Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jarzębinka jesienna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jarzębinka jesienna

  1. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Dobry wieczór! Jak dużo stronek napisałyście , piszecie jak na wyścigi ....) Kiedy ja was poczytam ciągle czasu brak... dziś miałam gości , rano znowu do pracy i tak w kolo , dom , pranie , prasowanie , gotowanie, praca dobrze , ze od porządków dzieci i maż mnie odciążają ... No, z drugiej strony bez pracy nie było by kołaczy...:-D
  2. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    AlliiSS
  3. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Nigdy nie pozbawiaj nikogo nadziei, może to jedno co mu zostało... **** Kto ma nadzieję, ten i we łzach się śmieje... *** Marzenia są jak ptaki na niebie.. piękne, czasem niebezpieczne; pojawiają się i znikają, na ich miejsce pojawiają się następne.. Czasem jednak krążą nad nami wiele dni, miesięcy, lat, jak sępy... Znalazłam w necie te Aforyzmy o nadziei, są naprawdę prawdziwe.)
  4. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Czym byłoby życie bez nadziei? Iskrą odrywającą się od rozpalonego węgla i gasnącą natychmiast.
  5. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Zle napisałam odejścia , to przecież była konieczność i wielka szansa dla niej... Jacku dzięki serca piękniutkie takie balowe:-D
  6. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    I mnie bardzo przykro z powodu odejścia Wanilii... Ale skoro ma to taka wysoka gra :) to bardzo się ciesze i życzę jej wszystkiego najlepszego...I nie dopuszczam żadnych negatywnych myśli....
  7. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Macham do wszystkich widzicie:-D
  8. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Spijcie i słodko śnijcie jaj w tej pięknej kołysance... Ja jeszcze wejdę do Naszej klasy
  9. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Joanno I WBW
  10. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Nowa 65...
  11. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Listeczku Zapominajko Samotny Wiosenko Wanilko Sarko
  12. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Kochane dziewczynki! Tak śpią słodkoA ja niedawno przyszłam, wypiłam troszkę za dożo kawki i nie chce mi się spać
  13. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Ja powiem tylko DOBRANOC
  14. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    To Dla WBW DO PODUSI
  15. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    - A to wy, Anna, jakże się macie? - zwrócił się do młodej, przystojnej kobiety w czerwonej chustce na głowie , która, że ręce miała uwalane ziemią, przez zapaskę ujęła jego rękę i pocałowała. - Jakże się ma ten wasz chłopak, com go to we żniwa chrzcił? - Bóg zapłać dobrodziejowi, zdrów, się chowa i coś niecoś bałykuje. - No, zostańcie z Bogiem. - Panu Bogu oddajem. I ksiądz skręcił na prawo, ku cmentarzowi, który leżał z tej strony wsi, przy topolami wysadzonej drodze. Długo za nim spoglądali w milczeniu, na jego smukłą, pochyloną nieco postać, dopiero gdy przeszedł niskie, kamienne ogrodzenie cmentarza i szedł między mogiłami ku kaplicy, co stała wpośród pożółkłych brzóz i klonów czerwonych, rozwiązały się im języki. - Lepszego to i na całym świecie nie znaleźć - zaczęła któraś z kobiet. - Juści, chciały go też zabrać do miasta... żeby ociec z wójtem nie jeździli prosić biskupa, to byśwa go i nie mieli... Kopta no, ludzie, kopta, bo do wieczora mało daleko, a ziemniaków mało wiele! - mówiła Anna wysypując swój kosz na kupę żółcącą się na rozkopanej ziemi, pełnej zeschłych łęcin. Wzięli się chyżo za robotę i w cichości, że ino słychać było dziabanie motyczek o twardą ziemię, a czasem suchy dźwięk żelaza o kamień. Czasami ktoś niektoś wyprostował zgięty i zbolały grzbiet, odetchnął głęboko, popatrzył