Czesc, zauwazyłam u siebie male robaczki...niestety okazalo się że są to owsiki. Szybciutko pobieglam do pobliskiej apteki i kupiłam pyrantelum (oczywiście recepte musze donieś)...zażyłam po jednej tabletce na dzień przez dwa dni...i teraz czekam, pozniej powtórze za 10 dni ta serie...moze sie okaze ze juz ich nie będzie. Dodam ze apetyt miałam taki sam..wysypiałam się, żadnych innych wcześniejszych dolegliwości...oprócz wzdęć i czasem po jedzeniu brzuch mnie bolał..ale to sądziłam ze z obrzarstwa lub też z picia kawy :) Ale jest większy problem...Porozmawiałam z mamą o tym że niestety mam pasożyty w tyłku i dla pewności kazała mi zrobić taką papkę z mleka, cukru i mąki (powiedzmy babciny sposob, sama to robiła mojemu bratu jak był mały bo nic nie jadł i ciągle miał podkrązone oczy). Kazała mi trzeć tym na twarzy, koło uszu i za uszami na szyi...Zadowolona że nic nie czuć pod palcami, zadnych zgrubień, zaczełam spłukiwać woda. Na moje nieszczęscie zaczeło coś spod skóry wychodzić, można powiedzieć ze COŚ ala wągry...(ale wągry można mieć np. na nosie, a nie na szyi)...malutkie jak robaki takie jak owsiki, tylko że pod skórą. Poza tym wągry bez problemu wychodza jak przejedziesz palcem a tu stoja takie pręciki...Załamałam się wtedy...a mama trzyj dalej...no to dorobiłam tej papki i dalej szyja, dekolt(tu niestety tez były), brzuch, koło pępka(tu teżL ), na plecach (ponoć też są ale u mnie na szczęscie nie było). A na twarzy były tylko koło uszu, nigdzie indziej czy na nosie czy na czole czy koło oka tylko tam gdzie ponoć jest najdelikatniejsza skóra. Dodam że one nie od razu wychodziły do slodkiej papki tylko po chwili...Może stwierdzicie że to zabobon, też tak sądziłam dopóki nie zobaczyłam tego na własne oczy i jeszcze jak dobrze się przypatrzylam to się ruszały na policzku przy uchu...fuj na sama myśl mi niedobrze...Poźniej wykapałam się w wywarze z wrotycza zwyczajnego (pospolitego). Ma działanie przeciwpasożytnicze. Za 2 dni ta sama seria papka na ciało, i kapiel z wrotyczemJ Moja mama uważa ze po miesiącu jeżeli dopilnuje powinnam tego się pozbyć. Powiecie mi jeszcze że owsiki choroba „brudnych rąk”...ale wydaje mi się ze to od tego że przeważnie pies ze mną spał...często bo mamy sad jem owoce nie umyte (bo takie są najlepsze) no ale niestety brak higieny to spowodował. Owsikami się nie przejmuje już bo wiem z czym walczeJ Ale chodzi mi o to świństwo co jest pod skórą może ktoś się z tym spotkał...Mama nie umie mi powiedzieć co to dokładnie jest...Zapytała kiedyś lekarza to zdziwił się i pewnie powiedział ze jakies herezje opowiada. Jeżeli ktoś się z tym spotkał to piszcie, będę wdzięczna za jakieś dodatkowe informacje.