kumcia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kumcia
-
wczoraj jakoś udało mi się nie zgrzeszyć, może dlatego że byłam bardzo zabiegana przez całe popołudnie. W domu udało mi się zjeść arbuza, no chyba z kilogram go zjadłam, ale mocno się zapchałam, a jest przecież niskokaloryczny.
-
no ja właśnie kończę butelkę 1,5 l., czyba wracam do normy z tym piciem
-
witam u mnie weekend minął pełen grzeszków (piwka), za to ruchu na powietrzu miałam, bo wzięliśmy się z M za ogród.... waga lekko w górę, a teraz muszę spadać bo w robocie mam urwanie głowy i tak do końca miesiąca, potem weekend więc pewnie zupełnie nie będę miała czasu do was zajrzeć:( ech mam nadzieję że topik nie upadnie :)
-
witam dziś chyba za bardzo nie mam czym się pochwalić, wczoraj mój szanowny małżonek miał imieniny więc nie dość że była karkóweczka z kuskusem, skrzydełka, to jeszcze ciasto, a potem 2 drinki :( dziś zjadłam już jogobellę ze zbożami 250 cal., na potem mam jeszcze bułkę pełnoziarnistą.
-
tyjąca głowa do góry, ciesz się że hormony w normie, przynajmniej zdrówko jest ok :)
-
jeśli chodzi o herbaty to lubię wszystkie pod każdą postacią i zielona i czerwona, co jakiś czas kupuję coś nowego, żeby troszkę smak zmienić i jest ok.
-
cześć wszystkim jeśli chodzi o to ćwiczenie to w moim przypadku działa jak na uszy wrzucam mp3, wtedy tak czas się nie dłuży i nie patrzę na zegarek
-
nie łączyć węglowodanów z białkami
-
a jak się nazywa ten specyfik i gdzie kupujesz?
-
no ja też dziś na śniadanko miałam jogurt z otrębami, a potem 2 wielkie jabłka i oczywiście butelka wody.Po powrocie z pracy do domu to chyba warzywka jakieś wyczaruję...:)
-
witam we wtorek! Piękna pogoda aż chce się żyć
-
no kurcze mam nadzieję że topik nie upanie , będę się o to starała dziś i przez cały tydzień, niestety w weekendy jest u mnie problem z kompem, więc wtedy wy musicie przejąć pałeczkę.... a teraz troszkę o minionym weekendzie: więc w piątek i sobotę trzymałam się ustalonych ram i nie grzeszyłam, za to w niedzielę już pofolgowałam, zjadłam białe pieczywo, makowca i wypiłam 1/2 szklanki piwa. Wiem, wiem moja kulpa, oczywiście obiecuję poprawę i od dziś walka dalej będzie się toczyć. Gdybym wczoraj nie dała ciała to i wynik byłby pewno lepszy... a-ha rzeczywiście widoczek morza suuuuper
-
jestem, jestem....
-
no tylko tego morza pozazdrościć, fajnie masz.... ja jakoś z dietką się trzymam, nawet mnie do niczego nie ciągnie, zobaczymy w poniedziałek jak będzie na wadze...;)
-
no laseczki witam w piątek! ja jestem z siebie obromnie dumna, bo wczoraj wytrzymałam bez żadnej wpadki, aż sama się sobie dziwię, że jeszcze potrafię nie spieprzyć czegoś. Dziś mam nadzieję,że też pójdzie dobrze
-
może dziś zmobilizuję się i poćwiczę troszkę, chociaż 30 minut na orbitreku, sama nie wiem.... ale jak idę ćwiczyć, to nie myślę o jedzeniu, a jak już jestem po ćwiczeniach to tylko chce mi się pić a nie jeść i to jest fajne w ćwiczeniach...:)
-
tyjąca - głowa do góry będzie dobrze, jak przyjdą naprawdę ciepłe dni to nas musi być mniej jesli chodzi o mnie to właśnie zjadłam cały ten duży jogurt co dalej do 15-tej? w planach mam 2 kawę, ale pewno to nie wystarczy,oj będę głodna...:(
-
mi jakoś wczorajszy dzień minął bez wpadek, co nie znaczy że nie mogło być lepiej (nie było ćwiczeń).Wczoraj zjadłam, jogurt z ziarnami, woreczek ugotowanego ryżu, 100gram suszonej moreli, wypiłam 2 kawy, 2 zielone herbaty i 1,5 l.wody. ciekawe jak mi dziś pójdzie, ale jak na razie pogoda smętna to zaczynam od kawy.
-
święta racja
-
o kurde, wcale dobrze to nie wygląda ta tabelka ( no oczywiście jeśli chodzi o moją osobę)
-
a ja wczoraj znowu grzeszek- piwko :( :( :( sama już nie wiem, ale tak sobie myślę że chyba wezmę się za kopenhaską, tak dla oczyszczenia organizmu, dla zmniejszenia objętości żołądka, a potem zobaczę co dalej, bo takie jedzenie bez wydzielonych porcji w moim przypadku się nie sprawdza
-
no no proszę coraz ładniej ta stopka wygląda
-
kurcze wiecie co chyba się wrócę na pierwsze strony topiku, żeby sobie przypomnieć jaka to ja wtedy byłam zdesperowana, bo jakoś teraz to ta moja motywacja podupadła
-
jestem ,jestem, ufffff przeżyłam jakoś tych dzieciaków, chociaż nie powiem były ciężkie momenty... kurcze wiecie już mi tak wszystko wczoaj szło z jedzeniem, a tu jak poszły te szkraby to kawałek ananasowca wciągnęłam ale jestem na siebie zła... dziś na śniadanie jogobella z ziarnami a potem 2 jabłka
-
właśnie najważniejsze żeby waga leciała, chociaż po trochu, ale byle w dół