Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anulka_29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez anulka_29

  1. Tadziczko, no własnie. My też się teraz naoglądamy biednych chorych dzieci, niektóre w dużo cięższym stanie od Michałka bo i główka upośledzona :( naprawdę jak nie ma się z tym styczności to człowiek nie zdaje sobie sprawy ile cierpienia na tym świecie....i to w dodatku małe dzieci niczemu niewinne.....
  2. Muszę zapytać rehabilitantkę czy te ćwiczenia to Bobath wiem że Vojty ona nie stosuje. U nas wszystko poopóźniane dopiero dwa razy bylismy na rehabilitacji tak po 0,5 h. Tadziczko dzięki za poradę odnośnie butli muszę wyprobować. Karolineczko ja sporo się naczytałam na temat metody Vojty no i sama nie wiem, chyba będziemy musieli jej sprobować chociaż właśnie podobno dzieciaczki niechętnie nią ćwiczą. U nas to wszystko bardziej skomplikowane. Mamy duży problem z nóżkami i do tej pory na nich byliśmy skupieni teraz zaczynany rehabilitacje. Terminy są strasznie odległe jeździmy więc prywatnie raz w tygodniu. Musimy też skonsultować się z rehabilitantami w CZD albo Konstancinie co juz można robić z Michalem a czego jeszcze nie da rady , cały czas bowiem leczymy nóżki i nie wiemy w jakim stopniu można je ćwiczyć.
  3. Cześć dziewczyny pamiętacie mnie jeszcze troszkę? Widzę że i Wasze maluszki mimo, że zdrowo urodzone to rehabilitować się muszą. My mamy też asymetrię (z jednej strony kręgosłupa bardziej mięśnie napięte z drugiej mniej) i troszkę wiotki jest Michaś taki flaczek. Co prawda ma prawo do opóźnienia w rozwoju bo praktycznie ponad miesiąc szpital mu zabrał i ciężki stan. Cieszymy sie bardzo, że jak na razie główka zdrowa a to najważniejsze :-) Pozdrawiam Was serdecznie! A i mam takie pytanie dajecie swoim maluchom kaszki ryżowe z Bobovity? My próbujemy z mlekiem Michała (Nutramigenem) ale używamy butli NUK i smoka do papek niestety za dużo mu leci, krztusi się i zdenerwowany nie chce jeść a mniejszą dziurkę kaszka zapycha :-( robimy kaszkę zgodnie z przepisem na opakowaniu, nie wiem czemu tak jest, może innego producenta butle wypróbować?
  4. Miałam w skrzynce email do aniulidoniuli więc jej wysłałam zdjęcia synka. Jak będzie miała czas to może zamieści je na blogu :-)
  5. Dziękuję Wam za miłe słowa cieszę się że o nas pamiętacie. Michałek urodził się dokładnie 22 grudnia (w dzień wyznaczonego terminu) ważył 3.360. , 52 cm Dzisiaj już 3 razy pił mleczko na razie po 10 mililitrów, ale wygląda na to że toleruje mleczko, więc będzie można mu z czasem zwiększać dawki. To fakt, dla nas będzie normalny, choć pewnie nie raz będzie nam przykro patrzeć na zdrowe dzieci i zastanawiać się dlaczego nasz syn ....... bo mimo wielkiej miłości do niego będzie też żal czemu los tak go doświadczył.
  6. Cześć dziewczyny Mój Michaś nadal w szpitalu..... Śliczny z niego chłopczyk. Nie wiem kiedy do domku wyjdzie. Do tej pory karmiony był przez kroplówkę od jutra uczymy sie pić mleczko z butli. Mimo że nie będzie jak inne dzieci kochamy go bardzo.
  7. Dziękuję Wam wszystkim... szczególnie Tobie Czaki.... Na razie synek nadal leży na intensywnej terapii, ale już odłączony od resbiratora prawdopodobnie lada dzień przeniosą go na zwykły oddział. Z jednej strony bardzo mi go brakuje i chciałabym mieć go przy sobie w domu, z drugiej panicznie boje się, że sobie nie poradzę z opieką, przecież nie będzie jak ze zdrowym dzieckiem, boję się że go skrzywdzę przez swoją nieumiejętna opiekę.
