JARZEBINA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JARZEBINA
-
KALINKO BIESIADNA dla Ciebie! http://pl.youtube.com/watch?v=dBMsPe6QrYU&feature=related Zycze Ci milego popoludnia i wieczorku...... na mnie juz pora do lozeczka! Jutro maja dzieci zakonczenie roku szkolnego, wiec ide do wnsia zobaczyc jakie to przyniesie nam pierwsze swiadectwo :D Dobranoc Biesiado!
-
Tysiac roz dla Ciebie........ http://pl.youtube.com/watch?v=qXVU29XGmTs&feature=related KALINKO BIESIADNA Tak kusisz naleweczka , mysle, ze masz jeszcze stare zapasy :D bo nie bede czekac 6-8 miesiecy :D wiec wypijmy ten piekny toast. \"Za nasze nieustajace zdrowko i PRZYJAZN \". Ja kawy i herbaty nigdy nie slodze ale dobrym ciasteczkiem i lodami nie pogardze, chociaz ostatnio musze uwazac, bo bioderka sie zaokraglaja :D ale to jeszcze nic groznego . Dzieki za ostrzezenie
-
Kochane drzewka ............. http://pl.youtube.com/watch?v=RBX7lNCCaRw&feature=related
-
http://pl.youtube.com/watch?v=E4OxX8_QBZ0&feature=related
-
http://pl.youtube.com/watch?v=G_Dh3YIUyh8&feature=related KALINKO BIESIADNA golabek puka w Twoje okienko!
-
WITAJ BIESIADO! http://pl.youtube.com/watch?v=hsjc3CzmZhY&feature=related mam NADZIEJE, ze na naszej Biesiadzie .............. zapanuje juz spokoj! SREBRNA AKACJO! KALINO BIESIADNA dziekuje za maila, odpisze wieczorkiem ! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
-
WITAM BIESIADE! SREBRNA AKACJO! tradycyjnie za piekne wiersze! DRZEWO OLIWNE milo, ze do nas zagladasz. KALINA BIESIADNA czy sie przyzwyczaje do nowej nazwy drzewka.? Kochane drzewka poczytalam Was , posluchalam pieknych piosenek .....i w takim nastroju zmykam do lozeczka, jutro czeka na mnie duzo spraw do zalatwiena. Pozdrawiam bardzo serdecznie i
-
KOCHANA JODELKO zycze milego popoludnia i wieczorku! Dobranoc Biesiado!
-
http://img66.imageshack.us/img66/4272/tortti4.jpg Sto lat , sto lat....... i 200!
-
http://www.antyk.net.pl/popup.php?plik=img/996a65d1_large_full.jpg JODELKO kochana podaje kawke.. :D bo wiem, ze napewno cos pysznego upieklas!
-
Kochana JODELKO Z bukietem róż nie mogę przyjść by złożyć Ci życzenia, lecz w rytmie tym przesyłam myśl niech spełnią się Twoje marzenia: te duże - większe, te małe - mniejsze i te wyśnione, te najpiękniejsze a w sercu Twym niech gości wiele szczęścia i radości.
-
WITAM BIESADE! JODELKO moja kochana PRZYJACOLKO! http://ve2zaq.ovh.org/imieninki/12.htm Pedze co sil w nogach do CEBIE! Winszuje, winszuje, winszowac nie przestane az od Ciebie buziaczka dostane!!
