Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

DRZEWO OLIWNE

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez DRZEWO OLIWNE

  1. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Pan Sławomir przyjmuje mnie w specjalistycznej przychodni medycyny naturalnej w centrum Warszawy. Najpierw długo mi się przygląda bez słowa, dotyka poszczególnych części ciała, od czubka głowy po palce nóg. Ma coraz bardziej zatroskaną twarz, pyta, czy czuję mrowienie i ciepło w ciele. Tymczasem ja mam gęsią skórkę i dreszcze. Jestem coraz bardziej spięta. - Trzeba panią doenergetyzować - postanawia. Po czym wyczynia nade mną dziwne okrężne ruchy rękami, a przy tym cały czas przeszywa mnie wzrokiem. Pulsuje mi w skroniach. Tracę rachubę czasu. Moje ciało jest jak z waty. Czy będę w stanie wstać i wyjść z gabinetu? - Nie jest dobrze. Ma pani cukrzycę drugiego typu, piasek w nerkach, problemy z krążeniem i kompletnie zatkaną okrężnicę. A najgorzej, że wyczuwam początki nowotworu jelita grubego - spokojnie wylicza pan Sławomir, trzymając mnie za rękę. No nie, wszystko się we mnie gotuje. Mam tyle chorób? Jak to? Na jakiej podstawie taka diagnoza? Ale z kamienną twarzą zadaję pytanie, co wobec tego powinnam robić. Mogę oddać się w ręce lekarzy, ale czy warto? Zapiszą mi mnóstwo kosztownych badań i leków, które tylko obniżą odporność mojego organizmu. Pan Sławomir radzi nie wpadać w panikę, bo już wiele osób z dużo gorszych chorób wyciągnął. Na początek powinnam dokładnie przestudiować jego książkę i zacząć żyć według jego zaleceń. No i oczywiście regularnie oczyszczać swój organizm z toksyn i pasożytów, a przede wszystkim jelito grube. Opowiedział mi, że miał podobne dolegliwości przed laty, kiedy przebywał w Toronto. Tam poddał się oczyszczającej kuracji specjalnymi ziołowymi preparatami i zdrowotne problemy zniknęły. Choć z wykształcenia jest inżynierem, zaczął studiować medycynę naturalną i uzyskał w Kanadzie prawo wykonywania zawodu naturoterapeuty w specjalnościach irydologia, refleksologia (terapeutyczny masaż uciskowy) i energoterapia. Do oczyszczenia organizmu polecił mi - podobno świetny - polski preparat, który składa się z trzech produktów, w cenie tylko 250 zł (później z ulotki produktu dowiedziałam się, że pan Sławomir jest krajowym konsultantem tych właśnie preparatów). Mogę od razu je nabyć i rozpocząć stosowanie. Zaprasza na wizytę za dwa tygodnie (koszt to 100 zł), podczas której podda mnie leczącym zabiegom energoterapii i refleksoterapii. Ja jednak umawiam się na wizytę do lekarza. Postanawiam sprawdzić, na ile diagnoza postawiona przez pana Sławomira jest słuszna.(cd)
  2. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Zanim odpowiem, mężczyzna już jest za moimi plecami, jedną ręką pochyla mi głowę, drugą uciska kości czaszki. Łapie za łydki, tak mocno, że krzyczę z bólu. - Widzi pani, jakie są zaburzenia! - przekonuje i ogląda kostki dłoni, kąciki oczu. Czuję się coraz bardziej niepewnie. - Pani organizm jest kompletnie zanieczyszczony! - prawie krzyczy. Żeby dowiedzieć się więcej, muszę umówić się na spotkanie z nim - naturoterapeutą Sławomirem N. Wtedy zdiagnozuje moje dolegliwości. Po namyśle zgadzam się, w końcu jestem dziennikarką i chcę sprawdzić na sobie "cudowne" działanie uzdrowicieli. Uważa też, że przed wizytą powinnam zapoznać się z treścią jego poradnika zdrowia i urody, który, podobno, stał się bestsellerem 2004 r. Ze wstępu dowiaduję się, że odkrywa on świat medycznych oszustw i że otrzymam (za 30 zł) unikalny zasób wiedzy, który ustrzeże mnie przed wieloma chorobami. Na miejscu pan Sławomir proponuje zabieg (50 zł) poprawiający widzenie. Rzeczywiście, mam niewielką wadę wzroku (-1) i astygmatyzm, ale na co dzień nie noszę okularów. Na Targi Medycyny Naturalnej przyjechało ok. 100 wystawców - co drugi to wróżka lub jasnowidz, szaman, egzorcysta, bioenergoterapeuta, masażysta, radiesteta, kręgarz, irydolog (diagnozuje z tęczówki oka) czy też specjalista od leczenia pijawkami. Cała ta armia cudotwórców "leczy" ponoć nie tylko zaburzenia trawienia czy nerwice, ale również niepłodność, nadciśnienie, cukrzycę, kamicę nerkową oraz wszelkie rodzaje nowotworów. Mają cudowne leki: sok z owoców noni, yerba mate, preparaty z vilcacory, pręty magnetyczne i bransoletki, "błądzące" serca ze stali, które usuwają bóle głowy, stawów i kręgosłupa, oraz suplementy diety - wspomagające również leczenie nowotworów. Prawie każdy z uzdrowicieli chwali się, że ma na koncie setki potwierdzonych "cudownych" wyzdrowień. Ale kto to sprawdził?(cd)
