Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AAAA3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez AAAA3

  1. Ja też nie cierpię służby zdrowia ciągle tylko chcą podwyżki a nie chcą z sercem pomagać ludziom. Gdy karetka przyjechała do mojej mamy i dowiedzieli się,że piła to nawet nie chcieli jej ranimowac tylko spisali ja na straty i w dodatku przysłali nie rkę tylko zwykłą karetkę…Lekarze zawinili ! i mojego dziadka też źle zdiagnozowali i stała się tragedia…Każdego dnia tak strasznie trudno jest pogodzić się ze strata mamy tak bardzo mi jej brakuje…tyle pytań, tyle złych rzeczy, takie okoliczności….Od pogrzebu mamy przestałam chodzić do kościoła tak samo mój brat..Ja sama nie wiem, w co wierzę tak ciężko i źle serce codziennie krzyczy…
  2. Czytając wasze wypowiedzi płacze, czuję się jak bym czytała swoje słowa i jeszcze bardziej uświadamiam sobie, jaki ten świat jest okropny,…chociaż minęły już ponad 4 miesiące od śmierci mamy ja ciągle myślę, że może wróci, że jak coś zrobię to cofnę czas.. Pisałyście o pogrzebie…ja wzięłam jakieś 2 proszki i szczerze mówiąc nie wiele pamiętam.. Jestem zła na to, bo chciałam być wszystkiego świadoma…Chciałam pamiętać mamę, gdy się z nią żegnałam przy trumnie chciałam jej tyle powiedzieć…Chciałam przeżyć to po swojemu a wszyscy mi mówili, że nie mogę tak lamentować itd. żeby nie martwić bardziej taty i brata, bo dostawałam wcześniej takich dziwnych ataków…Wydaje mi się, że lepiej jest jak ludzie nie składają kondolencji bo chyba bym tego nie zniosła, poprosiliśmy wujka i przemówił w naszym imieniu a inni to zrozumieli i dobrze.. Tak bardzo męczy mnie wiele wyrzutów i czuję się odpowiedzialna za picie mamy i jej śmierć.. mogłam temu zapobiec. Okropna jest myśl, gdy patrzy się na zdjęcie mamy, że już się jej nie ujrzy tu na ziemi a chwile spędzone z nią stają się coraz bardziej odległe, mimo, że bardzo tego nie chcę…Co ja bym dała, żeby to się nie wydarzyło i nie w takich okropnych okolicznościach ..Straciłam najlepszą przyjaciółkę życia
  3. Dawno nie pisałam nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie…wiele osób w święta i w sylwestra życzyło mi szczęścia i żeby odnalazła sens życia…nawet nie wiecie jak mnie to wkurzało…Ciągle mi się przypomina mama minęło już ponad 4 miesiące ja nadal jakoś nie wierze…chciałabym myśleć,że mama jest na leczeniu alkoholowym a nie myśleć ze już jej nigdy nie zobacze.Bo te uczucie jest okropne, kiedy patrzę na zdjęcie mamy na biurku i mam świadomość, że tu na ziemi jej nie zobaczę i nie będzie mi towarzyszyć w moich zmaganiach itd..Tak bardzo chciałam się odwdzięczyć mamie, gdy będę dorosła za to, co mi dała..Tata i brat są dla mnie wszystkim, ale często nie mogę się z nimi dogadać brakuje mi kobiecej ręki…pisałam to nawet już tu kiedyś. Czuję się bardzo samotna niby mam koleżanki, ale nauczyłam się już grać twardą i cierpię w samotności.Wczoraj się z nimi widziałam i chciałam pogadać tak bardzo się odzwyczaiłam ze nawet nie wiedziałam, co mówić a tak chciałam się wygadac.Wkońcu jakoś zaczęłam, ale czułam, że one mnie nie rozumieją nawet nic nie mówiły ciągle milczały.Wiem,że dla nich to również ciężka rozmowa, ale inaczej się zachowywały, gdy straciliśmy naszego kolegę i chłopaka naszej przyjaciółki.Gdy z nimi rozmawiam czuję jak by sobie myślały no wiesz smutno nam, ale to Twoje życie i nam się nie chce o tym mówić…A zaraz zaczynają temat kurde nie mam na ciuchy a tak bardzo potrzebuję kupić sobie coś tam…jak ja bym chciała mieć takie problemy…bardzo tęsknie do czasów, gdy byłam mniejsza i mniej rozmawiałam i do rodziny, która kiedyś była taka szczęśliwa…Każdy kolejny rok jest coraz gorszy…Teraz dla mnie liczy się tylko tata,brat i żeby mama miała zadbany pomnik. Powiem wam szczerze czuje, że wariuje. Czasem mam tak nawet,że się denerwuje na mamę, dlaczego nie chciała się leczyć walczyć o życie z nami.Pytam Boga, dlaczego pozwolił mi wyjechać i nie być z mamą w ostatnim tygodniu jej życia zawsze się poświęcałam i siedziałam w domu, bo bałam się o mamę.Od zawsze nie miałam łatwego życia choruje na parę