Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

czarna agnes

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez czarna agnes

  1. dla ciebie też ja jeszcze pobaluję przy lampce... szkoda by wino się marnowało..
  2. jest dobrze, nawet się śmieję a to ostatnie bardzo cenne... a tu do czarów pocałunek potrzebny..
  3. muszę przeczytać bajkę maluchom, ale potem tu wrócę i chętnie wypiję lampkę w miłym towarzystwie.. a przed bajką może tak jakiś toaścik.... może za księcia z bajki...
  4. rocznik super... wydajesz sie być osobą, która już złapała odrobinę spokoju, i wciąż wracają myśli???... jak długo można bić się z nimi, czy kiedyś miną, zostaną tylko cudne wspomnienia.... skąd twoja siła by zapanować na tym..
  5. to wypijmy za miłość, bez niej bardzo trudno żyć, choć próbuję.. następny toast za wspaniały rocznik 1974.....
  6. zakreconaa zaintrygowało mnie- na czym polega biczowanie ????
  7. zakreconaa nie jesteś na lodzie... butelka poszła w ruch... razem raźniej... odrobina słoneczka i ciepła w sercu, że jest ktoś obok.... mimo że wirtualny... zdrówko, za wszystkie smutki i radości... a tak z ciekawości 74 to rocznik?
  8. 30 stko cieszę się że tobie się ułożyło i tego ci zazdroszczę (ale taką zdrową zazdrością) że znalazłaś w sobie miłość do 1, wiem że czasem los musi potraktować nas brutalnie by zrozumieć co nas otacza, co już osiągnęliśmy w życiu, co jest dla nas najważniejsze.... najgorsze gdy gdy historia z 2, uświadamia że właściwie nie ma w nas uczuć, takich jakich spodziewaliśmy się.... 2 to dla mnie marzenie, sen, dał mi coś czego nigdy nie dał mi mąż, szacunek, zrozumienie i ogromne zainteresowanie MNĄ,.......... a w moim małżeństwie jest tylko jeden pan i władca..... oczywiste jest tylko jedno w moim życiu kocham moje dzieci.... choć one też płacą za moją depresję..... choć maluchy jeszcze nie śpią lampka wina w dłoń... wznoszę toast za wszystkich...... ktoś już mi mówił że picie w samotności do niczego dobrego nie prowadzi więc może ktoś się dołączy....
  9. i dla wszystkich, to słońce na zewnątrz mnie rozbraja.. wasz uśmiech dziś dotarł do mnie choć na chwilkę... mój nastrój to wieczna huśtawka... nadzieja gdy wiem że GO zobaczę, radość za mały gest z jego strony, smutek i rozczarowanie że tak mało, potem chwilowe pogodzenie, a zaraz tęsknota i odliczanie kiedy znów GO zobaczę... i tak tydzień za tygodniem, z dodatkowym urozmaiceniem przez 1, ale to zazwyczaj w kierunku dołującym... nie wiem jak długo ta huśtawka potrwa, mam nadzieję że wytrzymam... i ta nadzieja, z jednej strony ona mnie nakręca, dla niej się uśmiecham, czaruję, z drugiej strony nie pozwala zapomnieć, i skupić się na tym co mam..... czasami wydaje mi się że szybciej bym sobie to wszystko poukładała gdybym GO nie widywała, a tak ciągle o sobie przypomina i nie daje mi to spokoju, a może się mylę, może wtedy jeszcze bardziej bym tęskniła... zakreconaa dziś wieczorem zapraszam na lampeczkę, dziś mam wieczór dla siebie... może ktoś jeszcze się przyłączy...
  10. fabien1111 może gdyby był choć cień szansy na to by spędzic z NIM choć chwilę, jak kiedyś, cieszyłabym się że GO widzę... a tak to tylko złudna nadzieja... tęsknisz równie mocno... ból i cierpienie..... ale nic nie mówię, chce by przynajmniej ON był szczęśliwy...
