u mnie było dokładnie tak jak u anorektyczki sprzed 3 lat... jakbym o sobie czytała tylko ja w tej chwili to właśnie przeżywam... tkwię w tym bagnie po same uszy... wiem,że MUSZĘ zacząć normalnie jeść (teraz rano ciastko - ewenement wśród anorektyczek, co nie? potem arbuzik, potem jakaś surówka i marchewka... ,ieszkam z facetem i musze mu ściemniać że jem, że właśnie zjadłam przed jego powrotem z pracy albo nabieram pierś z kurczaka na talerz, mielę w buzi i wychodzę do kuchni wypluć a resztę na talerzu zakopuję w surówkę...) MUSZĘ przytyć, chcę tego ale z drugiej strony psyche mi nie pozwala... dziś rano było 40,8kg...
a powinno być conajmniej 48kg...\'
a ja panicznie boję się że od kromki chleba czy plastra chudego twarogu koszmarnie się utuczę...
więc tego nie jem tylko zapycham sie arbyzem...
z resztą głodu po jakimś czasie już się nie czuje, w brzuchu autentycznie przestaje burczeć...
patrzysz na jedzenie i od samego patrzenia czujesz jakbys miała balon w brzuchu... nie chce sie jeść...]
ja mam smaki na różności ale same mało kaloryczne (owocki, kapusta kiszona, kalafior gotowany czy surowa marchewka), wiem że to akurat mogę jeść bez ograniczeń ale nie daj Boże zjem 2 a nie 1 marchewkę na \"kolację\" to już mam mega schiz, że rano waga wskaże więcej - chore to jest, co nie???
zdaję sobie z tego sprawe ale to jest silniejsze od rozumu...
nie mogę sie przemóc aby iść po poradę... do psychologa, dietetyka... bo boję się, że w końcu ktoś się za mnie ostro weźmie...
zachynają mi się zwały zdrowotne, nerki mnie pobolewają, mam w nich piasek - wiem, że to od tego ale... biorę antybiotyk bo lekarka chyba nie skapbnęła się ze to może być od odchudzania... zwłaszcza, że kiedyś już to miałam przed dietami...
gdybym mogła cofnąć czas nie zaczęłabym diety...
chciaż na początku była to naprawde racjonalna dieta z głową, dopiero potem zaczęło mi się wszystko wymykać spod kontroli aż do anoreksji...
UWIELBIAŁAM KIEDYŚ JEŚĆ TAK JAK TY, OPYCHAŁAM SIĘ WRĘCZ, I MÓWIŁAM ŻE ZE MNIE NIGDY NIE MOGŁABY BYC ANOREKTYCZKA(WSZYSTKO INNE TEK ALE NIE TO!!!!!!!) BO ZA BARDZO KOCHAM JEŚĆ I GOPTOWAĆ - ŚWIETNIE GOTUJĘ I NADAL TO UWIELBIAM ROBIĆ ALE NIE JEM TEGO CO PRZYGOTUJE BO OD GOTOWANIA CZUJE SIĘ JUZ NAJEDZONA...
UWAŻAJ NA SIEBIE, NAPRAWDĘ... MÓWI CI TO KTOŚ KTO W TEJ CHWILI TO PRZECHODZI!!!!!!!!
WIDZĘ U SIEBIE PSYCHICZNE ZMIANY, JESTEM OPRYSKLIWA DLA BLISKICH, MAM DEPRESJE, MAŁO CO MNIE CIESZY - CHYBA TYLKO DIETKOWANIE... O ILE TAK TO MOŻNA UJĄĆ...
pozdrawiam :)