Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hrapina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez hrapina

  1. witam \"wróciłam z baaardzo długiej podróży\" :-p i mam oczy przekrwione od czytania zaległości Kochane moje, a zwłaszcza ty-SHE :kiedy pisałam tutaj o swoich problemach z mężem, któraś z was wtrąciła nieśmiało, że może nie warto, bo to może przynieść kłopoty - i tak się stało! zaczęłam ten temat, bo nie mogłam sobie poradzić sama ze sobą, nie wiedziałam co zrobić, różne pomysły na dalsze życie przychodziły mi do głowy i były to pomysły \"z dolnej półki\". Zwierzyłam się, wylałam szczerze wszystko, co mi chodziło po głowie.....i on to przeczytał!!! I to był ten kubeł zimnej wody na jego głowę, jak sam powiedział.... Ja jestem taka, że nie lubię dużo gadać, tylko działam i to jest mój błąd, bo czasem trzeba powiedzieć. Nawet to co chciałoby się przemilczeć... A to co pisałam, kłóciło się z jego wizerunkiem dobrej żony i spowodowało wielki kryzys w naszym małżeństwie. Koniec końców jednak zaczęliśmy rozmawiać i tu chylę czoło przed moim małżem, bo to on chciał bardziej, bo ja zawzięta jestem :-D A potem już była tylko szczerość....i chyba to pomogło. I bardzo mu za to dziękuję... Więc może kochana SHE bądź brutalnie szczera - tak do bólu, powiedz jak widzisz swoje życie bez niego, a może wtedy się mu oczy otworzą? I przestanie być takim Ferdynandem Kiepskim, z zacznie być mężem? Bo mąż powinien też być przyjacielem....po tylu latach wspólnego życia. Annapo - z takim pieknym inwentarzem w tle wyglądasz po prostu uroczo ;-D IWA jak tam córcia? poradziłaś sobie jakoś z problemem fajek? trzymam kciuki - jesteś mądra babka, tylko nie daj się ponieść nerwom 35 - podobają mi się twoje poglądy ;-D - tak trzymaj REBEKO to spóźnione urodzinowe STO LAT !!! i wogóle dla was wszystkich duże może będę wpadać rzadziej, ale zawsze ciepło o was myślę...
  2. mój M się stara odzyskać względy :) - zabrał mnie dzisiaj do Góralskiej Chaty na polędwiczki z oscypkiem z grilla i lampkę Carlo Rossi. Góralska kapela grała w tle,a my udawaliśmy, że jest wszystko ok :O nie wiem co mam o tym myśleć...i tak nie wróci to mojego zaufania, ale niech się chociaż stara. Córka wróciła zmęczona, ale szczęsliwa - ma swoje ciężko zarobione, własne pieniązki i się cieszy ok spadam
  3. W pędzie życia w życia szybkim pędzie żyję wszystko mnie omiata mija nie nadążam za wyścigiem myślę sobie jeszcze chwila włączę się do nurtu życia sam ze sobą walczyć muszę zastanowię się przez chwilę czy to warto sprzedać duszę może jednak pozostanę na tej wyspie mojej starej po co mi nowości świata mam tu wszystkie losu dary uczyć się porządków nowych przecież własne są sprawdzone a te nowe to wiadomo czy nie nazbyt przesadzone przy kaganku się pomodlę stwórcy niebios wysłuchają starych drzew się nie przesadza zbyt gwałtownie umierają
  4. Annapo - ja to dobrowolnie pojechałabym się tak zmęczyć - ciekawi mnie takie życie na wsi i nęci, ale przy moich różnych alergiach.... eh. Lubię zwierzęta i zwierzaki lubią mnie - jeszcze nie było psa, lub kota, który by mi coś zrobił, może dlatego, że się ich nie boję. A takie większe czworonogi chętnie bym poznała. Bo ja taki typowy mieszczuch jestem, ale lubię odpoczynek aktywny w nietypowych miejscach. I lubię ciszę... Kaszubko współczuję takiej synowej - taka huba w rodzinie to nic fajnego - wiem coś o tym niestety. Zrobiłam sobie pachnącą kąpiel, wypiłam lampkę winka aroniowego, pożegnałam się z wami.... Mogę iść spać? Miłej niedzieli