bezmyślnie na siejącego przed nimi i znowu kopał, wybierał z szarej ziemi żółte ziemniaki i rzucał do kosza, przed się stojącego. Ludzi. było kilkanaścioro, przeważnie starych kobiet i komorników, a za nimi bieliły się dwa krzyżaki, u których w płachtach leżały dzieci raz w raz popłakując. - A tak i stara poszła we świat - zaczęła Jagustynka - Kto? - spytała Anna podnosząc się. - A stara Agata. - Na żebry... - Juści, że na żebry! Hale! nie na słodkości, ino na żebry. Obrobiła krewniaków, wysłużyła się im bez lato, to już ją puściły na wolny dech. - Wróci na zwiesnę, to im naznosi w torebeczkach, a to i cukru, a to i harbaty, a to i grosza coś niecoś; zaraz ją będą miłowały, każą spać w łóżku, pod pierzyną, robić nie dadzą, coby se wypoczena. A wujna, a ciotka jej mówią, póki tego ostatniego szelążka od niej nie wyciągną... A jesienią to już la niej miejsca nie ma w sieni ani we chliwie. Scierwy, psie krewniaki i zapowietrzone - wybuchała Jagustynka i taki gniew ją przejął, że stara jej twarz posiniała. - Biednemu to zawsze na ten przykład wiatr w oczy dorzucił jeden z komorników, stary, wynędzniały chłop z krzywą gębą. - Kopta no, ludzie, kopta - popędzała Anna nierada tokowi rozmowy. Jagustynka, że to długo nie mogła bez gadania, to spojrzała na siejącego i rzekła: - Te Paczesie to stare chłopy, że jaże im już kłaki na łbach puszczają... - Ale kawalery zawdy - rzekła insza kobieta. - A tyle dziewuch się starzeje albo i służby szukać idzie... - Przeciech, a one mają cały półwłóczek i jeszeze łączkę za młynem. - Juści, abo to im matka da się żenić... abo to im popuści... - A kto by krowy doił, kto by opierał, kto by kole gospodarstwa abo i śwyń chodził... - Obrządzają se matulę i Jagusię, bo jakże, Jagna kiej pani jaka, kiej i druga dziedziczka, ino się stroi... a myje, a w lusterku przegląda, a warkocze zaplata. - I patrzy ino, kogo by puścić pod pierzynę, któren aby mocny! - dorzuciła znowu ze złym uśmiechem Jagustynka. - Józek Banachów posyłał z wódką - nie chciała. - Cie... dziedziczka zapowietrzona. - A stara ino w kościele siaduje, a na książce się modli, a na odpusty chodzi! - Prawda, ale czarownica to też jest; a Wawrzonowym krowom to chto mleko odebrał, co? A jak na Jadamowego chłopaka, co jej śliwki w sadku obrywał, jakieś złe słowo powiedziała, to mu się zaraz taki kołtun zbił i tak go pokręciło, Jezus! - I ma tu błogosławieństwo Boże być nad narodem, kiej takie we wsi siedzą... - A drzewiej, kiej jeszcze krowy pasałam tatusiowe, to baczę, że takie ze wsi wyganiali - dodała znowu Jagustynka. - Tym się krzywda nie stanie, bo ma ją kto strzec...i zniżając głos do szeptu, a patrząc z ukosa na Annę, co kopała na przedzie pierwszą z kraja redlinę, szeptała Jagustynka sąsiadkom: - A pono pierwszy do obrony to ano chłop Hanki... cieka się on za Jagną kiej ten pies.:. - Laboga... moiściewy... cudeńka prawicie... Hale! to by już grzech i obraza boska była... - szeptały do siebie kopiąc i nie podnosząc głów. - A bo to on jeden... a to jak za suką, tak chłopaki za nią ganiają. - A bo też urodę ma, to ma; wypasiona kiej jałowica, biała na gębie, a ślepie to ma rychtyk jak te lnowe kwiatki... a mocna, że i niejeden chłop jej nie uradzi... , - A bo to co robi, ino żre a wysypia się, to nie ma urodna być... Milczały długą chwilę, bo trzeba było kartofle wysypywać na kupę. A potem już z rzadka pogadywały to o tym, to o owym aż i zamilkły, bo któraś dojrzała, że od wsi rżyskiem bieży Józka Borynianka. , Jakoż i ta nadbiegała zziajana i już z daleka krzyczała: - Hanka, a chodźcie ino do chałupy, bo krowie się cosik stało. - Jezus Maria, a której?... - A to ci graniastej... a to ci... tchu złapać nie mogę..- - Loboga, aże mnie zatknęło, myślałam, że mojej...