  3. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Sam Janusz Wiatrowski nie lubi mówić o swoich sukcesach: ano, uzdrawiam i już. Predyspozycje miał już od dziecka. Kiedy mamę dopadła angina, przyłożył ręce i gorączka spadła, a naloty po dwóch dniach zniknęły. Towarzystwo Bioenergoterapeutyczne dopiero 15 lat temu wydało opinię o jego właściwościach. - Takie predyspozycje ma mało kto - orzekli. Był mechanikiem samochodowym, lecz już nie miał czasu się tym zajmować. Ciągnęły do niego całe wycieczki. - Nigdy nie działam wbrew tradycyjnej medycynie - mówi Janusz Wiatrowski. - Nie przyrzekam, że wyleczę raka na przykład. Nie pozwalam na odstawianie leków, ale mogę zdiagnozować chorobę, stwierdzić np. zapalenie trzustki czy inne zaburzenia czynnościowe. Kończyłem też kurs kręgarstwa. Rodziny przywożą do niego bliskich leżących na drzwiach wyjętych z framug, bo na niczym innym spać nie mogą. A po dwóch masażach wychodzą na własnych nogach. Niektórzy jeszcze wracają, inni - nie. - Tryb życia Polaków jest okropny, całkiem wbrew naturze - mówi Janusz Wiatrowski. - Niewłaściwie siedzą, mało się ruszają, mało kto wie, że chociażby zakładanie nogi na nogę jest dla kręgosłupa zgubne. A większość ludzi tak właśnie siada. Trzydziestoletnie kobiety nieraz mają kręgosłupy w takim stanie, jak 60-latki. Staram się pomagać, ale i wychowuję. Mówię, co mają zmienić, jak dbać o to, by w przyszłości nie cierpieć. Ból kręgosłupa może uprzykrzyć życie. Mateusz wygrał z pomocą pana Janusza swoją walkę. Teraz obchodzi się ze swoim kręgosłupem ostrożnie. Ma uraz psychiczny, nie siłuje się już z kolegami. Ale na dyskotekę pójdzie, potańczy, wraca i nic go nie boli. Energia Wiatrowskiego działa też na inne schorzenia. Kilka lat temu gościnnie przyjmował w Białej Podlaskiej. Kobiety były zachwycone, ponieważ znikały im nadżerki. Dziesięć uniknęło w ten sposób zabiegu. Ginekolodzy ze szpitala zaprosili pana Janusza na kawę. - I jak pan to robi - pytali. - Sam nie wiem - odparł. Jeden z lekarzy przysłał mu do wyleczenia swoją żonę. Janusz Wiatrowski pomógł jej już po dwóch seansach. - Wie pani, na własne oczy widziałam, jak wszedł do niego pacjent z porażeniem nerwu twarzy. Nie mógł nawet domknąć powiek, cały był wykrzywiony i okropnie cierpiał. Gdy wychodził z gabinetu, uśmiechał się, mrugał. - Ciekaw jestem wszystkiego, co nie jest naukowo sprawdzone - zwierza się Janusz Wiatrowski. - Teraz jadę na Filipiny. Przejdę pierwszy stopień wtajemniczenia u tamtejszych healerów. Będę obserwował bezkrwawe operacje. Może kiedyś, po kolejnej wizycie i ja nauczę się je przeprowadzać? Joanna Wiernik
  4. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Po czterech miesiącach Mateusz nadal leżał. Tyle że już w domu. W zasięgu ręki miał termos z herbatą, kanapki, książki, telewizor. Rodzice musieli przecież chodzić do pracy. Jeździli z nim na konsultacje. - Chyba jednak operacja - orzekł profesor. - Chłopak nie może żyć jak kaleka. - Czy ja jeszcze kiedyś pójdę na dyskotekę - pytał Matik. A ojciec myślał: żebyś ty, synku, chociaż usiąść sam potrafił. Któregoś dnia koleżanka z pracy powiedziała: a wiesz, znam doskonałego kręgarza. Zawieź do niego Mateusza, może obejdzie się bez operacji? Jerzy chwycił się tego jak tonący brzytwy. Zatelefonował. Janusz Wiatrowski zaproponował, że on sam przyjedzie. No i się zaczęło. Wygniatanie. Naciskanie, leczenie bioprądami. Janusz Wiatrowski leczy uszkodzony kręgosłup Mateusza. - Trzeba wiedzieć, w które miejsce ucisnąć - tłumaczył kręgarz. Kiedyś przyszedł do niego, a właściwie wczołgał się mężczyzna. Piekielnie bolała go noga. Poruszał się już o lasce. Był dziennikarzem. Po dwóch wizytach chodził bez podpórki. Po czterech czuł się jak nowo narodzony. Mateuszowi było lepiej. Wiatrowski gniótł go niemiłosiernie i odblokowywał energią. No i stał się cud. Po dwóch tygodniach chłopak wyszedł na podwórko o własnych siłach. Po miesiącu wrócił do szkoły. - Ćwicz i jeszcze raz ćwicz - nakazywali lekarze uradowani poprawą. To samo zalecał i Janusz Wiatrowski. Przy okazji swoich wizyt leczył całą rodzinę. Mamę Mateusza z migren, ojca - z wrzodów żołądka. - Ma niesamowicie silne biopole - chwali go Jerzy. - Po każdym seansie mógłbym góry przenosić. Jest nie tylko kręgarzem, ale i bioterapeutą. Trudno o lepsze połączenie.(cd)
