Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

czarna agnes

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez czarna agnes

  1. zamiast pracować siedzę i czytam po kolei wszystkie strony tego topiku... ile bólu, łez, tęsknoty a tak mało radości....
  2. A JA DZIŚ W PRACY znów rozbita na pół, rozdarta między dwa światy, ten szary, realny z 1, i ten nieralny, pełen marzeń z 2.... czuję że sama zamykam się w swojej klatce, klatce z marzeń, pragnień, nadziei... gdy wydaje mi sie że już znalazłam wyjście, ktoś, coś lub ja sama stawiam wielki mur, taki nie do przejścia... nie wiem czy chcę stąd wyjść, boję się tego co za tą kratą jest....
  3. nie wiem co mam ze sobą zrobić... z jednej strony wiem że muszę zostać tu gdzie jestem, potrzebują mnie dzieci, mąż to jest moja rodzina mój dotychczasowy świat, ale z drugiej strony jest inny świat, ten w który chciałoby serce iść... chciałoby, ale nie pójdzie, zostanie tu i spróbuje być szczęśliwe... jak na razie wiem tyle że ON był po to by pokazać mi jak puste było moje życie i moje małżeństwo i coś z tym muszę zrobić... ale jeszcze nie teraz jeszcze wszystko zbyt boli... jeszcze potrzeba czasu....
  4. tylko po co? jak znaleźć się teraz i tu?
  5. witam wszystkich ;-) pinezkaaa dzięki za te słowa i Wam wszystkim za wsparcia, jest mi ono bardzo potrzebne, mi jeszcze trudno w to wszystko uwierzyć ale dzięki Wam wiem że da się dalej żyć... nie sądziłam że ten topik będzie takim wsparciem... Weronique powiem Ci jedno że ja gdyby ktoś mógł cofnąć czas, postąpiłabym tak samo jeszcze raz, rozpoczęłabym tą podróż z tą różnicą, że nie pozwoliłabym by tak szybko się skończyła.... jeżeli czegoś nie mogę mieć na stale, niech przynajmniej mam wspomnienia, one jeszcze bardzo bolą, ale z czasem jak piszą dziewczyny będą moją siła.. miłego dnia dla wszystkich pokręconych serduszek...
  6. dla wszystkich, na przekór pogodzi a u mnie mija rok i brak luzu i dystansu.. o był najpiękniejszy rok a zarazem najtrudniejszy... każda chwila szczęścia odkupiona łzami, bólem ..... tyle rzeczy mi o NIM przypomina, ta spódnica, ten kwiatek, ten kolczyk, w tym wszystkim jest ON, ale niestety ON jest nierealny, jest jak gwiazdka z nieba, niby blisko, tak na wyciągnięcie ręki a jednak nieosiągalny... dociera to do mnie, probuje uśmiechać się do wspomnień bez łez... muszę dać szanse mojej 1. a przede wszystkim muszę dać sobie szanse, nie chcę żyć w skorupie jaką sama stworzyłam, w kratach jakie stworzył mój mąż.... szukam w sobie siły i energii by walczyć o siebie.... dziś po raz pierwszy od dawna uśmiechnęłam się do siebie w lustrze... jeszcze długa droga przede mną, ale... jeszcze nie raz zawrócę, zwłaszcza w te dni, kiedy widuję GO w pracy, ale próbuję.... pozdrawiam wszystkich
  7. Inna_Ona myślisz że można żyć z kimś kogo się nie kocha i nie zwariować.... staram sie jak najmniej mysleć o dwójce ale ON jest wszędzie.... czy kotś może powiedzieć czy mozna żyć z kimś bez miłości i dać mu szczęście i samemu być szczęśliwym?????????????????????
