magiczka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez magiczka
-
hehe teri u mnie było podobnie;) - tez mala przerwa po slubie...rok i dwa lata od slubu...ale nasze zwiazki byly "dlugimi konkubinatami" wiec w sumie czas od slubu nie ma znaczenia - biorac pod uwage,ze wczesniej pomino,ze nie bylismy w zwiazkach formalnych nie zdradzalismy swoich partnerow przez blisko 10 lat...dopiero jak trafilismy na siebie - pozadanie;) rzadzi tym swiatem;0
-
czytam Was od czasu do czasu - jakos sie nie odzywalam - bo widze,ze wszystko jest na etapie \"jak dobrze,ze z tego wyszlismy bo to bylo toksyczne\". To prawda,ze takie zwiazki sa toksyczne - z samej swej natury..ale hmmm...nie moge (nie chce?) urwac jeszcze calkowicie swego kontaktu z nr 2. Abstrahujac od tego,ze zerwanie kontaktu oznaczaloby dla mnie pewne ograniczenia w zyciu zawodowym i towarzyskim (jestesmy z jednego \'kregu\")..to i tak nadal mamy kontakt \"niezawodowy\" - w postaci smsow czy kawki. Nie ma juz przekraczania barier kolezenstwa (przynajmnniej od jakiegos czasu) - ale znajomosc przetrwala. Ciekawi mnie bardzko Twoja historia - Mr. JAk trafiles na sowja kochanke? co Cie do niej popchnelo? jakie teraz macie relacje?
-
byla byla podaj co napisalam- nie pamietam ,jaki wowczas argument wymieniłam - dla zerwania romansu jest wiele powodow;) - i kazdy jest dobry;:). Najpierw chcialam to zakonczyc jak pojawila sie ciaza zony k..., ale tak sie nie stalo - bylam wtedy jeszcze w zbyt duzym amoku pozadania,zeby nie ulec naciskom k...ale najwazniejszy powod, ktory w koncu doprowadzil do rozstania - to jednak cholerne poczucie winy wobec mego m i jego zony - nie zasluzyli na to (jesli w ogole na cos takiego mozna zasluzyc). Ja kocham meza..jakkolwiek to idiotycznie nie zabrzmi w tym kontekscie - byl czas powiedziec basta zla kobieto:) - czas wrocic na dobra droge;)
-
hmm wiesz..ja nigdy się w nim nie zakochałam naprawdę - kilka razy mu to powiedziałam (on powtarzał,że mnie kocha od 2-giego tygodnia naszej znajomosci, zreszta powtarza to do dziś) - ja byłam cholernie zauroczona..a raczej sparaliżowana pożadaniem..Podobno to zapach tak działa? Nie wiem, co to było, ale od kiedy go poznalam ciagle myslalam o seksie...zachowywalam sie jak dziwka przy nim..bo nie zalezalo mi na jego opinii...i to mnie jeszcze bardziej krecilo..mmmm...seks byl nieziemski..ALe jak to zakonczylam..hmm..nie przezywalam tego jakos bardzo..tylko po prostu (niestety) kilka razy jeszcze potem sie "złamałam" - kiedy pozostawalismy razem i znow ladowalismy w lozku. A moje relacje z k. sa teraz ok - przyjaznimy sie..z ta przewaga;) na moja korzysc - ze jesli chcialabym "odnowic"blizsze relacje - to zawsze moge..Moze dlatego nie przezywam? Bo wiem,ze zawsze moge powrocic do tego co bylo?
-
www.zdrada.p2a.pl obys mial/miala rację..sama sie zastanawiam czy wole zalowac,ze to zrobilam, czy,ze nie zrobilam...wiem,ze jakby sie wydalo, to mialabym do siebie zal do konca zycia za to!
-
no to ja do Was powróce...nie było mnie tu ho ho..myslalam ze topic umarł. Zaczelam pisac na poczatku :) - teraz jest juz \"po\". Moja 2 wciaz jest w \"okolicy\"- czasami sie spotykamy - zreszta nieuniknione zawodowe..ale staram sie juz w to nie pakowac. Motyle same ulecialy;0 -kazdy romans sie wypala:) moj sie wypalil..pozostalo poczucie winy..i wpsonienia nieziemnskiego wrecz seksu ...wiec bede od czasu do czasu wpadac...
-
mam ochotę a gdzie Twoja historia? chetnie poczytam..moj tez zawsze \"chetny\" na kontynuację- ale zakonczylam to i juz od jakiegos czasu udaje mi sie byc konsekwetna i nie przekraczac zadnych granic kolezenstwa - choc w miare regularnie sie widujemy -bo pracujemy w pokrewnych zawodach. I tak za daleko to zaszło..zresztą znam jego zone..i chyba tak najbardziej to mnie meczylo wlasnie poczucie winy wobec niej..
