Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

koliberek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez koliberek

  1. cześć ale ruch siuę zrobił, a ja dzis nie mam nic do powiedzenia poza tym, ze jestem przemęczona. Nie lubię zimna, ale zime tak :) Buziaki dla wszystkich. zajrze na szuwary może ktoś tam siedzi?
  2. Hejka Renna-witaj siostro zodiakalna :D Informuję, jutro wyjeżżam na weekend na Kujawy tzn. do Włocławka :) POzdro dla wszystkich. ps. Jeszcze chwilkę będę na szuwarkach
  3. Witajcie POlak - pozdrowienia na obczyźnie i słoneczka :D Alan-ciao słuchajcie u mnie w pracy afera internetowa wybuchła :( Ktoś doniósł szefowi (wiem nawet kto), ze siedzimy w necie itp.dlatego nie moge sie udzielać do południa, apo południu nie mam czasu narazie. w przyszłym tyg. powinnam mieć luzy wieczorami to wam cos opiszę. Dziś nie ma szpiega to piszę do Was. SZuwarów nie zamykać, ale kto może to niech w przyszłym tyg. od 19-tej tam włazi to ja mozę będę :) Buziaki dla wszystkich, najpierw alfabetycznie, a potem od końca. Trzymajcie się :D
  4. Benia, a Tobie co? :) Cóż tak się żegnasz? neta Ci zabierają? czy co? Pozdrówka i głowa do góry ;)
  5. Haba o 9-tej? no małe szanse, ale może się uda :) Pozdrówka
  6. Witam wszystkich I stało się...jestem chora. Haba....no normalnie to następny dowód jak jesteśmy podobne :) to ja też mam chyba tą grypę...., ale nie przypominam sobie żeby mnie jakiś kogut dziobnął. Może się zaraziłam od weneckich gołebi ?? Poważnie to tak mnie rozłozyło, że siedzę w domu i sie leczę, tzn. dzis wzięłam dzień wolnego, a leczenie polega na tym, że \"zapisałam sobie\" duomox, najpierw dwie dawki uderzeniowe, a potem już normalnie. Haba \"Babski Comber\" jest 19 -tego w sobotę :) Masz się u mnie pojawić najpóźniej o 14-tej. Impreza zaczyna sie o 15.30 ale musimy byc wcześniej, żeby zająć odpowiednie miejsca. No i oczywiście do tej pory musimy być całkowicie wyleczone, bo inaczej nie przeżyjemy tego :P Impreza typowo babska ok. 500 kobiet, organizowana z okazji \"Barbórki\", bo to wiecie, ja górnik jestem; a faceci to tylko w zespole, który ma nas bawić (nazwy nie pamiętam), ale to jacys z \"Soboty w Bytkowie\" w tym roku mają być. Obejrzyj sobie na regionalnym. Polak-jasne, że pisz na tlena, a i tutaj raz po raz cos skrobnij. Ogólnie to uważaj na siebie. Sarkana, Socha- dawno was nie było :) ale już jesteście to super, pozdrowienia szczególne :) Sarkana- nie przejmuj się jutro bedzie lepiej :D Alan Pol- no nie, jestem w szoku, nie mniej jednak fajnie, że to nie była prawda bo już się denerwowałyśmy. Super, ze jesteście ze swoją Niki tacy związani, zakochani...pozdrowienia dla Ciebie i Twojej rodzinki :) A eks-żony bywaja czasem wredne, niestety :( Powodzenia :) No to tyle, pozdrawiam wszystkich :) i idę do łóżka, choc ciagnie mnie do ogrodu bo pogoda piekna, a mnie tam jeszcez troche prac zostało do wykonania. Moze koło południa?? No i wiszę na szuwarkach, jakby co ;)
