Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

strasna stsyga

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez strasna stsyga

  1. o jaaaa zapomnialam napisac ze dzis dostalam @ :O
  2. o jaaaaa zapomnialam dodac, ze dzis dostalam @ :O
  3. to fakt, ja malego przytulilam dopiero po kilku godzinach, jak juz dalam rade dojsc na OIOM bo wczesniej dostal tylko buziaka, ale jak tylko urodzilam i chwile moje szkraby lezaly na moim brzuchu, to cos niesamowitego...:) wynagradza to wszelki trudy, a mnie bolalo strasznie...
  4. ja to miaam straszne obydwa :O przy mlodej rodzilam sama, bo lezalam tydzien na patologi...:O zaczelo sie w nocy z srody na czwartek, cala noc skurcze i saczace sie wody, nie spalam, non stop do kibla chodzilam, rano badanie i 2 cm. rozwarcia, z patologi pojechaam na porodowke, bole coraz mocniejsze, nie tylko z brzucha, ale i z krzyza, a polozne gadaja o telefonach...:O zadna mi nie pomogla...a prosilam o cos przeciwbolowego...zero odzewu, w koncu rodzi 19 letnia gowniara...:O po 4 godzinach boli zaczelam wymiotowac, a pozniej lezalam i sie juz z bolu nie dalam rady sie ruszac ani krzyczec ani gadac, az w koncu jak zaczelam tracic swiadomosc podlaczyli mi kroplowke i sie zaczelo, po 15 min. urodzilam lekko sina coreczke o godzinie 12:30 w czwartek 10.08.2000r :) a pozniej zszywanie i samotnosc na korytarzu :O jak dla mnie koszmar...:O teraz byl ze mna Darek, znowu zaczelo sie w nocy...:P kolo 22 siedze gram sobie i tak czuje co 7 min skurcze :P polozylam sie ale bolalo dosc mocno wiec spac nie moglam, przysypialam tylko pomiedzy skurczami, o 4 wstalam i zaczelam pakowac sie do szpitala :P znowu noc nie przespana, do tego nie jadlam sniadania, z coraz mocniejszymi skurczami pojechalam z mlodana ostatni zastrzyk na zapalenie pluc, pozniej ja zaprowadzilam do rodzicow i z darkiem poszlismy jeszcze do sklepu, wrocilismy do domu i zaczelo sie jeszcze mocniej, znowu i brzuch i krzyz :O o 12 zadecydowalam ze czas jechac do szpitala...:P izba przyjec...przychodzi lekarz, bada mnie a ja pomimo 2 cm rozwarcia przy badaniu rycze z bolu...:O tak mnie skur-wiel zbadal...:O na KTG ta pania, szybko pani nie urodzi, mowi lekarz, wiec z Darkiem idziemy na pietro, podlaczaja mnie pod KTG i godzina lezenia z aparatura :O skurcze coraz mocniejsze i nagle okazuje sie ze z tetnem dziecka cos nie tak...:( a panie z patologi juz juz mi szykuja lozko na sali nr 15...pani tak szybko nie urodzi, szlysze...Darek czeka na korytarzu...prosze na usg...ledwie ide skurcze sa tak mocne ze prawie placze...lekarz na USG ten sam co przy przyjeciu krzyczy na mnie: dlaczego male dziecko, dlaczego malo wod plodowych!!! i cos tam jeszcze, pryczalam sie...zaszlam do slubnego na korytarzu i rycze...po 20 min przychodzi pielegniarka, prosze sie przygotowac, zaraz robimy lewatywe...maz na to ale to porod rodzinny, tak???!!! wielkie zdziwienie, Hela szykuj 4 na rodzinny :P w koncu dostalismy sale swoja, nagle wpada pani, porod rodzinny, to ja prosze pana o zaplacenie cegielki...:O noz kuzwa zabrala mi go w trakcie boli...bardzo mi pomagal, polozne wyjatkowo tez, bo maz byl przy mnie...ale nic nie dawalo ulgi, bolalo jak cholera...i znowu wymioty...i