  5. bry bry :-D a u nas już nie pada :-p i się zrobiło nawet przyjemnie... moja córcia dzisiaj poszła na \"zarobek\", bo powiedziałam jej, że na konkretną kasę to sobie trzeba czasem ciężko popracować ( a co - jak jest jedynaczka to ma mieć cały czas lekko? ) i debiutuje na weselu jako kelnerka ;-P - praca 0d 8 rano do ok 2 w nocy, pobudka po 3 godz spania i znowu na salę, na nast 14 godz hhehe jestem ciekawa o której godzinie dostanę telefon alarmowy :-D z tym internetem z TP to jest chyba najwięcej problemów- dużo negatywnych opinii słyszałam, więc będę doradzać jednak Erę, bo bardzo chciałabym mieć wreszcie częstszy i bliższy kontakt z moją ulubioną \"siostrą\". a swoją drogą taka refleksja mnie teraz naszła - jak nie miałam kompa w domu to uważałam, że mi to jest wogóle do szczęścia niepotrzebne, a teraz..... O.O - co ja bym bez niego robiła w takie samotne wieczory jak ten ? jakie to ułatwienie w komunikacji, w pozyskiwaniu jakichkolwiek informacji....na początku przerażające jest wkręcenie się w ten wirtualny świat, ale potem już leci....i nie chce się przestać :-D Schadzka zadrżał nieoczekiwanie przeszyty lodowatym dreszczem delikatnie opadł na jej miękkie zapraszające łono ugięła się pod słodkim ciężarem przytuliła rdzawymi palcami będą trwali tak w zamilczeniu dopóki nie rozłączy ich porywisty wiatr żółty jesienny liść na usychającej z tęsknoty trawie
  6. Kaszubka - dzięki za linka. W tym jednak sęk, że oni mają problem z zasięgiem z Plusa (za daleko antena, a mieszkają w dołku) z tego też powodu oboje mają komórki w Erze - dobry zasięg. Blue Connect jest realny, ale wg nich za drogi :-/ Dobranoc mówię ja - Jarząbkowa Wiesława :-D
  7. Czwarta nad ranem Godzina z nocy na dzień. Godzina z boku na bok. Godzina dla trzydziestoletnich. Godzina uprzątnięta pod kogutów pianie. Godzina, kiedy ziemia zapiera nas. Godzina, kiedy wieje od wygasłych gwiazd. Godzina a-czy-po-nas-nic-nie-pozostanie. Godzina pusta. Głucha, czcza. Dno wszystkich innych godzin. Nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem. Jeśli mrówkom jest dobrze o czwartej nad ranem - pogratulujmy mrówkom. I niech przyjdzie piąta, o ile mamy dalej żyć.
  8. Annapo - napisz jak udało ci się wywalczyć internet, bo muszę przekonać kuzynkę, że nawet tam gdzie ona mieszka się da!!! Mają sprzęcicho za grubą kasę i stoi nie wykorzystywane i się kurzy...\"bes sęsu\" ;-p Mieszkają w środku lasu, dość daleko od większego miasta, gdzie nawet normalnego telefonu nie da się podłączyć , tylko jakiś na radio...Ale skoro tel.komórkowe tam działają to chyba internet też by się dało... Kaszubko - piękne i nastrojowe wiersze - kto jest autorem? Ja lubię Staffa sobie poczytać, jak mnie najdzie. Dea Erw - rude mają wzięcie - to fakt! Pracuję z babeczką po 40-tce, ruda, czesze się w kiteczkę i wygląda jak dziewczynka - normalnie zwraca na siebie uwagę samym kolorem!A co za temperament! i coś bardzo na czasie : O JESIENI, JESIENI... Niech się wszystko odnowi, odmieni... O jesieni, jesieni, jesieni... Niech się nocą do głębi przezroczą nowe gwiazdy urodzą czy stoczą niech się spełni, co się nie odstanie, choćby krzywda, choćby ból bez miary, niesłychane dla serca ofiary, gniew czy miłość, życie czy skonanie, niech się tylko coś prędko odmieni. O, jesieni!... jesieni!... jesieni!... Ja chcę burzy,żeby we mnie z siłą, znowu serce gorzało i biło, żeby życie uniosło mnie całą i jak trzcinę w objęciu łamało! Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę, już się tyle rozprysło wędzideł... Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł i tak dłużej nie mogę, nie mogę!! Niech się wszystko odnowi, odmieni!... O jesieni!... jesieni!... jesieni!...