różnych chorób to nigdy nie miałam pretensji do Boga mimo,ze nie było mi łatwo walczyłam wiele lat z choroba mamy jej alkoholizmem naprawdę czuję,ze nie umiem sobie poradzić z śmiercią mamy.Zawsze jak się modliłam mówiłam niech się dzieje, co chce, ale nie zabieraj mi Boże uchanych osób.Tak bardzo chciałam żeby mama przestała pić to było moja marzenie przez wiele lat i jak się stało….Ja nie wiem czy wierze,że po tym życiu cos jest, bo, sądze,że gdy tak było mama dałaby mi jakiś znak..Zawsze wierzyłam i chodziłam do kościoła teraz od pogrzebu mamy nie byłam w kościele na mszy kiedyś to praktycznie, co niedziele boje się,że kiedy mnie zabierze z tego świata to nie spotkam mamy, ale jakoś nie potrafię iść do kościoła i modlić się wiem,że to dziwne, ale tak mam….Czemu Bóg jednym daje tak wiele innym praktycznie nic a jeszcze innym zupełnie nic….? I dlatego można uważać, iż niewiadomo….wiem,ze mama chciałaby żebym była szczęśliwa, ale nie potrafię ogromnie mi jej brakuje ciągle mam nadzieje,że obudzę się i będzie znowu z nami za każdym razem, gdy się obudzę i widę,ze ciągle jej nie ma nie chce mi się wogole budzić i żyć w tym swiecie.Jesli ma się naprawdę wiele zajęć i brak czasu to jakoś wmiare możliwości się funkcjonuje, ale naprawdę nie jest łatwo myśli często atakują tak zupełnie z znienacka.. Przed pogrzebem tak strasznie krótko mogłam widzieć mamę …Często mam przed oczami jak mama mi macha i mówi „jedź odpoczniesz sobie odemnie..” Często w nerwach mówiłam wiele złych rzeczy do mamy cierpiałam mówiąc to, ale chciałam zadać mamie ból,bo ona też mi go zadawała….Kiedyś całkiem niedawno powiedziałam jej była raczej trzeźwa „zapij się końcu na śmierć będziemy mieli spokój ”to nie ona powinna umrzeć tylko ja to ja jestem okropnym człowiekiem. Od mamy usłyszałam tez wiele złych słów, ale powinnam być świadoma tego, że ona jest chora…WYBACZ MI MAMO TAK TĘSKNIE Przepraszam was za takie użalanie się i wogóle ale nie mam komu powiedzieć takich szczerych słów
  4. Tyle bym wam chciała napisać, ale nie umiem tego wszystkiego wyrazić słowami.. Wczoraj miałam okropny dzień robiłam porządek w rzeczach Mamy tyle ciuszków tyle wspomnień na niektórych rzeczach czuć było zapach Mamy trzymałam je w rękach wąchałam i płakałam. Powiem wam szczerze, że wczoraj przeklinałam Boga wiem, że grzeszę, ale uważam, że gdyby istniał nie pozwoliłby na to Tyle lat modliłam się,żeby mama przestała pić i co i nic a teraz ją zabrał wiedział, że jeżeli kogoś mi zabierze ze mnie nie będzie już pożytku tu na ziemi Wiem,że życie jest tylko jedno i trzeba je jak najlepiej wykorzystać, ale teraz to ja już w ogóle nie potrafię. Za słaba jestem. Wczoraj to do mnie dotarło tzn. zawsze to wiedziałam, że mój brat miał najgorzej widział jak mama umiera i to wszystko wyniesienie jej z domu…Boje się, że on ma pretensje o to, iż był sam wtedy na pewno było mu ogromnie ciężko. Ale ja bym wolała być przy mamie. Zapytałam go dzisiaj o to wkurzył się i wybuchł z nim w ogóle nie można o tym porozmawiać. Ciągle dużo pracuje Martwię się o niego i tatę on też to nie dobrze znosi zresztą nie ma się, co dziwić. Jakoś za wszystko biorę odpowiedzialność czuję się winna. Rano wstaję, bo musze, chociaż w ogóle nie mam na to ochoty.Nie mam ochoty do życia.Gdy sprzątałam mamy rzeczy znalazłam wczoraj pochowane kwity z lombardu. Poszłam tam z nadzieją, że je odzyskam, ale nic z tego jest mi okropnie ciężko,że zastawiała swoją biżuterię żeby mieć na alkohol. Zastawiła nawet obrączkę i pierścionek zaręczynowy-tak mi się wydaje, bo nigdzie nie mogę znaleźć ich w domu to strasznie boli, że takie rzeczy straciła. Ona się tego tez wstydziła, bo to było bardzo ukryte albo tak samo kwity z izby wytrzeżwień. Wszyscy mi mówią,że ona wybrała taką metodę na życie, ale ja ją Ciągle bronie i tłumaczę to, że jej po prostu było strasznie trudno i wtedy zadaję pytanie gdzie wtedy był Bóg, dlaczego jej nie mógł pomóc ona tez nie miała wcześniej łatwego życia. Przepraszam was,że piszę tak nie składnie. Napiszę jeszcze jakoś dzisiaj tylko potem, bo nie potrafię dalej wam tego opowiadać….
