Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AAAA3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez AAAA3

  1. Do yhmgv Ja mam 19lat,moja mama zmarła 1,5 miesiąca temu. To, co piszesz to prawda i ja wiem ,że dla niej i dla tych, co mi zostali musze być silna i uwierz nawet czasem tego chcę i się staram, ale zupełnie nie mam na to siły. Ja tylko żyję od pojechania do mamy do następnego razu u niej i ciągle to, co się dzieje wydaję mi się koszmarem. Chyba byłyśmy u tego samego księdza, bo mi powiedział to samo, że jestem częścią niej i muszę żyć tu jak najlepiej itd., ale od pogrzebu mamy nie byłam w kościele tracę wiarę i jakoś nie wierze,że po życiu ludzkim jest coś, chociaż chciałabym się mylić. Czuję,że mama daje mi wiele siły ale za mało jej w sobie mam może z czasem, chociaż nie wiem…ciągle się dusze tym bólem. Ty napisałaś, że studiujesz ja w tym roku miałam maturę i zaczęłam chodzić na studium, ale zrezygnowałam z niego nie umiałam się tam odnaleźć może to błąd, że tak szybko zrezygnowałam, ale jakoś znajomi mnie denerwują wiem,że to dziwne, ale oni wiecznie szczęśliwi a ja wręcz odwrotnie już nie jestem tą osobą, co kiedyś i nie będę nią. Jak na razie szukam pracy a za rok znowu spróbuję na studia .Ostatnio mama mi się śni prawie, co noc martwi mnie to, iż przeważają sny, że jest smutna. Kurde a te moje myśli to są naprawdę nie fajne. KOCHAM CIĘ MAMO I PRZEPRASZAM
  2. Wiecie, co czuje,że totalnie wariuje mam takie myśli i w ogóle. Wydaje mi się,że moje życie to koszmar i czekam tylko jak się obudzę. Wszyscy smutni wszystko nie tak jak powinno być…Każdy nowy dzień jest dla mnie gorszy od poprzedniego, wszystko, co robię kojarzy mi się z mamą.Czuję się winna za jej śmierć. Nie mam nawet, z kim pogadać tak do końca( psycholog nie pomaga), bo tatę i brata nie chcę obarczać moim bólem a przyjaciele odwrócili się odemnie nie interesuje ich to…A Ciebie Mamusiu straciłam.Możliwe, że użalam się nad sobą, ale nie potrafię tego zmienić to siedzi we mnie….
  3. Piszę troszkę jeszcze odnośnie tegoi nie tylko tego, że ktoś napisał o tym topiku” \"przystań dla dziewczyn, które straciły mamy...\"czy cos takiego i jeszcze gorsze rzeczy…, ale nie ważne. Dziwi mnie, że tak piszecie i to jeszcze w taki sposób nikt nikogo nie odrzuca na tym forum. Przecież nie licytujemy się,która śmierć jest gorsza czy bardziej bolesna. Każdy pisze, co chce i co czuje!!!! Ja sama po sobie wiem, że śmierć Mamy najbardziej mnie dotknęła spośród ludzi, których straciłam. Bardzo przeżywałam śmierć dziadków czy babci dziadkowie przeżyli już swoje lata i nacieszyli się życiem poznali mężów, żony swoich dzieci i wnuki. Natomiast Bóg bardzo wcześnie zabrał moją babcię tuż przed ślubem mojej mamy i to był również ogromny cios-jeszcze mnie wtedy na świecie nie było.Jakieś 2 lata temu umarł mój kolega-chłopak mojej dobrej przyjaciółki bardzo to przeżywałam i nie umiałam się z tym pogodzić. Przeżyłam też śmierć mojej cioci i brata ciotecznego nie chce wam teraz tego opisywać, ale mama po prostu była dla mnie ogromną częścią życia. Bo rodzina to dla mnie podstawa Każda