-
Kocham Was, wiem, że Wy mnie też, kiedyś się spotkamy,będziemy razem, a teraz wybaczcie mi,ale nie potrafiłem bez niej żyć.Mam do Was tylko jedną prośbę. Na moim grobie wyryjcie napis "TERAZ JUŻ NA ZAWSZE JESTEŚMY RAZEM". Wiem, że to dla mnie zrobicie i dziękuję Wam za to.Kocham Was! Wasz Maciek! P.S. Niezapomnijcie o mnie i zaprzyjaźnijcie się z ojcem Julii, to naprawdę wspaniały człowiek.Zróbcie to dla mnie..."Skończył, nie rozpłakał się bo był szczęśliwy, że wreszcie będzie ze swoją ukochaną. Jeszcze raz przeszedł wszystkie ważne dla niego miejsca. Wspominał wszystkie spędzone razem z Julią chwile.Poszedł do jej domu. Przytulił jej ojca i powiedzial- Dziękuję za wszystko. Żegnam Cie, był Pan dla mnie jak drugi ojciec.- za co mi dziękujesz? - zapytał tata Julii, ale Maciek nie odpowiedział, był już w drodze do domu, chciał się pożegnać z rodzicami i już na zawsze wrócić do Julii.Wszedł do domu. Jego rodzice byli w środku. Podszedł do mamy,przytulił ją.- Kocham Cię - powiedzial- nie zapomnijcie o mnie nigdy.-Tato kocham Cię - mówił przytulając się do taty.- synku, my też cię kochamy, nigdy o tobie nie zapomnimy,ale czy coś się stało? - zapytali Maciek rozpłakał się, gdy żegnał się z rodzicami, nie chciał się z nimi rozstawać, kochał ich bardzo, ale wiedział, że zrobi wszystko, żeby być z Julią i musi tak postąpić.-Żegnajcie - powiedział przez łzy Wszedł do łazienki, napuścił wody do wanny, wyjął z kieszeni list, położył przy wannie tak, żeby rodzice go zauważyli. Rozebrał się, wziął żyletkę,uklęknął przy wannie i przeciął sobie żyły. Wszedł do wanny, położył się. Chwilę patrzył jak strumyki krwi wpływają do wody po czym usnął,usnął z takim samym uśmiechem na twarzy jak jego ukochana kiedy umierała, był szczęśliwy, liczyła się dla niego tylko myśl, że już wkrótce będzie ze swoją ukochaną.... koniec DOBRANOC BIESIADO!
-
pamiętaj o mnie -powiedziała Julia bardzo słabym głosem- ja ciebie też, nigdy o tobie nie zapomnę.Przytulili się do siebie mocno. Maciek pocałował ją. Julia leżała oparta o niego, jej serce coraz wolniej biło, aż w końcu Julia zasnęła. Na zawsze... Zasnęła w miejscu w którym się poznali, na plaży tam, gdzie siedziała w tedy w tej białej sukience. Teraz też była w nią ubrana. Jej piękne opalone ciało doskonale prezentowało się przy tej lśniącej bieli. Tym razem w jej piękne, długie czarne włosy wpięta była mała, biała różyczka, którą dostała od Maćka...-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - do Maćka dopiero po kilku minutach dotarło co się stało, stracił ją, stracił coś,co było dla niego najważniejsze, to dla niej żył, ją kochał. Płakał...cały czas mocno ją przytulał, jej piękna zwiewna, biała sukienka mokra była od jego łez.Maciek wziął ukochaną na ręce, cały czas płakał, szedł do jej domu. Zadzwonił do drzwi, otworzył je ojciec Julii. Kiedy zobaczył w drzwiach Macka zrozumiał co się stało, on też płakał.Płakali razem. Chłopak wszedł, położył swoją ukochaną na łóżku.-Powiedziała, że zostawiła dla nas listy - mówił Maciek przez łzy- Gdzie są? - jej ojciec nie mógł się uspokoić- nie wiem, chyba w jej pokoju -chłopak cały czas patrzył na ciało dziewczyny, miał nadzieję, że to tylko zły sen i że ona zaraz się obudzi, jednak tak się nie stało.Poszli do jej pokoju, wzięli listy, Maciek wyszedł, szedł do domu,tak samo jak tego dnia kiedy znalazł naszyjnik szedł na oślep, łzy cały czas kapały po jego opalonych policzkach, a jego blond włosy sterczały teraz w nieładzie...Wszedł do domu, była tylko matka, ojciec jeszcze pracował.-Maciek Co się stało? - zapytała kobieta widząc swojego syna w takim stanie.Przestraszyła się bardzo.