-zawołała z ulgą Anna. - Witek ją co dopiero przygnał, bo gajowy ich wypędził z zagajów. Krowa się zlachała, bo taka śpaśna... i zaraz przed oborą upadła... i ani pić nie pije, ani żreć nie żre, ino się tarza, a ryczy, że loboga! - Ojca to nie ma? - Ni, tatulo jeszcze nie przyjechali. O Jezus, mój Jezus, taka krowa, co na raz dobrze i garniec mleka dawała. A chodźcież rychło. - Duchem ci lecę, w to oczymgnienie. Jakoż i wyjęła dziecko z płachty, nadziała mu czapeczkę z kutasikami, okręciła zapaską i poszła żywo, a taka była strwożona wieścią, że nawet nie opuściła wełniaka, zapomniała do cna, aż jej odsłonięte do kolan nogi bieliły się po roli. Józka biegła przodem. A kopacze, każdy okrakiem nad swoją redliną, posuwali się z wolna, kopiąc leniwiej, jako że nikt nie pilił i nie poganiał. Słońce już się przetaczało na zachód i jakby rozżarzone biegiem szalonym czerwieniło się kołem ogromnym i zsuwało za czarne, wysokie lasy. Mrok gęstniał i pełzał już po polach; sunął bruzdami, czaił się po rowach, wzbierał w gąszczach i z wolna rozlewał się po ziemi, przygaszał, ogarniał i tłumił barwy, że tylko czuby drzew, wieże i dachy kościoła gorzały płomieniami. A niektórzy ściągali już z pól do domów. Głosy ludzkie, rżenia, porykiwania, turkoty wozów coraz ostrzej brzmiały w cichym, omroczonym powietrzu. Sygnaturka na kościele zaczęła dzwonić Anioł Pański spiżowym świergotem, że ludzie przystawali i szept pacierzów, niby szemranie opadających listków, padał w mroki. Ze śpiewami a pokrzykami wesołymi spędzano bydło z pastwisk, co ciżbą szło drogami w tumanach kurzawy, że tyłko raz w raz wychylały się z niej głowy potężne i rogi krzaczaste. Owce pobekiwały tu i ówdzie, to gęsi zerwały się z pastwisk i stadami leciały, całe w zorzach zachodu zatopione, że tylko krzyk przenikliwy znaczył je w powietrzu. - Ale szkoda, ta graniasta to sielna krowa. - I..: nie na biedaka trafiło. - A tak i bydlątka żal, co się zmarnuje. - Gospodyni Boryna nie ma, to wszystko leci kiej przez sito. - A bo to Hanka nie gospodyni? - La siebie... jakby na komornym u ojca siedzą, tu juści patrzą, aby ino na swoją stronę coś niecoś urwać, a ojcowego niechta pies pilnuje. - A Józka, że to jeszcze skrzat głupi, to i cóż poradzi? -Hale, abo to Boryna nie mógłby gront oddać Antkowi, co? - A sam pójdzie do nich na wycug, co?... Starzyście. Wawrzku, a do cna jeszcze głupi - zaczęła żywo Jagustynka. - Ho, ho, Boryna jeszcze krzepki, może się ożenić, a głupi by był, żeby dzieciom zapisywał. - Hale, krzepki to juści, że jest, ale już ma ze sześćdziesiąt roków. - Nie bój się, Wawrzku, każda młódka pójdzie za niego, niechby tylko rzekł. - Już dwie żony pochował. - Niech se pochowa i trzecią, Panie Boże mu pomóż, a niech dzieciom, póki żyw, nie daje ni staja, ni liszki jednej, ni tyle, co trepem przydepnie. Ścierwy, wyrychtowałyby go, kiej moje mnie. Dałyby mu wycugi że na wyrobek by chodził, z głodu by zdychał abo i na żebry, po proszonym szedł. Oddaj ino, co masz, dzieciom - to ci oddadzą; rychtyk ci tego starczy na sznureczek abo i na ten kamień do szyi... - Ludzie, a to czas do domu, mroczeje. - Czas, czas! Słońce już zaszło. Pozbierali prędko motyczki, koszyki, to dwojaki od obiadów i szli wolno gęsiego miedzą, pogadując coś niecoś,a tylko stara Jagustynka wykrzykiwała wciąż namiętnie na dzieci własne, a potem już i na wszystkich pomstowała. A równo z nimi jakaś dziewczyna gnała maciorę z prosiętami i śpiewała cienkim głosikiem: Aj, nie chodź kiele woza, Aj, nie trzymaj się osi, Aj, nie daj chłopu gęby,- - Cie, głupia, wrzeszczy, kiejby ją kto ze skóry obdzierał
  16. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Tak tegoroczny karnawał był króciutki , ale może i to ma dobre strony ... Wcześnie będą drugie święta:-D Baby i mazurki świąteczne będziemy wypiekły i zająców wypatrywały... A oczywiście bez jaj malowanych i pisanek się nie obejdzie:-D W czasie postu, lubię obejrzeć , lub przeczytać urywek z Chłopów Reymonta...