  11. zakreconaa niewidujemy sie codziennie ale 2,3 razy w tygodniu, nie wiem czy to o 2,3 razy za dużo, czy wciąż za mało.... nie wiem co lepsze nigdy GO już nie spotkać, czy patrzeć jak uśmiecha się (nie dla mnie), oddycha (nie dla mnie), przechodzi obok (a nie możesz GO dotknąć), pochyla się (a ja nie mogę pocałować)...... był tu przed chwilą, jeszcze wróci... chcę się zapaść.... skulić, zniknąć... dobrze że nikt nie widzi teraz mojej twarzy...... w tym momencie chciałabym nic nie czuć, być jak głaz... jeszcze w radiu ta piosenka Patrycji Markowskiej Świat się pomylił.... czy to minie.... czy wróci spokój.... muszę zachować pozory....
  12. witam wszystkich, piękne słoneczko za oknem, dobrze że chociaż tam.. fabien1111 mam takie same marzenia.... zakreconaa dzięki za wsparcie, potrzebuję pomocy, rady bo sama nie moge tego wszystkiego sobie poukładać... widzisz dla mnie praca była moim azylem, to była jedyna rzecz która robiłam wbrew mojemu mężowi, to moja radość... a teraz trochę to skomplikowałam... z jednej strony uwielbiam tu przychodzić, z drugiej jest tu ON i nie pozwala zapomnieć......, straciłam swój azyl........ ta pustka we mnie jest tak ogromna że jak na razie nie jestem w stanie sama jej zapełnić..... i wiesz, trudno jest dojść do ładu ze sobą, zająć się sobą, bo jest ktoś kto wszystko utrudnia.... a nawet nie da się z nim rozmawiać.. ostatnio wciąż rozmawiam sama ze sobą, wciąż w głowie pisze listy do was..... biją się we mnie uczucia, czy to co czuję czy raczej nie czuję do 1. to wina 2, chyba raczej nie, a może??? Inna_Ona trzymaj banana... :-)
  13. i jeszcze jedno już się nie oszukuję jestem pusta i zimna... bo nic nie jest w stanie zapełnić tej pustki która we mnie została.... i nic nie jest w stanie mnie rozgrzać, bo nic nie daje takiego ciepła jak bliskość kochanej osoby...
  14. witam wszystkich i dla was huśtawki nastrojów ciąg dalszy... ale chyba znalazłam sposób by łatwiej przez to przejść pozwalam sobie na wspomnienia, marzenia tęsknotę i sny o 2, bo choć to boli wywołuję jednak uśmiech na mojej twarzy a do tego daje nadzieje, że jeszcze w życiu wszystko może się zdarzyć... że jeszcze wiele miłych chwil przede mną.... a w związku z 1 zostawiam wszystko tak jak jest, już nie walczę bo nie mam na to sił, pozostawiam to losowi... będzie jak ma być... nic na siłę... nie da się pokochać na życzenie, tak jak i nie da się przestać kochać bo tak byłoby lepiej.... moje małżeństwo sprawiło, że poczułam się tak jakbym ja juz swoje życie przeżyła, byli tylko inni czyli rodzina a ja byłam jej najmniej ważnym elementem... i to był błąd.... zgubiłam siebie po drodze... 2. mnie odnalazła, mnie.... i teraz nie chcę tego zagubić... nie mogę być z 2. to wiem, ale mogę być sobą i próbować żyć również dla siebie, zrozumiałam że świat nie kończy się na dzieciach i mężu, są ważnie a nawet najważniejsi, ale jestem również ja, też ważna i nie mogę im oddać całej siebie, coś musi zostać tylko dla mnie... nie znaczy to że już nie płaczę, nie tęsknię, nie dołuję niw walczę ze sobą, wszystko to dalej trwa, ale już wiem że życie trwa dalej... jak się ułoży nie wiem.. ale wiem jedno skoro mogę żyć bez kogoś na kim mi zależy mogę żyć bez kogoś na kim mi już chyba nie zależy.... nie boję się już tego... a na razie ból jeszcze ogromny... szukam zajęć sposobów by wyrwać się z tej czarnej dziury... i uczę się żyć bez miłości.....