- Julia... ona nie... Julia nie żyje... - te słowa chłopak wypowiedział bardzo powoli po czym wybuchnął płaczem i rzucił się matce w ramiona. Nie pytała o nic więcej.Wiedziała, że teraz potrzebował tylko, żeby ktoś go przytulił,zrozumiał, o nic nie pytał. Kiedy Maciek się troche uspokoił (choć nadal cały czas płakał) wziął swój list i wyszedł. Poszedł na plażę na swoje, na ich ulubione miejsce. Trudno mu było czytać przez łzy.Treść listu była następująca:" Kochany Maćku! Kiedy będziesz czytał ten list,mnie już nie będzie. Chcę tylko, żebyś wiedział, że byłeś dla mnie wszystkim, że kocham Cię jak nikogo innego na świecie, że żyłam tylko dla Ciebie. Wiesz, widziałam Cię jak siedziałeś codziennie na plaży.Obserwowałam Cię z ukrycia, nie chciałam żebyś mnie zobaczył, zakochałam się w Tobie. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak wspaniały chłopak jak ty mógłby zwrócić na mnie uwagę. Bałam się, ale w końcu wyszłam na plażę, siedziałam tam zawsze, kiedy Ty jeszcze nie przychodziłeś. Myslałam, że nie zwrócisz na mnie uwagi, przecież Ty zawsze obserwowałeś te zakochne pary,ale zuważyłeś mnie. Nie zgubiłam tego naszyjnika specjalnie. Jednak później byłam szczęśliwa, że tak się stało. Ogromnie się ucieszyłam, kiedy mi go oddawałeś. Po pierwsze dlatego, że był on dla mnie tak cenny, a po drugie, że to właśnie Ty mi go oddałeś., czułam się jak w siódmym niebie, wtedy też zrozumiałam,że Ty również jesteś nieśmiały, pokochałam ten rumieniec który Cię wtedy oblewał i również wtedy wiedziałam, że kocham Cię najbardziej na świecie i że nie będę mogła bez Ciebie żyć. Kiedy odchodziłam cały czas marzyłm, żebyś mnie zatrzymał, chciałam żebyś do mniepodbiegł, a kiedy juz przestałam w to wierzyć usłyszałam "poczekaj". Właśnie od tego słowa zaczęły się najpiękniejsze chwile w moim życiu... nasza miłośc jest dla mnie jak bajka... piękna bajka, która jak na złość nie może mieć szczęśliwego zakończenia...Dziękuję, że byłeś ze mną przez cały czas, wtedy, kiedy byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi i że nie opuściłeś mnie wtedy, kiedy najbardziej Cię potrzebowałam.DZIĘKUJĘ! Maciuś kocham Cię, mam nadzieję, że kiedyś będzie szczęśliwy. Chcę żebyś znalazł sobie dziewczynę, taką na którą zasługujesz, czyli wspaniałą. Tylko mam do Ciebie prośbę. choć znajdziesz sobie wspaniałą dziewczynę (wiem, że tak będzie) to nie zapomnij o mnie, niech chociaż cząstka mnie będzie w Twoim sercu. cdn......
-
Dziewczyna odwróciła się, była teraz jeszcze bardziej czerwona niż jak powiedział jej o chłopaku.- może spotkamy się jutro na plaży? Porozmawiamy i pospacerujemy? - sam siebie zadziwił, że to wypowiedział, musiał zrobić dziwną minę.- możemy - powiedziała dziewczyna zawstydzonym głosem, a jej policzki coraz bardziej czerwieniały.- no to do zobaczenia- cześć Chłopak biegł do domu tak szybko jak tylko mógł, prawie podskakiwał,chyba jeszcze nikt nie widział go w tak dobrym nastroju, śmiał się sam do siebie, nawet jego rodzice zdziwili się na jego widok, ale nic nie mówili i o nic nie pytali, bo wiedzieli, że nic by nie powiedział. Był bardzo zamknięty w sobie i tajemniczy. Tylko wieczorem, kiedy już kładli się spać do jego pokoju weszła mama.- czy coś się stało? Jesteś jakiś inny - zapytała-nie martw się mamo, nic mi nie jest - powiedział i z uśmiechem na twarzy przytulił się do mamy.