Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ko-tek ko-tek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ko-tek ko-tek

    Jestem wysoka

    a ja mam 173 i czuje się jak najbardziej normalnie. Wcale mi ten wzrost nie przeszkadza i chętnie noszę wysokie obcasy. Pamiętam gdy 7 lat tamu miałam faceta, który był niższy ode mnie o 3 cm - nie mogłam nosić przy nim obcasów bo byłam sporo wyższa ;/ ale doszłam do wniosku że to on jest mały knyp nie wyrośnięty. Jestem dumna ze swojego wzrostu - wyżsi ludzie mają większą siłę przebicia, są lepiej postrzegani itd itp poczytaj artykuły na necie - pozwoli Ci się to pozbyć kompleksu. Noszę kobiece ciuszki i czuje się bardzo kobieco i seksownie. POza tym dzięki temu że jestem wysoka moje 2 ostatnio przybrane kilogramy gubią mi się we wzroście. ;p
  2. ko-tek ko-tek

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    \".. gdy ktoś kto mi jest światełkiem gaśnie nagle w ciągu dnia...\" Tak dobrze was rozumiem15 grudnia 2006 roku straciłam najukochańszego tatę... 26 września tego samego roku lekarz w centrum onkologii w gliwicach stwierdził nowotwór, przerzuty raka z którego mój Tatuś leczył sie kilka lat wcześniej, to tak jakby wydał wyrok. Chciałam wbiec do niego, krzyczeć że to nie prawda, ze nie powinien być lekarzem że jego diagnoza jest błędna. Znienawidziłam go za jego obojętność... Umierałam z rozpaczy, nie chciałam dać tatcie po sobie poznać jak bardzo cierpię wiem ile bólu sprawiło by to jemu... wystarczyły trzy miesiące... niknął w oczach... traciłam go z każdym dniem i nic nie mogłam zrobić.... taka cholcerna bezradność, żal do boga ludzi całego świata... dlaczego... i nikt mi nie odpowie... Widziałam jak cierpi... wiedziałam że nie ma ratunku... nie można pogodzić się z ta myślą, oswoić z tym i przygotować na czyjeś odejście... Doskonale wiedział co się dzieje, był taki spokojny, przepraszał nas za to że cierpimy przez niego...A to przecież nie było tak... Był dla mnie najważniejszą osobą na świecie, najcudowniejszym ojcem i tak strasznie za nim tęsknię. byłam przy nim do samego końca... pamietam jak buegłam do pielegniarki i krzyczałam ze moj tatuś nie oddycha... tzrymałam go za rękę... powtarzałam ze kocham nad wszystko... paietam pustą sale szpitalną, okno przez które świeciło słońce wprost na łózko mojego tatusia. Leżał tam taki spokojny... juz nie cierpiał... a ja chciałam umrzeć z bólu... tego nie da się opowiedzieć... łączę się z wami....
×