śmierć boli a nasza rozpacz sięga gwiazd.Ale wiem, że nie potrafię żyć bez mamy i wszystko mi o niej przypomina. Jakoś najgorsze jest dla mnie to, że jak ide nacmentarz do niej to nie potrafię się skupić i rozmawiać z nią, bo nadal nie wierzę w to…czy kiedyś uwierzę???nie wiem jak patrzę na jej zdjęcia to wydaje mi się taka nie osiągalna a mimo to zachowuję się jak dziecko i myślę sobie przecież ona wróci. Nie wiem czy istnieje coś po tym życiu na ziemi a tak bardzo bym chciała z nią pobyć, przytulić, porozmawiać powiedzieć jej jak bardzo ją kochałam nie doceniałam jej za życia i sprawiłam jej wiele bólu-za, co nie nawidzę siebie. Nie umiem bez niej żyć nie wierzę już w nic przestałam chodzić do kościoła. Zawsze prosiłam Boga żeby przestała pić i wszystkich z naszej rodziny, którzy są w niebie, ale nie wysłuchali mnie nigdy. Wątpię czy Bóg istnieje(wiem, że grzeszę) skoro odbiera mi wiele w życiu cennych rzeczy a nie wiele daje. Jakoś mam też pretensje do wszystkich, dookoła,że nie pomogliśmy mamie przestać pić, chociaż ja,brat,tata bardzo się staraliśmy, ale nie walczyliśmy do końca to nasz błąd ponad 10lat walczyliśmy a potem już coraz mniej. Chociaż tak jak wam pisałam ponad 3 miesiące temu obiecałam sobie,że będę walczyć o mamę, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej-to również mi zabrano nie dano mi walczyć więcej. Natomiast dziwi mnie rodzeństwo mojej mamy totalnie nie interesowali się nią wiedzieli, że pije i stracili już jedną siostrę w podobnych okolicznościach. Prawdą niestety jest to,że każdy dba o dobro własnej d**y. Piszę tak do was a przez okno widzę jak jakąś kobieta uczy swoje dziecko jeździć na rowerze a ja już nie spędzę z mama, jakich kolwiek chwil.:( Dzisiaj po tym jak byliśmy u Mamy pojechaliśmy do marketu zrobić zakupy a tu już Mikołaje itd. na Boże Narodzenie zdziwiło mnie to bardzo i zabolało albo różne rzeczy na Wszystkich Świętych nie wiem jak to będzie na te święta bez Ciebie Mamusiu. Dzisiaj, ktoś mi powiedział,że może, dlatego Bóg zabrał mamę żeby jej ulżyć, bo męczyła się przez alkohol, gdy nie umiała przestać go pić.Ja chwilowo pomyślałam, że jestem egoistką, bo może to prawda ja chciałabym,żeby mama tu była a niej może tam jest lepiej. Chociaż wydaję mi się, że dla niej to my byliśmy najważniejsi dla niej w życiu.Tylko, dlaczego mamuś nie chciałaś walczyć żeby być z nami…??:( czasami tak fajnie i mądrze mówiłaś o swoim piciu a mimo to działo się inaczej.Może to głupie, ale często mi się wydaje, że moja mama płacze i, że jej dusza jest niespokojna, –ale nie wiem na ile to moja wyobraźnia a na ile to realne…Bardzo mi Ciebie brakuje, nie mam siły żyć, chociaż staram się, bo muszę dla taty i brata, ale czasem po prostu ból i smutek rozrywa mnie i duszę się nim. Mam nadzieję, że jesteś tam szczęśliwa ze swoją mama, ale ja tu bez Ciebie… Jeszcze raz powtarzam każda śmierć jest takim samym bólem i nikt nikogo nie odrzuca na tym forum!!! Kurdę teraz to już ciągle będzie taka pogoda a ona napędza do jeszcze większego doła KOCHAM CIĘ MAMO I PRZEPRASZAM BARDZO TĘSKNIE NIE WIEM JAK ŻYĆ BEZ CIEBIENIE POTRAFIĘ.