-- dobranoc kochanie- dobranoc mamo Położył się do łóżka, ale wcale nie miał zamiaru spać, myślał tylko o swojej ukochanej, bo teraz już wiedział, że czuje do niej coś czego jeszcze nigdy do nikogo nie czuł. Następnego dnia czekał na nią na plaży od samego rana. Przyszła wcześnie. Rozmawiali ze sobą, ona miała na imię Julia, on Maciek. Od tamtego dnia spotykali się codziennie byli nierozłączni, chodzili po plaży za rękę w blasku księżyca. Julia opowiedziała mu o śmierci swojej mamy, w wieku 37 lat zginęła w wypadku samochodowym (wcześniej chorowała). Julia miała tylko ojca no i teraz Maćka. Wiedzieli o sobie wszystko. Znali każdą, nawet najskrytszą tajemnicę. Chłopak już rozumiał jak czuli się ci, których tak często obserwował przytulonych na plaży, jego marzenie się spełniło,wreszcie czuł się tak jak oni. Chodzili ze sobą wszędzie, mieli mnóstwo wspólnych zajęć i kupowali bardzo dużo pamiątek. Niestety wakacje się kończyly, a Maciek musiał iść do liceum, Julia została w gimnazjum,ale to nie rozłączyło ich miłości. spotykali się codziennie. Julia też była nieśmiała, a on kochał ten jej rumieniec, którym oblewała się w niezręcznych sytuacjach. Kiedy byli sami nie rumieniła się już wcale,rozumieli się zbyt dobrze, żeby się siebie wstydzić.Tak minął rok, przyszły następne wakacje. Julia niestety coraz gorzej się czuła,bolała ją głowa i czasami nie mogła spać. Maciek wysłał ją do lekarza,ale dziewczyna nie chciała iść. W końcu poszła. ....Pewnego dnia była bardzo smutna, mało mówiła i ani razu się nie uśmiechnęła. Był to już prawie koniec wakacji, Julia szła do liceum, tego samego do którego chodził Maciek.- co się stało? Czemu jesteś taka smutna?- Maciek musimy się rozstać - jej słowa szumiały w głowie Maćka jeszcze kilka minut.Wstała, odeszła, ale on ją dogonił.- Dlaczego? Co się stało?Czemu mi to robisz? - powiedział chłopak ze łzami w oczach- nie mogę z Tobą dłużej być - odpowiedziała dziewczyna z trudem powstrzymuując łzy-Ale dlaczego? nie byłaś ze mną szczęśliwa?- Maciek! Byłam. Nigdy do nikogonie czułam czegoś takiego jak do Ciebie.- no więc o co chodzi?-nodobrze, powiem Ci, ale po tym co usłyszysz sam odejdziesz.-Nigdy!!-Mam... mam raka - powiedziała i wybuchła płaczem - został mi...został mi rok życia, nie mogą tego usunąć... - powiedziała przez łzy i rzuciła się chłopakowi na szyję, właśnie wtedy najbardziej tego potrzebowała-ale to niemożliwe - Maćkowi spływały łzy po policzkach -jak to się stało?- te moje... ciągłe bóle głowy... to wszystko wyjaśnia... poza tym moja mama też była chora, gdyby nie wypadek zabiłaby ją choroba...Do końca wieczoru już nic nie mówili, tylko przytuleni, jak niegdyś ta para na plaży, siedzieli na kocu i patrzyli na zachodzące słońce... jak nigdy ich serce przepełniał ból...Obiecali sobie, że ten rok spędzą razem, szczęśliwi. Tak właśnie było, nikt nie wiedział o chorobie Julii tylko oni oboje, nie chciała żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Rok minął niespodziewanie szybko, znów zaczęły się wakacje,stan Julii się pogarszał, nie było dla niej ratunku,musiała powiedzieć ojcu, załamał się, chciał ją wysłać do szpitala, ale powiedziała mu, że to nic nie da i że swoje ostatnie chwile chce spędzić u boku Maćka którego naprawdę kochała.Był piękny sierpniowy poranek, taki sam w jaki się poznali. Julia czuła się już naprawdę źle,wiedzieli, że już nie długo to się stanie, ale nie mówili o tym. Oboje cierpieli, ale milczeli.- Chcę żeby "to" się stało w twoich ramionach -powiedziała nagle Julia- Ale o czym ty mówisz, kochanie?- Maciuś! Wiesz o czym mówię - powiedziała smutnym, lecz spokojnym głosem- Ale do tego jeszcze minie dużo czasu- Nie, coraz gorzej się czuję, to już niedługo.-Dobrze, będe Cię cały czas trzymał w ramionach - Maciek z trudem powstrzymywał łzy- Zostawiłam listy do Ciebie i do taty,odczytajcie je po mojej śmierci Na te słowa Maciek zadrżał- Dobrze kochanie, dla ciebie wszystko.- kocham Cię. cdn.....