  5. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Anioły życia DŁONIE WĘDRUJĄCE PO KRĘGACH Mateusz na wspomnienie tamtego dnia do dziś dostaje dreszczy i boli go całe ciało. Zaczęło się niewinnie. Był piękny letni dzień. Koledzy z podwórka zachęcali: chodź z nami nad Wisłę, popływamy, posiłujemy się. Wprawdzie Mateusz wolał siedzieć przy komputerze - akurat ojciec zainstalował Internet - ale pomyślał: łyknę świeżego powietrza. Pojechali autobusem. Gdyby miał jakieś przeczucie. Ale nie, humor wszystkim dopisywał, opowiadali sobie dowcipy o blondynkach i śmiali się do rozpuku. Nad Wisłą złożyli w kupkę ubrania i wskoczyli do wody. Jedna runda, druga, trzecia. Mateusz poczuł się jak młody bóg - silny, zdrowy. To on zaproponował zapasy na rękę. Wojtek chwycił za jego dłoń. Moment jak mgnienie oka. Mateusz sam nie wiedział, w jaki sposób znalazł się w wodzie, zgięty wpół ze straszliwego bólu. - Co mi zrobiłeś - krzyczał, a Wojtek przerażony jąkał się że nic, tylko trochę Mateusza popchnął, to tak samo wyszło. I Matik uderzył plecami o wystający korzeń, i wpadł do wody. Ułożyli go na brzegu. Wył z bólu, nie mógł się ruszyć. Ktoś pobiegł zadzwonić po pogotowie. Mateusz wtedy już tracił przytomność. Nagle zrobiło mu się wszystko jedno - będzie żył, czy nie, byleby tylko nie czuć, że w jego plecach tkwi ostrze noża, przeszywające go na wskroś. W szpitalu przy Banacha prześwietlili go i położyli na ortopedii, choć właściwie powinni na neurologii. Ojcu wyrąbali całą prawdę - ostra dyskopatia. - Och, przecież od tego się nie umiera - odrzekł uspokojony. - Ale są różne jej postacie - powiedzieli lekarze. - Mateuszowi wyskoczyły dwa dyski, musi leżeć bez ruchu. Jeśli nie będzie się poprawiać, czeka go operacja. A i ona, nie wiadomo, jakie przyniesie efekty. - To znaczy, że mój chłopak będzie jeździł na wózku? - spytał Jerzy Matuszewski zbielałymi ustami. - Może - odparli. - Wszystko w rękach Opatrzności. Jerzy nie mógł tego synowi powiedzieć. Nie chciało mu przejść przez gardło. Mateusz miał ambitne plany. II klasa liceum, informatyka, podróże po świecie. I tak nagle przez głupią zabawę ma wszystko szlag trafić?(cd)
  6. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz kto może się zakochać w twoim uśmiechu. Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem.
  7. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! 13 Rad jak żyć 1.Nie kocham cię za to kim jesteś, ale za to jaki jesteś kiedy przebywam z tobą. 2.Nikt nie zasługuje na twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi cię do płaczu. 3.Jeżeli ktoś nie kocha cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha cię on z całego serca i ponad życie. 4.Prawdziwy przyjaciel jest z tobą na dobre i na złe. 5.Najbardziej odczujesz brak jakiej osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie twoja.(cd)
  8. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Większość odpowiedzi "a" Akceptujesz siebie. Lubisz swój wygląd i charakter. Wiesz, że nie ma ludzi idealnych i każdy ma swoje mocne, ale i słabe strony. Świadomość niedoskonałości nie przeszkadza ci cieszyć się życiem, swoim ciałem i nie ogranicza twojej aktywności. Dzięki temu możesz dać wiele innym ludziom, ale także osiągać własne cele. Akceptowanie siebie pozwala ci przecież na wzbogacanie, rozwijanie siebie. Bazując na swoich mocnych stronach, możesz zadbać także o to, by doskonalić te obszary, w których chciałbyś być lepsza. Większość odpowiedzi "b" Nie do końca akceptujesz swój wygląd i siebie. Bardziej koncentrujesz się na swoich wadach niż zaletach. Masz wobec siebie nadmierne oczekiwania. Czy naprawdę wierzysz, że można być idealnym? Ten sposób patrzenia na świat może sprawić, że ominie cię wiele przyjemności, trudniej będzie ci zrealizować swoje plany, a kontakty z tobą będą dla innych trudne. To dobry moment, żeby się zatrzymać i zastanowić nad tym, co jest dla ciebie ważne. Przecież piękno jest w każdym z nas. Większość odpowiedzi "c" Nie akceptujesz siebie, nie jesteś swoim przyjacielem, lecz wrogiem. Sądzisz, że nie zasługujesz na nic dobrego, a przyjemności, takie jak zakupy, plaża czy jedzenie, nie są dla ciebie. Chcesz się zmienić całkowicie. Sądzisz, że to by cię uszczęśliwiło. Tracisz swoją energię na zamartwianie się, podczas gdy zmiana jest możliwa wtedy, kiedy zaakceptujesz to, jaką osobą jesteś teraz. Akceptacja nie musi oznaczać rezygnacji ze zmian, poddania się. To raczej zrozumienie, że możesz siebie pokochać bez oceniania i nadal chcieć dla siebie jeszcze czegoś nowego.