  17. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Cześć moje biedulki, z bolącymi główkami Polecam APAP i zimny kompresik:-D A może za mocno główki popiołkiem były dziś posypane :-D
  18. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Sorry coś nie tak się porobiło:(
  19. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Cygańska ballada Czy słońce na niebie, czy wieczór zapada Wędruje po świecie cygańska ballada I śpiewa włóczęgom w zielonych dąbrowach Jak dobrze z balladą wędrować Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca I wrzuci do ognia gałązkę jałowca Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem Tan nigdy nie uśnie pod dachem Wędruje ballada bez płaszcze i boso Zasypia z księżycem i budzi się z rosą I doli cygańskiej na żadną nie zmieni Melodia szerokich przestrzeni Są inne piosenki dźwięczące jak młoty Wesołe melodie codziennej roboty A ona jest ptakiem, a ona jest wiatrem Cygańską tęsknotą za światem Niejeden próbował namówić balladę By poszła do miasta i wzięła posadę Że tam ją czekają przyjęcia i bale A tutaj marnuje swój talent Zaśmiała się lekko cygańska ballada Nie dla niej kariera, nie dla niej estrada Bo w mieście balladom jest duszno i obco I któżby zaśpiewał wędrowcom A kiedy wędrowcy do miasta pojadą Zostawią cię tutaj cygańska ballado I może po roku, pod starym namiotem Odnajdą balladę z powrotem Dziś do ciebie przyjść nie mogę Dziś do ciebie przyjść nie mogę, zaraz idę w nocy mrok Nie wyglądaj za mną oknem, w mgle utonie próżno wzrok Po cóż ci kochanie wiedzieć, że do lasu idę spać Dłużej tu nie mogę siedzieć, na mnie czeka leśna brać Księżyc zaszedł gdzieś za lasem, we wsi gdzieś szczekają psy A nie pomyśl sobie czasem, że do innej spieszno mi Kiedy wrócę znów do ciebie, może w dzień, a może w noc Dobrze będzie nam jak w niebie, pocałunków dasz mi moc Gdy nie wrócę, niechaj wiosną rolę moją sieje brat Kości moje mchem porosną i użyźnią ziemi szmat W pole wyjdź pewnego ranka, na snop żyta dłonie złóż I ucałuj jak kochanka, ja żyć będę w kłosach zbóż Gdybym ja miał gitarę A wszystko te czarne oczy Gdybym ja je miał Za te czarne cudne oczęta Serce, duszę bym dał Fajki ja nie palę Wódki nie piję Ale z żalu wielkiego Ledwo co żyję Ludzie mówią głupi Po co ty ją brał Po coś to dziewczę czarne, figlarne Mocno pokochał? Głęboka studzienka Głęboka studzienka głęboko kopana, A przy niej Kasieńka jak wymalowana. Przy studzience stała, wodę nabierała, O swoim kochanku Jasieńku myślała. Głęboka studzienko, czy mam do cię skoczyć, Za moim Jasieńkiem, co ma czarne oczy. Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła, Tobym ja za tobą do wody wskoczyła. Naprzód bym wrzuciła ten biały wianeczek, Com sobie uwiła ze samych różyczek. Ale ja nie wskoczę bo jest za głęboka, Daleko jest do dna i zimna jest woda. Ucałuję listek szeroki dębowy, Razem z pozdrowieniem wrzucę go do wody. Zanieś go studzienko do Jasia mojego, Pozdrów go ode mnie - ja czekam na niego. Góralko Halko Ciemna nocka nad górami Świeci księżyc nad szczytami Drży powietrze nad smrekami Góral żegna Halkę swą Lekko wsparłszy się na sośnie W oczy patrzył jej miłośnie Popłynęły w świat donośnie Tęskne słowa