-
"To koniec" pomyślał "ma chłopaka". Załamany podszedł do miejsca w którym siedział, zabrał swoje rzeczy i zorientował się, że plaża jest już prawie pusta, nie było na niej nikogo prócz niego, grupki ludzi, którzy chyba niedawno przyszli,małżeństwa z dwójką dzieci, które bawiły się radośnie w piasku i pary zakochanych, która nadal leżała przytulona w blasku zachodzącego już słońca. Poszedł w stronę domu. Doszedł chyba dzięki swojej intuicji,myslał tylko o tej pięknej dziewczynie i naszyjniku z napisem LOVE,który tez (nie wiedział dlaczego) ściskał mocno w ręce... Rodzice nie pytali go o nic, wiedzieli, że ich syn zawsze wraca do domu samotnie o tej porze...Chłopak w nocy nie mógł długo zasnąć. Nie wiedział dlaczego, ale myślał tylko o tej dziewczynie, którą zobaczył na plaży...Drugiego dnia poszedł w to samo miejsce, gdyż lubił tam siedzieć... miał doskonały widok na całą plażę.Ale tym razem nie patrzył na zakochanych, patrzył tylko w to miejsce w którym wczorajszego dnia spotkał nieznajomą, ale jej nie było. W końcu pojawiła się, tym razem miała na sobie równie piękną niebieską sukienkę. Usiadła w tym samym miejscu. Siedziała przez jakiś czas,nagle wstała i zaczęła iść w tym samym kierunku co poprzedniego dnia.Chłopcu przez głowę przebiegła tylko jedna myśl "dlaczego wcześniej jej nie zauważyłem?". Dziś idąć rozglądała się dookoła, najwidoczniej szukała naszyjnika, który chłopak ściskał w ręce. "Musi dla niej wieleznaczyć,najwyraźniej bardzo go kocha" pomyślał i pobiegł w jej stronę.- przepraszam- powiedział lekko zarumieniony ( ale nie było tego widać na jego opalonej twarzy)- słucham - odrzekła cudnym niczym u słowika głosem, ona również miała lekki rumieniec na twarzy Dopiero teraz zobaczył jaka ona naprawdę jest piękna, miała bardzo ciemne oczy,lekko zaróżowione policzki.- chyba to wczoraj zgubiłaś - powiedział i czuł, że policzki pieką go niemiłosiernie- gdzie to znalazłeś? Szukałam go wszędzie, jest on dla mnie taki ważny, gdybym go zgubiła nie darowałabym sobie tego.Dziękuję ci bardzo.- z pewnością twojemu chłopakowi byłoby przykro gdyby się dowiedział.- Chłopakowi? Ja nie mam chłopaka. - powiedziała,a rumieniec jeszcze bardziej jej poczerwieniał.- a ten napis LOVE -chłopak sam nie wiedział dlaczego oto zapytał- to pamiątka po mojej mamie, zmarła dwa lata temu - mówiła złamanym głosem, a oczy zaszkliły się- przepraszam, nie wiedziałem -chłopak bardzo się zmieszął- musze już iśc tata będzie się martwił. Cześć Odeszła, szła kawałek, chłopak wiódł za nią wzrokiem, była już dość daleko. Nagle pobiegł przed siebie.- poczekaj! - krzyknął, choć sam zdziwił się, że się na to odważył, czuł jednak, że nie może zmarnować tej okazji. cdn.......
-
Opowiadanie....... Było piękne sierpniowe popołudnie. Słońce ogrzewało piasek i morze.Lato tego roku było wyjątkowo gorące, wiec nie ma się co dziwić ,że woda była ciepła i aż przyjemnie było się w niej kąpać. W wodzie pluskała się grupka roześmianych nastolatków. Wszyscy świetnie się bawili. Gdzie nie gdzie na plaży leżeli zakochani, jeszcze gdzie indziej siedziała grupka roześmianych młodych ludzi - były ciepłe wakacje i dlatego dużo ludzi spędzało je nad morzem. Niedaleko błękitnej wody siedział chłopak. Wyglądał mniej więcej na 16 lat. Siedział sam,samotny, zupełnie inny od tych wszystkich roześmianych ludzi na plaży.Chłopak ten był bardzo przystojny, miał piękne niebieskie oczy,bardzo podobne do koloru morza, ale jeszcze piękniejsze. Jednak w tych pięknych błękitnych oczach zobaczyć można było smutek. Patrzył na tych,co przychodzili na plażę i na tych co z niej wychodzili. Patrzył na roześmianych nastolatków, ale najdłużej swój smutny wzrok zatrzymywał na zakochanych, którzy przytuleni do siebie leżeli na kocach, lub na tych którzy pluskali się w wodzie, na całujących się i roześmianych. Patrzył na nich z pewną zazdrością w oczach. Może dlatego, że jeszcze nigdy nie miał dziewczyny, że jeszcze nigdy nie czuł się tak szczęśliwy jak ci, siedzący sobie przytuleni na kocu, niemyślący o niczym tylko o sobie nawzajem i nie wiedzący, że ktoś ich obserwuje. Chłopak siedział w tym miejscu długo, sam nie wiedział ile.Plażę zaczęli opuszczać ludzie. Poszli już sobie radośni młodzi ludzie.Z oddali dobiegały go jeszcze śmiechy pakujących się nastolatków,którzy jeszcze przed chwilą pluskali się w wodzie. W pewnym momencie zauważył siedzącą przy brzegu plaży dziewczynę. Siedziała i palcem pisała coś na piasku. Chłopak doznał jakiegoś dziwnego uczucia. Wiele razy podobała mu się dziewczyna, ale zawsze bał się odrzucenia i cierpiał, choć na pewno nie musiał się tego obawiać, gdyż większość dziewczyn w szkole szalała zanim, niestety, jego nieśmiałość zawsze brała nad nim górę. Dziewczyna siedząca na plaży miała ok. 15 lat,ubrana była w zwiewną białą sukienkę, miała piękne, długie, lekko kręcone czarne włosy. Młodzieniec nie mógł oderwać od niej oczu. Nagle wstała, bał się, że teraz odejdzie i już nigdy więcej jej nie zobaczy,ale nie odważył się do niej podejść. Dziewczyna szła przez plażę, nagle coś jej spadło, chłopak chciał to podnieść, podbiec do niej i oddać żeby choć przez chwilę na nią popatrzeć, ale nie potrafił... Kiedy dziewczyna odeszła pobiegł w miejsce gdzie coś upuściła i zobaczył, że był to przepiękny wisiorek w kształcie serca z wyrytym napisem LOVE. cdn......