znowu zaczelam tracic przytomnosc z bolu i znowu kroplowka i 3 skurcze i o godzinie 16:35, 26 stycznia 2007r urodzilam mlodego, wazyl rowniutko 3kg, ale nie bylo to takie proste, gdyz byl 3 razy opetlony pepowina, prawie sie udusil...:( jak go urodzilam to nie oddychal, dopiero jak pediatra go oddrenowala i dostal klapsa w dupcie zaczal plakac zostal zabrany na OIOM...po 5 dniach nas wypscili :) najgorsze w tym wszystkim jest to, ze moj prowadzacy zlekcewazyl zwapnione lozysko...powiedzial mi o tym w 32 tyg. a do porodu jeszcze kawal czasu...:O powiedzial ze nie ma sie czym martwic, ale bylo, lozysko zaczelo sie rozkladac, aly nie mial dostarczanego tleny w dostatecznej ilosci i pokarmu, wody plodowe bylo zielone, urodzil sie z zachlystowym zapaleniem pluc...:O a to wszystko przez gina, ktory mial gdzies, to czy zdolam urodzic zdrowe dziecko, czy nie...:Opod koniec ciazy kilka dni przed porodem moj organizm trul sie tymi wodami, jeszcze dzien i urodzilabym martwe dziecko...:( cos nas ochronilo, mama powiedziala ze to cud i miala racje, lekarze zabrali lozysko na sekcje, skazali malego na smierc, mysleli ze jest tak zatruty, ze nie przezyje...:( ale on, po kilku godzinach jak dossal sie do cyca...:D to nie bylo konca karmienia...:) takze bylo nieciekawie, ale teraz juz sie tak tego nie wspomina, choc bol byl nie do zniesienia, a pozniej strach o dziecko... czasem marudze ze jest marudny, ale te dwa szkraby moje to kocham nad zycie, choc niezle daja czasem w kosc...:P
  5. slodka niunia ;) widze ze obie z Isia mialyscie problemy z bioderkami dzieciaczkow :( to straszne co trzeba nakladac dzieciaczkom, ale to tylko dla ich dobra ;) w sumie nie jestem w temacie bioderek zbyt dobra, bo sama nie mialam z moimi takich stresow ale wyobrazam sobie jak musialo i musi byc wam ciezko...:( a porod jak porod, malo kiedy zdarza sie lekki:P moje tez nie byly lekkie, nawet powiem ze bardzo ciezkie bo tracilam przytomnosc...:O ale to sa juz odlegle wspomnienia :P jeszcze tylko przeczekac porod Kini i Pauli :D ide kapac mlodego i brac sie za usypianie na razie papa
  6. jestem :P kupilam dla mojej pirdzi buty na zime, wiec troche czasu spedzilam w centrum :) a sobie skarpety palczatki :P takie w kolorowe paski :P :D zwariowalam jak je zobaczylam:P zaraz dam kolacje mlodemu i kapanie i spanie :) wiec bede miala troche czasu dla siebie ;) teraz zajadam kolacje - kanapki :O witam nowe - stare :) Anetko jak porod minal?
  7. Kamila a te 98 to jaki wiek? bo nie pamietam :P moze cos znajde po 3 zeta za sztuke :)
  8. a ja dzis dosypialam :P ehhh jednak dobrze tak czasem siedzec w domu, jak sie chodzi pozno spac :P u mnie tez przymrozek :O to straszne...ja nie chce zimy...:O ide gotowac smietnik :P i mam niebotyczna ochote na blok :P
  9. a ja mam do sprzedania ubranka na dziewczynke 5,6,7 lat i chlopca od 3 do 9 miesiecy
  10. i juz mnie nie ma :( ide spac, jakos zimno, nie chce mi sie na slubnego czekac, zagotuje tylko wode na mleko i sie klade, jutro znowu czeka mnie wczesne budzenie :O papa kochane milej nocki
  11. spi, :) ufff bo mialam z nim ciezko :( mloda sie kapie i zaraz do wyrka :) a noce...no coz bez zmian, tylko dzis wstal o 6 a nie o 5 jak zwykle :)
×