pieśni tej Góralko Halko, krasny leśny mój kwiecie Tobie jednej na świecie powiem, co to jest żal Choć serce kocha, jakaś dziwna tęsknota Moje serce omota - szczęście poszło gdzieś w dal Przeszło lato hen, za wody Inną poznał góral młody W księżycową noc pogody Góral żegnał Halkę swą Góralu czy ci nie żal Góralu czy ci nie żal Odchodzić od stron ojczystych Świerkowych lasów i hal I tych potoków przejrzystych. Góralu czy ci nie żal Góralu wracaj do hal. A góral na góry spoziera I łzy rękawem ociera I góry porzucić trzeba Dla chleba panie dla chleba. Góralu wróć się do hal W chatach zostali ojcowie, Gdy pójdziesz od nich hen w dal, Cóż z nimi będzie, och kto wie ? A góral jak dziecko płacze, Może ich już nie obaczę I starych porzucić trzeba Dla chleba panie dla chleba. Góralu, nie odchodź nie Na wzgórku u Męki Boskiej Tam matka twa płacze cię Uschnie z tęsknoty i troski. Hej, bystro woda Hej bystro woda, bystro wodzicka Pytało dziewce o Janicka Hej lesie ciemny wirsku zielony Ka mój Janicek umilony Jo ci powiadała Anielo Nie chodź na wesele z kądzielą Bo na weselu tańcują To ci kądziołeckę zepsują. Hej, powiadali, hej powiadali Hej, ze Janicka porubali Hej porubali go Orawiany, Hej, za owiecki za barany. A mówiła ja ci Janicku Nie chodź po orawickim chodnicku Bo ci te orawskie juhasy Długie już cekali han casy. Hej, górol ci jo, górol Hej, górol ci jo, górol Hej, spod samiuśkich Tater Hej descyk mnie ukompoł I ukołysoł wiater Hej descyk mnie ukompoł I wiater ukołysoł Hej, cozem się napłakoł Ale mnie nikt nie słysoł Hej, nicego mi nie żal Hej, ino kapelusa Hej, cok się jej nakłanioł Hej nie kciała, psia dusa! Hej, chłopcy Hej, chłopcy, bagnet na broń! Długa droga, daleka przed nami Mocne serca, a w ręku karabin Granaty w dłoniach i bagnet na broni Jasny świt się roztoczy, wiatr powieje nam w oczy I odetchnąć da płucom i rozgorzeć da krwi I piosenkę, jak tęczę nad nami roztoczy W równym rytmie marsza - raz, dwa, trzy... Hej, chłopcy, bagnet na broń! Długa droga, daleka przed nami Mocne serca a w ręku karabin Granaty w dłoniach i bagnet na broni Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdami Długie wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni Nowa Polska, zwycięska jest w nas i przed nami W równym rytmie marsza - raz, dwa, trzy... Hej, chłopcy, bagnet na broń! Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze czy dziś Przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść... Granaty w dłoniach i bagnet na broni! Idzie dysc Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica Uleje usiece, uleje usiece Uleje usiece Janickowe lica Nie lij dyscu nie lij Bo cię tu nie trzeba Obyńdź góry lasy, obyńdź lasy góry Obyńdź góry lasy, zawróć się do nieba Jak długo na Wawelu Jak długo w sercach naszych Choć kropla polskiej krwi, Jak długo w sercach naszych Ojczysta miłość tkwi, Ref.: Stać będzie kraj nasz cały, Stać będzie Piastów gród, Zwycięży Orzeł Biały, Zwycięży polski lud. Jak długo na Wawelu Brzmi Zygmuntowski dzwon, Jak długo z gór karpackich Rozbrzmiewa polski ton, Ref.: Stać będzie.... Jak długo Wisła wody Na Bałtyk będzie słać, Jak długo polskie grody Nad Wisłą będą stać, Ref.: Stać