  5. ASIK53. Moją wcześniejszą wypowiedź pisałam nie czytając Twojej ostatniej….wiesz sądzę, że nawet, jeżeli byśmy chcieli się nie dołować i nie smucić to nie da się, bo to samo siedzi w człowieku…wiem to po sobie… może za bardzo piszę co czuję i lamentuje ale nie mam się komu wygadać bo jakos czuję,że nie wielu ludzi mnie rozumie...
  6. ---ASIK53 Wiesz ja w ogóle nie cieszę się świętami oby jak najszybciej przeleciały a jak widzę reklamy w TV to aż mnie ściska albo dekoracje w sklepach…Bardzo się cieszę, że walczysz i ze Ci się polepszyło życzę jak najlepiej. Często o Tobie myślałam, co i jak i trzymałam kciuki…Gdy mama umarła dla mnie wszystko straciło sens i prawdę powiedziawszy nie sądzę, że to się zmieni, bo mi naprawdę nie chce się żyć zawsze czekałam aż będziemy zgodną rodziną, która będzie ze sobą spędzać wiele czasu…nie doczekałam się tego i już nie doczekam…Wszystko co robię kojarzy mi się z mamą…Ciągłe wspomnienia i ciągle wyrzuty, że mogłam postąpić inaczej. Ja ciągle czekam aż mama wróci, że to wszystko okaże się nie prawdą mimo, tego wiem, że to jest…. A najgorzej jak budzę się i ciągle widzę, że to się nie zmienia uświadamiam sobie, ze to mój wymysł. A tak strasznie boli ta prawda. Jeśli kiedyś stanę jakoś na nogi wiem, że to będzie tylko zasługa mamy czuję jej wielką pomoc teraz. Nie wiem, kiedy będę potrafiła się otrząsnąć, ale jeśli kogoś znało się ponad 19lat to nie można tak łatwo….Wiecie chciałabym wierzyć w Boga i w to ze istniej coś po tym życiu, ale jak tak sobie pomyślę,że jedni mają tak wiele a inni nic to mnie ściska….Nadal jak widzę mamy z córkami to im zazdroszczę i to takie trudne wiedzieć, że już się nie przeżyje wielu pięknych rzeczy z mama…Nie potrafię nad sobą zapanować jak przypomnę sobie ostatnie słowa mamy wypowiedziane do mnie: ”Jedź odpoczniesz sobie odemnie „dlaczego na całe życie…??ciągle, myśle,że mogliśmy cos zrobić ona była chora nie myślała normalnie, dlaczego nie zadbaliśmy o nią jakoś na siłę, ale by żyła zawsze powinniśmy się starać a nie po kilkunastu latach przyzwyczaić się do tego…Tyle mam myśli i wszystkiego rozdarcie na całego… Świat już taki beznadziejny jest….Wiem, że życie też potrafi być piękne, ale to już nie dla mnie…Kocham Cię Mamo przepraszam
  7. Jest fatalnie i ciągle jest gorzej, nigdy nie będzie ok....Czuje,że kompletnie wariuje i tak bardzo boli mnie patrzenie na ból moich bliskich i wspomnienia... oraz to, jaka byłam...tak bardzo chciałabym się obudzić z tego koszmaru...Dzisiaj rozmawiając z kimś powiedziałam...:\"Po śmierci mamy....\" i po chwili do mnie dotarło jak to okropnie brzmi....aj to wwszystko tak cholernie boli....