-
czesto:) tak sie konczy - jak sie wypowiem:) sie na tym forum- kochanki tez mnie nie lubia - bo pozbawiam je zludzen - w szczegolnosci te samotne, ktore ludza sie,ze mis kocha wlasnie je a nie zone:) \"bo jakby ja kochal to by jej nie zdradzal\":)
-
no moze tylko tak mowil;) choc ta \"ewentualnosc\" wynikla wlasnie przy okazji kiedy okres mi sie spoznial..ja wpadlam w panike - on ze spokojem odpowiedziall \"to pomogłoby nam podjac decyzje\" Hehe jeszce czego:) - ja w ogole z nim nie chcialam byc i nie wiazalam przyszlosci!! Kocham meza, a...to byl nazwijmy to \"przypadek przy pracy\" - teraz sie przyjaznimy i jakos bez zalu zakonczylismy ten romans - ale faktycznie bylo tak,ze obiecywalam sobie kilka razy,ze to juz koniec...a mimo to jeszcze potem ladowalam z nim w lozku..bo seks byl z nim ekscytujacy:)
-
no zobaczymy... ja tam jestem mniej zinfantylizowana i nigdy nie bylam az tak zaangazowana, jak TY Marysiu, a i tak choc wydawalo sie kilka razy, ze mnie to juz nie dotyczy jak zostawalismy na osobnosci i ciezko bylo sie oprzec - wiec znow ladawalismy w lozku.
-
moze się zbytnio rozczuliłam - bo ;) na kochankach rzadko kto się ze mna zgadza..choc jest jestem byla kochanka:)
-
jak juz sobie slodzimy zawsze szczery - to przyznam,ze od dluzszego czasu czytam Cie - i dobrze sie Cie czyta :)
-
smutnaa kochankaa zgadzam sie na calej linii...i kurna tez pomimo tej swiadomosci...mam niejedno na sumieniu....
-
A czy sa takie kobiety/faceci, ktorzy mieli romans..i nigdy sie nie wydalo i sa nadal szczesliwi ze swoim malzonkiem?
-
tonia..powiedz - nie zalujesz ze sie dowiedzialas? ja sie czesto zastanawiam, czy moj maz chcialby wiedziec..w koncu wyobraznia wtedy nie pozwala zyc zapewne..Ja chyba wolalabym sie nie dowiedziec - jesli moj maz wykrecilby mi podobny numer, a potem zostawil kochanke tak jak ja swojego k.(mowie o przelotnym romansie nie o latach podowjnego zycia)
-
u mnie było trochę inaczej - k. mnie zafascynował, ale nie zakochalam się, bo moje uczucia do m. były wciaz silne - k. twierdził na początku,ze kocha nas obie...a potem nagle,ze tylko mnie (choc wlasnie urodzilo mu sie dziecko). Wtedy spekalam i zerwalam ta znajomosc -nie chcialam byc z kochankiem...i to jeszcze z poczuciem winy jestem do dzis, ze przeze mnie oddalil sie od zony.
-
po prostu kochanko - podpisuje się pod każdym Twoim słowem!!!!
-
a k byl samotny czy mial kogos?
-
Nelli bylas mezatka czy mialas po prostu chlopaka? Kurde, tak to wlasnie jest z tymi kochankami.....ja swemu nigdy do konca nie ufalam, choc twierdzil,ze kocha nad zycie...krzywdzi zone, czemu nie mialby skrzywdzic mnie?
-
a zona moze byc idealem - dotychczas wielbionym i kochanym szczerze..
-
mloda ile Ty masz lat,ze w ogole tym sie przejmujesz? no ok czasem sie miewa moralniaka "po takim wyczynie" - ale facet jak znam zycie, to jest zadowolony z takiego obrotu sprawy - wiec tylko na korzysc Cu wyjdzie;)
-
obawiam się, ze im wyzej sie uniesiesz -tym ladowanie jest twardsze dlatego staram sie nie wzlatywac zbyt wysoko:)
-
co do podobienstwa m i k. :) to moze troszkę przesadziłam z ta \"kopia\", ale podobni sa na pewno. to mnie zreszta nie dziwi - zawsze wsrod tlumu mezczyzn spodoba mi sie ten sam typ faceta - juz tak mam. To dotyczy zarowno fizycznosci, jak i osobowosci. Z mezem jestesmy doskonale dobrani -z kochankiem..byloby zapewne podobnie (bo oni sa podobni..). Tylko po co..skoro za pare lat znalabym go tak samo dobrze jak znam meza? Ukrocilam romans, zbyt boje sie konsekwencji - przyslowiowa \"bomba wydania sie\" bylaby dla mnei katastrofa emocjonalna zapewne.Emocje romansowe (a glownie pozadanie) sa bardzo silne, ale szybko sie tez wypalaja:)
-
kurcze w koncu topic dla mnie - miotalam sie po kochankach:) ale tu chyba bardzije moje miejsce - czy ktos to jeszcze czytuje i bywa?
-
nie bynajmniej nikogo nie mam zamiaru wykurzac;0 - probuje zlapac watek -swego czasu tu bywalam - a Ciebie nie do konca;) kojarze wiec chcialam ustalic fakty, Jak rozumiem masz kochanke. Jak dlugo to trwa? i w jakim mniej wiecej jestescie wieku? (jesli oczywiscie moge spytac;)