  9. każdy ma jakiegoś bzika każdy jakieś hobby ma a ja w domu mam chomika kota rybki oraz psa (? - ja nie mam, czyli jestem tylko trochę bziknięta? ) - pamiętacie to? :-D chyba Natka Kukulska to śpiewała.... oglądałam dzisiaj zdjęcia...i się roztkliwiłam nad nimi - jaka ja byłam kiedyś młodziutka....a moje dziecko - istny aniołeczek z burzą loczków jak pierścionki, w wannie, mówiące \"HALLO\" do słuchawki prysznicowej.... słiti a teraz - mamo pomóż mi zafarbować włosy :o dzisiaj dzień przeciekł mi przez palce - nie wiem kiedy zrobiło się ciemno i znowu trzeba iść spać, żeby jutro można było funkcjonować jako-tako... i znowu nie powiesiłam tych cholernych firanek :-(
  10. każdy ma jakiegoś bzika każdy jakieś hobby ma a ja w domu mam chomika kota rybki oraz psa (? - ja nie mam, czyli jestem tylko trochę bziknięta? ) - pamiętacie to? :-D chyba Natka Kukulska to śpiewała.... oglądałam dzisiaj zdjęcia...i się roztkliwiłam nad nimi - jaka ja byłam kiedyś młodziutka....a moje dziecko - istny aniołeczek z burzą loczków jak pierścionki, w wannie, mówiące \"HALLO\" do słuchawki prysznicowej.... słiti a teraz - mamo pomóż mi zafarbować włosy :o dzisiaj dzień przeciekł mi przez palce - nie wiem kiedy zrobiło się ciemno i znowu trzeba iść spać, żeby jutro można było funkcjonować jako-tako... i znowu nie powiesiłam tych cholernych firanek :-(
  11. każdy ma jakiegoś bzika każdy jakieś hobby ma a ja w domu mam chomika kota rybki oraz psa (? - ja nie mam, czyli jestem tylko trochę bziknięta? ) - pamiętacie to? :-D chyba Natka Kukulska to śpiewała.... oglądałam dzisiaj zdjęcia...i się roztkliwiłam nad nimi - jaka ja byłam kiedyś młodziutka....a moje dziecko - istny aniołeczek z burzą loczków jak pierścionki, w wannie, mówiące \"HALLO\" do słuchawki prysznicowej.... słiti a teraz - mamo pomóż mi zafarbować włosy :o dzisiaj dzień przeciekł mi przez palce - nie wiem kiedy zrobiło się ciemno i znowu trzeba iść spać, żeby jutro można było funkcjonować jako-tako... i znowu nie powiesiłam tych cholernych firanek :-(
  12. hej czytałam na bieżąco, ale nie miałam czasu pisać...zawsze coś wypadło lub wpadło do zrobienia. mam nareszcie swój wymarzony telefonik :D czyli nową zabawkę. Bajerki....tylko muszę się przyzwyczajać na nowo do dzwonków. Mój M też ciągle czekał na gotowe w kuchni, do czasu aż pojechałam na 3 tyg na szkolenie do innego miasta....okazało się że jest nie najgorszym kucharzem i wszystko potrafi - jak mu się chce. A że im się nie chce to wszystkie wiemy...Jednak kiedy musi (bo jest głodny) to gotuje, a w obróbce ryb jest wręcz mistrzem (wędkuje) - przyprawi i usmaży- mniam. Szkoda, że z niego taki leń... Córka odziedziczyła talent kucharski po mojej linii więc o nią się nie boję - poradzi sobie w życiu. Potrafi nawet pierogi i drożdżowca zrobić, a to akurat mi się nigdy nie udawało. Babcia ją nauczyła :-p Mam dzisiaj przełomowy dzień tygodnia I- zmiany i musiałam odespać...ale dalej jestem jakaś taka przymulona. To chyba pogoda... Pójdę na zakupy to się dobudzę. Do miłego panie