  7. Witajcie Pobudka, wstawać śpiochy :) Oj nie było mnie kilka dni, a tu tyle nowości :) Alan Pol - ja chyba nie doczytałam o topiku, na którym piszesz :( bo nic o tym nie wiedziałam . Szkoda. Cieszę się jednak, że poukładało się z Twoją Nikii. :) Polak - pozdrowienia i....uważaj na siebie proszę :) Oczywiście daj znać od czasu do czasu co u Ciebie. :) Objechałam przez weekend Wielkopolskę, wiecie już że byłam przelotem u Kigany.Nie wiem czy wiecie że Kigana piecze pyszny sernik (mniam...). Kigana-dzięki za przyjęcie :) Oczywiście nadal jestem zapracowana, ale jak to mówią bez pracy nie ma kołaczy. Pozdrawiam wszystkich
  8. oczywiście całośc się nie zmiesciła, oto cd. Nasza podróż dobiega końca. 25.X. Wczesnym rankiem wyruszamy w drogę powrotną, po drodze zatrzymujemy się w Wenecji – tutaj osobiście doznałam wielkiego rozczarowania  Oglądane z pokładu statku zabytki są zaniedbane, z kolei Bazylika św. Marka i Pałac Dożów razi jakimś takim odpustowym przepychem. Dość ładne wąskie uliczki obstawione kramami, w których ceny odstraszają, można poczuć się biedakiem (przez cały pobyt czułam się jednak Europejką ;) ) Po prostu przereklamowane. Dalej zmierzamy w stronę Austrii mając nadzieję zdążyć zobaczyć jeszcze Alpy za dnia, niestety szybko zapada zmierzch. Nocleg w Austrii zorganizowany przez Polaka –trenera siatkarek w Domu Harcerza-super, oczywiście widać zaraz porządek. Kolację przygotowujemy sami z zapasów poczynionych wcześniej. Nareszcie herbata !!! (Włosi jej nie podawali). Na stołach lądują (a jakże) 5 litrowe butle włoskiego wina, a my robimy maraton uśmiechu do 2-iej w nocy. Kawały sypią się jak z rękawa. Kto poszedł spać mógł żałować. Pełna wigoru wstaję rano – ktoś musi przygotować śniadanie. Zaraz po mnie do kuchni przychodzi jeszcze kilka Pań. Po śniadaniu porządki-trzeba wszystko zostawić w stanie w jakim się zastało. Nawet panowie chwycili za mopy. Zamykamy gościnny dom i udajemy się w drogę do Kraju. Z okien autobusu podziwiamy piękną kolorową jesień w górach Austrii i oczywiście porządek w austriackich miasteczkach. Dalej przez Słowację do Polski. W Polsce wita nas szara rzeczywistość- nasze drogi. 80 km trasę od granicy, którą we Włoszech pokonywaliśmy w 1 godz. Tutaj przejeżdżamy w 2,5 godz.  Podróż dobiega końca, na miejscu żegnamy kierowców wylewnie (niektórzy nawet bardziej wylewnie) w końcu bezpiecznie obwieźli nas przez pół Europy  Ojej, ale się rozpisałam – dodam tylko, że było lajtowo, fajni księża z nami byli, Włosi podrywali w metro i na promiew, ale się nie dałam zerwać :P Pilnował mnie mąż (sąsiadki) na ostatnim noclegu nawet razem spaliśmy :P Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Piszecie o nostalgicznym nastroju jesiennym, też to mam. Dopadło mnie i trzyma, no to i ja dodam coś od siebie – fragment wiersza Stachury: „… ja cóż włóczęga niespokojny duch, ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko…” Pozdrawiam wszystkich .
  9. Witajcie Wróciłam, Jo ja jestem Panią Punk??? Kto wie co słychać u szuwarka? A teraz opis podróży: czwartek 20.X - po 22 godzinach jazdy autobusem dotarliśmy do Asyżu o 7.30 rano. Na wzgórze z Bazyliką św. Franciszka wjechaliśmy schodami ruchomymi. Asyż to śliczne miasteczko (jak i inne w tym pięknym kraju). Pogoda nas trochę rozczarowała, bo pomimo, ze było ciepło padał deszcz. Bazylika św. Franciszka zrobiła duże wrażenie, które jak się później okazało zostało jednak nieco przyćmione przez inne widoki. Po zwiedzaniu oczywiście natychmiast trzeba było spróbować włoskiego Capuccino (pycha) i lodów (jeszcze lepsza