  8. Dzisiaj rozmawiałam z tata jutro w Andrzejki mija rocznica ich poznania 29lat, widać jak mu ciężko znał Mamę prawie całe swoje życie… gdy się znało tyle lat osobę a potem się ją straci to…nie wiem jak tata sobie z tym radzi mama była całym jego życiem tyle z nią przeżył.Ja byłam z mama 19lat a tak mi ciężko to, co dopiero jemu. Strasznie nie cierpię jak widzę jak moja rodzinna cierpi. Dzisiaj przejeżdżałam koło zakładu pogrzebowego, gdzie musieliśmy załatwiać sprawy związane z pogrzebem…tak strasznie mi się ciężko zrobiło zresztą ciągle tak jest, ale zaczęłam znowu mieć takie okropne myśli…Czemu te życie jest takie przejebane (sory za słowo)czemu chociaż raz nie można cofnąć czasu…??Zawsze jak coś mamy to nie potrafimy docenić tego a dopiero po stracie ubolewamy. Ja nie doceniałam mojej kochanej mamy była naprawdę cudowna…Praktycznie w każdym momencie myślę o niej przypominają mi się sytłacjie z mamą związane…to straszliwie boli. Wszyscy mi mówią, że mama już sobie odpoczywa, ale kurcze nie mamy pewności, że coś po tym życiu istnieje i mi się wydaje, że my dla niej byliśmy wszystkim…Mój brat teraz strasznie dużo pracuje i jest poza domem chyba już znam jego sposób na to by nie zwariować… Chce mi się krzyczeć z bólu…
  9. Słowami nie można wyrazić jak bardzo nam ciężko, bo żadne słowa nie wyraża tego bólu…Ja tez myślałam, że z czasem będzie lepiej, ale to nie prawda. Z czasem po prostu tak często się nie płacze, chociaż momentami jak mnie napadnie to….Jakiś czas temu zapytałam mamy, kiedy u nas będzie dobrze powiedziała, że niebawem, bo nie może ciągle być źle i co teraz niby ma być dobrze Mamuś bez Ciebie…jest tysiąc milion i nieokreślona liczba gorzej…Nie umiem sobie znaleźć miejsca rano nie chce mi się budzić,nie mam siły robić to, co zaplanowałam ciągle czekam aż Mama wróci proszę o to Boga, ale z każdym dniem coraz bardziej przekonuję się, że to mój chory wymysł ciągle czekając na cud, który…Nadchodzą święta, sylwester bez Mamy boje się tego czasu…Nie chcę patrzeć na mamy zdjęcie i czuć nieosiągalności i takiej jakieś obcości nieukiem tego nawet opisać.Chcemy zrobić jakiś mały remont w domu tak strasznie mi żal, że Mamusia nam nie pomoże ona strasznie by się cieszyła zawsze chciała coś zmienić.Straszliwie mi jej brakuje. Denerwuje mnie jak ludzie mówią,że ona nie chciała żyć, bo ciągle piła. Ona chciała przestać pić tylko nie potrafiła było jej łatwiej tak postępować.. Strasznie jest ciężko nie wiem czy kiedyś odzyskam siłę do życia, bo jestem tu tylko i wyłącznie dla taty, brata, mamy i psa.. TĘSKNIE MAMUŚ ZROBIŁA BYM WSZYSTKO ŻEBYŚ MOGŁA WRÓCIĆ
  10. Ja właśnie też nie wiem czy to nie moja wyobrażnia...albo już bziukuje
  11. Tak bardzo mi żle czy to kiedyś minie....?NIE:(naprawde nie mam siły
  12. ----yhmgv Wiesz sądzę, że na pewno jesteś dobrą osobą i dbasz o swoich bliskich tak dobrze jak tylko potrafisz to a Mama jest z Ciebie bardzo dumna. Jeśli mogę Ci cos radzić to nie przejmuj się tym tak bardzo, bo to nie jest takie ważne, ale jestem pewna, mimo,że za bardzo Cię nie znam, że jesteś „dobrą panią domu” a swoich facetów w domu, chociaż troszkę zagoń do roboty żebyś nie czuła tego przerażenia powiedz im o tym otwarcie na pewno zrozumieją. Możesz podłapać coś z naszych reguł domowych napisze Ci o nich może to głupie czy coś, ale u mnie tak w domu jest….. Są tzw. dyżury sprzątania, zmywania może spróbuj tego też u siebie. Nas zawsze tak wychowywano żeby każdy miał jakieś swoje obowiązki w domu. Powiem Ci jak to wygląda w pon, srode,piątek mój brat odkurza a ja wtedy zmywam i robię obiad a w wtorek, czwartek ja odkurzam a brat zmywa i robi obiad a w soboty tata… Zawsze nam będzie brakować Mam w życiu niezależnie ile byśmy nie miały lat. Ja nigdy nie pogodzę się ze