  8. Dziękuję Wam za słowa otuchy.... Niestety moja lekarka niczego nie wykryła na USG, gdyby tak było to miałabym cesarkę a tak miałam ciężki poród kleszczowy. Było strasznie... nie byłam w stanie go urodzić nie miałam bóli partych, musieli zastosować te kleszcze strasznie mnie porozrywali do dzisiaj mnie jeszcze wszystko boli....ale jak już wiele razy powtarzałam to nic że ja tyle bólu przeszłam, gdyby tylko synek był zdrowy to wszystko bym przecierpiała.....a tu tyle bólu i na koniec ta porażająca wiadomość że synek ma wady genetyczne... Mąż był przy porodzie, powiedział że nigdy już mi nie pozwoli rodzić siłami natury (jeśli kiedykolwiek zdecydujemy sie na kolejne dziecko) dla niego to też był szok. Mówił, że te porody które na filmach oglądał nie miały nic wspólnego z moim... Jak już udało się maluszka wyciągnąć to tylko pytałam ciągle czy wszystko z nim w porządku a oni nic mi nie chcieli mowić...w końcu przynieśli mi go polożyli na chwile na brzuchu i powiedzieli że ma wady genetyczne mąż mówi im żeby nic mi nie mówili a oni, że muszą....wyglądał normalnie....tylko jak powiedzieli już mi to zuważyłam zniekształcone nóżki....to był szok......Boże dlaczego moje dziecko, za co? niedowierzałam...do zszycia dali mi coś zupełnie ogłupiającego że straciłam kontakt z rzeczywistością, po 2 godzinach odzyskałam świadomość i łudziłam się że to był tylko sen, że wszystko jest w porządku......nie było.... Synka odwieźli do CZD, mnie odwieźli na jakas wielka pusta salę, żebym nie leżała z innymi matkami z dziećmi, ale i tak je słyszałam i żal i ból rozrywały serce.... Synek w nocy dużo gorzej się poczuł zawieźli go na intensywną terapię pod resbibator i powiedzieli że wszystko może sie zdarzyć pozostaje czekać. Po jakimś tygodniu zaczął się poprawiać stan. Ale diagnoza dla nas załamująca. Zespół wielu wad wrodzonych. Nie będzie chodził, nieukształtowany układ wydalniczy i moczowy z którymi nic sie już nie da zrobić....Od pasa w górę wygląda jakby był zdrowy prześliczny czarnulek. Niestety w tym schorzeniu większość dzieci ma wodogłowie i musimy sie liczyć że jego też to dotyczy...... Zaglądam tu do Was czasem....nie wiem czy powinnam nie jest to dla mnie łatwe, przecież miałam się cieszyć razem z wami dzielić swoim szczęściem a nie bólem......
  9. Nie wiem czy powinnam Wam pisać o tym co sie stało... Niestety nie było mi dane być szczęśliwą mamą jak Wam Jestem mamą, ale.....synek urodził sie bardzo chory, nigdy nie będzie w pełni sprawnym chłopcem, tak mnie to boli...nie potrafię się z tym pogodzić...dlaczego to właśnie my....
  10. .......Boże jak ja zazdroszczę Wam wszystkim.........
  11. karolineczko a Ty wracaj szybciutko do zdrowia no i Twój mężuś :-), mam nadzieję, że mnie tak nie rozłoży, biegnę łykać ten syropek.......
  12. Ach i obyś miała rację z tym parciem, że Anie są w tym dobre ;-) Spokojnego snu Aniula :-)
  13. hehe Aniula tak to czasem jest że jak sie coś robi a myśli przy tym o czyms innym to trudno sobie przypomnieć, też tak mam i staram się myśleć o tym co robię, ale nie zawsze wychodzi :-O To dobrze, że będziesz miała jutro ukochaną rodzinkę przy sobie i dopiero rozpieszczaniu Erika nie będzie końca ;-) , ale takie juz prawo babć :-)
  14. karola26 pozdrawiam! Ja mam termin na sobotę 22. Nie martw się kiedyś te bobaski muszą z nas wyskoczyć ;-) Jak czytałam, że Blanka przy 4 cm rozwarcia dostała ogromnych bóli to co ja mam myśleć o tych moich 3 cm ? Normalnie każdy poród jest inny i zupełnie nieprzewidywalny..... Tadziczko chciałabym tak radzić sobie z wychowywaniem maluszka jak Ty, chyba jesteś najbardziej konsekwentną mamą i myślę, że to dobrze, ułatwi życie Wam rodzicom a i dzieciaczek będzie przyzwyczajony do pewnych czynności. Ja to się obawiam, że zanadto rozpieszczę bobaska a potem on nam na glowę wejdzie ;-) a to w konsekwencji wcale nie będzie przyjemne.