  4. Z każdym dniem jest mi coraz gorzej, czuje jak ból rozrywa mnie od środka,…Gdy patrzę na zdjęcia mamy albo przypominam ją sobie wydaje mi się taka nie osiągalna nigdy jej nie zobaczę to mnie zarąbiecie przeraża.Czasem mam takie myśli, że czuje jak zaczynam wariować codziennie się budzę i patrzę czy może mama nie śpi, ale z każdym dniem widzę,że to po prostu moje chore myśli, „że mama wróci” .Moje życie się zatrzymało nie umiem bez niej żyć tak strasznie jest ciężko. Praktycznie wogóle nie wychodzę z domu nie gadam ze znajomymi zupełnie mi na tym nie zależy oni mnie wręcz denerwują, mimo,że nic nie zawinili, bo ciągle patrzę na ich szczęście a u mnie zawsze jest źle. W każdej chwili dnia myślę o mamie.Czemu nie tknęło mnie coś,że to mogą być ostatnie chwile życia mamy.W ostatnim czasie ciągle tęskniłam za mama z przed paru lat ,gdyż bardzo się zmieniła przez alkohol. Czuję, że jestem złym człowiekiem nie pomogłam mamie, chociaż bardzo się starałam. Ciągle mi się przypominają chwile z nią i tak bardzo boli ta świadomość, że już nigdy tak nie będzie. Ja naprawdę nie umiem żyć bez mamy żyję, bo muszę. Nigdy już nie będzie tak samo, jakie jest okropne to słowo „nigdy”. Wszyscy mówią „życie toczy się dalej…”ale bez mamy jest….Mój brat strasznie źle reaguje, gdy chcę z nim rozmawiać o mamie nie wiem, dlaczego może on też się czuje winny i przeżywa to na swój sposób dusi wszystko w sobie. Widzę jak cierpi tata i brat to też jest takie trudne a co będzie jak się wyprowadzimy z czasem z domu.Tata będzie totalnie samotny. Ten świat jest dla mnie totalnie okropny Czy kiedyś będzie mi lżej, bo jak na razie staram się robić dobrą minię do zlej gry Czemu tak młode osoby muszą odchodzić…??Kocham Cię mamo i przepraszam….Mam nadzieję, że jesteś w miarę szczęśliwa tam gdzie jesteś, chociaż bez nas napewno jest Ci ciężko, bo wiem że byliśmy dla Ciebie wszystkim, mimo,że ostatnio różnie bywało.Niewiem, dlaczego ale czuję,że Twoja dusza jest jakaś nie spokojna i zabłąkana Na zawsze będziesz w moim sercu,które ból rozrywa na kawałeczki.
  5. Kolejny dzień kolejna beznadzieja wiem,że musze tu być dla taty i brata...Gdybym mogła dostać jeszcze jedną szanse w tym życiu i pomóc mamie, ale wiem,że to...Moja mamusia ma dzisiaj imieniny a ja nie mogę być z nią...Niebyłam zawsze idealną córką strasznie tego żałuję jestem złym człowiekiem....Każdy kolejny dzień bez Ciebie jest gorszy KOCHAM CIE MAMO I PRZEPRASZAM
  6. >>Tęskniąca za mamą,neska 21,agnieszka8 itd Ja też was doskonale rozumiem. Najgorsza w życiu jest śmierć to dla bliskich taki ból, którego nie da się opisać.Ja też mam nadzieję mamusiu,że tam Ci jest lepiej(chociaż uważam, że z nami było by Ci lepiej, bo dla Ciebie byliśmy całym życiem) i że się spotkamy tam i powiem Ci to wszystko, czego niezdązyłam powiedzieć tu na ziemi. Wogóle nie chce mi się spotykać z ludźmi i z nimi gadać najchętniej bym siedziała w domu cały dzień zupełnie nic mi się nie chce, tata i brat strasznie się o mnie martwią często gram przed nimi, że wszystko gra itd. a tak naprawdę wcale tak nie jest. Cały czas przypomina mi się jak coś mama robiła albo mówiła mi, patrzę na wiele przedmiotów w domu i widzę mamo jak coś robisz. Wiem, że może jestem dziwna, ale tak mnie denerwuje jak widzę wszędzie ludzi szczęśliwych i zadowolonych, a ja jak zawsze nie potrafię się cieszyć. Jakiś czas temu powiedziałaś mi mamo, że teraz u nas zaświeci słońce, bo nie może być ciągle źle a teraz jest,…dlaczego nie dotrzymałaś słowa tak bardzo mi ciężko nie umiem tak żyć żyję jedynie, bo muszę. Chciałabym Ci pokazać i powiedzieć jak bardzo Cię kocham, bo ostatnio Ci tego nie mówiłam i bardzo tego żałuję przeraża mnie myśl, że nigdy Cię nie zobaczę jedynie, czego teraz pragnę to by móc, Cie przytulić i zobaczyć a to przecież nie realne. Kiedy widziałam ludzi, który cierpią po stracie swoich bliskich płakałam razem z nimi a teraz ciągle ja płaczę za Tobą mamo. Jak dalej żyć?? ja nie potrafię