  13. a gdyby było tak, to co byś powiedziała....? \"W państwowym zakładzie jest nowy dyrektor. Zwołał zebranie wszystkich pracowników: - Od teraz nastają nowe porządki. Sobota i niedziela są wolne, bo to weekend. W poniedziałek odpoczywamy po weekendzie. We wtorek przygotowujemy się psychicznie do pracy. W środę pracujemy. W czwartek odpoczywamy po pracy. W piątek przygotowujemy się do weekendu. Czy są jakieś pytania? - Długo będziemy tak zapieprzać? \" :D:D:D jak nie mamy pracy jest niedobrze, ale jeszcze gorzej, jak tej pracy jest za dużo a marnie płacą!!! Gdybym zażądała 1200 na rękę, to chyba musiałabym się pożegnać z pracą, którą mimo marnej pensji i tak lubię. Przynajmniej daje mi odetchnąć od domu. Droga DEA ERW--dziękuję za dobre słowa i za ciekawy link do ćwiczeń. Niestety nie ma w nas już chęci...obustronnie. chyba trwamy w wygodnym dla nas układzie po prostu - taka koalicja z konieczności....coś jak PO-PIS ;-P - niby niemożliwe, a jednak... Są zobowiązania, których nie da się przeskoczyć, trzeba przeczekać i w stosownej chwili podjąć zdecydowane kroki. I to jeszcze nie ten czas....chyba, że wygram w Lotto i będę miała rozwiązaną kwestię finansową - wtedy pierwszym krokiem byłby pozew rozwodowy. I kupno małego drewnianego domku nad Soliną.... Padam dzisiaj z nóg....Moja koza wyciągnęła mnie prosto z pracy na rajd po sklepach w sąsiednim mieście, w poszukiwaniu kowbojek - czarnych, na solidnej podeszwie, na małym obcasie i w rozsądnej cenie. I zgadnijcie co? NIE MA TAKICH BUTóW !!! Są albo kosmicznie drogie, albo na szpili prawie... I tak po 14 godzinach wracając do domu czuję ile mam lat.... :O bo ona oczywiście jeszcze by brykała.... do jutra
  14. :o to dzisiaj był dzień chłopaka??? hmmm.....to ja chyba niedzisiejsza jestem :-P a poza tym w domu żadnego chłopaka nie mam :D tylko chłopa, a to różnica hehehe. moja córka stwierdziła dzisiaj, że nigdy nie będzie miała męża, że będzie mieszkać z kotem i tak , jak Magda M, chodzić w puchatych kapciochach,w szlafroczku i zajadać się lodami i popcornem... :D:D:D:D:D na pytanie - a co poza tym - brak odpowiedzi... przerażające, jaki wpływ na wizję świata mają filmy i telewizja....oh! mnie np.pod wpływem tego serialu, zainteresował Callanetics (?-tak się pisze?) - poćwiczyłabym takie kulanie się po piłeczce....to raczej jak zabawa, a nie forsowne ćwiczenia... a może któraś z was powie mi na czym więcej polega ta forma aktywności? ok....czekam na mojego ulubionego prześmiewcę polskiej rzeczywistości-Kubę Wojewódzkiego, a potem spać - jutro pobudka 5.10, więc trzeba szybko zasnąć, co jak zwykle w niedzielę mi się nie uda
  15. jaki piękny dzień! dzień dobry 30-tki :-D idę gotować.... do wieczora
  16. Kaszubko---jest tyle rodzajów bólu głowy??? czy tyle sposobów na jego opanowanie ziołami? bo mnie właśnie dość często męczą takie tępe bóle głowy (podejrzewam że to od kręgosłupa, lub od zatok) i wobec tego, który sposób mam wybrać?
