Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

piniacolada

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez piniacolada

  1. Wiecie co? Tak sobie słuchałam przed chwilą nowej piosenki Brodki.Znacie? Qrczaki...jak mi się smutno zrobiło :(:(:(:(:(...Qrczaki...łzy się same ciśną do oczu...Doszło własnie do mnie, że ja nie mogę zmieniać M. . I to jest chyba najgorsze...Bo jak się kocha tak naprawdę to przecież chce się dla tej osoby jak najlepiej...A ja kocham...I jeśli rzeczywiście będzie tak, że on będzie chciał pływać na tych pieprzonych statkach to...chyba nie będę miała nic do powiedzenia...I mam straszne wyrzuty sumienia, że powiedziałam mu tak przed jego wypłynięciem.Bo czy powiedzenie \"no to jak będziesz chciał wypływać tak co roku to daj mi wczesniej znać, żebym wiedziała, co mam robić\", albo \"jesli chciałabym być z marynarzem to bym sobie takiego znalazła\" nie znaczy, że kazałam mu wybierać?
  2. No to Kocica-gratki, gratki-tylko tak dlaej :D. Chodźmy z głową w churach...Ja czasem chodze, ale ostatnio to coraz bardziej stapam po ziemi, niestety...:( Nie martw się, Vilija...ja też nie mogę spać :(
  3. heh...of kors, że trzymałyśmy kciuki :D. Zresztą i tak wiemy, że będzie dobrze, nawet bez kciuków :) A teraz z innej beczki. Jak już pisałam, szukam pracy w Poznaniu...Dziś zadzwonili do mnie z jednej firmy. Stanowisko-telemarketer...No cóż...albo ja jestem wybredna, albo coś się dzieje niedobrego w tym kraju, bo zaproponowali mi 800 zł brutto :(. Nie po to studiowałam przez 5 lat, żeby teraz zarabiać na rękę jakieś 600-700 zł :(
  4. a ja mam chyba=> no niby nie jest lekkomyślny i mówi, że wszystko będzie dobrze, że nic się nie stanie, ale nigdy nic nie wiadomo...Jak był na Alasce to ratowali załogę jednego statku, co zatonął. I przeżyła tylko 1 osoba z 3, zginął jego kolega, z którym wczesniej pływał...Ale to mu nie przeszkodziło pływać dlaej i znowu zaciagnąć się na statek...Nie wiem, Kochane...Nie chcę mu robić wyrzutów, ale w sumie ja chcę być z nim szczęśliwa...W ogóle-chcę być szczęśliwa, a wiem, że jak będzie pływał i jeszcze to, że wspomniał coś o tym, że może w przyszłości raz na rok na 2-3 miesięce będzie wypływał to mi się wszystkiego odechciewa...Nie chcę tak żyć, bo poczucie bezpieczeństwa i stabilność w przyszłości są dla mnie najwazniejsze...Bo te motylki w brzuchu mijają, w końcu człowiek oswaja się z tą drugą osobą. Kocha się, owszem, ale to już nie jest taka szaleńcza miłość, pełna namiętności...I przychodzi proza zycia codziennego. A stabilność, spokój, poczucie bezpieczeństwa, bliskość zostają. I tak naprawdę to jest chyba najważniejsze...A jak zbudować stabilne, bezpieczne zycie z kimś, kto na kilka miesięcy w roku wyjeżdża...? Nie wiem, może przesadzam, ale nie wyobrażam sobie takiego życia...Oczywiście Kochane Dziewuszki, nie myślę o rozstaniu, żeby nie było ;). Bo wiem, że siłą perswazji uda mi się coś wytargować :P.
  5. Hmmmm...Tricia-terminu jeszcze nie mam, ale wiem, że jak napiszę i złożę pracę to wtedy jakiś tydzień maksymalnie i sie bronię...Został mi jeszcze 1 rozdział, ale niestety nie ode mnie zależy, kiedy zacznę go pisać, bo czekam na odpowiedź z firmy, w której mam przeprowadzać badania...Nie chce mi się jak cholera, ale w końcu trzeba to zamknąć i się stąd ewakuować... Victoria-je jestem z okolic Białegostoku, ale studiuję w Łodzi, więc tu w zasadzie spędzam większość czasu. Do domu jeżdżę bardzo rzadko...Mam prawie 24 lata.Mój M.(23 lata niecałe)) był przez 5 miesięcy w USA, najpierw na Alasce (pływał na kutrze), a potem przez jakiś czas w Pn Karolinie. teraz od prawie 2 tygodni jest na Islandii i też zaciągnął się na statek...Nie wiem, ile to będzie trwało, bo podobno do połowy lipca jest sezon, ale to jeszcze zobaczymy. ma wracać pod koniec sierpnia, ewentualnie poczatek września, bo 8.09 ma już się pojawić na uczelni. Ehhhhhh.....najgorsze jest, że tak bardzo się o niego boję...