  15. piękny wiersz a ja pozwalam by ta część mnie, która pragnęła uczuć, która pokochała, która była egoistyczna nastawiona na moje szczęście bez patrzenia na rodzinę......... umarła............ nie daję rady inaczej............ nie mogę być z moim mężem gdy część mnie ciągle płacze i tęskni za innym życiem..... nie mogę odnaleźć radości w tym co daje mi mąż........ sama też nic mu nie mogę dać.... jestem pusta, wypalona, tak jakby mnie już tu nie było.......... wyciągnęłam już pancerz bezczucia i zamykam się w nim.... jak dawnej.... to nie jest najlepsze wyjście ale to mniej boli...... a życie będzie toczyć się dalej, gdzieś obok dla wszystkich zakreconaa chciałabym mieć twoją mądrość
  16. u mnie też dziś małe słoneczko, tak od wczorajszego popołudnia, a to za sprawa małych cudnych gestów ze strony 2., i jak niewiele potrzeba... zakręcona trzymaj słoneczko... (jak ty to robisz?) pinezkaaa dla ciebie... Inna_Ona uśmiech trwa? i dla wszystkich i cieplutkiego dnia....
  17. Inna_Ona to najlepsze wyjście.... znleźć coś co zajmie umysł, serce, ciało i pozwoli choć na chwilę zapomnieć i niech ten uśmiech na przekór wszystkiemu nie znika z Twojej twarzy.. :-) i dla Ciebie może udzieli się reszcie
  18. dla wszystkich zakreconaa każdy ma prawo na słabość i marudzenie , a te strony są do tego stworzone, więc jeśli chcesz marudzić zapraszam.... nie widziałam się z 2. od poniedziałku, tylko słuzbowe rozmowy przez telefon, wiec było troche spokojniej, ale dziś znów w pracy więc czekam, już serce mocniej bije... ciągle mam marzenia, ciągle nadzieja jest we mnie i nie potrafię jej wygonić, a może tak naprawdę nie chcę.... widzisz u mnie też tak było gdy 2. był koło mnie wbrew wszystkiemu starałam się bardziej by ocalić mój związek z 1., może w ten sposób zagłuszałam wyrzuty sumienia, nie wiem raczej ich nie miałam wcale, ale może to była taka rekompensata za zło które mu wyrządzam.... wczoraj mój mąż znów pokazał gdzie jest moje miejsce, kto w naszym małżeństwie jest najważniejszy, znów płakałam do poduszki, to są sprawy których nie jestem w stanie zmienić, więc znów zamykam się w swojej skorupie by nie cierpieć.... ale teraz wątpie by jeszcze kiedyś ktoś rozbił tą skorupę... miłego dnia dla wszystkich....
  19. Enia 2 widzisz na Ciebie w domu czekał mąż, gdy powiedziałaś mu prawdę zrozumiał, znaleźliście wspólne rozwiązanie, ale w Tobie cały czas były uczucia do męża, znalazła sie wzajemna miłość dojrzała... a co byś zrobiła gdyby tej miłości dojrzałej nie było, gdyby mąż nie zrozumiał twoich uczuć skierowanych do kogoś innego, gdyby twój dom nie przyniósł ukojenia..... gdyby w tobie nie było już uczuć, stłamszonych przez lata małżeństwa.... to byłoby zbyt proste gdyby te nasze 2, były tylko lekarstwem na szarość dnia, gdyby można było powiedzieć \"już wystarczy amorów wracam do męża, troszkę pocierpię ale znów z nim będzie cudownie\"... bo może okazać się że wcale nie będzie cudownie, ani przynajmniej spokojnie..... 2. też nie są gwarantem szczęścia.... nic nie jest.... ale serce cierpi, rozum czasem podejmuje decyzje czy słuszne nie wiem? chcę wierzyć że tak....