  17. dzięki za wszystkie ciepłe słowa - mam przynajmniej w was jakieś bratnie dusze Kaszubka - ty jesteś jak jakaś znachorka ;-P ale podziwiam za wiedzę . Co do wspólnego spania....już to przerabiałam-3-letnia rozłąka nic nie dała, to i teraz nic nie da. Basiu - to może się kiedyś minęłyśmy, skoro tu mieszkałaś ? Szept - w was pozostało jakieś uczucie, a ja już nie chcę walczyć, bo nie mam siły, już dość. Miałam za to w pracy fajny dzień...:-D tylko ciężko mi się było skupić momentami....dobrze że mam tą pracę - to dla mnie taka odskocznia. Jeszcze jutro....potem wolne, potem pierwsza zmiana i znowu zleci tydzień... Chyba jutro założę nowe firanki! Ale kto mi umyje okna??? ;-P
  18. moje kochane pocieszki..... wczoraj wieczorem napisałam coś, co na szczęście jakoś się tu nie ukazało - jestem teraz na nieciekawym etapie życia....muszę podjąć decyzję co zrobić dalej z naszym małżeństwem, a nie sądzę, żeby dobre było roztrząsanie tego tutaj. więc dobrze, że nie doszło... czytając was poprawia mi się humor i naprawdę lżej znosi te wszystkie ciężkie chwile Basiu---ja jestem z Żor :D więc pozdrawiam ciepło jak już pisałam, też jestem posiadaczką kotki - syjamki. może się ktoś orientuje że ta rasa jest wyjątkowo głośna w czasie rui - przeżyłam to i pod presją rodziny i sąsiadów ;-) musiałam ją wysterylizować jest teraz takim kotem kanapowcem, ale nie płacze tak przeraźliwie jak kiedyś....czasem tylko, jak ja to mówię - marudzi i mędzi. jest bardzo wiernym i przywiązanym do mnie kociakiem - mam ją już 8 lat! a własny domek też mi się marzy.... ale niedługo to chyba nawet mieszkania nie będę miała :-( jak trzeba będzie robić podział majątku.... Rebeko---nie miej oporów, bo facet pewnie by ich nie miał...zabaw się i potraktuj to naturalnie, jak zabawę ;-p Szept---przydałby mi się taki wolny weekend-chyba poszłabym w siną dal i zniknęła we mgle, byle dalej od domowego piekiełka. A tu trzeba stawić czoła tym wsZystkim sprawom i wygrać!!! Bo nie dam się tak łatwo zgnoić!!! Kaszubka----jak przejść przez kryzys, który wydaje się nie do przejścia, bo nie ma już chęci na naprawę? ty wszystko wiesz....poradź. wszystkim miłego dnia
  19. wesoła...to tylko pogratulować urodzonego kierowcy w rodzinie - ja zdawałam 4 razy, a teraz i tak nie jeżdżę, bo się boję po stłuczce (trauma) :o robi się jaśniej, wychodzi słoneczko, to może wszelkie dołki wydadzą się nam mniejsze...? oby
  20. dzdbry ooooojej...jaki pochmurny dzień chyba jestem meteoropatką, bo jakoś dziwnie zawsze nastrój wiąże się z pogodą - wy też tak macie? nawet 3 kubki kawy nie pomogą, ale w pracy czeka Red Bull ;) szept-czyżbym niechcący podzieliła się \"dołem\"? :o
  21. hm....duuużo piszecie, ale fakt-czyta się was z uśmiechem na ustach. Zaczynam was traktować jak grupę terapeutyczną-na wszystko radę można znaleźć i o wszystkim pogadać....Super! O dietach też mogę coś powiedzieć, bo właśnie minęły 3 lata jak zaczęłam zrzucać z siebie przysłowiowy worek ziemniaków. W tym czasie udało mi się stracić prawie 30 kg!!! Na początku była Dieta Kopenchaska (13-dniowa), po której spadło mi 12 kg, po niej zawzięłam się i przestałam jeść białe pieczywo i ziemniaki. Udaje mi się to do teraz-przekonałam się do pełnoziarnistego pieczywka, do kasz, ryżu lub samych surówek. Uwielbiam sałatkę grecką, która w moim wykonaniu wygląda baaardzo kolorowo, a skład jest modyfikowany w zależności od okoliczności. No i nauczyłam się jeść na śniadanie pełnoziarniste płatki na mleku - fajnie regulują trawienie. A kiedyś wydawało mi się to śmieszne.... Chciałabym bardzo jeszcze z 6 kg stracić, ale za