-
Autor tego opowiadania napsal....... To opowiadanie to nie fikcja, to życie. :-( Zycze milego wieczorku i dobranoc!
-
- Sobota oczywiście była dniem roboczym, tak jak niedziela, poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek i kolejna sobota. I tak w kółko, byle by zarobić jak najwięcej. I to nie dlatego że nie starczało na życie lecz po to by liczby na koncie rosły. Nie było go całymi dniami w domu. Dzieci w końcu wychowały się bez ojca. ta sytuacja trwała do zeszłego roku. Żona zażądała rozwodu. Był to dla niego szok, w końcu ich wszystkich kochał żonę. Tylko za mało o nią dbał. Żądza pieniędzy zaślepiła jego miłość, a gdy się ocknął było już za późno. Wpadł w depresję. Leczy się teraz u psychiatry. A dom oraz większość gotówki sąd przyznał matce, stwierdzając że przejmuje całkowitą opiekę nad dziećmi. -historie niczym z kina, i to wszystko wśród nas? – zdziwiła się dziewczyna – gdy byliśmy młodzi myśleliśmy że życie będzie łatwe i przyjemne… - zaczęła narzekać kobieta idąc w ramię w ramię z mężczyzną. – My spotkaliśmy się ledwo dwa miesiące temu, wiemy co jest z trzema osobami z ekipy. Brakuje mi jednak jednej osoby. -Sylwka, jak sądzę? – zagadał mężczyzna. Widzisz, możemy go odwiedzić, widuję go dosyć często. Chodź, mieszka przy sportowej. -Sylwek do cholery co ty znowu bierzesz!!! miałeś rzucić!!! – Krzyknął mężczyzna krzycząc do właściciela mieszkania. –patrz słońce jak wygląda ćpuń. To jest ten uczeń z najlepszą średnią w liceum. To ten z zadatkami na wielkiego człowieka!!! – zwrócił się do kobiety. -Nic nie brałem, no przyrzekam Ci!!! -pokaż ręce, wiesz nie uwierzę że to były zastrzyki na cukrzycę. -bo nie były – stwierdził sylwester. – musiałem wziąć, nie mogłem wytrzymać. -sylwek pakuj się, przeprowadzasz się do mnie. Przypilnujemy cię. Jak nie damy rady jedziesz do Monaru na detox. Chociaż tobie nie pozwolimy spieprzyć sobie życia… bo tu nie chodzi o plastikowe bożki: pieniądza, alkoholu, narkotyków, seksu. To wszystko może zniszczyć całe życie. Starczy tylko jeden niewielki błąd w postrzeganiu świata. Sylwek przy pomocy przyjaciół wyszedł z nałogu a rozmówcy rok później wzięli ślub. Na przyjęcie zjechali się wszyscy znajomi z ekipy którzy jeszcze żyli.. Takiego wsparcia potrzebowali. Bo Bóg znaczy tyle co kochać, wybaczać, pomagać.