  8. to trudne przyznać nawet przed sobą, boję się czy jestem w stanie cieszyć się z tego co mam... myślałam że gdzieś na dnie mojego serca znajdę miłość do mojego męża zgubioną gdzieś w ciągu tych lat, ale obawiam się że jej już nie ma i to jest główny powód dla którego tak bardzo trzymam się marzeń i wspomnień związanych z dwójką.. jestem przerażona perspektywa życia z człowiekiem którego już nie kocham, choć nie jest mi on całkiem obojętny, a byłoby to chyba lepsze bo nie bolałyby jego słowa czy czyny.... nie chce nawet mówić co czuję gdy mnie dotyka... ale z drugiej strony on na to nie zasługuje, nikt na to nie zasługuje, każdy ma prawo do szczęścia, do tego by kochać i być kochanym, a ja tej miłości już mu nie mogę dać... ale nie mam siły na zmianę całkowicie swojego życia, nie mam ochoty walczyć z całym otaczającym mnie światem i najważniejsze jak powiedzieć to dzieciom, to ich ukochany tatuś..... rozejść się to wydaje się najwłaściwsze rozwiązanie jeśli chodziłoby tylko o moje uczucia... ale czy kiedyś spotkam kogoś z kim będę w stanie stworzyć coś wspaniałego co przetrwa próbę szarych dni codziennych... przez lata małżeństwa nauczyłam sie tak żyć by nie cierpieć, zamroziłam pewne uczucia, tak było łatwiej... a ON, dwójeczka stopił moje lody, pokazał że życie może mieć barwy inne niż rola żony i matki i teraz nie chcę znów wracać do swojej skorupy... powoli wracam do życia tylko czy ja chcę tak żyć... dziś spędziłam fajne popołudnie z dziećmi, próbuję zająć swój czas i myśli...praca, kursy, dzieci, dom, ogródek... to nie pierwsze moje złamane serce, jest na nim wiele ran, ale zawsze była jakaś nadzieja, iskierka, a teraz nie potrafię jej dostrzec choć na pewno gdzieś tam jest... musi gdzieś być ...
  9. Zakreconaa przez 3 miesiące po rozstaniu tak właśnie było, było mi żal ale dziękowałam za to co było mi dane, miałam siłę i radość, mimo wszystko słonko świeciło... ale potem coś pękło i przyznaję że nie mogę się pozbierać, trudno mi dostrzec coś pozytywnego... choć po wczorajszym dniu wiem że jeszcze nie jest najgorzej, a niewiele brakowało... to dało mi do myślenia... każdego dnia próbuje, uwierz próbuję znaleźć siebie w tym wszystkim ale to trudne...
  10. powoli dociera do mnie rzeczywistość, tu nie ma innego lepszego rozwiązania... próbuję wyłączyć uczucia tam gdzie ich nie powinno być... ale trudno je znaleźć tu gdzie zostałam.... rozsądek mój a raczej jego, dwójki tak zdecydował, choć serce nie słucha, rozum wciąż tłumaczy... tylko jak sobie poradzić z tym że wciąż czuję GO... jak zapomnieć... słoneczka dla wszystkich
  11. trzymaj się Inna_Ona.. tu zawsze ktoś jest... tobie też dobrej nocki...
  12. a ja składam siebie w jedną całość na nowo i nic mi nie pasuje... pogubiłam cząstki... a los dał mi dziś wyraźne ostrzeżenie że jeszcze może być gorzej... czuję się tak jakby coś we mnie umarło... czemu tak łatwo zagubić sie w tym życiu... dlaczego tak trudno postępować rozsądnie... czemu los nas tak doświadcza.... co nam chce powiedzieć... pustka... żal.... tęsknota....
  13. Zakręcona widzisz chyba są jeszcze faceci którzy czują, mocno czują... POPROSTU ON na tym topiku pełno takich osób które rozsypały sie po drodze, tak trudno pogodzić serce z rozumem... z czasem składamy te swoje kawałki w jedną całość lecz ślady zostają na zawsze, a czasem pewnych kawałków już nigdy nie udaje się odnaleźć i zostaje tylko pustka.... Inna_Ona przyznaje to trudne pracować razem, bo to ciągle rodzi u mnie nadzieję i marzenia.....
  14. a co ty czujesz happiness24? czego i kogo chcesz? czy wiesz w którą stronę idzie twoje serce?
  15. happiness24 zawsze ma się to COŚ, dlaczego warto, tylko trzeba to odnaleźć a to trudne... dasz rade... pozdrawiam
  16. Zakręcona ja wierzę że faceci też kochają choć pewnie trochę inaczej, co prawda oni bardziej niż my są skłonni do związków bez uczuć, takich jak mi już ktoś tu napisał \"było miło ale się skończyło, taki lajf\"... czyli przerywnik, odskocznia od nudnej rodziny, chwila fascynacji, chęć zdobycia i sprawdzenia siebie.. ale uwierz, że facetom też zdarza się zaangażować...., czy z moją dwójką tak było nie mama pewności, ale było mu ciężko zarówno w trakcie podróży jak i potem... nie wiem czy jeszcze cierpi i nie chcę z nim o tym rozmawiać bo to nie ma sensu, powiedzieć można wiele... ale ja też nie mówię....
  17. poprostu on uczucia są te same nieważna jest płeć, miłośc budzi nas do życia, tylko kłopot gdy pojawia się w nieodpowiednim momencie lub do nieodpowiedniej osoby... wtedy boli i to bardzo... ale moim zdaniem warto cierpieć chocby dla jednego uśmiechu.... ale to miłość nierealna... i choć czuję się okropnie, bo nie ma Go przy mnie... Inna_Ona ja wiem że gdyby nie dzieci nie byłoby mnie w tym miejscu... zostałabym sama , bo mój związek z 1 boli, i brak związku z 2 też boli ...