  20. jestem już tak zmęczona ciągłą walką mojego serca, że chciałabym zapaść w sen zimowy, przespać przeczekać to wszystko aż serce ochłonie, aż rany trochę się zagoją... wyrzucić uczucia, przestać kochać..... tylko co zostanie.... serce zimne jak głaz.... życie w chłodzie i obojętności.... już teraz jest mi zimno, nie ma ciepła które mnie ogrzeje... to straszne żyć w związku który nie daje ciepła.... i pozostaje żal, pustka, złość.... i nie ma tu winy 1 czy 2, to tkwi we mnie, zawiedzione marzenia, połamane serce, a to nie wróży dobrze mojemu małżeństwu, bo jeśli nie potrafię poskładać siebie jak poskładać związek... POPROSTU ON to przestroga dla Ciebie
  21. Pinezkaa mam nadzieję że nikt nie dołoży mi kolejnego ziarenka do dźwigania, bo przygniecie... wiesz ta miłość na początku dała mi tak ogromną siłe, wyciągnęła ze skorupy bezczucia, lecz teraz zostały po niej zgliszcza... nie potrafię wrócić do poprzedniego życia, cieszyć się tym co mam... gdy widzę mojego męża to czuję.. no właśnie co czuję?, nie jest to miłość ale nie jest to obojętność, ani spokój ani szaleństwo.......... moja dwójka mimo że namacalna jest tak nierealna dla mnie, wiem że jego też przerosła ta sytuacja, zamiast związku na luzie pojawiły się uczucia... i w najpiękniejszym momencie wszystko sie skończyło, bez kłótni, łez lecz słodkim pocałunkiem na zakończenie.... do dziś czuję jego smak... wtedy stwierdziłam że tak lepiej, i było dobrze... byłam jeszcze jak w transie... lecz z czasem dotarło co straciłam , jak pusto jest mi tu teraz.... i tkwię w tym dołku, rozbita na kawałki.... ten topik boli, nie pozwala zapomnieć ale również pozwala coś zrozumieć, poskładać... Zakreconaa jak żyć bez serca, bez czucia, bez emocji po tym jak poczułaś moc miłości? POPROSTU ON nie wiem co powiedzieć po prostu dla ciebie, i dla wszystkich
  22. tak chcę te 5 minut, chcę znów Go poczuć by choć na chwilę zapomnieć o tym strasznym bólu, wiem że może być jeszcze gorzej ale jak na razie nie mogę znaleźć spokoju, łapie się coraz większej ilości zajęć, szukam miejsca dla siebie, chcę żyć na maksa, ale nic nie jet w stanie zapełnić tej strasznej pustki... wolałabym nie mieć żadnych uczuć, tylko obojętność ale to niemożliwe... zakreconaa to takie trudne, odkąd On jest w moim życiu nie ma spokoju.... czy jeszcze kiedyś go zaznam? bardzo bym chciała i Tobie też tego życzę, by pogodzić się z losem i spokojnie żyć swoim życiem....
  23. POPROSTU ON i co udało się? co zobaczyłeś w jej oczach? czy można tak nagle zmienić czyjeś lub swoje uczucia? myślisz że tak będzie łatwiej? na pewno chcesz by ona przestała cię kochać? Pinezkaaa ja właśnie ciągle mam nadzieję , że los da mi jeszcze te 5 minut, skąd bierzesz siłę by zachować ten spokój? dla wszystkich na miły początek dnia
  24. ten topik pełen osób, które rozsypały się na drobne cząsteczki.... dziś w pracy spędziłam dużo czasu z 2., zwykła pogawędka znajomych z pracy.... tak trudno zachować spokój gdy On oddycha tym samym powietrzem, gdy stoi obok, podaje dłoń na pożegnanie.... jeżeli coś w sobie zdołałam poskładać taki dzień jak dziś rozwala wszystko.... najchętniej zatopiłabym smutki, lecz boję się że wtedy nie zapanuję nad sobą i zrobię coś czego mogę później żałować, chociaż stan mojej duszy i serca jest w totalnej rozsypce... robię jeden krok w przód by potem cofnąć się o dwa... Inna_Ona mnie w pracy nikt nie kontroluje, działam na granicy minimum, tak by firma mogła działać, ale i tak kiedyś muszę to nadrobić... ale kiedyś.... teraz plączą mi się cyferki..... pozdrawiam Cię serdecznie i całe towarzystwo moje serce też płacze :-( :-( :-(
  25. wariuję... tak trudno zachować spokój, rozmawiać o sprawach firmowych, gdy serce wyrywa się i pęka przy każdej rozmowie... jest tak zimno, w duszy, sercu i w firmie... tak bardzo chciałabym by ogrzały mnie jego słowa, jego dłonie...
×