hhhhmmm mam 27 lat i zamierzam się trochę poużalać nad sobą, nad życiem... cholera po pierwsze straciłam wiarę w facetów... a w związku z tym również w założenie szczęśliwej rodziny - po prostu rozglądając się dookoła naprawdę zaczęłam cenić wolność chyba aż za bardzo...;) a jednocześnie tak naprawdę brakuje mi kogoś, jestem pewna swojej wartości dlatego tez może troszkę wymagająca... obłęd, po drugie znudziłam się praca chodzę bo musze a jednocześnie nie zrezygnuję ponieważ jest mi tam za dobrze (choć ewidentnie nudzi mnie to co robię)... tak naprawdę po prostu utknęłam w jakiejś szarej codzienności i jedynym co mnie zawsze motywuje to „kop od życia” jak to zmienić... jak się wyrwać z nostalgii ?
tak naprawdę mam małego synka i ostatnio jest u taty wraca w poniedziałek chyba dlatego, że mam więcej wolnego czasu zaczynam za dużo myśleć...