śmiercią mojej Mamy i co gorsze winię się za jej śmierć i wiele sobie zarzucam ciągle wszystko analizuję itd. momentami naprawdę wariuje mam ogromne wahania nastrojów.Raz jakoś staram się żyć a za chwilę płaczę i ciągle wszystko mi się przypomina i te złe chwile i te dobre.Cięgle czekam aż Mama wróci wydaje mi się, że jest na leczeniu alkoholowym i tak czekam i czekam chyba mam taka metodę, bo ciągle nie dopuszczam tej myśli do siebie. A jak ciągle myślę nad tym, co spotkało mnie i moja rodzinne i uważam, że tyle w tym wszystkim przeciwności losu. Bo czemu Bóg nie pozwolił mi wrócić wcześniej i być z Mama, czemu Bóg nie pozwolił jej trafić do szpitala i dać jej szansę żeby opamiętała się przed piciem. Ciągle widzę w swojej okolicy osoby, które piją już tyle lat i Bóg ciągle daje im szanse do życia…..aj nie rozumiem po prostu tego świata. Albo czytając wasze wypowiedzi płaczę razem z wami i nie rozumiem, czemu tak się dzieje wiem, że życie już takie jest a człowiek musi przemijać, ale…..Czuję jakoś, że nie mogę liczyć na wiele osób, bo każdy dba tylko o dobro swojej dupy. Pozostał mi jedynie tata,brat i pies im jedynie można ufać. Wczoraj widziałam się z koleżankami jakoś męczę się w ich towarzystwie, bo one mnie nie rozumieją śmieją się ciągle itd. i chcą mnie zmusić do radości z życia a ja nie widzę w nim już nic dobrego….Ciągle widzę jak się im układa cieszę się z tego, ale mi jest trudno, że ja nie mam szczęścia. A naprawdę wiele od życia nie oczekuję…Pisałam, że brakuje mi kobiecej ręki, bo chociaż jak by się było związanym z tata lub bratem to Mama jest zawsze Mamą. To jej można pożalić się na facetów zapytać o radę itd. Wierzyłam,że kiedyś, gdy już będę zarabiać pójdę z mamą na ogromne zakupy i nie będziemy patrzeć na cenny i kupię jej, co będzie chciała odpłacę jej, choć odrobinę za to, co mi dała w życiu za jej dobroć. Ona ma podejście kobiece do pewnych spraw zawsze nam będzie tego brakować. Pisałaś też o chłopakach ja też się boje zakochać i boję się być szczęśliwa bez Mamy. Ona zawsze chciała poznać mojego wybranka serca. A teraz nawet nie mam siły wyjść z domu i kogoś spotkać na swojej drodze. Sądzę, że ona się postara mi kogoś zesłać, ale tak naprawdę to dla mnie nie ma sensu był by sens gdyby tu była i gdybym ją doceniał za życia PRZEPRASZAM CIĘ MAMUŚ,ŻE TEGO NIE ROBIŁAM NA TYLE ILE POWINNAM. Dzieki,że mogę tu napisać zawsze, gdy mam na to ochotę dzieki,że jesteście na tym forum pozdrawiam was wszystkich gorąco…BARDZO CIE KOCHAM I TĘSKNIE MAMUŚ P.S Sory za nieskładne pisanie
  13. Do Kłodaszka Wiesz ja też czasami tak mam, że czuję jak bym Mama była ze mną, ale mam tak tylko wtedy jak jestem sama w domu i często tak się zastanawiam czy to moja wyobraźnia czy naprawdę tak jest, ale momentami to jest tak silne, że wierze w to.
  14. Podziwiam wszystkich, którzy mają siłę na walkę z bólem po stracie swoich bliskich , ja zupełnie nie radzę sobie z tym nic nie ma dla mnie sensu nic mnie już nie cieszy żyję, bo muszę i czekam aż mama wróci, chociaż wiem, że to….nie chce tego nawet mówić. Dawno nie pisałam byłam tydzień w Berlinie a potem byłam chora. W Berlinie ciocia cały czas próbowała mi zająć czas, więc doła nie miałam tak często a gdy tylko wróciłam do domu to znowu wszystko wróciło z podwojoną siłą... Gdzie tylko jestem, widzę jakieś rzeczy wszystko kojarzy mi się z mama. Ostatnio znowu ciągle płaczę ogarniają mnie wszystkie uczucia po kolei. Wiecie, co jest najgorsze ja ciągle czekam aż moja mama wróci, że Bóg odwróci to, co postanowił zrobić pewno myślicie, że zwariowałam. Bardzo tęsknie za moją mamą i nie mam siły stawiać czoła życiu nie doceniałam jej za życia była naprawdę cudowną osobą. Któraś z was napisała o tym, że rozmawiała z księdzem i on powiedział, że