  7. Tak strasznie jest ciężko cały dzień myślę o mamie. Przeraża mnie myśl, że już jej nie zobaczę,że nie zrobię z nią tysiące różnych rzeczy, co zawsze robiłyśmy razem ciągle mi się wydaje, że ona wróci nigdy się z tym nie pogodzę i nie wiem jak będę żyła.Chciałabym ją zobaczyć, przytulić, powiedzieć,że ją kocham a nigdy tego nie zrobię, bo nie wierzę raczej w życie pozagrobowe. Wcześniej nie miałam zbyt dużego sensu życia teraz w ogóle go nie posiadam. Wszyscy mówią, że trzeba przeżyć życie jak najlepiej najlepiej, żeby potem nie żałować a ja na to w ogóle nie mam siły. Jak chodzę do mamy to nadal nie czuję, że przyszłam do niej. Zawsze prosiłam Boga niech się dzieje, co chce, ale niech nie zabiera mi moich ukochanych osób. Moja mama nie miała takiego łatwego życia i chciałam się jej odwdzięczyć i wynagrodzić jej a nie zdążyłam. Jakoś staram się funkcjonować dla innych, ale jest strasznie ciężko coś pękło we mnie te życie nie jest już tym, co kiedyś było. Ciągle mi się wydaje, że mogłam coś zrobić i zapowiedz odejściu mamy. Naprawdę nie chcę mi się żyć.Z każdym dniem, zamiast chociaż troszkę lepiej jest gorzej. Mamo kocham Cię
  8. Dzisiaj mija miesiąc od śmierci mojej kochanej Mamy jest bardzo ciężko czas tak szybko leci .Tęsknie za Tobą Mamuniu Kocham Cię i przepraszam za wszystko zawsze będziesz w moim sercu(mam nadzieję, że to wiesz)…
  9. Śniła mi się dzisiaj mama chciałabym żeby ten sen był realny. Staram się jakoś funkcjonować, ale smutek rozrywa mi serce tak bardzo za nią tęsknie ciągle jak jestem w domu patrzę na jakieś przedmioty i przypomina mi się mama jak cos robiła albo mówiła.Do jasnej choleryna miała jedynie 47lat, czemu Bóg ją musiał zabrać tak ciężko jest to takie trudne. Wkurza mnie jak patrzę na szczęśliwych ludzi i znajomych, bo mi szczęście nie jest dane.. Między moimi rodzicami nie zawsze było cudownie, ale szkoda mi mojego taty, który będzie się starzał w samotności bez kobiety swojego życia…(oczywiście my będziemy z nim, ale jak kiedyś założymy swoje rodziny)W czwartek będzie już miesiąc, gdy straciliśmy mamusię.. to okropne i jeszcze w ostatni tygodniu jej życia nie było mnie z nią..Wszyscy w domu chodzą totalnie struci. Boli mnie,że mama nie będzie ze mną w dniu ślubu i ważnych momentach w życiu albo, że nigdy nie zobaczy swoich wnuków i nie będzie mogła się nimi cieszyć.. Tak bardzo mi jej brakuje zupełnie na nic nie mam ochoty nie chce mi się wychodzić z domu do ludzi albo nie chce mi się spotykać ze znajomymi na nic zupełnie nie mam ochoty. Dałabym wszystko żebyś tylko wróciła mamusiu.Nie wiem jak dalej żyć i tak staram się dla Ciebie ciągle w to niewierze..
  10. Ja właśnie wróciłam z cmentarza, myłam z tatą pomnik itd., gdy trzymam tabliczkę z mamy imieniem ciągle w to nie wierze i nie wiem, kiedy uwierzę… wczoraj nie mogłam zasnąć płakałam, przepraszałam ją za to, jaka byłam i prosiłam ją o wybaczenie. Wyrzuty sumienia mnie zabiją czuje, ze mogła jeszcze żyć i powinna. Jak jestem na cmentarzu to patrzę na inne groby i wszyscy żyją ponad 70,80lat a moja Mamunia jedynie 47 to dopiero pół życia.. Tak strasznie trudno jest bez niej ja żyję tylko od bycia na cmentarzu do następnej wizyty u Mamy.Wczoraj byłam na giełdzie kwiatowej i przypomniało mi się jak zawsze latałam tam z mamą i kupowaliśmy dla jej rodziców kwiatki itd. często mi się przypomina jak ona coś robiła i mówiła jak powinnam postępować. Najbardziej bym chciała ją przytulić i powiedzieć wszystko, co czuję i prosiłabym o wybaczenie, dlaczego Bóg nie mógł jej