  18. Inna_Ona trzymaj się jakoś.. i masz rację jeśli nie jesteś pewna nie decyduj się na ślub.. ja byłam pewna na 100% a teraz.... moje serce szaleje... i wciąż ucieka w nierealny świat...
  19. poprostu on to nie jest tak jak piszesz nikt tu chyba nie mówi że jest wam łatwiej... wiem że faceci też mają uczucia, które wami miotają, może mniej o nich mówicie, może w przypadku romansów ,mniej się czasem angażujecie uczuciowo, ale to nie łatwe dla żadnej ze stron... widziałam jak uczucia miotają dwójką, jak było mu ciężko i choćby dlatego nie powiem mu tego co dzieje się ze mna teraz, nie chcę by cierpiał bo zależy mi na nim i to za bardzo ale nie jestem egoistką, wiem jak cierpi mój mąż mimo że tego nie mówi.. wszyscy mamy uczucia, i często się w nich gubimy... pewnych rzeczy nie jestem w stanie zrozumieć ani wytłumaczyć.... wiem jedno miłość ma wiele stron i boli....
  20. Weronigue a mnie się wydaje że można kochać dwóch facetów, ale jest to układ w którym ktoś na pewno ucierpi a najbardziej ty.... u mnie też zaczęło się od rozmów coraz bardziej szczerych, przyjacielskich intymnych... z każdym dniem, z każdą chwilą narastało napięcie... coś zawisło w powietrzu, iskrzyło gdy bylismy obok siebie... każdy delikatny dotyk wywoływał dreszcz emocji... było to ogromne pożądanie ciała i duszy powoli konsumowane, ale niestety , tak jak w twoim przypadku oboje mamy rodziny, których nie chcieliśmy rozbijać... przyznaję że w pewnym momencie straciłam kontrolę nad soba liczył sie tylko ON.. ale jest jeszcze rozum, który ciągle przypominał że ta historia nie może mieć szczęśliwego końca... magiczne chwile sie skonczyły... boli.. bardzo.. żal... pusto.... dalej jest dla mnie kimś więcej niż kolegą z pracy, jest kimś wyjątkowym.... alee to trudna droga.. gdy widujesz Go , jest na wyciągnięcie ręki... pachnie... czujesz..... oddychasz tym samym powietrzem, a nie możesz dotknąć śni mi się ostatnio ciagle ten sam sen.. spotykamy się... On mówi nie mogę bez ciebie żyć.... padamy sobie w ramiona... pełnia szczęścia.. i nagle zjawia się mój mąż i dzieci i Jego żona i dzieci i słychać tylko głuchy płacz... to koszmar...
  21. zgadzam się z tobą Pinezko mnie też dwója przysłoniła świat... i wraz z jego odejście umarła część mnie... ale jest jeszcze ta druga część i ona próbuje żyć... nie mama na razie sił sklejać swojego małżeństwa.. najpierw muszę posklejać siebie w jedną całość... czy jeszcze umiem tak naprawdę się cieszyć... Złota Rybko pisz - jeśli masz marzenie które można zrealizować to dzieła... ale czy uda się przenieść magie z dwójki na jedynkę? u mnie to nie wyszło, ale życzę powodzenie ... warto próbować... dla wszystkich połamanych i tych już trochę posklejanych serduszek miłego dnia
  22. chciałabym zapaść w sen zimowy... marznie moje ciało i marznie moja dusza... wokół chłód i pustka... chyba potrzebuje czasu, tylko czy mi go starczy by zapomnieć... na razie nie jestem w stanie nic zrobić... zmuszam się by wstać i żyć...
  23. życie przed 2. było prostsze ale nie znaczy że lepsze... czasem warto pocierpić ... jestem jeszcze młodą osobą i nie będę się cieszyć tylko z tego, że pprzetrzymałam kolejny rok... a teraz uczę się obojętności, by nie bolało... i mam taką nadzieję że chociaż spokój jako namiastka miłości zagości w moim domu, bo jak na razie to jest nieustanna wojna....
  24. trudne to wszystko.. życie przed 2. było prostsze, bez emocji ale i bez nadziei, szare... ON dał magie chwil, rozbudził nadzieje i kolory, a teraz pozostawił pustkę... krzyczę każdym kawałkiem swjego ciała i umysłu choć na zewnątrz uśmiecham się i życzę mężowi miłego dnia.....
  25. Klubowiczko czy da się żyć razem bez miłości, przytulać męża mówić kocham gdy tej miłości już nie ma... boję się że to za trudne, choć wiem że będę przy nim trwać bo nie mam odwagi by odejść...
×