Bóg ma jakiś cel zabierając jakaś osobę od życia na ziemi. Ja się boję, że Bóg widział nasz ból jak mama piła i chciał nam pozwolić lepiej żyć, ale wiadomo, że bez mamy jest tysiąc razy gorzej albo Bóg zabrał mamę, bo była dobrą osobą a my ją mogliśmy niszczyć i nie zasługiwaliśmy na nią, albo coś w tym stylu.Wiem, że pisze nie składnie, ale jakoś nie potrafię opisać swoich uczuć. Ciągle mi się przypominają te okropne chwile, gdy się dowiedziałam o tym wszystkim.Być może bluźnię mówiąc tak o Bogu, ale dziwie się mu, czemu jedni maja tak wiele a inni nic.Dla mnie w życiu ważna jest tylko rodzinna w całości i mogę nic nie mieć. U nas nigdy nie było dobrze, ale liczyło się, że byliśmy wszyscy razem. Gdy mama piła prosiłam Boga by przestała, ale zawsze mówiłam niech się dzieje, co chce byle by mi nie zabrano osób, które kocham i tak się stało….Jakoś ciągle myślę sobie, że mama straciła życie przezemnie ona tak bardzo jest mi potrzebna. Brakuje mi kobiecej ręki.Jakos nie potrafię wam napisać tego, czego bym chciała …. TĘSKNIE MAMUNIU
  15. Do vhmgv Wiem, że powinnam dziękować Bogu za mamę, ale ja jakoś zauważam te gorsze sprawy np. Modliłam się ponad 10lat żeby mama przestała pić a Bóg mnie nie wysłuchał..mimo,że jest wszechmocny i może czynić cuda(możliwe, że też za wiele wymagam, bo inni mają gorzej, ale ja nie mam życia usłanego różami). Zawsze, gdy się modliłam mówiłam, że niech się dzieje, co chce, ale niech Bóg nie zabiera mi ukochanych osób. Ja siebie też winie za to, co się stało, bo nie umiałam pomóc mamie, mimo, że chciałam, chociaż wyrządziłam jej też wiele bólu, czego bardzo żałuję. Boję się też, że może przezemnie tak się stało i Bóg ją zabrał żeby nie musiała cierpieć.Ah w ogóle mam potworny mętlik w głowie, ale wiem to na pewno, że nie umiem żyć bez mamy jest okropnie ciężko mimo tego nie zawsze było dobrze. Kiedy nie piła była naprawdę cudownym człowiekiem i ukochaną mamą bardzo za nią tęsknie i długo nie podniosę się po jej stracie…Straciłam mamę i najlepszą przyjaciółkę życia za jednym razem. Ona znała mnie na wylot. Patrząc na wasz ból i mój we wszystko powątpiewam wiem, że musi istnieć przemijanie człowieka i muszą ludzie umierać, ale rozumiem w wieku ok. 80lat, gdy przeżył już swoje lata był na ślubie córki, syna zobaczył wnuki, nacieszył się życiem, ale nie młode osoby, nie dzieci nie potrzebni rodzice. Wiem, że może was dziwić moje podejście i wogóle,może też źle opisałam moje uczucia i nie chciałabym nikogo urazić, ale może kiedyś to wszystko zrozumiem a na razie po prostu ogromnie tęsknie za moja Mamusią i mam poczucie, że nie doceniałam jej..A czy wy macie tez tak, że strasznie boicie się o swoich bliskich?, którzy wam pozostali(u mnie to jest ogromnie silne)Wyjeżdżam niebawem, ale nie mam w ogóle na to ochoty i mam jakaś traumę, że znowu może coś się złego przytrafić . Każdego dnia patrzę na zdjęcie mamy i jest mi strasznie ciężko i serce rozrywa smutek wiedząc, że już jej nie zobaczę i nie wiem, czemu ale jakoś ciągle to jeszcze do mnie nie dociera. Moja mama piła wiele lat a czemu musiała odejść akurat, kiedy mnie nie było przy niej…Przepraszam nie będę już pisać jakoś strasznie ciężko dziękuje, że jesteście na tym forum i zawsze można napisać pozdrawiam was. KOCHAM CIE MAMO
  16. Czemu tak musi się dziać? Dlaczego musi nas to spotykać? Czuję, że z każdym dniem zaczynam bardziej wariować nie umiem sobie poradzić ze stratą mamy jest coraz gorzej życie zupełnie straciło sens nie umiem się podnieść po tym ciosie od losu. Losu okrutnego. Dzisiaj z tatą próbowaliśmy zrobić porządek z mamy rzeczami, ale nie potrafiliśmy…nie umiem wyrzucić jej rzeczy od tak po prostu ciągle myślę, że wróci, że wyjechała zachowuję się jak idiotka.Każda rzecz i tyle wspomnień...Tak strasznie ciężko i trudno…A czy wy macie nadal ubrania i rzeczy osobiste swoich bliskich? KOCHAM CIE MAMO I PRZEPRASZAM