dać jeszcze jednej szansy. Czytam wasze wypowiedzi i płaczę, dlaczego te życie jest takie ciężkie.Wiecie, co czuję, że zaczynam wariować, bo mam takie myśli, ze po prostu szok.Ostatnio mi ktoś powiedział,że im więcej opłakuje się ukochana osobę, która zmarła tym ciężej jest jej dostać się do nieba spotkałyście się z taką wypowiedzią? Dzisiaj jadąc do Mamy tak sobie myślałam,że nie będzie jej ze mną w dniu ślubu albo, że nie zobaczy swoich wnuków. Mam strasznie wscipskich sąsiadów ciągle uciekam przed nimi i znajomymi mamy żeby ciągle się nie dopytywali o wszystko. Idę sobie, bo jakoś mam strasznie zły dzień i piszę mało istotne rzeczy chyba, bo już sama nie wiem, co i jak…Pozdrawiam was… BARDZO CIĘ KOCHAM MAMO I PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKO NA ZAWSZE W MOIM SERCU TĘSKNIE…
  11. Moja mama miała jedynie 47lat!!!!! dopiero pół życia za nią było nie doczekała się wnuków i ślubu swoich dzieci.. Byłam u Mamusi i tak mnie wkurzają złodzieje, którzy w perfidny sposób kradną z grobów…nie maja za grosz wstydu znowu ukradli kolejne kwiatki mojej mamusi to nie istotne przyniesie się nowe, ale mnie to tak wkurza, ze są tacy ludzie…Jejku jak tęsknie ta tęsknota i poczucie winy niszczy mnie.. Denerwuje mnie jak ludzie mi mówią,że moja mama nie chciała żyć, bo tyle lat piła na umór…ciągle mi się wszystko przypomina i wyję z bólu była dla mnie wszystkim.Ostatnio jej nie mówiłam jak bardzo jej potrzebuje i jak bardzo ją kocham mam nadzieje, ze ona to wiedziała…To tak bardzo boli.. Czasami sobie oglądałyśmy seriale i jadłyśmy lody(to był nasz zwyczaj) a teraz nie mam, z kim.. Było tyle cudownych chwil, których już nie ma a o wszystkim złym już całkowicie zapomniałam… Nie wiem jak dalej żyć nie umiem się cieszyć życiem
  12. Jak czytam wasze wypowiedzi to bardzo czuje się do was podobna te same przeżycia,uczucia Itd. Zupełnie mi się nic nie chce w tym życiu ciągle tata i brat maja do mnie pretensje,ze nic nie robię siedzę tylko w domu, ale ja po prostu na nic nie mam siły…Cieszcie się,że byliście przy swoich bliskich w ostatnich momentach ich życia ja niestety nie byłam i nie wybaczę sobie tego do końca życia..nie powiedziałam jej jak bardzo ją kocham i od niej też tego nie usłyszałam.. W naszym domu ciągle widzę mamę jak cos robi albo przypomina mi się jak coś mi mówiła tak bardzo mi ciężko nie wyobrażam sobie normalnego życia bez niej.Teraz żyję oby żyć bo muszę dla taty i brata. Ona mnie w pełni rozumiała, dlaczego tak musiało się stać nie wiem jak będę bez niej żyć. Jak chodzę do mamy to nie wierze, ze to jej grób i ze pisze na tabliczce jej imię czasami, gdy jestem u niej to jest mi gorzej czasem nie czuje jej obecności a tak bardzo bym chciała to czuć, albo chciałabym żeby mi się przyśniła.Tęsknie i nie wiem jak dalej żyć..Pozdrowienia
  13. Margolka nie wiem dokładnie jak z Twoja mamą a raczej jej piciem, ale nie pozwól by alkohol ją zniszczył ja na to pozwoliłam i będę żałować tego do końca życia..Nie wyobrażam sobie życia bez mamy ona zawsze umiała mi pomóc mimo, ze w ostatnim czasie to ona bardziej potrzebowała pomocy a ja nie zawsze byłam w stanie jej pomóc.Dużo cierpiałam przez jej picie, ale jakoś wszystko, co złe wymazałam z pamięci i teraz pamiętam już same dobre rzeczy.. Zawsze bałam się śmierci, bo tu na ziemi jeszcze nie zaznałam wszystkich smaków życia a teraz w tej walce na ziemi nie mam ukochanej mamy, która była dla mnie oparciem. Bardzo kocham mojego tatę i brata, ale ona była najlepszą przyjaciółką życia jestem do niej podobna z charakteru i ona rozumiała moje problemy. A z moim bratem to nawet pogadać się nie da, udaje wielkiego twardziela widzę,że cierpi, ale zachowuje się stosunkowo normalnie a tłumi wszystko w sobie. Zawsze jak