  9. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    4. Co czujesz, kiedy patrzysz na innych ludzi? a. Sympatię, przecież mamy wiele wspólnego. b. Źle się czuję szczególnie w porównaniu z gwiazdami ekranu. c. Złość, bo to niesprawiedliwe, że inni są ładniejsi i szczuplejsi ode mnie. 5. Jakie ubrania wybierasz? a. Te, które mi się podobają, w których czuję się atrakcyjnie, często je zmieniam. b. Wybieram takie, które są modne, ale maskują niedoskonałości mojej figury. c. Mam kilka obszernych ubrań, które nie rzucają się w oczy i właśnie te rzeczy najczęściej na siebie zakładam. 6. Czy lubisz chodzić na plażę? a. Tak, bo lubię słońce. b. Raczej tak, ale staram się nie rozbierać lub zakrywam się ręcznikiem. c. Wcale nie chodzę na plażę z powodu mojego wyglądu. 7. Co myślisz lub robisz, gdy patrzysz w lustro? a. Myślę, że jestem osobą jedyną w swoim rodzaju i się uśmiecham. b. Skupiam się na niedoskonałościach swojego wyglądu i myślę, jak je zamaskować. c. Staram się w ogóle nie patrzeć w lustro, bo mnie to przygnębia.
  10. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Czy akceptujesz siebie? Przeczytaj poniższe stwierdzenia i zaznacz sobie te, z którymi się zgadzasz! 1. Co myślisz o sobie? a. Lubię siebie, chociaż nie jestem ideałem. b. Są momenty, kiedy myślę o sobie jak najgorzej. c. Nie lubię siebie, do niczego się nie nadaję. 2. Czym jest dla ciebie jedzenie? a. To przyjemność, lubię próbować nowych smaków, nie dbając o kalorie. b. Oprócz przyjemności to także kalorie, które staram się ograniczać. c. Mam poczucie winy, gdy jem nawet niewielkie porcje. 3. Co sądzisz o swoim ciele? a. Podoba mi się, cieszy mnie takie, jakie jest. b. Nie podobają mi się niektóre obszary mojego ciała. c. Uważam, że moje ciało jest zdecydowanie za grube i niekształtne. (cd)
  11. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Jak rozwinąć skrzydła??? Czujesz, że z twoim poczuciem własnej wartości nie jest najlepiej? Na szczęście możesz to zmienić! Rada 1: Myśl o sobie dobrze. Zamiast po raz kolejny zadawać sobie pytania: \"Dlaczego miałoby mi się udać? Dlaczego on miałby zwrócić na mnie uwagę? Dlaczego miałabym dostać tę pracę?\", zapytaj: \"A dlaczego nie?\". Rada 2: Świętuj nawet małe sukcesy. Rano zrób listę rzeczy do załatwienia w ciągu dnia, a wieczorem pochwal siebie za to, co udało ci się zrobić, choćby był to drobiazg. Rada 3: Daj sobie prawo do błędów. Przecież pomyłki zdarzają się każdemu! A poza tym, kto powiedział, że musisz być pod każdym względem idealna? Rada 4: Nie bierz wszystkiego do siebie. Koleżanki w pokoju coś szepczą między sobą? Stop! To jeszcze nie dowód, że cię krytykują. Możesz być pewna, że mają dziesiątki ważniejszych spraw do omówienia niż obwód twoich bioder czy fason płaszcza. Rada 5: Gdy ktoś powie ci coś miłego, nie zaprzeczaj pochwale. Po prostu podziękuj za ciepłe słowa i dobrze je zapamiętaj. Z pewnością na nie zasłużyłaś! Rada 6: Nie porównuj się z innymi. Zamiast zastanawiać się nad tym, co inni mają, a czego tobie brakuje, koncentruj się lepiej na swoich mocnych stronach. Plusy (np. ładny uśmiech, miły sposób bycia...) możesz nawet spisać na kartce i często czytać sobie tę listę na głos. Niewykluczone, że już po tygodniu spojrzysz na siebie jak na całkiem inną, fantastyczną osobę! Rada 7: Unikaj krytykantów i ludzi, którzy stale ci przypominają, że czegoś nie jesteś w stanie osiągnąć (np. lepszych zarobków). Szukaj towarzystwa tych, którzy kibicują ci w twoich dążeniach i w ciebie wierzą. Właśnie oni pomogą ci rozwinąć skrzydła! Rada 8: Nie skupiaj się zbytnio na tym, czego w sobie nie lubisz. Świat naprawdę nie kręci się wokół twoich kurzych łapek czy fałdek na brzuchu. Inni ludzie zapewne tych drobnych niedoskonałości nawet nie zauważają. Rada 9: Nie traktuj modelek jako wzorców urody. Na zdjęciach są wyretuszowane, perfekcyjnie uczesane i umalowane. Bądź pewna, po takich zabiegach każda z nas mogłaby wyglądać jak Cindy Crawford! Rada 10: Bądź dobra dla siebie. Staraj się wysypiać, mieć czas na relaks, nie odmawiaj sobie codziennych drobnych przyjemności (poranna kawa, spacer po parku, ulubiony serial). Uwierz, że jesteś wyjątkowa, wspaniała i zasługujesz na wszystko, co najlepsze! (cd)
  12. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Psycholodzy nie mają co do tego wątpliwości: brak wiary w siebie nie pozwala w pełni cieszyć się życiem. Dlaczego? Gdy oceniamy się negatywnie, stajemy się skryte, nieufne, przesadnie nieśmiałe. Odnosimy wszystko do siebie i wyciągamy pochopne wnioski. Gdy ktoś np. dłużej się nam przygląda, myślimy: "No tak, zauważył mój duży nos albo przyłapał mnie na jakimś błędzie". I nawet do głowy nam nie przyjdzie, że możemy się tej osobie zwyczajnie podobać! Podobnie ma się rzecz z pochwałami. Zwykle dopatrujemy się w nich obłudy lub w najlepszym razie bierzemy je za przejawy zwykłej uprzejmości. A przy tym stale towarzyszy nam obawa, że inni nas nie zaakceptują, bo nie sprostamy ich wymaganiom. W efekcie, z nosem spuszczonym na kwintę, siedzimy same w domu, zamiast błyszczeć na imprezach towarzyskich, podbijać męskie serca, czy zdobywać dodatkowe punkty w pracy.(cd)
