Ciężko na razie ten jeden kilogram nazwać chudnięciem. ;)
Najtrudniejszym dla mnie wyrzeczeniem, wręcz niewyobrażalnie trudnym, jest pić mniej herbaty słodzonej a więcej wody. Normalnie piję TYLKO herbatę (w niej dwie łyżeczki cukru) a teraz katuję się mineralką tęsknym wzrokiem wodząc za każdym, kto pije pyszną, gorąca, aromatyczną, cytrynioną, słodziutką batkę. Odwala mi na punkcie braku tego płynu.;)
Ze spalaniem kalorii u mnie gorzej, niż z utrzymaniem diety. Tak nie się nieeeeeeeeee chceeeeeeeee ćwiczyć.:o Ech...