Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ja1972

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ja1972

  1. Ja1972

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Idalia i Prezent jestem Wam bardzo wdzięczna za to, co tu napisałyście. Wasza retrospektywa dodaje mi otuchy i nadziei. Pozwala zaakceptować, to że wychodzenie z toksycznego związku, to b. powolny i żmudny proces (pisała mi o tym Preser nie raz, nie dwa, ale dla mnie to wciąż było za wolno, bo ja chciałam tak PSTRYK już!!! Skoro jestem świadoma, to powinnam (za duże wymagania wobec siebie) dać sobie z uzależnieniem radę natychmiast. A że nie daję, to ….KLAPA, do niczego jestem i … to błędne koło. Dałam się w nie zaplątać, bo za dużo chcę na już… TO MOJE KOLEJNE ODKRYCIE :D Dziękuję dziewczyny – przytulam i was serdecznie. Do jutra
  2. Ja1972

    Zycie po toksycznym zwiazku

    CMA - dziekuję za topik, trafiłaś w sedno moich potrzeb
  3. Witam serdecznie Ę - to ja ostatnio (sama nie wiem dlaczego na pomarańczowo - pewnie wstyd się odezwał) pytałm o dobre poradnie DDA w W-wie. Niestety Jana Olbrachta - bardzo trudno (nie chcę pisać, że bez szns, żeby się nie podawać) się dostać. A potrzebuję, bardzo bardzo fachowej DOBREJ pomocy, bo już prawie rozsypałam się w moim dorosłym życiu. Wiele problemów obecnych w małżeństwie ma źródło w moim DDA, niestety. Tego dziedzictwa się nie da pod dywan upchnąć, wyprzeć, uciec i żyć tak. NIE DA SIĘ!! :( Już to boleśnie odczułam, niestety na własnyej d... p.s. ależ pada i ciemno... brrr, słoneczko poproszę
  4. Dziękuję za dobre słowo i docenienie - wiesz jak jestem na to łasa ;-) Wiesz też, bo to wyczytałaś lub znasz ze swojego doświadczenia, ile ja już zrobiłam, aby się jemu podobać. On nawet mówi mi, że na miłość trzeba zasłużyć. Teraz coraz łatwiej zauważam, co jest kłamstwem (wymówką dla jego EGO), ale przez te ostatnie 5 (!!!) lat nasłuchałam się i przyjęłam do siebie, jako winę wiele, o wiele za dużo. Lepiej mi się pisze, niż działa - bardziej mam rozwinięto sferę marzeń i gdybań, niż pracy u podstaw... ale kto wie, może się zbiorę? Zauważyłam, że do działami potrzebuję \"dużego impulsu\", świetnie działam w dużym stresie - to też nauka z domu, bo to ja decydowałam, czy ojca położyć spać, walczyć z nim (raz wystawił go w slipkach na klatką) czy wiać... To były moje odpowiedzialności w wieku 14-16lat!! Typowe działanie pod wpływem adrenaliny. Gorzej ze spokojnym, logiczny i wyważonym planem. Nie ufam sobie, robię krok do przodu i już rozważam, czy to dobre. Od męża może i za wiele oczekiwałam, chciałam by ktoś zaopiekował się tym dzieckiem we mnie, co za szybko dorosło. Ale widać jego pociągała moja siła. SHEMATY, schematy.... jak się z nich wyrwać? Odwagi mi trzeba i zaufania... tylko do Boga można mieć takie zaufanie, jakiego tu potrzeba. „Gdybyś miał wiarę jak ziarnko gorczycy” – o to jeśli ktoś wierzy, proszę by się dla mnie pomodlił. Całuję wszystkich, co tu zaglądają:) Proszę klikać :) ;b
  5. Dziękuję za odpowiedź - kobietopodobna :) Zachęcona na innym topiku, kupiłam wczoraj \"Kobiety, które kochają za bardzo i myślą, że on się zmieni\" Czy Ty to czytałaś? Tę książkę napisała kobita, terapeutka pracująca w ośrodku AA. Zauważyła, że nie ma żadnej reguły na pijących, ale charakterystyczne jest to, że są oni związani z kobietami o bardzo podobnym typie psychologicznym. Właśnie z takimi „Kochającymi za bardzo”, które wyrosły w rodzinie dysfunkcyjnej, np. jak my DDA lub jak napisała kkkkkkkkkkkkkk, z ojcem, który czepił się o wszystko, przerzucając na