  13. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    To, na ile pewnie czujemy się jako dorośli, bardzo często jest wynikiem doświadczeń z dzieciństwa. Maluchy niedocenianie, często krytykowane, którym rodzice stawiają zbyt wysokie wymagania, z czasem nabierają przekonania, że niewiele potrafią. A negatywne myślenie o sobie trudno zmienić. Bywa ono niekiedy tak silnie w nas zakorzenione, że nie wypierają go nawet sukcesy odnoszone w życiu dojrzałym. Zaniżona samoocena to także wpływ mediów. Niełatwo bowiem zaakceptować swoją kolejną zmarszczkę, uznać za naturalne drobne kłopoty w domu czy w pracy, gdy reklamy i czasopisma codziennie bombardują nas wizerunkami młodych, pięknych, uśmiechniętych kobiet, które zdają się nie mieć żadnych zmartwień. Jestem brzydsza, gorsza, z niczym sobie nie radzę – myślimy często, zerkając zazdrośnie na te niedoścignione wzorce.(cd)
  14. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Człowiek, który wierzy w siebie, może przenosić góry. Jak jednak zapomnieć o kompleksach, zacząć się sobie podobać i poczuć dużo pewniej? Zbyt gruba, niekompetentna, mało zaradna... Jak pokazują badania psychologów, to tylko niektóre z negatywnych określeń, jakie zwykle mamy w zanadrzu, starając się opisać swoją osobę. Jesteśmy bowiem przewrażliwione na swoim punkcie. Nie dostrzegamy własnych atutów, za to mamy mnóstwo zastrzeżeń do swojej wiedzy, charakteru i wyglądu. A przecież wiara w siebie i poczucie własnej wartości nie są zarezerwowane tylko dla wybrańców!(cd)
  15. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    - A co powiesz o kobietach, które co chwila wikłają się w takie związki? - To dotyczy tak samo kobiet, jak i mężczyzn. Jest tu element ryzyka, jest też element potwierdzania własnej wartości - póki on nie jest mój, to jest atrakcyjny, a jak już jest mój - to mnie nie interesuje. A kiedy on traci na atrakcyjności, szuka się następnego obiektu. - Czy pozamałżeński romans rzeczywiście nie ogranicza wolności mężczyzny? - Tylko do pewnego stopnia. Ona twierdzi, że nie zależy jej na papierze, ale na tym, żeby się kochali. Ale choć jej nie zależy na legalizacji, to czasami dramatycznie będzie chciała go mieć tylko i wyłącznie dla siebie, na przykład przez dwa dni. A to powoduje podstawowe życiowe trudności, gdyż ta oficjalna żona nic nie wie o kolorowym związku męża. Tak więc dla tego mężczyzny jest to sytuacja lawirowania na burzliwych wodach. I zaczynają się rafy. - Jaka jest więc twoja konkluzja? - To jest przedsięwzięcie ryzykowne dla obu stron, które biorą w nim udział. To gra o bardzo wysokim poziomie ryzyka. I na dłuższą metę znacznie częściej się przegrywa, niż wygrywa. Ale dzięki niej można wysnuć wnioski nie o partnerze, nie o świecie, tylko o sobie - czego mnie to uczy, jaki lub jaka jestem. I to tak naprawdę są jedyne korzyści tej gry.
  16. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    - Jeżeli rzeczywiście chcą prawdziwego związku, po co pakują się w taki układ? - To nie jest takie proste. Jeżeli żonaty mężczyzna wchodzi w inny związek, to daje sygnał, że jego pierwszy związek być może nie jest trwały, że być może jest tylko formalny, a emocjonalnie ułomny, i rozważa, czy z niego nie zrezygnować. Statystyka mówi, że jeżeli w pierwszych dwóch latach romansu partner nie wyjdzie ze stałego związku, to szanse, że wyjdzie z niego kiedykolwiek, są bliskie zera. Jeżeli romans trwa dłużej niż dwa lata, pewnie tak już zostanie. Ale scenariusz, że żonaty mężczyzna rozwiódł się i wszedł w nowy związek, też się zdarza. - A czy zdarzają się kobiety, które wiążą się z żonatymi mężczyznami, by ich wykorzystać, gdyż mają oni pieniądze? - Myślę, że tak bywa, ale bardzo rzadko. Gdyby przyjrzeć się preferencjom w wyborze partnerki, sprowadzają się one często do tego, że mężczyzna na poziomie nieświadomym wybiera kobietę, która daje duże szanse, że urodzi mu zdrowe dzieci. A jaka jest w różnych kulturach percepcja kobiety w odniesieniu do mężczyzny? Generalnie taka, że mężczyzna powinien dzieciom zapewnić szanse przetrwania. I jeżeli to były kultury, w których chodziło o siłę fizyczną, musiał mieć takie cechy fizyczne, które przetrwanie zapewnią. Ale jeżeli mówimy o kulturze zachodniej, to ta siła czasem wiąże się z pieniędzmi. Dla tych kobiet atrakcyjny mężczyzna oznacza takiego, który daje poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego, a tym samym spełnia potrzeby psychiczne. (cd)