pychota). :) Później już tylko jazda do hotelu, po drodze zakupy trunków (coby mieć czym wzmocnić soki trawienne po kolacji ;)). Piatek 21.X - wyjazd do Rzymu- rozpoczęliśmy zwiedzanie od katakumb i małego kościółka Qvo Vadis gdzie są wyrzeźbione w marmurze stopy Pana Jezusa, który wg podania przyszedł do Rzymu kiedy św. Piotr chciał go opuścić (słynne pytanie z Qvo Vadis). Później dwie z czterech wielkich Bazylik - Bazylika św. Pawła za murami oraz Bazylika i plac św. Piotra. Oczywiście koniecznie grób Jana Pawła II - kolejka chociaż spora nie odstraszyła nas, później okazało się, że bardzo sprawnie posuwa się do przodu i już po pół godzinie byliśmy w miejscu pochówku Papieży. Oczywiście były łzy wzruszenia. Pomimo zakazu udało nam sie podczas nieuwagi (chyba mamy jednak specjalne prawa) ;) służb watykańskich pstryknąć fotki. Nie przeganiano nas też szybko, mogliśmy w skupieniu pomyśleć jeszcze raz o tym Wielkim Człowieku. Same bazyliki porażają swoja wielkością i przepychem. Osobiście stałam przed Pietą Michała Anioła i nie mogłam oderwać oczu. Przepiękne freski, mozaiki - tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Sobota 22.X. – pobudka o 4.00 rano i wyjeżdżamy do Neapolu. W autobusie dosypiamy, jesteśmy w porcie w Neapolu ok. 8.30 w tle z mgły wyłania się masyw Wezuwiusza (jeszcze na razie widoczny tylko przez lornetkę). Płyniemy promem na Capri, pogoda coraz bardziej się klaruje, słońce przebija się już spoza chmur. Spoglądamy wstecz na Neapol i wzdychamy – cóż za przepiękny widok  - „zobaczyć Neapol i umrzeć” – to prawda. Po lewej stronie już doskonale widoczny w słońcu Wezuwiusz, po lewej w oddali Capri. Po 3 godzinach wysiadamy na „wyspie kochanków”. Wyjeżdżamy do góry kolejką już sama roślinność oglądana z okien kolejki robi wrażenie. Palmy, ogromne fikusy – drzewa, Cytryny, mandarynki, oliwki, figi, agawy. Temp. ok. 25 st. i słońce  . Nasz przewodnik prowadzi nas na trasę turystyczną po wyspie i tutaj ochom i achom nie ma końca. Urocze domy położone malowniczo na wzgórzach, przepiękne ogrody-to jeszcze nic. Skalne groty, a w tle lazur morza-to niezapomniane widoki. Uczta dla oczu. Nie ukrywam, że Capri zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dzieła rąk ludzkich (pomimo ogromnych dokonań) przegrały w moich oczach z dziełami natury. Jak bardzo chciałabym tutaj wrócić.  A może poderwać jakiegoś mafioza z mafii neapolitańskiej :P (na Capri ponoć oni rządzą). Kolejnym etapem podróży jest Monte Casino - sama droga na wzgórze podnosi adrenalinę, jedzie młodszy z naszych kierowców, szeptem pytam przewodnika czy on już tu wyjeżdżał (to w końcu młody chłopak), niektóre Panie omało nie omdlewają, ja udaję twardziela, ale to tylko poza  Na wzgórzu młody kierowca zostaje nagrodzony brawami. Piękny odbudowany klasztor znowu nas zachwyca, łzy wzruszenia po raz kolejny cisną się do oczu przy zwiedzaniu cmentarza. Wracamy na kolację do hotelu w uroczej miejscowości Fuiji , po kolacje w mniejszych grupkach udajemy się na zwiedzanie miejsca naszego zakwaterowania. Poszukiwanie dyskoteki nie odniosło efektów, więc siadamy w przydrożnym lokalu. Sympatyczna kelnerka z Białorusi (nareszcie spokojnie się dogadujemy w ojczystym języku) serwuje nam pyszne drinki. Tuż obok siedzą rodacy z innej grupy, wymieniamy pozdrowienia. Dzień pełen wrażeń dobiega końca. 