  6. Heh...no tak jest, dziewuszki...tęsknimy i tęsknimy...ale się opłaci :D a ja mam chyba=>nie martw się, mój M. wraca dopiero we wrzesniu albo pod koniec sierpnia, a zobaczę go może w czerwcu na weekend, więc dotrzymam Ci dłużej towarzystwa :). A ja Wam powiem, że cholernie mi dzisiaj smutno...Może nie tyle smutno, co się boje o swoje Kochanie. Znowu zaciągnął się na statek rybacki...Fakt, że to jest Europa, może i bezpieczniejsze wody, ale znowu mam ten strach...I co z tego, że nie chcę, żeby pływał. Miałby normalną pracę, ale twierdzi, że to da mu wiecej kasy i będzie wiecej na mieszkanie...Owszem, cieszę się, bo to jest też ważne, w końcu po to tam pojechał, ale teraz to ja będę ze strachu umierać...Zwłaszcza, że jak wypływa to na kilka dni. Dziś o północy wyrusza i wraca dopiero w niedzielę...Przez ostatni tydzień rozmawiałam z nim codziennie, maile też miałam codziennie, a teraz ma bys prawie 4 dni zupełnej ciszy...:(. I jeszcze mi powiedział, że podoba mu sie takie życie marynarza i planuje po zakończeniu studiów wyjechać na kilka miesięcy i może bedzie tak, że 2 miesiace w roku będzie pływał...No to ja jemu na to, że nie wyobrażam sobie takiego życia, bo znam nie jedna, ale kilka par, gdzie facet tak własnie zarab9iał na życie. I co? Jedno i drugie znalazło sobie zastepców/zastępczynie...Powiedziałam, ze ja chcę spokojnego, bezpiecznego i stabilnego życia...No to troche sie poprztykaliśmy :/. na szczęście na poczatku rozmowy, a potem było już słodko ;). IVA-ja już gratulowałam, ale jeszcze raz to napiszę :D. Cieszę się, że masz pracę :D. A mówiłas, Skarbeńku, że Ty po operacji jesteś i żadne fiku miku nie wchodzi w grę...A ti ti ti...:P
  7. Victoria-to miłego spacerku :D NGNW-pewnie, że sie nie ucz,a co :P. Nauka nie zając, nie ucieknie :D
  8. Kończę ekonomię. Bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...Tak wiem, minęłam się z powołaniem :P. Ja to bym mogła być panią psycholog na przykład. Bo zespół disco polo to tak hobbystycznie bym założyła :P
  9. A tak w ogóle moje kochane Kobietki to proszę za mnie dzisiaj kciuki trzymać, bo dużego totka puściłam :D. Jak wygram to m. wraca do Polski :P
  10. NGNW-heh...dzięki, ale to tak na wesoło miało być :P. No brawo, brawo-wróżę Ci karierę wierszokletki :). Naprawdę mi sie podoba :D. Ja dość często piszę wiersze dla M., on zresztą też-zaraził mnie tymmmmTyle tylko, że ja takie bezrymowe składam...,np. takie Moje dłonie na Twoim nagim ciele Moje usta na Twych przymknietych powiekach Scałuję z Ciebie trudy minionego dnia Zmyję zmartwienia tego świata... Całujesz mnie po szyi Dotykasz nagich piersi cienką skórę Gładzisz po włosach czule, z pasją Będąc tak blisko, tylko dla mnie... Spójrz w moją stronę Leżę bezbronna Pragnę Twych dłoni, Twych warg gorących Weź mnie w ramiona I kochaj się ze mną Jak gdyby jutro nie miało się zdarzyć... Albo takie: Leżąc samotnie wtulona w pościel Pamietającą tamte chwile intymne Myślę o cieple Twych rąk O Twych delikatnych pocałunkach O tej bliskości nieopisanej... Wsłuchuję się w echo Twego szeptu W Twe słowa szeptane mi cicho do ucha... Wracam do Twego uśmiechu Tak radosnego, Że szarość zmienia się w blask... I dziękuję Temu, Który sprawił, że stanąłeś na ścieżce mojego życia... Heh...radosna twórczość...ale to jest fajne
  11. Tak, Kamileczka, masz rację...nie chce mi się...:P. Ale nie mam z czego pisać, to fakt :P:P:P.
  12. NGNW-nieeeeee :). Ja myślę, że to własnie będzie najbardziej superowe i w ogóle super ekstra, jak on w ogóle niczego nie będzie się domyślał, jak zapukasz do drzwi (kuzynka niech powie, że wychodzi na imprezę), on otworzy i zobaczy Ciebie w drzwiach :D. Ja bym tak chciała :P.