  17. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    - Te kobiety kochają na "pół gwizdka"? - One kochają nad życie. Jeśli je o to spytasz. Ale gdy zwiążą się z kimś na stałe, słyszymy: ten związek jest taki nijaki. A poprzedni był taki wspaniały. Tylko, że ten poprzedni był taki wspaniały, powiedzmy, w środy po południu i przez tydzień na szalonych wakacjach. A ten jest taki letni, bo jest na co dzień. - Czy to znaczy, że tym kobietom odpowiadają niezbyt częste spotkania? - Na poziomie świadomym to im nie odpowiada. Ale gdybyśmy popatrzyli, jak układają sobie życie, to trzeba uznać, że jest w nich jakaś siła, która mówi: "tak jest dobrze". A jeśli będzie inaczej, będzie za dużo, za mocno. - To idealny układ dla żonatego faceta! Bo ona nic od niego nie będzie chciała! - Może się tak wydawać. To oczywiste, że gdy dwoje ludzi decyduje się na jakiś układ, musi on obu stronom pasować. Tak więc może być względnie stabilny (będzie trwał latami), ale będzie zbudowany trochę na wewnętrznym konflikcie każdej z tych osób. - Są też kobiety, które na początku mówią, że niczego nie chcą, a po jakimś czasie narzekają, że mają dosyć samotnie spędzanych świąt, wymagają, żeby jednak on się zadeklarował: albo ona, albo żona. To chyba inny rodzaj kobiet? - To są kobiety walczące. (cd)
  18. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    - Ale przecież ludzie chcą mieć siebie na wyłączność... - W sensie deklaracji tak jest. Ale rzeczywistość wygląda inaczej. Są atrakcyjne kobiety, które deklarują chęć bycia z drugą osobą, a pozostają samotne, chociaż wydaje się, że nie ma żadnego powodu, który odpychałby od nich faceta, a wręcz istnieje parę, które by go przyciągały. Na taką kobietę działają dwie siły: jedna świadoma, która mówi: chcę, chcę, i druga, która mówi: uważaj, uważaj. Kiedy te siły mogą się wypośrodkować? Na przykład w związku z mężczyzną, który jest zajęty. To idealny partner. Wydawać się to może dziwne, ale często w każdym z nas jest pewien rodzaj konfliktu, czyli jedna siła pcha nas w jedną stronę, a druga w przeciwną. I tu dochodzimy do pytania o źródła konfliktu w człowieku. Znane są rodzinne historie o miłości, która skończyła się tragicznie: pradziadek poszedł na wojnę i nigdy już nie wrócił. Gdzieś na nieświadomym poziomie utożsamiamy się z naszą opłakującą męża prababką i stwierdzamy: lepiej już z nikim się nie zwiążę, niż gdybym miała przez całe życie być w żałobie.(cd)
  19. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Romans z żonatym mężczyzną.....To trudny związek bez perspektyw na trwałość i wspólną przyszłość. A jednak wiele kobiet decyduje się na taki \"trójkąt\", na układ nie dający im poczucia bezpieczeństwa. Dlaczego? Rozmawiała Irena A. Stanisławska z Krzysztofem Klajsem, dyrektorem Polskiego Instytutu Ericksonowskiego - Mężczyźni z reguły uważają, że rodzina to rzecz święta i nigdy nie posuną się do jej rozbicia. Chyba kobiety decydujące się na romans z żonatym mężczyzną o tym wiedzą? - Niektóre wiedzą i dlatego wiążą się z żonatymi, ponieważ taki układ jest dla nich bezpieczny. One nie chcą być z nikim za blisko, a taki mężczyzna daje gwarancję, że nie zwiąże się z nimi do końca.(cd)
  20. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Na jogę śmiechu przychodzą ci, którzy wiedzą, że coś ich łączy. Mają na tyle odwagi, żeby się głośno śmiać. Każdy ma poczucie humoru? Czy jest ono potrzebne na zajęciach? Fajnie jest mieć poczucie humoru, ale jak ktoś uważa, że nie ma, nie jest to przeszkodą. Barierą może być raczej brak dystansu do samego siebie. Ktoś może myśleć, że na przykład głupio wygląda, bo się śmieje jak wariat. Nie wiem zresztą, skąd w ogóle takie powiedzenie, przecież wariaci w ogóle się nie śmieją. Jeśli ktoś nie potrafi wziąć samego siebie w nawias i trochę się powygłupiać, może być problem. Spotykamy się zazwyczaj wieczorami i często gasimy światło. Ludzie czują się lepiej, gdy nikt ich nie widzi i wyraźnie słychać – bo nie można powiedzieć „widać” – że niektórym jest to potrzebne. Po ciemku mniej się krępują. Brak dystansu do siebie może wynikać z różnych rzeczy, na przykład z niskiego poczucia własnej wartości. Czy joga śmiechu okazuje się wtedy pomocna? Joga śmiechu nie jest psychoterapią, która pozwoli przepracować trudne, głębokie zranienia, poważne problemy. Ale wiem, że ludzie wplatają ją w inne działania terapeutyczne. Przecież chorym na raka przynosi się do szpitala kasety z komediami z instrukcją: „śmiać się głośno”. Śmiech to sposób na radzenie sobie z niewygodnymi emocjami. Dlaczego nastolatki chichrają się na widok przystojnego chłopaka? One dopiero borykają się z tym problemem i śmiech im w tym pomaga. Ludzie śmieją się w stresie. To tak zwane głupawki, kiedy przychodzi zmęczenie. Myślę też, że jak warto umieć śmiać się na trzy, cztery, to dobrze jest umieć przestać się śmiać na trzy, cztery. To jest element zarządzania emocjami. Śmiać się tak zupełnie bez powodu – to byłoby niepokojące. Zawsze jest jakiś kontekst, niuans, który wywołuje śmiech. (cd)