będzie.... Jak dobrze nam Jak dobrze nam zdobywać góry I młodą piersią wchłaniać wiatr. Prężnymi stopy deptać chmury I palce ranić ostrzem Tatr. Ref.: Mieć w uszach szum, strumieni śpiew, A w żyłach roztętnioną krew, Hejże hej, hejże ha, Żyjmy więc, póki czas, Bo kto wie, bo kto wie, Kiedy znowu ujrzę was. Jak dobrze nam głęboką nocą, Wędrować jasną wstęgą szos Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą I czekać co przyniesie los. Ref.: Mieć w uszach szum.... Jak dobrze nam po wielkich szczytach Wracać w doliny, progi swej, Przyjaciół jasne twarze witać, O młoda duszo ratuj się. Ref.: Mieć w uszach szum.... Jak dobrze nam tak przy ognisku Tęczową wstęgę marzeń snuć Patrzeć jak w niebo iskra tryska I wokół siebie przyjaźń czuć. Ref.: Mieć w oczach blask i ognia żar, A w duszy mieć młodości czar. Hejże hej.... Wpadnę później pa pa!
  20. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    MÓJ UŚMIECH Ja do Was się uśmiecham, jakbym trosk nie miał wcale, bo wiem: wolicie uśmiech, niżeli gorzkie żale. Świat smutne wieści snuje, bo jest ich przecież sporo, więc mówię: kysz, przepadnij, ty smutna świata zmoro. Człowiek zrodzony został, by życiem się radować, a nie by w własnym sosie, z wściekłości się gotować. Dlatego moim zdaniem, lepsze jest uśmiechanie, niżeli gorzkich żali, w przyprawy zawijanie. Mnie tu nie chodzi wcale, by kisić łyk goryczy, można go z siebie wylać, lecz na nim się nie ćwiczy. Pokażmy innym piękno, to przez nas dostrzegane, niechaj ono dla innych, zostanie też rozsiane. Żyjmy w zasięgu światła, łatwiejsze postrzeganie, bierzmy udział w spektaklu, gdy świata malowanie. Krzysztof Roszczyk
  21. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    Pozdrawiam WBW ! Zycze przyjemnego wieczorku
  22. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    http://hoppke.dobremiasto.net/pomroka/wiosna_zoom.jpg http://www.spbardo.net/pliki/aktu/wiosna.jpg http://australink.pl/krzysztof/archives/wiosna%208.jpg http://www.kamratowka.pl/assets/galleries/36/pachnie_wiosna.jpg NA WSZYSTKO PRZYJDZIE CZAS:-D
  23. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    życzę WBW miłego tygodnia
  24. Jarzębinka jesienna

    Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

    BAJKO TY MOJA Przyjdź do mej bajki mądra wróżko moja, powiedz mi co mnie w przyszłym czasie czeka, czy ktoś przyniesie odrobinę szczęścia, czy je zobaczę jedynie z daleka. Bo przecież życie, to jest także bajka, w którym na przemian: dobrze i źle dzieje, raz się wygrywa swój los na loterii, innym znów razem okradną złodzieje. Czy starczy zdrowia i potrzebnej siły, abym ze smokiem wygrał walkę swoją, bo nie mam przecież potrzebnego miecza, a z długopisu smoki żarty stroją. Czy nadal przy mnie zostaną marzenia, które codzienność moją upiększają, i do szarości żywota mojego, barw tak potrzebnych do smaku dodają. Pytam z zasady, bo pytać wypada, lecz czy na wszystko znajdę odpowiedzi? Najczęściej życie daje nam odpowiedź, która w ukryciu gdzieś tam sobie siedzi. Chciałbym ja wiedzieć, kto mym przyjacielem, i jakie życie los mi oferuje, co mam też czynić, by nie zgubić piękna, które radośnie wokół mnie pulsuje. Krzysztof Roszczyk
×