pytam, co czuje reaguje gwałtownie i nie chce gadać. Natomiast z tatą zawsze można pogadać, ale nie chce go obarczać moimi ciągłymi dołami, bo on strasznie cierpi z tego powodu i też bardzo mu ciężko a na dodatek traci pracę jedyny żywiciel rodziny i ogromnie się tym martwi a też ma już swoje lata i boję się żeby mu się nic nie stało..Ja Agnieszko 8 też mam najgorsze ranki, gdy budzę się ze świadomością, że mamy już nie ma i patrzę na jej zdjęcie płacząc i mówiąc do niej…;”Dlaczego” chociaż ciągle wydaje mi się, że gdzieś wyszła i niebawem wróci.. Było ciężko, gdy żyła, ale teraz to już całkowicie…… Często zastanawia się, dlaczego los i przeznaczenie nie pozwolili mi wrócić wcześniej, bo planowałam w poniedziałek, kiedy moja mama umarła było by mi chyba lepiej gdybym z nią była i ją tuliła.Ciągle mi się przypomina jak byłam w głupim Zakopanymi zawsze ją miałam w myśli a ona miała przed sobą ostatnie dni życia, dlaczego wyjechałam zawsze odbierałam sobie przyjemności w życiu byle by być z nią a teraz…WYŻUTY SUMIENIA DO KOŃCA ŻYCIA PRZEPRASZAM MAMO ZA WSZYSTKO BARDZO CIĘ KOCHAM
  14. Ja modliłam się 10lat,żeby moja mama przestała pić to było najważniejsze w moim życiu i Bóg nie wysłuchał mnie mama była dla mnie wszystkim tak jak tata i brat ..A teraz tak strasznie mi ciężko żyć…Przepraszam,że tak mówię, ale czy masz pewność czy istnieje cos po życiu tu na ziemi …?bo ja nie…A wyrzuty zawsze będę miała niestety, bo alkoholikowi można pomóc nie wiem mogłam się do niej przywiązać i pilnować jej żeby nie piła mogłam jej powtarzać, co 2minuty,że ją kocham i jej potrzebuje a w ostatnim czasie nie byłam bardzo dobra miałam tego wszystkiego dosyć i bardzo tego żałuje tych słów i wszystkiego, nie byłam z nią, gdy umierała nie umiem bez niej żyć. Tak bardzo mi źle, że aż się tym dusze wiem, że powinnam się jakoś trzymać dla taty i brata ukrywam swój smutek na tyle ile jest to możliwe, ale nie umiem tego znieść i zrozumieć ech sama już nie wiem, co pisze taki natłok myśli i smutku
  15. Czas nie leczy ran przyzwyczaja tylko trochę do nich…!! Jejku jak ciężko a z każdym dniem coraz gorzej jest. Już 3 tygodnie jak nie ma mojej Mamusi bardzo za nią tęsknię. Rodzina jest dla mnie wszystkim a straciłam najbliższą przyjaciółkę życia.Inni piszą tutaj o stracie wszystkich bliskich, ale uważam,że najbardziej boli strata mamy,taty, rodzeństwa..Bo mamę masz tylko jedną dała Ci życie. (Nie chciałam tym nikogo urazić!!!) Zresztą każda strata bliskiej osoby bardzo, ale to bardzo boli…Mnie ból smutek rozrywa na kawałeczki…Jeszcze zanim żyła moja mama nie umiałam cieszyć się życiemtylko cieszyłam się, że mam moją całą rodzinę teraz to już w ogóle żyje żeby żyć z dnia na dzień idę po ulicy i patrzę na szczęśliwych ludzi i tak bardzo mnie denerwuje, że ja tego szczęścia nie mam..Albo jak widzę jakieś reportaże w TV albo cos mi ktoś opowiada o mamach to tak bardzo mi źle naprawdę nic zupełnie mi się nie chce na nic nie mam siły i ciągle myślę, że mogłam coś zrobić by uchronić mamę przed śmiercią mam ogromne wyrzuty sumienia …Tak bardzo ciężko…
  16. Wiesz Agnieszko jak czytam Twoja wypowiedź to czuję się jak bym słyszała siebie tyle, że Moja mama żyła 9 lat krócej niż Twoja..wiem, że to marne pocieszenie a raczej żadne, ale ciesz się tym, ze była na Twoim weselu pomagała wybrać Ci suknię,poznała Twojego męża, bo mi to nie było dane.. Rozumiem Cię doskonale, bo ja też nie potrafię się pogodzić ze śmiercią mojej mamy i życie całkowicie mi się zawaliło .Nie powiedziałam jej tylu rzeczy chciałam się jej odwdzięczyć za wszystko a nie zdążyłam bardzo za Nia tęsknie a najgorsze są wyrzuty sumienia, bo winię się za jej śmierć (jeśli nie znasz mojej historii to jest parę wypowiedzi wyżej)Tak bardzo mi ciężko