekarza. Wyniki badań krwi jak u kobiet ciężarnej, lekko rozchwiane, ale to normalne. Mikołaj waży już 3600 i jest w pełni dojrzały i gotowy do porodu, płucka też. Ja mam szyjkę wyprostowaną, rozwarcie tylko na opuszek palca ale skurcze już czuję od paru dni. Następną wizytę mam na 1 lutego ale lekarz powiedział, że raczej się już nie zobaczymy. Chyba że po porodzie. Jupi, bardzo się cieszzę, oby tak było.
-
Gosiaczek, dzięki, pewnieże przeżyjemy, nie ma innego wyjścia.
-
Dziękuję anted. Wiem, że facetom ciężko się wbić naszą skórę. Muszę się położyć i uspokoić. Ważny jest Mikołaj, który te ż odczuwa to co ja, czyli niezbyt ciekawie się czuje. Dobanoc, spokojnej nocy.
-
ale wypaliłam. Tutaj gorące tematy na tematy przygotowań do porodu, a ja przynudzam z problemami rodzinnymi. Wybaczcie. Muszę się uspokoić.
-
nie wiem, ciężko mi u śmiechnąć się. Jestem raczej ugodową osobą i siedzę cicho i się nie odzywam. Ale gotuje się we mnie, bo wiem, że przegina pałę mówiąc pospolicie. Po prostu coś wisi w powietrzu i boję się że się rozpeta piekło, bo powinien zrozumiem, że piwko i kolega nie jest najważniejsze na świecie, gdy żona jest dwa tygodnie przed rozwiązaniem. Mógłby odpóścić przynajmniej żeby mnie nie denerwować
-
C ześć dziewczyny. Już wielkie pakowanie dobiega końca. Ja też już prawie wszystko mam i jak większości dokuczają mi zwykłe fizjologiczne objawy końca ciazy. TYLKO jakby tego było mało mąż dostarcza mi kupę nerwów, wrrr. Dzisiaj jestem taka wściekła, ż nie wiem kiedy usnę.
-
Jenny, świetnie że już po wszystkim. Cieszę się, że masz zdrowe dzieciątko. Byłaś dzielna że nie poprosiłaś o znieczulenie ale jak pisałaś to tak szybko urodziłaś, że nawet nie było czasu o tym pomyśleć. GRATULUJĘ CAŁEJ RODZINIE.
-
Jeszcze zmiana stopki i idę spać, wybaczcie, taka senna dzisiaj jestem. Dobranoc
-
Cześć dziewczyny, Żabulńka faktycznie rozminęłyśmy się ale trzeba przyznać że jesteś porannym ptaszkiem, zazdroszczę. Ja z tego powodu, że czasmi przysiedzę do północy - o 10.0 rano jestem nieprzytomna i muszę dospać. Oczy mi się zamykają. Angelika Wrocławianka - dobrze się odezwałaś. Dopuki nie pojedziesz na porodówkę wpisuj choć paę zdań, co słychać. Faktycznie anted bedzie trzecia, a to zacne miejsce na podium. Byle by wszystko dobrze się skończyło. Czyli trzymamy kciuki za szxzęśliwy finał przygody z dzieciątkiem pod sercem.
-
Chyba już jestem bardzo zmęczona, dołączę jutro do rozmowy. Dobrej, spokojnej nocy
-
Wszystko przeczytałam ale oczywiście zapamietałam z tego niewiele. Gratuluje mamusiom. Lula już wróciła ze szpitala. Bardzo mnie wzruszyła Twoja historia. GATULUJĘ WAM. Wielkie gratulację dla Jenny !!! Teraz anted odlicza. Trzymam kciuki anted.
-
Jeszcze się usprawiedliwię. Nie pisałam. Wekend spędziłam u rodziców, tzn. niedzielę, w sobotę przy Majce to razcej nic nie mogę zrobić oprócz obiadu, sprzątania i zajmowania sie nią, a od poniedziałku mąż ma na pierwszą zmianę, więc jak jest po południu w domu, to staram się nie zajmować siedzeniem przy komputezrze, bo mało go mam w domu.
-
Cześć, Żabuleńka, ja nie śpię
-
Cześc Gosiaczek. Uważaj na siebie. Ja po remoncie pokoju jak stanęłam na wagę, to okazało się że trzy kilo mniej ważę. A o 20.00 to już ledwo chodziłam. Nie przemęczaj się. Z wózkiem nie pomogę, sama pytałam dziewczyn. Ja zdecydowałam się jak na razie oddać do serwisu stary wózek, to jest spacerówka chicco. Zobaczymy, ja będzie sprawny , o zdecydujemy się na dokupienie gondoli do niego.
