Mariella
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mariella
-
Z Twoich ramion widzę niebo Drżące rozkoszą Spadła gwiazda,i druga,i trzecia Prawdziwa to epidemia... Widać dzisiaj niebem jest ziemia Skoro się gwiazdy przenoszą... Nie lepiej tak?:) Czy tylko ja jestem optymistką w tym gronie?...
-
Milky,Ty jak już coś powiesz....Pozdrawiam Cię cieplutko (mróz na zewnatrz;))
-
Tez uwazam,ze trwanie w takim małzenstwie jest bez sensu,ale to moje zdanie tylko,jak widac.On sie do tego nie przychylił.Nadal trwa w chorym (moim zdaniem) zwiazku,dlaczego,po co,ja nie wiem i on sam chyba tez nie.Ale trwa.Uf,dobrze,ze ja juz nie musze rozumiec,przytulac,podskakiwac na dzwięk smsa...Zastanawiac się,czy wyrzuciła go znow z domu,gdzie on biedny bedzie spal,i jak się musi upokorzyc,aby wrócic.. Dokladnie.Lepiej byc samą,niz samotną we dwoje.Własnie tak.To pewne.:)
-
Bez sensu cos takiego,prawda? I niech on mi powie,ze oni sie jeszcze kochają...Pusty smiech ogarnia....JTW-tez tak miałam.Az dorosłam do zakonczenia.
-
Bez sensu cos takiego,prawda? I niech on mi powie,ze oni sie jeszcze kochają...Pusty smiech ogarnia....JTW-tez tak miałam.Az dorosłam do zakonczenia.
-
No,nie sprawdziłam wpisów a pisze ze milczycie...Sory...;)
-
Coscie tak zamilkły:) Były mnie informował w sobote,ze się znów pozarł z ukochaną połowicą do tego stopnia,ze kazała mu wyjsc z domu...Spał u mamy...Troche mi się zal zrobiło,a rownoczesnie poczułam radosc,ze to juz NIE MÓJ PROBLEM!!!!!!!!!!!! Hura!!!!
-
Hmmmm.....Byla u mnie i miłosc,i morze,morze cierpliwosci..Wyczekiwanie,nadzieja ze własnie mnie sie uda.Az w koncu nie moglam wyrobic psychicznie.Stalam sie agresywna,rozbita,zagubiona.Chyba do dzis jeszcze sie calkiem nie odnalazlam.Ale jestem na dobrej drodze..Czuje to:) A moze ktos mi pomoze sie znalezc?MNIE odnajdzie?....Tego i wam zyczę...
-
Witam Panie:) Milky,masz racje w tym co pisałas,ze to znów chęc potwierdzenia,ze on jeszcze cos czuje,nawet nieuświadomiona..Zajrzec w oczy,zobaczyc w nich tęsknote,może zal,ze potoczyło się tak,a nie inaczej...Juz mi jednak przeszło.Przypomniałam sobie,ze nie mam ochoty znów znalezc się miedzy mlotem (nim) a kowadłem (zonką).Znów wejsc w role pocieszacza i przytulacza....Tylko na tym tracilam...On mi nie oddawal....Jedna z Pan napisała,ze takiego bogactwa uczuc nigdy nie zaznała...Zazdroszczę.Ja nie zaznalam od niego,choc dluuugo czekałam,....Uf,ale się rozpisalam...
-
No,nie zrobie tego...Tylko się dziwię sama sobie,ze po tym wszystkim jeszcze moge chciec się spotkać,oszukujac samą siebie ze to po to,aby \"pogadać\"..Najlepsze,ze on robi aluzje na ten temat.O czyms to swiadczy. Wyspalam się i juz mi przeszło:) To było chwilowe załamanie formy.Nie będę się spotykac.Czego i Tobie Milky żyzcę,choc wnioskuje,ze to niemożliwe?...Jaka u Ciebie jest konfiguracja zalezności słuzbowej?:)
-
Bardzo to pocieszające,Milky:) Mam jeszcze trzy lata zeby sie urodzic,hihi:) Powiem wam,ze ostatnio cos mnie nosi zeby sie z moim byłym spotkac.Zastanawiam się jak wyglada,czy schudł,czy przytył,czy nadal ma takie oczka niebieskie....idiotka ze mnie,prawda?Aha-i chce jego głos usłyszec.Zwariowalam,naprawde.I obmyslam,jak to zrobic-spotkajmy się,pogadajmy jak starzy znajomi??:) Ciekawe,jak by zareagował na mój widok:):):)
-
Skorpion:)
-
Skorpionica:)
-
Skorpionica:)
-
Najwazniejsze to dac sobie czas.Pozwolic sobie przezyc wszystkie załamania,frustracje i doły.Pouzalac sie nad sobą w samotnosci,popłakac sobie,wyrazic pretensje do Boga,Losu itp.Nic nie robic,nie podejmowac zadnych decyzji.Niech sie samo ułozy.Niech ktos zrobi to za Was.A później.......moze jeszcze raz uwierzyc w miłosc?...Na przekór wszystkiemu?.....Ponoc nie istnieje coś,w co nie wierzymy...