nią winę, ze swoje nie radzenie sobie z uczuciami, emocjami, frustracjami, sobą itp. Kobietopodobna, już od jakiegoś czasu „wiem głową”, że muszę odejść, bo on się na to nie zdecyduje z tak prozaicznego powodu jak REPUTACJA. Tylko znów ja będę „dzieckiem do bicia” = to ja mam podjąć męską decyzję, że już nie możemy dłużej ciągnąć takiej farsy RODZINY, bo zaczyna się to źle odbijać, na dzieciach. Młodszy synek boi się ojca, jego krzyków i mniej lub bardziej świadomie przejął na siebie rolę obrońcy i pocieszyciela mnie. Wiem, że on tak wymanipuluje wszystkimi… że znów wszystko będzie moją winą. Czy wiesz, że on nie czuje się winny zdradzie? Uważa, że to ja „pozwoliłam mu odejść” i „nie dbałam o nigo”. On też mnie dobrze zna i wie, że łatwo przyjmuje na siebie całą winę. W taj książce też jest mowa o schemacie „Co JA zrobiłam nie tak? Gdybym się tylko bardziej postarała!!! Przegrałam, nie zrobiłam czegoś, co było w zasiągu moich możliwości” Autorka pisze, że podświadomie szukamy kogoś na kim chcemy udowodnić, że możemy go uratować – aby zagłuszyć ból, że nie udało się pomóc ojcu (w moim przypadku). Schematy, schematy … już je dostrzegam, to chyba dobrze? Zbieram siły i szukam odpowiedzi na pytanie „Co dla mnie i moich dzieci jest najlepszym rozwiązaniem w tej konkretnej sytuacji, bez wybielania, bez projekcji moich marzeń/wyobrażeń !!!” Piszę, żeby się wygadać. Pisząc nabieram dystansu do sytuacji. Pisząc może komuś coś uświadomię. Czytając to może ktoś odpisze, wskaże inny punkt widzenia ? To piszę :)
  6. w opdpowiedzi na pytania kobietopodobna: nie zrozumiem tego jak mozna godzic sie na zdrady ??????? – też tego nie rozumiem, ale wiem, że można je wyprzeć, jak picie ojca, zablokować się , nie widzieć tego czego nie jest się w stanie znieść. To robię, robiłam… czy on wie , ze ty wiesz ???? – tak, ukrywał się, przez dłuższy czas skutecznie, ale w końcu doszliśmy do etapu w którym mówimy o jego podwójnym zyciu dość otwarcie. Masz rację, to choer, ale ja nie wiem jak ten supeł rozwiząć. p.s. napisz o swoich dzieciach , jakie są wasze relacje , ile one maja lat – to chłopcy 5 i 7 lat. Nasze relacje są bardzo dobre… tylko oni już dawno nie mają RODZICÓW, mają tatę i mamę. Z przykrością stwierdzam, że daję się mężowi manipulować i tak doszliśmy do sytuacji, życia pod jednym dachem obok siebie. NIGDZIE nie wychodzimy razem !!, na głupią działkę czy spacer czy na wystawę. Opisując to widzę, że strasznie się dałam wmanipulować, ale nie wiem jak to rozwiązać. Czy wiesz, że żaba wrzucona do wrzątku wyskoczy – uratuje się przed śmiercią. Ta sama żaba wrzucona do garnka z zimna wodą, którą będziesz powoli podgrzewać – ugotuje się. Działa wbrew logice, pamięta warunki brzegowe i wciąż wierzy, że za chwilę będzie tak jak na początku w chłodnej świeżej wodzie. Żaba ugotowana
  7. Poerządek z mężem czyli co? Bo to łatwiej radzić niż realizoawć ... niestety :( Branie winy ma swoje barki - to moja specjalność: że ojcec pije, że mąż zdradza i co jeszcze chcecie... pogoda zła, ktoś nie w humorze i krzywo zerknie. Poprawić samoocenę, dobrze chętnie, ale co konkretnie mam zrobić? Ja
  8. Dziękuję "ę" za po pierwsze :) Czy mogę liczyć na po drugie ? Ja w potrzebie p.s. Czy jak poproszę o trzecie to już zrobię Ci kłopot?