  15. Blanko jak super, że akcja sama się zaczęła trzymaj się !!! cześć dziewuszkom wszystkim :-) Ja dopiero niedawno do domku wróciłam przesiedziałam dzisiaj u mamy, bo u nas maż z bratem malowali przedpokój i wolałam nie wdychać tej farby, chociaz nadal śmierdzi :-O Mam nadzieję, że to nie zaszkodzi maluszkowi, ale przecież Aniula i Blanka tez miały remonty i malowanie i nic się nie działo :-) U mnie nic się nie dzieje porodowego boli psipsia i całe spojenie łonowe, ale skurczy nadal brak. No więc czekamy dalej. Boje się trochę, że mi duża ta dzidzia w brzuszku urośnie i trudniej będzie ją urodzić, ale Aniula ze swoim klocuszkiem dała radę to i mi może się uda ;-)
  16. Blanko oczywiście będę trzymała kciuki. U Ciebie wyraźnie już można troszkę Lenkę popędzić ;-) Obyś jak najlżejszy poród miała i szybciutko Lenkę w ramionkach trzymała :-)
  17. Narazie podczytuję Was i zdobywam wiedzę na temat opieki nad maleństwem :-) w końcu kiedyś się na nie doczekam! A ta moja lekarka jakaś mało przyjemna dzisiaj była więc mi wszystko jedno już czy z nią będę rodzić czy bez niej :-O Widocznie tak już maja Ci zakłamani lekarze, ze na prywatnej wizycie milutcy, ale przyjść do szpitala to jakby zupełnie inna osoba. Znieczulica totalna tylko forsa im w głowie. Szkoda gadać. Blanko chociaż Ty masz pewność że jutro juz zajmą się Tobą :-) A ja dołączę do Karolineczki i Refetki na oczekiwania poświąteczne :-)
  18. Cześć dziewczynki, pupa blada nic nie wyszło bo i nie miało z czego wyjść. Nie mialam żadnych skurczy i doktorka powiedziała że nie ma postępu odesłała do domu i kazała przyjechać jak naturalnie zacznie się coś dziać, nie będziemy przyspieszać.....przeczuwałam, że tak będzie bo naprawdę nic nie czułam. Nastawiam się teraz na po świętach chciałabym już spokojnie sobie dotrwać do świąt odstresować się bo jednak się trochę dzis nadenerwowałam termin mija mi w sobotę a lekarka stwierdziła że tak do 7 dni po terminie mogę spokojnie poczekać. Sorki za tem za zamieszanie :-o musze narazie kończyć bo misiek mój prąd odłącza i robi wyłącznik w tej ściance gipsowej co ją dobudował narazie.....
  19. Aniula zatem dziękuję Ericzkowi, że daje mamusi posiedzieć z ciotkami plociuchami na kafe ;-) Wyrozumiały z niego chłopczyk, chyba czuje że my tu od Ciebie wsparcia potrzebujemy :-D tiki nie obwiniaj siebie samodzielna opieka nad noworodkiem to nie bajka a trudna sprawa, napewno wszystko będzie dobrze, nawet jak trzeba będzie jakąś maść zastosować gojącą to pępuszek wydobrzeje szybciutko. aga dzięki przydadzą się te kciuki oj przydadzą :-O Wiecie ja ostatnio już zaczęłam poczytywać co można jeść jak się karmi, ale juz sama nie wiem raz piszą tak raz inaczej. Wiem że moja bratowa to w zasadzie na samym gotowanym jechała mięsku warzywach, będę musiała ja podpytać, ale chyba taka drastyczna dieta też nie jest wskazana. Refetka ja tez się uwzięłam na tego czopa i za każdym siusianiem sprawdzam czy aby nic nie wyciekło, ale niczego się jeszcze nie dopatrzyłam. A co z Blanką? Nic nie pisze dzisiaj.......
  20. Tadziczko dziekuję :-D A rady na temat dzidzi bezcenne jak zwykle! :-)
  21. Zapisałam sobie na wszelki wypadek nr. tel. do Tadziczki, Ona chyba taką dyżurna jest która przekazuje wiadomości na kafeterię ;-) Tadziczko jeśli pozwolisz to dam Ci znać jak uda nam się urodzić :-) żebyś w wolnej chwili mogła wpisać nas jako szczęśliwych rodziców. Ach i gdyby sie ktoś podszył (jakiś pomarańcz to napewno nie będzie mój mąż on troszkę na bakier z komunikacja przez komputer ;-)
  22. Co do sikania to rzeczywiście są z tym trudności położna mówiła mi że pilnuja tego w szpitalu, żeby wysikać sie parę godzin po porodzie. Jak nic się nie daje zrobić to cewnik zakładają :-(
×