  17. Czytając wasze wypowiedzi znowu płacze….czemu musi być tak bardzo ciężko.. dzisiaj serce znowu rozpadało się z bólu…Czuje, że Mama i tak mi pomaga.. Momentami jakoś staram się trzymać, ale czasami nie wytrzymuje, czemu tak musi się dziać, czemu nie można cofnąć czasu? Mama tak strasznie była i jest mi potrzebna nie wyobrażam sobie życia bez niej, kto mnie będzie bronił przed tata i bratem. Kocham Cię kochana moja i bardzo przepraszam za późno zrozumiałam i….Zawsze będziesz w moim sercu strasznie ciężko rozrywa mnie ból i smutek…Byłaś dzisiaj ze mną wiem to…Miałaś tyle kwiatów i zniczy aż się nie mieściło na pomniku.. pamiętają o Tobie My zawsze będziemy…tylko nie wiem czy będziemy potrafili żyć bez Ciebie… Kocham Cię i przepraszam
  18. Z każdym dniem jest mi coraz gorzej ciągle wszystko mi się przypomina zbliżają się bolesne daty i wszystko. Jutro będzie nam trudno, ciągle w TV mówią o Wszystkich Świętych i jakoś wywołują we mnie…chciałam napisać o moich uczuciach, bo wy jesteście mi pomocni, ale chyba znowu jakoś nie potrafię wyrazić tego słowami…Jest trudno i będzie jeszcze trudniej . Kocham Cię Mamo bardzo tęsknie. Życzę wam powodzenia i siły w najbliższych dniach… i zgadzam się z waszymi rozmowami wcześniej miedzy innymi o tym, że znajomi nie umieją o tym rozmawiać i dziwnie się zachowują itd. wiem to po moim kontakcie z przyjaciółmi…. przepraszam jakoś mam zły dzień nie pisze składnie i wogóle …Mamo pierwszy raz bez Ciebie pójdę na cmentarz w dniu 1.11 to strasznie boli. Kocham Cię i przepraszam…
  19. Do yhmgv w odp na post z 12:15 Kiedyś Twoje słowa mi pomogły niestety jednak tylko na chwilę, bo moje życie teraz już wygląda zupełnie inaczej nic praktycznie nie ma sensu. Wiesz zapytałaś czy ktoś przeżywa podobnie to, co Ty czytając Twoje wypowiedzi czuję się jak bym to ja pisała. Chciałabym Ci jakoś pomóc czy coś(kiedyś nawet to potrafiłam), ale sama nie umiem sobie poradzić ze sobą i żyję tylko i wyłącznie po to, bo muszę, chociaż chciałabym przeżyć jeszcze fajne chwile, ale bez mamy nie potrafię. Najgorsza jest chyba świadomość, że ciągle nie wierze w to, co się stało i,że nie byłam z Mamą. Przepraszam Cię Mamo, bardzo za Tobą tęsknie i Kocham Cię. Pozdrawiam Cię yhmgv i wszystkich na tym topiku i musze Ci powiedzieć, że i tak jesteś bardzo silna i umiesz sobie radzić z tym wszystkim lepiej niż ja, bo potrafisz wyjść do ludzi i rozmawiać z nimi a ja ciągle siedzę w domu i nie mam na to ochoty i nie czuj się winna, gdy się śmiejesz, chociaż ja też tak mam, ale wiem, że nasze mamy by tego nie chciały.
  20. 27.10.2007 minęły 2 miesiące od odejścia mojej Mamy. Bardzo za nią tęsknię nie wiem jak dalej będę żyć nie wyobrażam sobie tego żyję z dnia na dzień oby do przodu. Najgorsze jest chyba ciągle to, że nie wierzę w jej odejście ciągle myślę, że to sen, z którego się obudzę zawsze rano mam nadzieję, lecz niestety to nie realne i bardzo nad tym ubolewam.Wiem zachowuję się jak małe dziecko. W życiu już praktycznie nic nie ma dla mnie sensu to, co kiedyś liczyło się teraz już zupełnie nie. Ciągle boję się o tatę i brata żeby im się nic nie stało, bo żyję tylko i wyłącznie dla nich. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić.Rozglądam się dookoła i wszyscy znajomi i ludzie zawsze szczęśliwi a ja nie.. Nigdy nie będzie już tak samo to jest okropne. Tyle jeszcze bym wam chciała napisać, bo wy chyba jedynie mnie rozumiecie ale jakoś znowu nie potrafię o tym pisać, czuję się mocno samotna. Pomimo licznych okoliczności Ty Mamo najlepiej mnie rozumiałaś ostatnio często widzę, że jestem podobna do Ciebie. Każdego dnia smutek rozrywa mi serce coraz mocniej. Podczas, gdy patrzę na zdjęcie mamy od razu zaczynam płakać bo nie wyobrażam sobie ,że już jej nie zobaczę. TĘSKNIE,PRZEPRASZAM I KOCHAM CIĘ MAMO