  13. Ja miałam pracę pisać? Nie pamiętam :P. Teraz tylko muszę poprawiić rozdziały na piątek, a reszty pisać nie mogę, bo czekam na materiały z firma, która jeszcze nie podjęła decyzji, czy w ogóle mi je udostępni :P. Także, jak widać-nie mam narazie jak pisać :P. Ja czekam az mój Misiak wróci z pracy...Cholera...Znowu się chyba na statek załapie i będzie łowił ryby...Niedobrze...a już myślałam, że przynajmniej o to będę spokojniejsza :(...Poza tym mam napisać jakąś piosenkę i mu zaspiewać :P. No i opowiadanie albo bajkę napisać :P. Nie mam pomysłu na fabułę...
  14. Witaj Victoria w gronie tęskniących :). Tak jak Evica napisała-tu możesz pisać o wszystkim, co Cię trapi...Pomożemy przetrwać ten ciężki okres :). Napisz coś więcej o was, ile macie lat, jak się poznaliście, gdzie Twój Ktoś teraz jest :) A z moją nogą na szczęście już lepiej...Zwłaszcza, że Mój M. dzisiaj zadzwonił :D. Bardzo mi pomaga...Jak tak patrzę na moją kumpelę, której facet wyjachał na pół roku i jak rzadki i mało treściwy jest ich kontakt to naprawdę cieszę się, ze M. jest taki cudowny :D. A co do pogody-no super jest...szkoda tylko, że nie mogę wyjść, bo noga mi na to nie pozwala...:/ Buziaczkuję :)
  15. No pewnie, że bardziej...ale nie możecie się na przykłąd umawiać pod budką albo coś w tym stylu? My się umawiamy i ja dzwonię do hostelu, w którym mieszka mój Misiek... Wiecie co dziewczyny? Skreciłam nogę, cholera jasna. Byłam dzisiaj na pogotowiu i cos tam mi peknło...:0...a to akurat taki okres, kiedy nie mogę sobie pozwolić na unieruchomienie ....Cholera by to trzasła...
  16. O qrczaki...przeczytałam ten topic...Qrczaki...wyobraziłam sobie, jakby to było, gdyby mnie takie coś spotkało :(
  17. Dzieki laseczki :). Jak wczoraj zadzwoniłam do M. to się strasznie wkurzył...Chciał nr tel do mojego byłego i się zapytał, czy chcę do niego wrócić. Głupek :P. No jak narazie to ja zostaję, nigdzie nie wyjeżdżam :P. Chyba, że się uda po obronie wyjechać, albo nikt się do mnie nie odezwie w sprawie pracy... Evicka-no to super, że ma juz neta. Taaaaaaaaa....jak sobie przypomne te rozmowy nocne erotyczne :P.Ulalalalala...To się zaczęło na jakieś 2-3 tyg przed tym, jak zdecydował, że wróci do Polski...:P. A męczyliśmy sie oboje jak nie wiem co :P. Ale to jest całkiem przyjemne...A najlepsze jest to, że w takich rozmowach bardziej sie odkrywamy i mówimy o swoich potrzebach łóżkowych :P. Jeszcze raz gratki :P A co do wieku-ja za miesiąc będę już starą zmarszczoną 24-latką :P. A mój M. jak już wiesz, a ja mam chyba, ma 23 lata...Starość nie radość :P
  18. Hej Dziewuszki :). O sobie napisze później, najpierw do was kilka słów :D: IVA=> piekne wierzsze :). Gdzie Ty to wynajdujesz :)? Ale pisz, pisz, bo mi juz pomysłów brakuje, a mam tradycję, że w każdym liście do mojego M> wkładam pocztówkę z miłosnym wiersze :P.Życzę Ci udanego i fantasztycznego długiego weekendu z Twoim K. :D Sucza-fiu fiu fiu...jaki preznet :D. Nieźle, nieźle :P, gratuluję pomysłu :). Tak, tak-trzeba czasem rozpieszczać hcłopów. Ale tylko czasem-na urodziny, święta, dzień dziecka i jakieś 2-3 dodatkowo w roku :P. Kamileczka=>My już chyba kiedyś rozmawiałyśmy na temat...Widzisz...to, co piszesz ktoś mógłby odbierać jako nic nie znaczące drobiazgi. I dobrze piszesz, że człowiek miłością się nie wyżywi...A trzeba rozmawiać. Życie się składa z drobiazgów i jeśli w porę nie zareagujemy to potem będzie już coraz ciężęj...A miłość