-
Cześć dziewczyny, Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Wiem, że wychowanie dziecka to trudna sprawa i potrzeba dużo serca i cierpliwości. Jestem zaskoczona, strasznie dużo dzisiaj napisałyście. Jeśli chodzi o smaki o ochotę na lody, to dzisiaj coś w powietrzu musi być. Ja też dzisiaj cały dzień siedzę w lodówce, a lody to już na początku tygodnia były na tapecie. Mniam Agnes, trzyamaj się. Nie denerwuj się. Nie przeskoczysz pewnych spraw. Trzymam kciuki za Ciebie. Wtorek już niedaleko. Angelina Wrocławianka - nastawienie pozytywne jest bardzo ważne. Nic nie wskazuje, że mogą być jakieś problemy. Masz wyznaczony termin i wiesz, że tego dnia po południu już będziesz małą ściskać. Zazdroszczę Ci, a ja wxiąż czeka i czekam. Fakt, że jeszcze czas ale chciałabym wiedzieć, że np 9 lutego urodzę i już. wrrr
-
Małpeczka, dzięki za słowa otuchy. Charakter owszem mam miękki ale jesli chodzi o moją córkę to jej nie popuszczam. Bardziej mąż jest skłonny przymknąć oko ale jemu też zdarza się nie wytrzymać. Naprawdę mówię Wam, moja córka to chodzący wulkan energii. Nawet już próbowaliśmy, żeby wyszalał się sama lub z nami dowoli i tak ma za chwilę tyle złości w sobie, że krzyczy i podnosi często rękę na nas. ?Ach, wrrrr. Jeśli chodzi o mój pierwzsy poród to było bez problemów i szybko. Siłami natury. Skurcze zaczęły się wieczorem i były coraz częstrze i mocniejsze, a rano zabrali mnie na porodówke z rozwarciem i o 10.00 urodziła Majkę. Dwa porządne parcia i było po kłopocie. Fakt, że dużo wysiłku kosztuje poród, ale jak zobaczy się tęgo aniołka w ramionach, to jest niesamowite. Tak bardzo chciałam godzinami w nią patrzeć, ale wiadomo zaraz zabierają i na wagę i wiadomo, oczyszczenie ze śluzu..... Ale za parę minut znowu ją mi dali i tak leżałam sobie spokojnie i patrzyłam na Majkę, a ona na mnie. Jakbyśmy się znały wieki i stęskniły się za sobą niesamowicie. To było piękne. Tak bardzo życzyłabym sobie takiego samego porodu, żebym mogła wziąść Mikołaja zaraz po porodzie w ramiona i utulić. Małpeczko, nie bój się porodu, to jest duży wysiłek ale warty tej męczarni żeby zobaaczyć swoje ukochane dziecko.
-
Noddy, pisałaś o braku cierpliwości. podpisuję się pod tym. Ale jakoś wstyd mi o tym pisać w szczegółam. Wcześniej napisałam jaką mam "kochaną" córeczkę lub jaką okropną mamą ja jestem. Już sama nie wiem. Co do strachu przed porodem. nawet nie mam czasu o tym pomyśleć, poważnie. Nie przesadzam, dziewczyny, chciałabym mieć spokój w domu mając Majkę, ale to się wyklucza. Jak chce odpocząć lub nie słyszeć hałasu w domu, to muszę Majkę zaprowadzić do opiekunki. Nawet ciężko zostawiać ją u dziadków. Wymigują się, że mają jakieś sprawy do załatwienia albo po prostu mówią, że są zmęczeni i chcą mieć spokój. Czasami powstrzymuje łzy jak patrzę na Majkę, jest taka ładna i taka niegrzeczna. Wiem, że niektóre z Was dobrze sobie radzą z dzieciakami. Może napiszecie, jak mam sobie radzić.
-
Aniat, zaskoczyłaś mnie tą informacą o porodzie w domu. Myślałam, że już tego się nie praktykuje. W domu urodzić, w swoich pieleszach, nie przy ogromie obcych osób to w dzisiejszych czasach rarytas. Tylko z drugiej strony obawa, czy nie będzie żadnych komplikacji. Jednak chciałabym mieć przynajmniej możliwość wyboru.
-
Małpeczka, jesteś niesamowita, do każdej dziewczyny coś odpiszesz i mówisz , że masz sklerozę. To ja mam sklerozę, jak poczytam co dziewczyny napisały to potem już nie wiem, której co odpisać, misza mi się, a tak miło się czyta. Siły na przygotowania mam takie sobie. Co chwilę robię przerwę, bo brzuchol wielki przed sobą dźwigam i kręgosłup i nogi wysiadają. Bardziej psychicznie sobie nie radzę. Wstyd przyznać, ale nie radzę sobie ze swoją córką. Ma dwa lata i dziewięć miesiecy i doprowadza mnie do szaleństwa. Nie przesadzam, ale średni na 10 słów, które wypowiad koduje tylko jedno. Nie słucha mnie wogóle, wiecej czasu poświęcam na powtarzanie i wydzieranie się na nią. Tylko proszę nie mówcie mi , że muszę z nią porozmawiać i być spokojna, to przerabiam codziennie rano, kiedy jeszcze mam cierpliwość. Zadnego efektu. Dobrze, że pomaga mi dziewczyna, która z Majką jest od 7 miesiąca - opiekunka. Jest niesamowita i zawsze mogę liczyć na jej pomoc. Tylko dostaje doła, że moje własne dziecko wyprowadza mnie CODZIENNIE z równowagi. Monika - ta opiekunka, też wie i widzi, że Majka jest bardzo aktywnym dzieckiem z silnym charakterem. Tylko że ona spędza góra 8 godzin z Majką, jak chodziłam do pracy teraz 5 godzin i resztę dnia ma wolną łącznie z nocą. Wtedy też nie mam spokoju, bo budzi się po picie i kakao. ochhh. Nie wiem, jak dam radę przy dwójce dzieci.