sukces uznaję to, że nie przybrałam przez te 3 lata odchudzania więcej niż 3 kg ( to się waha-raz na + raz na - ) Duży wpływ na wagę u mnie miały hormony....przybrałam, bo leczyłam się 8 lat hormonami, żeby mieć drugie dziecko (po poronieniu), przybrałam i dziecka nie ma :( więc zaczęłam się odchudzać( w międzyczasie cios ostateczny- nigdy już nie urodzę) i bez tabletek uregulował mi się cykl! Wszystko jak w zegarku....teraz, kiedy już wiem, że to na nic. Ale mam satysfakcję, że udało mi się tyle stracić. No i w tym roku po raz pierwszy od 13 lat znowu ubrałam kostium 2-częściowy na plaży!!! Czego się nie robi dla poprawy samopoczucia..... A co trzeba zrobić, żeby mając u boku męża nie czuć się samotną? Czasem wydaje mi się, że poszłabym z pierwszym, który by się odważył mi to zaproponować (podobno jestem typem \"niedostępnej\" i dlatego choć wielu mężczyzn zwraca na mnie uwagę, to niewielu by się na to zdobyło) ! Ale jestem wierna suka....- takie określenie kiedyś usłyszałam. Może to głupie.... Sory że tak psuję radosny nastrój topiku, ale mam chyba doła... Idę sobie.... Do lepszego jutra Pozdr
  22. Zmorka - oj ty niedobra kobieto ;D....namawiasz do grzechu, a sama co? też byś coś napisała. Szept- też mam problem antyspędowy - unikam jak mogę takich rodzinnych zjazdów, przez co jestem uważana za dziwadło i odludka, ale ileż razy można dawać się \"lustrować\" wszelkiej maści pociotkom i opowiadać bajeczki jak to mąż nie mógł przyjechać ze mną, bo akurat ma delegację ? Fałszywe uśmieszki i ciągłe inwigilacje to nie dla mnie - wolę z kotem na kolanach poczytać dobrą książkę. Iwa- dzieciaki są fantastyczne, ale w tym wieku hormony im buzują - jeszcze są dziećmi, a czują się już jak dorosłe i tak chcą wyglądać, być traktowane....a w głowie jeszcze siano ;D ja mam ten komfort, że córka traktuje mnie jak przyjaciółkę i wiele rzeczy załatwiamy między sobą po partnersku, co daje mi poczucie, że jestem dla niej ważna i nie odsunięta na boczny tor. Dużo jej opowiadałam o sobie, przyznałam się do wielu błędów młodości i ona teraz wie, że jak sama podejmie jakieś decyzje to sama też będzie ponosić konsekwencje. Stąd też nauczyła się jednak brać moje zdanie pod uwagę. Bardzo ją kocham....i ona mnie chyba też. Ja też chcę zmywarkę !!! ale to nie jest takie proste - w bloku na 3 piętrze.....masakra :( Idę na obiadek, a potem do pracy. Dzisiaj kasza i gulasz - mniam całuski
  23. hej no to macie typową przedstawicielkę pokolenia 70 - bo jam Beata :D dołączam do grona Ań (?) Anek (?) - qrka jak się to odmienia.....? Iwa - moja 15-latka kończy gimnazjum (3 klasa) i oczy się jej otworzyły szeroko dopiero teraz, ale druga klasa to była porażka-olewała sobie naukę, bo przecież ma czas....to chyba przejdzie samo - jak katar ;D Mojej na szczęście przeszło i teraz zaczęła od 4 i 5-ek. miło się czytało zaległości - fajne tematy poruszałyście i aż nie wiem do którego nawiązać - najchętniej oczywiście o seksie, ale to chyba nie ta pora hehe \"ciacha\" też lubię.....najbardziej takie ponad 1,8m, błękitnookie, z lekko długimi włosami, zadbane, pachnące.....oczywiście patrzeć lubię, bo przecież mąż....:/ ale pomarzyć można nie? zwłaszcza, że pojawiają się u mnie w pracy takie ciasteczka często, w postaci przedstawicieli i choć tyle z tego przyjemności, że sobie popatrzę... bo ślubny się zużył...nie dba o siebie i są tego wyniki niestety...ale kiedy mu zwracam uwagę, to słyszę, że się czepiam..... no cóż - może się doczeka, że się już nie będę jego czepiać, tylko kogoś innego..... zazdroszczę Kaszubce-->takiego uczucia - po 40 latach i jeszcze tęsknią, kochają.....ja zapomniałam co to znaczy kochać, a najlepsze chwile to takie, kiedy jego nie ma w domu jestem mężatką \"wierzącą, ale nie praktykującą\", czyli \"teoretyczną\" - z pewnych względów tak musi być i basta ale nie zamyka mi to wyobraźni... no to się wyżaliłam.... bardzo was pozdrawiam dziewczyny - jesteście moją odskocznią od codzienności - piszcie dalej bo fajnie się was czyta, a ja kiedy będę mogła też coś skrobnę... całuski