i związek dwóch osób-nie oszukujmy się-to nie tylko patrzenie sobie w oczy i trzymanie się za rączki, ale też ciężka praca...Ja wiem, że Ty z nim rozmawiałaś, a on nie za bardzo się do tego wszystkiego dostosował...Widzisz...Ja do tego inaczej podchodzę. Wiem, ze może być facetowi przykro, jak się mu mówi, że coś jest nie tak. Ale tu chyba nie chodzi o zabawę, o szaleństwo, itp., ale o budowanie wspólnej przyszłości. Trzeba się zastanowić czego się w życiu chce i konsekwentnie do tego dążyć...I trzeba sobie postawić pytanie:czy ja jestem w stanie znosić takie zachowanie do końca zycia? Bo w miłości, mimo wszystko, potrzeba trochę zdrowego egoizmu... NGNW=> Dziewczyny mają rację...On jest za granicą, w obcym państwie, sam, ty jesteś daleko, rodzina też. Musisz zrozumieć, że on ma trudniej. A Ty jesteś po to, aby go wspierać....Mój M. też zaczyna mieć doły...Zresztą, ja się do tego przyzwyczaiłam...A wtedy wyszukuję dowcipy w necie albo jakieś smieszne foty i mu podsyłam na maila. I mówię, że jestem, że czekam, że tęsknie...I jest to przykre, bo nic się nie chce, bo myślimy, że jemu tam jest źle...Musimy ich wspierać, a nie przyptrawiać dodatkowych kłopotów... A u mnie dziwna sprawa. Odezwała się moja pierwsza miłość. Facet, który za każdem razem powoduje u mnie przyspieszone bicie serca. Chce się spotkać na piwo...Nie wiem, czy pójdę. Ale tak sobie myślę, że chciałabym stanąć z nim twarzą w twarz i zapomnieć o miłośći, a zacząć budować mądrą i dobrą znajomopść...Bardzo mnie skrzywdził, a ja wiem, że muszę się uwolnć od tych wspomnień, bo ta znajomość odcisnęła na mojej psychice bardzo duże piętno.Bo przez niego nie mogę zaufać teraz M. ...Jeszcze nie wiem, co zrobię, ale chyba potrzebna jest mi taka konfrontacja.... Buziaki dla Was Kochane i ciepłe uściski na ten zimny weekend...
  19. Wiecie co? Tak sobie nad tym wszystkim myslę i coś Wam Kochane Kobietki napiszę, a szczególnie Tobie NGNW...Rozmawiałam dzisiaj z moim przyjacielem i przyjaciółką...Zresztą to juz pisałam...Moja kumpela postanowiła, ze jeśli tak dalej będzie wyglądał kontakt między nią a jej facetem to go zostawi...A wiecie co jest najlepsze? Że przed wyjazdem przez rok było super. Rozstali się na 3 miesiące, bo wyjechała do usa. Potem było cudownie. Dziewczyna przezyła bardzo wiele, a teraz stwierdziła, że to Ten. I chce to wszystko zniszczyć, bo on do niej pisze co 2-3 dni, rzadko puszcza sygnały i takie tam. A poza tym jeszcze ten mój kumpel...Jak tak sobie dzisiaj pogadałam z nimi i jeszcze czytam to, co NGNW napisałaś...Przykro mi to pisać, ale to jest trochę coś nie teges...Puścił Ci 2 sygnały-ciesz się! Jak mój M. był w Stanach to puszczał syg 1 dziennie albo rzadziej, bo PRACOWAŁ, a jak nie pracował to był zmęczony. Dzwonił co tydzień, maile dostawałam co 2-3 dni też...A tu się dzieje wielka tragedia, bo puścił tylko 2 syg, albo dzisiaj nie napisał esa...Dziewczynko Moja Kochana-bardzo Was wszystkie polubiłam, ale na tym chyba wszystko polega, że szczerość przede wszystkim :). Nie można się martwić, że dostałaś od niego 2 sygnały.Dał znać-ciesz się! Bo mi się wydaje, ze wszystko urasta do granic tragedii narodowej. ja rozumiem,że tęsknisz-każda z nas na tym topicu albo tęskni, albo tęskniła...Ja też tęsknię...Ale nie można oczekiwać, że ta druga osoba będzie myslała o nas 24 godziny na dobę! Trzeba trochę odpuścić...To nowa sytuacja, a z czasem mogę powiedzieć (z małego, ale jednak, doświadczenia), może być gorzej...Ale kocha-jak mówi. I to jest najważniejsze!!!!I wazne, zeby dotrwać do końca...A wtedy, jak się spotkacie i znowu będziecie ze sobą blisko bardziej docenicie to, że ma cie siebie....Tak więc głowa do góry i proszę się wziąć w garść!!! A ja własnie zadzwoniłam do mojego M. Chce znowu pracować na łodzi, wypływać.Postanowił, że popływa, bo tam zarobi więcej i bedzie mógł wrócić wczesniej,a wtedy funduje nam romantyczny weekend w Paryżu :).Ehhhhhhhhhhhhhh....Happy jestem ;)