-
Pamiętasz może ostatni wspólny wyjazd? – odezwał się mężczyzna- Pamiętasz Justynę? Rzucił ją chłopak, przypominasz jak odreagowywała? – wskazał na młodą blondynkę znajdującą się na lewej stronie zdjęcia. -doskonale, zbyt boleśnie wspomnienie. Ty jak facet najpewniej oceniałeś ją od tamtej pory jako łatwa lub towar? Zgadłam? -na pewien czas straciłem do niej szacunek, jednak znaliśmy się od przedszkola. Masz z nią jakiś kontakt? -zerwał się nagle cztery lata temu. -w jaki sposób? *** -Justyna, kobieto szanuj się!!! Ile ty go znasz? Tydzień? – krzyczał chłopak z kolczykiem w uchu do wysokiej blondynki. -spierdalaj, moje życie. dam sobie sam radę, oddałam mu się bo sama tego chciałam. -dziewczyno, na co ci to?! ludzie się tobą bawią jak chcą! rozumieliśmy twoje wybryki gdy tamten palant cię zostawił. Ale Justyna, minęły już dwa lata a ty przespałaś się chyba z połową szkoły!!! – Krzyczał -daj do cholery spokój. Wy faceci jak tak robicie jest dobrze, a gdy ja to robię to od razu że się kurwię, co? -słuchaj młoda, nie mam zamiaru prawić ci morałów ale odstraszyłaś chyba wszystkie osoby z którymi mogłabyś być na dłużej. Legną do ciebie sami podrywacze szukający partnerki na jedną noc. To się kiedyś źle skończy. Jesteś moją siostrą, nie chcę żebyś spieprzyła swoje życie. -odpierdol się!!! – dziewczyna wybuchnęła płaczem… jak to kontakt „nagle się zerwał”? – Ponownie zapytał się mężczyzna. -po prostu nie wymyślono jeszcze leku na AIDS… na tę chorobę umiera się szybko. Do końca jej dni ze znajomych zostałam przy niej tylko ja… *** -Dwie osoby z paczki się stoczyły, ale co się stało z Adamem?- Powiedziała kobieta stukając paznokciem w niskiego chłopaka pośrodku zdjęcia. -Z czego wiem założył rodzinę, miał dwójkę dzieci. Jestem chrzestnym młodszego chłopca, niezły urwis. Był szczęśliwy, miał dobrze prosperującą firmę. -kochanie, o której wrócisz z pracy? – powiedziała piegowata brunetka do swojego męża. -wiesz że to nie ode mnie zależy, koteczku nie rób takiej miny wrócę niedługo. Wiesz że pracuję tylko dla was. -nie przesadzasz? zabrałbyś gdzieś chłopców… Prawie nie widzą ojca… -z żalem powiedziała kobieta. -jeszcze im to wynagrodzę, - mężczyzna uśmiechnął się – może w sobotę? cdn.....
-
OPOWIADANIE....... LZY WSPOMNIEN........ Siedzieli w ciepłym mieszkaniu, choć panował tu półmrok to każdy uważał że jest tu cieple i przytulnie. Na wytynkowanej ścianie pokrytej kilkoma szkicami wykonanymi pastelą wisiały zdjęcia. Zdjęcia całej paczki, fotografie te były już pożółkłe, wisiały najwyraźniej kilka dobrych lat. Na jednym z nich znajdowało się sześć osób, dwie dziewczyny i czterech mężczyzn, w wieku około dwudziestu lat. Zdjęciom przyglądała się dwójka zakochanych ludzi. Raz po raz wskazywali na daną osobę palcem po to by tylko wybuchnąć śmiechem wspominając stare czasy. Jednak w pewnym momencie kobieta odezwała się: -co się z nimi wszystkimi stało? Dawno ich nie widziałam, nie dają znaku życia… -kochanie, rozstaliśmy się wszyscy dobre dziesięć lat temu. Każdy poszedł w swoją stronę z początkiem roku studenckiego. -ale ty z Marcinem poszedłeś na ten sam kierunek!!! – stwierdziła dziewczyna. -Marcin to inna historia, stoczył się i tyle. Nie mam zamiaru go znać. – Powiedział mężczyzna wskazując na długowłosego chłopaka na prawej stronie zdjęcia. -co z nim się stało? -Pamiętasz jak się rozstaliśmy kilka miesięcy po maturze?, z Marcinem trafiłem nie dość że na ten sam kierunek to do tego samego pokoju w akademiku. Początkowo było całkiem ciekawie, pierwszy semestr spędziliśmy w większości na imprezach. Nowi ludzie, znajomi, wydawał się że będzie całkiem ciekawie. I było, do pierwszej sesji. Obydwoje dopiero wtedy zaczęliśmy się uczyć. Jednak