  21. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Raz zdarzyło mi się prowadzić jogę… dla samego siebie. Nikt nie przyszedł na zajęcia, więc pomyślałem, że skoro już tu jestem, to będę się śmiał. I udało się, bez żadnych ćwiczeń, po prostu się śmiałem. Kto przychodzi na jogę śmiechu? Nie ma reguły. Rozstrzał wieku: od dziesięciu do 60 lat. Po równo kobiety i mężczyźni. Czasem ludzie przychodzą i mówią, że to jest chore – tak się śmiać prawie bez powodu. A potem przychodzą znowu i znowu, i przyprowadzają znajomych, i dalej przychodzą. Najcenniejsze jest dla mnie, kiedy widzę, że ludzie nieśmiali na jodze śmiechu pokonują swoje bariery. Pytałeś, z jakimi oczekiwaniami ludzie przychodzą na zajęcia i co z nich wynoszą? Mówią, że chcą się wyluzować, rozładować stres. Ktoś kogoś przyprowadza, bo uważa, że komuś przyda się otwarcie, więcej spontaniczności. Inni donoszą, że potem cały tydzień mają lepszy, poprawa humoru przychodzi na dłużej. Dużo osób przyznaje, że później z większą łatwością śmieją się w miejscach publicznych, w jakichś grupach, mniej się krępują własnego śmiechu. Jakie są zalecenia? Czy na jogę śmiechu warto chodzić systematycznie? Czy wystarczy pochodzić tylko trochę, a potem człowiek radzi już sobie sam? W Indiach są kluby jogi śmiechu. Ludzie codziennie przed pracą spotykają się w parku, by przez 15 minut się pośmiać. W Polsce ze względu na klimat to się może nie udać. Poza tym w Europie głośny śmiech na ulicy budzi strach. Nie polecałbym straszyć biednych przechodniów, śmiejąc się o 6 rano gdzieś w bramie. Dopóki nie wpadnę na jakiś pomysł lub nie poprawi się klimat, choć nie jestem zwolennikiem globalnego ocieplenia, śmiejmy się w takich miejscach, jak zajęcia z jogi śmiechu. Zalecenie jest jedno – im częściej, tym lepiej. Nie można się śmiać samemu? Można, jak ktoś umie. Myślę jednak, że trudno byłoby mi wstać rano i śmiać się 15 minut na upartego przed lustrem. Ze spotkania z innymi zawsze przecież coś wynika. A teraz ludzie coraz częściej robią coś indywidualnie. Do kina nie chodzą, bo filmy ściągają z internetu, w gry wspólnie nie grają, bo mają komputerowe. Czemu zatem nie połączyć przyjemnego z pożytecznym i z jeszcze bardziej przyjemnym i po prostu spotkać się z innymi? (cd)
  22. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! .....śmiech ma same zalety. .... Obniża ciśnienie krwi, dotlenia mózg, przeciwdziała depresji... Terapię śmiechem stosuje się przy leczeniu nowotworów. Jak się śmiać, opowiada Jacek Golański, prowadzący zajęcia z jogi śmiechu. Opowiadacie sobie dowcipy? Właśnie nie. Słowo „joga” sugeruje, że nie ma żartów, są za to ćwiczenia. To jednak tylko pretekst, żeby się śmiać. Idealnie byłoby powiedzieć: „Uwaga, na trzy, cztery śmiejemy się”. I tak czasem robię, ale to wystarcza do pięciu minut. Ludzie potrzebują odrobiny formy, jakiegoś uporządkowania. A poza tym otwarcia się. Często przychodzą nieśmiali, skuleni, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Nie jest to pozycja sprzyjająca śmiechowi i dobrej zabawie, ćwiczenia pomagają im się przełamać. Jakie to ćwiczenia? Część z nich nakazuje coś robić z rękami – klaszczemy, wkładamy palce w uszy, witamy się. Cokolwiek, żeby nie stać w tej zamkniętej pozycji. Często wprowadzam do ćwiczeń bezpieczny dotyk, delikatne masaże. Jeżeli ktoś się rusza, pobudza się psychofizycznie, a to zawsze wzmaga emocje. I każde takie ćwiczenie ma się zakończyć śmiechem? Tak, a nawet zacząć. Na początku, w środku i na końcu ma być śmiech. Po prostu się wygłupiacie? Tak. Nigdy nie spytałem ludzi, na ile oni wierzą w to, że te ćwiczenia są śmieszne. Wymyślamy je na bieżąco. Pokazuję cztery, pięć przykładów, a potem, jak grupa jest już trochę zgrana, proszę uczestników, żeby sami je wymyślali. To doskonale wpływa na kreatywność. Na początku ludzie boją się i dziwią, że jak to, że naprawdę mogą i jakim prawem. Ale potem jakoś się przełamują. Kiedyś wymyślili coś takiego – wszyscy mieli się odwracać, a w tym czasie ktoś na tablicy pisał jakieś słowo. Pojawiły się: wiadro, dusza i koniec. Jak każdy wie, to szczyt poczucia humoru – napisać „wiadro” na tablicy. Ale zadziałało i wszyscy się śmiali. Myślę, że ludzie dają się nabrać. Same w sobie ćwiczenia w ogóle nie są śmieszne, ale śmieszą. To, które często prezentuję, polega na zrobieniu kroku do przodu, klaskaniu, kroku do tyłu i klaskaniu dwa razy. Nie domyśliłbym się, że jest to forma komedii, a jednak ludzie się śmieją do rozpuku. To jest tylko pretekst, nadanie formy. A to nie jest tak, że w grupie śmiech jest zaraźliwy? Tak i na to właśnie liczę. Są ewidentnie zaraźliwe śmiechy. Zawsze ci bardziej śmiali pomagają nieśmiałym. W najmniejszej grupie, którą prowadziłem, trzyosobowej, śmiech podszyty był jednak zażenowaniem, pewnym skrępowaniem. (cd)