  24. BARDZO dobry wieczór! jestem! tak, jak obiecałam :D wczoraj miałam baaardzo zły dzień....jeden z takich, kiedy nic się nie udaje, wszystko cię boli, a na dodatek mąż wraca zalany w trupa po spotkaniu z kolegami i masz ochotę go zabić. Ale zimno i asertywnie podeszłam do problemu, stwierdzając, że to przecież on zrobił z siebie zwierzę i to jego będzie męczył KAC, więc ja się nie mam czym przejmować! I przeszłam nad tym z podniesioną głową.... A dzisiaj.... Ale najpierw opowiem swój sen: łapałam pająki ( cierpię na arachnofobię), próbując je zabić. Jednego olbrzymiego zabiłam miażdżąc mu głowę, a drugi był tak skoczny (wyglądał jak zielona kulka) że miałam problem ze złapaniem go, ale ostatecznie został przygwożdżony kapciem. Sprawdzając ten sen w senniku przeczytałam, że mogę spodziewać się zysków - co nie ukrywam już nastawiło mnie pozytywnie. Poszłam do pracy, nie wiedząc czego się spodziewać, bo miała do mnie na naukę przyjść nowa osoba,a z tym różnie u nas bywa - ostania nowa przysporzyła nam wiele kłopotów. Na szczęście okazało się, że bałam się \"na zapas\"- uśmiałam się do łez i nie było ( i myślę że nie będzie) żadnych problemów. Dzięki niej dowiedziałam się również czegoś dla mnie miłego - powiedziano jej, że trafia na naukę do osoby najbardziej kompetentnej, która jest bardzo ceniona przez \"szefostwo\". Czyli niby do mnie.... :D No i powiedzcie same - czy to nie miłe? Połechtało to moją próżność....oj i to jak bardzo.... Wydawało mi się dotychczas, że moja samoocena nie jest zbyt wysoka jeśli chodzi o umiejętności zawodowe, i chyba poddam ją \"liftingowi\". A może poproszę o podwyżkę? ;P Gwoli wyjaśnienia...HRAPINA to moje prześmiewcze podejście do sprawy mojego pochodzenia - jeden z moich dalekich przodków był koniuszym na dworze u Radziwiłła, a praprapra-babunia zaś była HRABINĄ-szlachcianką na tymże dworze, a że krew nie woda.... :D :D :D dziękuję za miłe przyjęcie i całuski FOR ALL
  25. hej - śledzę temat i podoba mi się....jest bardziej \"swojski\" dla mnie niż inne, więc i ja się dołączę jeśli pozwolicie ;D mam 36 lat, męża, 15-letnią córkę, kotkę syjamską, rybki i chomika dżungarskiego - całą menażeria wraz ze mną mieszka na Śląsku, ale nie jestem rodowitą \"hanyską\". Nie żebym się odcinała od środowiska, ale jakoś tak jest, że miejsce zamieszkania kwalifikuje nas zazwyczaj do pewnej nacji....ja staram się tego unikać, choćby z tego względu, że mam tak ciekawe, mieszane pochodzenie, że dużo by czasu zajęło opowiadanie o nim, a to nie czas i miejsce.... no właśnie - to moja wada wychodzi na jaw - rozpisuję się o perdołach odbiegając od tematu. czytając pierwszy post pomyślałam: to coś dla mnie. tutaj chyba będę mogła wylać z siebie wszystko - i dobre i złe emocje, bo tutaj chyba są osoby takie jak ja....kobiety z przeszłością, po przejściach, w związkach, lub wolne, ale mające już jakiś bagaż doświadczeń, mogące może czasem doradzić, popatrzeć na coś z większym dystansem niż ja (jestem empatką i biorę czasem zbyt do siebie wszystko) ... więc jak? pogadamy o pogodzie, czy mogę na was liczyć? bo teraz muszę zmykać do pracy.....wrócę wieczorkiem pa
×