on dalej pozbywał się stresu alkoholem. Najpierw popijał piwko w czasie nauki, później przy każdej możliwej okazji: oglądając telewizję, odwiedzając dziewczynę, odwiedzając znajomych. Mówiłem mu że nie zauważy płynnej granicy między piciem dla przyjemności a piciem dla obowiązku. W pewnym momencie zaczynał robić awantury żebym się nie wpieprzał w jego życie. Pierwszą sesję zdaliśmy bez problemu, przy drugiej nie chcieli już go wpuścić na salę, był zbyt pijany. Zdał dopiero na sesji poprawkowej. Trochę ta sytuacja otrzeźwiła mu umysł, jednak było już dla niego za późno. Pamiętasz chyba jeszcze z liceum że lubił zajrzeć do kieliszka? Skończył studia w tym samym terminie co ja, nie wiem czy miał łut szczęścia czy po prostu potrafił udawać trzeźwego? Możliwe też że ludzie przyzwyczaili się do tego że codziennie był podchmielony, więc uważali go za pijanego gdy był trzeźwy. Ale co się stało to się stało, kłóciliśmy się zbyt często. Zaczynał coraz bardziej gubić kontakt z ludźmi, w tym ze mną. Już chyba mówiłem jak uciekał od stresu? Błędne koło, nie sądzisz? Zatopił naszą przyjaźń w kieliszku. Wiem tylko że założył swoje biuro. Podobno zwykła akwizycja, jednak on tylko rozporządzał ludźmi. Biuro upadło bo w pewnym momencie nie miał kto go prowadzić. Stracił zbyt dużo, co się z nim dzieję? nie mam pojęcia. Kontakt się urwał… cdn.....
-
WITAM BIESIADO! SREBRNA AKACJO! za piekne wiersze!:D JODELKO! Ja juz od rana na nogach, zabiegana jestem a Ty piszesz o 15.05, ze ja spie :D nie kochana ja ostatnio nie moge dobiec na nasza Biesiade , zawsze gdzies po drodze mam cos do zalatwienia :D ale teraz moge spokojnie sie juz z Wami przywitac . Dziekuje za golabka, nakarmilam i juz leci do Ciebie. Co za straszne historie ........ czytam o pumach. :-( Boze kochany, nigdy nie wiemy co moze nas spotkac. Pozdrawiam i
-
Witam Biesiade! JODELKO! SREBRNA AKACJO! Obiecalam , ze sie wieczorkem zamelduje........... wrocilam, pogoda byla piekna, humory dopisywaly :D ........ ale jestem po podrozy zmeczona ! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i
-
poprawaim blad.... uzywane.... Wakacje, wakacje, oj JODELKO kiedy to u nas bylo??? :D
-
Wracając do wypoczynku i zabawy w czasie wakacji, jest to czas słodkiego lenistwa, poznawania różnych ludzi. Wspaniałą formą wypoczynku i obcowania z naturą, może być wycieczka do lasu, obserwacja zwierząt, ptaków i samych roślin tam znajdujących się. Uwielbiam długie spacery leśnymi dróżkami, wśród wrzosów, nad moją głową słyszę śpiew ptaków, sądzę że są szczęśliwe. W czasie takich spacerów można zaobserwować zmiany, jakie zachodzą w przyrodzie np: w czerwcu z jagodzin tworzą się wspaniałe i smaczne czarne jagody, urzywane do deserów, dżemów i innych przysmaków. Natomiast we wrześniu las zadziwia nas bogatą ofertą grzybów, lubię zbierać te wspaniałe bogactwa lasu. Znam wiele miejsc, w których nie tylko miło można spędzić letnie wakacje, ale też wiele dowiedzieć się, zobaczyć. Mamy w naszym kraju zakątki nazwane kolebką historii. Takie miejsca przyciągają kulturą, zabytkami i opowieściami z dawnych czasów. Podsumowując można powiedzieć, że czas wakacji to chwile spędzone na zabawie, wypoczynku i także nauce, lecz nie w szkolnej ławce tylko na łonie natury. Każdy młody człowiek ma swoje ulubione miejsca, które chętnie odwiedza i czuje się tam wspaniale, to jego ucieczka od codzienności, szarego dnia i od trudów, z jakimi na co dzień musi się borykać. Bardzo lubię te wspaniałe chwile, lecz przychodzi wkońcu czas powrotu do szkoły, obowiązków z tym związanych. I znów czekam dziewięć miesięcy na wymarzone wakacje pełne niespodzianek, ciekawych ludzi i miejsc. Zycze jeszcze raz milego weekendu :D :D :D