23.X. niedziela – jedziemy do Rzymu na kanonizację naszego sąsiada zza miedzy Bp. Bilczewskiego. Już przy wejściu do Watykanu doznajemy wielu oznak sympatii od ludzi z innych narodów zwłaszcza z Chile, jesteśmy serdecznie pozdrawiani jako Polaco (pamiętają naszego Papieża). Mamy miejsca siedzące na Placu św. Piotra. Po kanonizacji czekamy jeszcze na Anioł Pański z Papieżem różnobarwny tłum wiwatuje- znowu kolejne niezapomniane wrażenia. Później udajemy się na zwiedzanie słynnych placów Rzymskich- Plac Navona, Fontanna De Trevi, Plac Hiszpański ze schodami, radość z oglądania psują nam trochę wielotysięczne tłumy ludzi, które na ten dzień zjechały do Rzymu. 24.X poniedziałek – ostatni dzień w Rzymie, zwiedzamy dwie pozostałe Bazyliki – Św. Jana na Lateranie i Matki Boskiej Większej, oczywiście idziemy na święte schody. Potem Panteon, Kapitol, Forum Romanum, Cyrk Maksymiusza – moc wrażeń, a i tak pozostał niedosyt, że brakło czasu na ogrody i muzea Watykańskie. Nasza podróż dobiega końca. 25.X. Wczesnym rankiem wyruszamy w drogę powrotną, po drodze zatrzymujemy się w Wenecji – tutaj osobiście doznałam wielkiego rozczarowania  Oglądane z pokładu statku zabytki są zaniedbane, z kolei Bazylika św. Marka i Pałac Dożów razi jakimś takim odpustowym przepychem. Dość ładne wąskie uliczki obstawione kramami, w których ceny odstraszają, można poczuć się biedakiem (przez cały pobyt czułam się jednak Europejką ;) ) Po prostu przereklamowane. Dalej zmierzamy w stronę Austrii mając nadzieję zdążyć zobaczyć jeszcze Alpy za dnia, niestety szybko zapada zmierzch. Nocleg w Austrii zorganizowany przez Polaka –trenera siatkarek w Domu Harcerza-super, oczywiście widać zaraz porządek. Kolację przygotowujemy sami z zapasów poczynionych wcześniej. Nareszcie herbata !!! (Włosi jej nie podawali). Na stołach lądują (a jakże) 5 litrowe butle włoskiego wina, a my robimy maraton uśmiechu do 2-iej w nocy. Kawały sypią się jak z rękawa. Kto poszedł spać mógł żałować. Pełna wigoru wstaję rano – ktoś musi przygotować śniadanie. Zaraz po mnie do kuchni przychodzi jeszcze kilka Pań. Po śniadaniu porządki-trzeba wszystko zostawić w stanie w jakim się zastało. Nawet panowie chwycili za mopy. Zamykamy gościnny dom i udajemy się w drogę do Kraju. Z okien autobusu podziwiamy piękną kolorową jesień w górach Austrii i oczywiście porządek w austriackich miasteczkach. Dalej przez Słowację do Polski. W Polsce wita nas szara rzeczywistość- nasze drogi. 80 km trasę od granicy, którą we Włoszech pokonywaliśmy w 1 godz. Tutaj przejeżdżamy w 2,5 godz.  Podróż dobiega końca, na miejscu żegnamy kierowców wylewnie (niektórzy nawet bardziej wylewnie) w końcu bezpiecznie obwieźli nas przez pół Europy  Generalnie było lajtowo- towarzystwo sper, fajni księża :) Włosi podrywają na promach i w metro :) ale nie dałam się. :) Ojej, ale się rozpisałam Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Piszecie o nostalgicznym nastroju jesiennym, też to mam. Dopadło mnie i trzyma no to i ja dodam coś od siebie – fragment wiersza Stachury: „… ja cóż włóczęga niespokojny duch, ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko…” Pozdrawiam wszystkich Polak cos mi umknęło- gdzieś Ty wyemigrował?