  9. Witam serdecznie :) Przyznam ( z lekkim zażenowaniem), że dość pobieżnie przeczytałam kilka ostatnich wpisów, ale mam potrzebę podzielenia się z Wami kawałkiem mojego życia. O tym, że jestem DDA dowiedziałam się w wieku ok. 23 lat. Właśnie zamieszkałam z moim ukochanym, byłam szczęśliwa jak nigdy.... ale nagle zaczem mieć problemy ze spaniem, budziłam się w nocy ze strasznymi wyrzutami sumienia wobec ojca alkoholika, z którym od ok. 2-3 lat nie maiłam kontaktu. Mój przyszły mąż dużo jeździł w delegacje i te noce, gdy go nie było noce były straszne. Maiłam typowe objawy napadu lęku, sięgnęłam po książkę telefoniczną szukając pomocy. Po kilku nietrafionych telefonach, zadzwoniła na telefon zaufania dla AA. Tam przemiła pani Ania umówiła się ze mną na spotkanie. Miałyśmy kilka takich spotkań, dała mi książkę o DDA i to mi pomogło. Natychmiast wysłałyśmy moją (wtedy ok. 10-11) letnią siostrę do OPTA\'y na terapię. Przez te lata problem został \"zduszony\", ale teraz zdałam sobie sprawę, że tylko zagłuszony, nierozwiązany. Mój cudowny, najwspanialszy mężczyzna, przestała nim być… po niespełna trzech latach od ślubu wdał się w romans, w którym tkwi do dziś. A ja przy nim – i tak sobie żyjemy 5 lat !!! Czytałam o marzeniach „ę” i jakbym siebie czytała: RODZINA, szczęśliwa kochająca się, wspierająca, pełna z 4 dzieci. To moje marzenia. Nie Kraiby, posady, kariera, ja chciałam tylko rodziny, z mamą (mną ) na jednym domowym etacie i kochającym mądrym mężem/ojcem dzieci u boku. Mogę jechać pod namiot (lubi.e to), w góry do schroniska, byle RAZEM. Od bardzo długiego już czasu próbuję, rozwiązać ten mój supeł małżeńsko/rodzinny … i nic. Okazało się, że wpadłam w ten sam schemat w jakim zostałam wychowana. Widząc błędy mojej mamy!!! To ja, gdy miałam 16 lat zapytała ją, dlaczego się nie rozwodzi, usłyszałam dla Was, żebyście miały ojca, pełną rodzinę. To ja wpłynęłam na mamę, aby ratowała siebie i nas, wtedy oprzytomniała, rozwiodła się, z orzeczeniem o jego winie. Udało się nam od ojca uciec – wyprowadzić, pakując w 8 godzin jak był w pracy. Ja wberw wszelkiej logice, rozsądkowi, radom życzliwych osób i już nie wiem czemu, brnę w „ratowanie małżeństwa/rodziny” Zatraciłam wszelkie granice siebie – czy je miałam? On zabrał mi to moje największe marzenie, podeptał, a ja nadal łapię się na tym, że wciąż robię wszystko byśmy byli rodziną. Mojego męża dziwił mój stosunek do ojca – on widział w nim tylko człowieka, który mnie niszczył, a ja ojcu jak „ę” widziałam wspaniałego, mądrego, wrażliwego tylko zagubionego człowieka. Moja bezsilność wobec nałogu ojca obróciła się przeciwko mamie – czytałam mądre książki o współuzależnionych kobietach i myślałam, gdyby ona inaczej (konsekwentnie) go kochała, bez pozwolenia na to co niszczy, on musiłaby oprzytomnieć, stawić czoła rzeczywistości. Z tym zamiarem „weryfikacji z rzeczywistością” namówiłam mamę na rozwód. Jemu to już ni pomogło – on nadal pije, mamie i nam tak… choć ja nadal mam duże poczucie winy wobec choroby ojca i tak samo jest teraz z mężem – wciąż prześladuje mnie myśl „GDYBYŚ SIĘ WIECEJ POSTARAŁA, GDYBYŚ BYŁA LEPSZA nie spotkałoby Cię to. Uratowałabyś ojca z nałogu, mąż by Cię nie zdradził” Tak to moje dzisiejsze pisanie to wołanie: o pomoc, ZROZUMIENIE. Ja dziś bardzo zagubiona
  10. Ja1972

    gramy

    głodówka - oczyszczenie facet w sukience - mnich
  11. Ja1972

    gramy

    pokuta - post p.s. musze czekać - nie daje mi tak szybko się wpisywać :(
  12. Ja1972

    gramy

    a propos, jedno z Jego skojarzeń do milość - grzech ?!?!?!
  13. Ja1972

    gramy

    O kurcze, jak miło ! to ulubiona zabawa mojego synka lat 4 i 9 miesięcy. Piesze wędrówki w górach (właśnie wróciliśmy z Tatr)urozmaicaliśmy tą grą. To zawsze była Jego inicjatywa :) On uwielbia zaczynać ją od słów: miłość, serce i walacje :D. pozdrawiam fanów
×