zupełnie nie chce mi się żyć i nigdy tego nie zrozumiem. Patrzę na jej zdjęcie i tak bardzo bym chciała ją przytulić jeju jak mi żle… Jeszcze niedawno rozmawiałam z nią żeby pojechała na Wszystkich Świętych w góry na groby swoich rodziców to dla niej było bardzo ważne a teraz ja pójdę na jej grób nie wyobrażam sobie wszystkich świąt bez niej.:(. Ktoś mi wyżej napisał, ze Bóg wystawił mnie na próbę, ale bardzo wątpię,że będę żyć szczęśliwie, bo żyję tylko na tym świecie z dnia na dzień i pałętam się z konta w kont i nic nie ma dla mnie sensu i nic mi się nie chce…Tak bardzo jest ciężko tak bym chciała cofnąć czas szkoda, że to nie realne…Ide już sobie trzymajcie się jakoś-mówie wam tak a sama nie potrafię w ogóle tego znieść …Bardzo Cię kocham Mamusiu dlaczego nie mówiłam Ci tego częściej
  17. Mam 19 lat, 3.09 Pochowałam moją mamę.Nie umiem sobie z tym poradzić coś we mnie pękło stałam się inna osobą. Bardzo za nią tęsknie nie potrafię w to uwierzyć ciągle mi się wydaje,ze zaraz wejdzie do domu albo przypadkiem ja spotkam gdzieś w pobliżu. Powodem śmierci mamy był wylew.Moja mama nadużywała alkoholu(duże ilości)Od wielu lat nie żyło się z nia łatwo byliśmy patologiczną rodziną. W domu odchodziły okropne sceny. Moja mama piła ok. 12lat jak nie więcej, próbowaliśmy ja namówić na leczenie, ale ona uważała, że nie potrzebuje się leczyć, kiedy nie piła była kochana osobą jednak, gdy alkohol nią zawładnął było z nią bardzo ciężko nie chce opisywać wszystkich tych złych sytuacji, bo już je wymazałam z pamięci. Ale życie z alkoholikiem nie jest łatwe, chociaż bez mamy jest tysiąc razy gorzej.Bardzo ją kochaliśmy i nadal kochamy.Nie potrafię o tym wszystkim tak składnie pisać, bo to bardzo bolesne i wogóle .Zawsze walczyliśmy (ja,tata,mój brat)o mamę jednak w ostatnim czasie sobie trochę odpuściliśmy, bo moja mama nie dawała nam ani trochę nadziei,ze przestanie pić było naprawdę bardzo ciężko „walka z wiatrakami”. Zawsze zostawałam w domu by jej pilnować wymienialiśmy sie z bratem i tata.Rezygnowałam w życiu z wielu rzeczy, aby próbować jej pomóc. Winie się za śmierć mamy,często, gdy się wszyscy kłóciliśmy mówiłam jej tysiące okropnych rzeczy, które ją bardzo bolały broniłam się przed jej atakami mówiąc jej te wszystkie okropieństwa jednak wcale tak nie myślałam żałuję wypowiedzianych słów bardzo.Ok 2 miesiące temu przyrzekłam sobie,ze będę walczyć o mamę żeby przestała pić,za każdą cennę bo nie wyobrażam sobie życia bez niej,jednak nie było mi to dane. Nie wyjeżdżałam w tym roku na wakacje wogóle, bo chciałam być z nią. Ale cos mnie tknęło żeby jednak pojechać na pare dni do Zakopanego, bo chciałam naładować trochę tzw. ”baterie do życia”. Jeszcze sama moja mama powiedziała mi ;”Jedź odpoczniesz sobie odemnie „i pomachała mi przez okno-nigdy nie sądziłam,że to będzie ostatni raz..Zawsze, gdy to sobie przypominam płacze… Wcześniej praktycznie siedziałam z mama 24h i pilnowałam ja żeby nie piła..Zawsze starałam się z nią być a w tak okropnym momencie był z nia mój brat nie była świadoma,ze umiera.. Nigdy sobie nie wybacze, ze z nia nie byłam ze nie walczyłam więcej sądze,ze ona chciała przestać pić tylko nie potrafiła.Mama bardzo bała się szpitali(jej mama moja babcia nigdy nie chodziła do szpitali a poszła raz i dowiedzieli się,ze choruje na białaczkę niedługo po tym zmarła..Natomiast ja miałam raka a potem zachorowałam na cukrzyce i rodzice wiele czasu spędzali ze mną w szpitalu..)i od tej pory mama miała ogromny uraz..Ciekawe czy ktoś przeczyta te moje długie opowiadanie wolałam bym go wogole nie pisać żeby to wszystko się nie stało.. ale postanowiłam napisać, bo kiedy czytała wasze wypowiedzi płakałam mimo to uznałam, ze może napisanie tego, co czuje przyniesie mi