  20. NGNW-poczekaj, kochana, daj mu czas...Wiresz...ostatnio piszą do mnie mój przyjaciel i przyjaciółka. Laska przyjaciela pojechała na kilka dni do Budapesztu z takim jednym kolesiem, mają tam jakiś konkurs...I wysłała mu esa:\"Dostaliśmy się do finału!!!Powiedz rodzicom\". A on mi pisze, że się wkurwił na maksa, bo es był wysłany z telefonu tego własnie kolesia, a poza tym nie napisała mu nic w stylu, że buziaczki czy coś ...Faceci naprawdę się tym wszystkim przejmują bardziej niż nam się wydaje...A moja kumpela z kolei żali się na swojego faceta (on wyjechał miesiąc temu do niemiec na pół roku), że kontakt nie jest taki czesty, ze jakieś zdawkowe rzeczy jej pisze...Wiesz...ja tak myślę, po tych moich 5 miesiącach rozłąki, że musimy wszystko wywazyć i wziąć na poprawki wszystko to, co się dzieje między nami i naszymi Miśkami...To jest trudne, bo różne mysli przychodzą nam do głowy i tego nie przeskoczymy. tak już jest i tyle...Trzebna się do tego przyzwyczaić i poczekać, aż bedziemy z nimi razem...A z tym, że Cię zdradził-nie wkręcaj sobie takich myśli.Na pewno tak nie było!!!!!!!!!!! :D IVA,Kochana-trzymam kciuki za pracę :D. I życzę wspaniałego czasu spędzonego razem z Twoim K. :) marciami=> Tobie też zyczę, żebyś spędziła cudny czas z twoim Ktosiem. Tylko dzieci nie naróbcie ;)
  21. NGNW-Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu Kochana....Nie będę Ci mówić, ze nic się nie stało, bo się stało. Trochę Cię za bardzo poniosło i rozumiem Jego zachowanie. Widzisz...musisz pamiętać, że związek na odległość rządzi się swoimi prawami i jest mało podobny do tego, kiedy mamy faceta obok siebie. Ja wiem, że rozłąka mąci w głowach, a wyobraźnia pracuje. I mimo tego wszystkiego, co tam czsem pisałam-trzeba się uzbroić w cierpliwość, poczekać aż On wróci i znowu będziemy z nim tak normalnie, blisko...To było po alkoholu, napisałaś mu to? Ważne, że przeprosiłaś, zrobiłaś co mogłaś w tej sparwie...Teraz tylko muisz czekać...A powiem Ci tak-jeśli kocha to wszystko ucichnie za jakiś czas. Ale nie wiem, czy powinnaś dalej do niego pisać i przepraszać.Teraz on powinien coś napisać moim zdaniem-Ty dzwoniłaś, pisałaś-wystarczy. On wie, że się z tym źle czujesz...Takie moje zdanie... A do mnie wczoraj dzwoniła przyszła teściówka ;). Szuka mi pracy w Poznaniu, ja sama sobie też, wysłałam w sumie ok. 30 ofert. Qrczaki-zaczyna się :(. No i teściówka zadzwoniła ok. północy, bo M. obiecał, że zadzwoni do domu o 22 i do tej pory nie zadzwonił...No i zaczęłam się denerwować...A potem pół godziny potem zadzwoniła i powiedziała, że się odezwał :P. A z nim gadałam do 3 w nocy..Dopadł go jakiś dół...A ja nie mogę mu nijak pomóc...Miałam pojechać do Islandii po obronie...Ale stwierdziliśmy wspólnie, że lepiej będzie jak już się urządzę, będę miała pracę, skoro mamy razem mieszkać i wspólnie żyć...Sama nie wiem. Ale chyba powinnam też myśleć trochę o sobie... Kochane!!!