  23. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Zajęcia z jogi śmiechu. Dzieci w wieku przedszkolnym śmieją się około 300 razy dziennie, dorośli tylko około 14 razy. To zdecydowanie nie jest wystarczające, warto śmiać się częściej. Co daje nam śmiech? Doktor Kataria chciał sprawdzić prawdziwość przysłowia, że śmiech to zdrowie. Myślał wyłącznie o korzyściach fizycznych. Przekonał się, że śmiech działa dobrze na układ immunologiczny, co gwarantuje, że wpływa na wszystko. Wentyluje płuca, dotlenia mózg i inne organy wewnętrzne, poprawia krążenie. Jest przecież pewnym rodzajem wysiłku fizycznego. W czasie, gdy się śmiejemy, mięśnie brzucha masują organy wewnętrzne, a pozostałe mięśnie, kurcząc się i rozluźniając, uwalniają nas od napięć i poprawiają samopoczucie. Do krwiobiegu uwalniane są endorfiny i inne hormony, które kojąco wpływają na nasz stan psychiczny. Każdy, kto się śmiał, wie, jak to działa. Podobno sztuczny, wymuszony śmiech, a nawet już uśmiech dają takie same korzyści. Tak, zbadali to amerykańscy psychologowie. Dawali ludziom ołówek i kazali wkładać do ust tak, by powodował napięcie tych mięśni, które uczestniczą w uśmiechaniu się. Z kwestionariusza, który wypełniali, wynikało, że mają oni lepsze samopoczucie. Ciało „wie”, że jeśli ma dobry humor, mamy taką, a nie inną minę. Jeżeli więc uśmiechniemy się nawet na siłę, organizm reaguje dobrym samopoczuciem. Na czym polegają zajęcia z jogi śmiechu? Na tym, żeby się śmiać. Wystarczy chwila wolnego czasu i dobre chęci. Często ludzie, sugerując się nazwą „joga”, przychodzą na zajęcia ze sportowymi butami na zmianę i w dresie, a to zupełnie niepotrzebne. Można wpaść z ulicy, by po prostu się pośmiać.
  24. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    Osobowość się nie starzeje. Małgorzata Szamocka Dr Katarzyna Korpolewska, psycholog, prowadzi firmę doradczą Profesja Consulting... Naturalne jest, że chcemy dobrze wyglądać, dbamy o siebie. Nie ma też nic dziwnego w tym, że chcemy przedłużyć młodość, np. poprzez uprawianie sportów, stosowanie dobrych kosmetyków czy nawet korzystanie z zabiegów medycyny estetycznej. Problem się zaczyna wtedy, kiedy poprzez liczne operacje plastyczne człowiek chce zmienić siebie, stać się kimś innym. Wynika to z niskiej samooceny i braku wiary, że może być we mnie coś interesującego. Upodobnianie się do ludzi sukcesu to marzenie, żeby się nimi stać. Myślenie magiczne: zmiana wyglądu doprowadzi do tego, że zmieni się moje życie. Jeśli stajemy się czyjąś kopią, może to doprowadzić do zaburzenia tożsamości, a przecież nawet po wielu operacjach będziemy jedynie podobni do np. Angeliny Jolie, a nie staniemy się nią. Zresztą o jej sukcesie poza urodą zadecydował talent i osobowość. Dlatego dbajmy nie tylko o wygląd, ale też o rozwój swojej osobowości i w ten sposób twórzmy kapitał, który jest ponadczasowy.
  25. DRZEWO OLIWNE

    BIESIADA

    WITAM i POZDRAWIAM! Nie dajmy się okaleczać! Dr n. med. Andrzej Sankowski, chirurg plastyczny z ponad 30-letnim doświadczeniem, od 15 lat prowadzi prywatną klinikę. Ostatnie lata przyniosły olbrzymie zainteresowanie medycyną estetyczną. Najczęściej przeprowadzane są operacje korygujące zniekształcenia wrodzone, takie jak odstające uszy czy brzydki nos, albo nabyte - obwisłe piersi, odkształcony brzuch po porodzie. Zajmujemy się też zabiegami przywracającymi młodość, np. liftingiem. Zgłaszają się do mnie również pacjentki do \"poprawki\" - źle zoperowane, a nawet okaleczone. Nieprofesjonalny zabieg może zmienić całkiem niebrzydką twarz w pociętą bliznami ranę. Dlatego przestrzegam przed oddawaniem swojego ciała w niepewne ręce. Szukając dobrego specjalisty, nie należy kierować się opiniami zamieszczonymi w internecie - są anonimowe, nie wiadomo kto je pisze i w jakim celu. Trzeba też wystrzegać się \"naganiaczy\". Czasem np. manikiurzystka czy fryzjer zachwalają usługi jakiegoś lekarza lub kliniki, bo czerpią z tego korzyści. Radzę też odwiedzić kilka gabinetów chirurgów plastycznych. Jeśli lekarz obiecuje nam, że wszystko jest możliwe, a nie mówi nic o bólu pooperacyjnym i ewentualnych komplikacjach i w dodatku wyznacza termin operacji za tydzień, to lepiej uciekać. W moim gabinecie na zabieg czeka się około pół roku i poprzedza go wiele dodatkowych badań.(cd)
×