odrobinę ulgi, chociaż prawdę mówiąc wątpię, bo teraz zupełnie nie mam na nic siły czasem tak bardzo mi źle, „ze aż tym smutkiem, bólem, gniewem się dusze” Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka oglądała TV i jadła słodycze..Albo była cały dzień przy grobie mamy.. Powinnam zacząć szkołę od września studium, ale nie mam siły na to byłam w środę, ale zajęcia były w innym budynku wszystkich się pytałam a nikt nic nie wiedział to sobie odpuściłam dzień poszłam więc w czwartek okazało się, ze był błąd w planie a ja o tym nie wiedziałam. .i w piątek już poszłam było jako tako wszyscy się śmieli a ja nie potrafiłam nie zalezy mi żeby się z nimi zaprzyjaźniać sama już nie wiem, co jak robić nie chce chodzić raczej do tej szkoły;/… W pierwszych dniach po śmierci mamy było ze mną fatalnie brałam jakieś prochy bardzo silne i nawet już nie wiele pamiętam, ale dostawałam jakieś napady padaczki płaczu nawet nie wiem, co to było..dlatego tata i brat dawali mi te proszki żebym jakoś przetrwała mam trochę do nich o to żal, bo nie wiele pamiętam z pogrzebu..Nigdy nie sądziłam,ze stracę tak młoda mame,która miała 47lat miała tyle życia przed sobą często jej mówiłam ;”Proszę przestań pić musisz jeszcze tańczyć na weselu moim i brata i pomóc wychowywać swoje wnuki”Nie wiem, co mam wam jeszcze pisać, bo mogłabym chyba o tym wszystkim po prostu książkę napisac..Nie wyobrażam sobie życia bez mamy było ciężko, gdy zyła, ale to nie istotne ważne by była z nami a już jej nie ma i jest bardzo ciężko bez niej…nie umiem żyć dalej żyje tylko dla brata i taty.. Mam te 19 lat a zachowuje się jak dziecko, sądze,ze ona wróci a to tylko…każdy mi mówi czas leczy rany to nie prawda może tylko przyzwyczaja do nich…dla mnie się zawaliło życie ktoś mi wyrwał cząstkę serca..Gdy widze na ulicy starszych ludzi egoistycznie mysle, niemógł Bóg zabrać ich a nie moją mamę, która była mi tak bardzo potrzebna…wiem, że to nie ludzkie.. Postawiłam na biurku zdjęcia mamy patrzę na nie codziennie i jakoś mi tak dziwnie przeraża mnie to, że wydaje mi się taka obca nie wiem jak to ująć chodzi mi o to,ze jej już nie zobaczę przeraża mnie ta myśl, chociaż czuje, że mama mi daje siłę, ale nie pogodzę się z jej śmiercią nigdy!!! Zupełnie nic mi się nie chce w tym zyciu nie umiem tego wszystkiego pojąć. Dzisiaj znowu byłam u mamy i ciągle nie czuje, ze to jej grób i nie dowierzam, gdy patrzę na tabliczkę z jej imieniem.Kiedyś chodziłyśmy tam razem modlić się za ciocię a teraz chodzę już bez niej modląc się za nią(pewne wyjaśnienie moja mama spoczywa z ciocią)Powiem wam szczerze, ze zaczynam wątpić w Boga i ze cos jest po życiu tu na ziemi.Bo jeśli Bóg istnieje to, czemu zabrał mi tak ważna osobę w życiu, bez której ciężko mi odychac..a zawszejak się modliłam to mówiłam Boże niech się dzieje, co chce tylko nie zabieraj mi ukochanych osób..albo jak jechałam do Zakopanego to pojechałam do Wadowic i zapaliła z tata świeczki w intencji, każdy w swojej oczywiście były takie same żeby mama przestała pić i była znowu ta samą kochana osobą...A stało się coś zupełnie innego. Zawsze będą mnie dręczyć wyzuty sumienia i będę się winić za śmierć mamy i za to,ze nie byłam przy niej to mnie strasznie boli a co gorsze jak byłam w Zakopanym i dzwoniłam do domu żeby dowiedzieć się, co i jak to ani razu z nią nie rozmawiałam tylko pytałam brata o mamę.Tak bardzo mi jej brakuje jeszcze tylu rzeczy nie zrobiłyśmy i już niezrobimyZawsze ją kochałam i będę kochać jednak to nie wystarczyło i popełniałam tyle błędów.. Kurcze, ale się rozpisałam mogłabym wam jeszcze tyle napisać, ale nie wiem czy ktoś to przeczyta tak pozatym sory za nieskładne pisanie, będę śledzić wasze rozmowy pozdrawiam was.Ciężko jest nie wiem jak to dalej będzie
×