  21. Kolejny dzień, kolejna beznadzieja..Życie zupełnie nie ma już dla mnie sensu jestem tu na świecie, bo musze dla taty i brata. Wszystko, co robię, mówię kojarzy mi się z mamą,nigdy nie pogodzę się ze stratą mamy.Ciągle myślę, że obudzę się a mama będzie, ale każdego dnia przekonuję się,że to moja wyobraźnia.Przeraża mnie myśl, że już mamy nie zobaczę tu na świecie i że bez niej nigdy już nie będzie tak samo.Bo nie pamiętam dobrych chwil w ostatnim czasie a teraz już w ogóle jak dla mnie ich nie będzie. Tak bardzo dusi mnie smutek i rozrywa od środka rano, gdy się budzę nie chce mi się otwierać oczu, bo wiem,że koszmar trwa.Czemu z nią nie byłam w ostatnich dniach życia jestem okropna, czemu czegoś nie przeczuwałam, czemu to w ogóle się stało….Patrząc na jej zdjęcie wydaje mi się,że mama jest nie osiągalna jak dla mnie to okropne. Nie mam siły by się podnieść i dalej żyć to po prostu wegetacja….KOCHAM, PRZEPRASZAM MAMO
  22. Chciałabym mieć taka wiarę a przynajmniej chęci jak wy macie. Żyje, bo musze. Z każdym dniem jest mi coraz gorzej nie umiem się pogodzić ze stratą mamy nie wyobrażam sobie życia bez niej wiem, że mama będzie starała mi się pomóc, ale naprawdę nie chce mi się żyć nie potrafię docenić tego, co mam teraz. Rodzina była i jest dla mnie wszystkim a odebrano mi część jej. Nie umiem sobie z tym poradzić i nie czuję ,że nie będę potrafiła . Teraz mogę tak nie wiele dla niej zrobić przynieść kwiatki, zapalić znicz ,pomodlić się a kiedyś mogłam więcej dlaczego tego nie zrobiłam…?Bo jestem złą osobą.Nie potrafiłam pomóc Ci przestać pić a teraz nie umiem żyć bez Ciebie Mamo tak strasznie tęsknie…
  23. Ja Mirass też dziękuje… Od pogrzebu Mamy nie chodzę do kościoła wiem, że to dziwne, ale jakoś nie chcę i nie potrafię.Czytając wasze wypowiedzi czuję się jak bym czytała siebie, ale chyba każdy z nas tak ma…Mam te 19lat, ale ja ciągle myślę, że obudzę się z tego koszmaru i mama znowu ze mną będzie za każdym razem mam taką nadzieję, ale gdy uświadamiam sobie,że to nie prawda nie chce w ogóle otwierać oczu…Zupełnie załamałam się ciągle siedzę w domu i nie potrafię się cieszyć życiem tak jak ktoś już tu napisał wegetuje oby dalej. Też ciągle pytam Boga, dlaczego moja mama, dlaczego my i nie dostaję odpowiedzi zastanawiam się, co musieliśmy zrobić złego,że ciągle nas spotykają takie ogromne nieszczęścia. Wszyscy mi mówią teraz masz aniołka stróża, ale ja nie chcę anioła ja chcę moja Mamę, która jest mi tak strasznie potrzebna…Jak chodzę do mamy na grób to ciągle nie wierze, mimo, że to już prawie 2miesiące jejku to już tyle tak strasznie tęsknie nie potrafię żyć bez Ciebie Mamo.Napiszę, kiedy indziej mam jakiś okropny dzień zresztą jak zawsze….PRZEPRASZAM MAMO KOCHAM CIĘ MAM NADZIEJĘ,ŻE TO WIESZ…..:(BARDZO MI CIEBIE BRAKUJE TĘSKNIE Trzymajcie się chociaż to nie łatwe….
  24. Jakoś mniej piszecie…szkoda, że każdy chociaż raz w życiu nie może cofnąć czasu i zmienić los…bo strasznie ciężko jest podnieść się po kogoś stracie i to w dodatku kogoś tak ukochanego…Kocham Cię Mamo i przepraszam
  25. ---yhmgv Dzięki,że czytasz tak wnikliwie moje wypowiedzi i w ogóle. Czytając wasze wypowiedzi i podczas gdy ja pisze do was też zawsze serce mi ściska i łzy płyną. Śmierć bliskiej osoby to najgorsze w życiu, co może spotkać człowieka nie chciałabym mnie to spotkało-zresztą nikt nie chce. Jeszcze ciągle mam takie myśli,że mogłam uniknąć śmierci mamy i zła jestem na siebie, że nie było mnie przy niej, że nie mówiłam jej jak bardzo ją kocham i potrzebuje chyba te wyrzuty i inne zostaną na zawsze. KOCHAM CIĘ MAMO MAM NADZIEJĘ,ŻE TO WIESZ
×