-
Milky,zle z Tobą...Jesli masz mozliwosc oderwania sie od swego swiata choc na kilka godzin,zrób to.Moze pomoze...
-
25,na pewno sobie poradzisz.To co czujesz to tylko strach przed zmianą,nawet na lepsze.Dobrze to znam.
-
Ja przynajmniej tego problemu nie mam...Czasem patrze na szczęśliwe małzenstwa i mysle,ze bardzo bym tak chciala,a czasem widze hipokryzje,megakompromis nie wiadomo w imię czego,i ciesze sie ze swojej wolnosci.Jestem jednak zdania,ze zycie jest zbyt krotkie aby poświęcac je \"ratowaniu\" czegos,w sytuacji kiedy juz dawno nie ma co ratowac...Ale w koncu nie mnie to osądzać..
-
Milky,tego nie da sie ukryc...Gdy ja wyrazalam obiekje (moze bardziej powinnismy uwazac?..),mój ujął to krótko-i tak będą widziec jak patrzymy na siebie...I tak było.Udawałam ze nic sie nie dzieje,ale widzialam co sie wokół dzieje.Jednak bezposrednio w oczy nikt nic mi nie powiedział ani nie dał do zrozumienia.Za to jestem im wdzięczna. Racja...Podobno jesli w stałym związku pojawia sie ktos trzeci,to nie jest to przyczyną kłopotów,ale raczej ich skutkiem.Co więc dalej zamierzasz?..Jakies decyzje,konkluzje?...A na pewno-gonitwa mysli i totalne zagubienie.......:(
-
No piszcie kobietki.Moze cos pomozemy?...
-
Witam z samego ranka.Mowiłam juz,ze Milky jest mi jak siostra:):) Jesli chodzi o podejscie do zycia i dystans do samej siebie...Ale ja tez depiluje co sie da i bielizne mam zawsze skompletowaną ;) Moze co się trafi i to niedlugo?..Ktoz wie?..Powiem jeszcze,ze mój były ma ze mną ciagły (!!) kontakt.Lubimy sie:) Hihi..Chyba tęskni...;)
-
No i zaraz musze wychodzic do domku.Jutro pierwsze co zrobie to zajrze na topik :):) A zdecydowąłam sie napisac z tego powodu,ze może będę mogła słuzyc radą i wsparciem,jakims tam doswiadczeniem,bo patrzę juz jakby nie było-z perspektywy jakichś 3 miesięcy,kiedy to \"rozstaliśmy\" się po raz ostatni,choć nie pierwszy...Pozdrawiam wszystkie a Siostrę szczególnie:) Do jutra.
-
No i zaraz musze wychodzic do domku.Jutro pierwsze co zrobie to zajrze na topik :):) A zdecydowąłam sie napisac z tego powodu,ze może będę mogła słuzyc radą i wsparciem,jakims tam doswiadczeniem,bo patrzę juz jakby nie było-z perspektywy jakichś 3 miesięcy,kiedy to \"rozstaliśmy\" się po raz ostatni,choć nie pierwszy...Pozdrawiam wszystkie a Siostrę szczególnie:) Do jutra.
-
No i zaraz musze wychodzic do domku.Jutro pierwsze co zrobie to zajrze na topik :):) A zdecydowąłam sie napisac z tego powodu,ze może będę mogła słuzyc radą i wsparciem,jakims tam doswiadczeniem,bo patrzę juz jakby nie było-z perspektywy jakichś 3 miesięcy,kiedy to \"rozstaliśmy\" się po raz ostatni,choć nie pierwszy...Pozdrawiam wszystkie a Siostrę szczególnie:) Do jutra.
-
I jeszcze garsc szczegółów mniej pikantnych,cobyscie miały rozeznanie,jak - mimo róznicy wieku-sie reaguje. Otóz reaguje się identycznie...Jest to dla mnie bardzo wzmacniające na duchu,ze gdzies,ktos,tak samo jak ja...Wiec mam 27 lat,On był pare lat starszy,bezdzietny,ja niezamęzna.Polska południowa;)