  22. IVA, Kamileczka-super, że już po :). Trzymalismy kciuki non stop :). Eeeeeeeeeeeeeeeee tam...lepiej. Qrczaki,,dzisiaj nie było mojego M. na necie...Tearz ma 2 roboty z tego, co mi mówił, to pewnie rzadziej będę miała z nim kontak...:(. Ale cóż...Jak wszystko dobrze pójdzie, to za niecałe 2 miesiące spotkamy się na weekend w Londynie :). A co do zazdrości...Zawsze byłam zazdrosna...Ale nigdy tak, jak teraz...To chyba dlatego, że kocham bardzo tego mojego Skunksika ;). A co do telefonu...Pewnie mu się bateria wyładowała, albo właśn8ie wyłączył na noc...Nie martwić się :)
  23. Qrczaki...Ale wczoraj doła załapałam...Robiłam sobie test do pewnej firmy przez neta i zawaliłam najpewniej...Poza tym mam w planach przeprowadzkę do Poznania niedługo, a w związku z tym muszę jakąś pracę znaleźć...I boję się, że jej nie znajdę... Ale dzisiaj poprawiłam sobie humor :D. Kupiłam sliczną sukienkę, kolczyki no i szkła kontaktowe :P. Nie ma to jak zakupy :P. A co do tej byłej...Dzięki sucza :). Ja wiem, że może i nie mam podstaw, M. cały czas mi to powtarza...Ale strach pozostaje. Bo kocham Go nad życie i jakbbym miała go stracić, to straciłabym wszystko, bo tylko Jego mam...Buziole dla Was!!! P.S. Kamileczka-trzymam kciuki za zabieg!!!!!!!!1
  24. NGNW-nie, nie widziałam ich razem...Jeszcze nuie. Czekam do wrzesnia, bo wtedy oboje wracają na uczelnię i jestem pewna, że będę miała tą wątpliwą przyjemność ją zobaczyć...Tu chodzi o to, że M. bardzo ją kochał...Ona go zdradziła, bo ponoć kochała 2 facetów jednoczesnie...M. o tym nie wiedział, tzn. nie wiedział, że tamtego też kochała...Bo ja znią gadałam na GG, ale jako facet :P. Własnie wtedy się wygadała, że teraz kocha taką dojrzałą miłością (ma nowego faceta, już to chyba pisałam...). Problem w tym, że przez nią wszystko się spierdzieliło jakieś 5 miesięcy temu. I było ciężko...A M. stał się ostrożny...Wiecie-wiadomo, że czyny znaczą więcej niż słowa, ale on mi powiedział, że i tak mi nie powie, że mnie kocha, bo się boi...A ja jestem kobietą...Owszem, czuję, ze mu zależy, nawet jego rodzeństwo mówi, że to widać i znają go na tyle, żeby wiedzieć, że kocha, ale ja bym to chciała usłyszeć...A przez tą pindę, która go zraniła będę czekać do usranej śmierci chyba...Mam w sobie wielki strach.Ogromny... A co do tej pewności...Ja niczego nie jestem pewna...I boję się, że coś się wydarzy, bo pierwszy raz tak naprawdę kocham i pierwszy raz mam takie plany z facetem, że myślimy o przyszłości na poważnie, choćby jeśli chodzi o to mieszkanie, które chcemy kupić...A to, że chce kupić to mieszkanie ze mną na spółkę to chyba oznacza, że wiąże ze mną jakieś plany na przyszłość...
  25. sucza-a z rodzicami to tak chyba każdy ma :P. Ja już się przyzwyczaiłam...Poza tym to ja tylko z mamą się muszę użerać...Ale od czasu jak nie ma ze mną mojego taty to zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę to w życiu nie ma sensu tracić energii na kłótnie...:). Ale się cieszę, że wszystko już oki :). A mamy to tak mają, niestety :P. Moja też jak jej coś powiem to wygada prędzej czy później babci albo ciotce :P. Normalka :). Wkurzająca, ale normalka ;)
×