  10. Witajcie Tadam jestem ostatni dzień w pracy :) jutro wyruszam :) zdjecia będe rozsyłać po powrocie :) może nawet jakaś małą prezentacja się uda?? :P Haba wyluzuj, za co Ty małęmu Gązowi taką karę walnęłąś? Zwariowałąś? Przeciez oni się jeszcez nie zaaklimatyzowali po wakacjach :) i wiesz, żeby zaraz pokemony odbierać :P Ty wredoto :) Mój gamoń jak już wczesniej pisałam rozpoczął od czwórki składanej 2+2, ale karą to był tylko postraszony (ja chciałąm byc konsekwentna), ale tatus wymiekł i mało, że pozwolił pojechac na weekend, to jeszcze ososbiście autkiem dupeczkę synusiowi zawiózł :) oj lepiej było w ogóle o karze nie wspominać :) Widzę, ze poezja się tutaj szerzy, ale jakoś nie na temat zadany przez Habę :) Buziaki wszystkim i powodzenia, ja znikam na kilka dni :) Mam nadzieję, że wróce szczęśliwie do Was. Dla tych co się stęsknią
  11. Witajcie Jest poniedziałek 17.X.2005 r. godz. 06.00 słonce jeszcze nie wychyliło swojego oblicza :) U mnie zimno, ale nic to, jeszcze tylko 2 dni się przemęczę i znikam na południe, oj jka sie cieszę. Szkoda tylko, że na tak krótko, ale cóż, jak mówia lepszy rydz....niż nic. Pracki u mnie nadal sporo, ale pomału sie odgrzebuję z tego. W weekend byłam na weselu. Było super !!!:) dzisiaj za to czuje po prostu każdy kawałeczek ciała, oj...zwłaszcza nogi bolą. Pozdrawiam wszystkich :)
  12. Hej witajcie :) Nareszcie mam chwilke luzu to szybciutko piszę. No ale nam tutaj radosna twórczość topik opanowała, brawo :D Ja na rymy nie mam czasu, więc tylko informuję, żyję, pracuję na pełnych obrotach, ale już tylko tydzień pozostał mi do urlopu, a na urlop wyjeżdżam do Włoch, mam nadzieję, że będzie pogoda letnia :) Jesień zapanowała, co prawda piekna złota, ale u mnie wiosna w serduchu No to ja tyle, pozdrawiam wszystkich i mykam na szuwarki :)
  13. Hej Ja tylko wpadłam zacząć tydzień i znikam na dłużej, bo jestem zapracowana i po prrostu nie mam czasu na pisanie :( Gofra-przepraszam dostałam polecenie wysłania do Ciebie tej prezentacji, ale z przepracowania zapomniałam. Zaraz to prześlę z tym, ze nie wiem czy dojdzie, bo to pioruństwo ma 13 MB i nie na każdą skrzynkę przechodzi. Pozdrowienia dla wszystkich i do popisania. PS. Niech mnie ktoś zastąpi na razie w otwieraniu dnia :)
  14. Witajcie No nie joe, ever czy Wy mnie chcecie wykończyć tą filozofią ? ;) Ever, a cóż to sie wydarzyło o 21.17, że zaczęłaś żyć :) Jak widzicie jestem w pracy czyli \"złego diabli nie biorą\" :) Joe, a kogo Ty miałeś na myśli pisząc o najstarszej, co ?? To TY nie wiesz, że wodniki są zawsze młode :D i nigdy się nie starzeją ? Jak widzicie pomimo niektórych wątpliwości ja tradycyjnie otwieram dzień niezależnie od dogłębnej głębi pisania sensownego bezsensu na temat płytkich i głebokich problemów ;) Całusy dla wszystkich
  15. HAha Joe, ty naprawde objawiasz jakies dziwne talenty po tym zlocie. Normalnie Cię zarazili ;) No nareszcie ever odkryła kto zapier.......(pi, pip) jej piwo i zdjęła ze mnie ten ciężar odpowiedzialności :) A wiecie, ze byliśmy teraz na samej górze tematów :D no to ja znikam bo mnie jakieś choróbsko zbiera. Acha ktoś na szuwarkach proponuje skłądke na nowy monitor dla Polaka no to ja się dołączę, ale pod warunkiem, że w następnej kolejności kupujemy składkowego laptopa dla mnie :) Albo może lepiej w pierwszej kolejnoiści dla Ewci, bo jakoś tak tęskno za nią :D Pozdrówka
  16. Kigana - żerków znam bywałąm tam na basenie :) 40 km to też żadna odległość jeśli już przebyło się 350 :) a przez Twoją miejscowość tylko przejazdem byłam, to chętnie zobaczę :) Co do gamonia to nie jest tak żle, napewno poprawi te oceny tylko tatuś wpada w panikę ;) Inna sprawa, ze nie wymagamy od niego 5 z tych przedmiotó, bo on jest w klasie humanistycznej i ma zapowiedziane, ze te ścisłe to na 3 może mieć, a te kierunkowe to ma mieć na piątki :) Myślę, ze to jest rozsądne :) Buziaki dla wszystkich :)
  17. Aha zapomniałam napisać: ogłąszam Wszem i wobec, że mam zamiar spotkac się z Kigana ok. 30 października. Ponieważ jadę na 1 listopada do miejscowości oddalnej od niej o 20 km, to mamy okazję sie zobaczyć :) Jak kto chce to może do nas dołączyć :) To napiasałąm ja koliberek, żęby znowu nie było niedomówień :)
  18. Witajcie tradycyjnie zaczynam dzień :) :D Paula jak widac wszystko wraca do normy. Lutek, Kigana - dzięki za porady w sprawie Gamonia. Co prawda nie sądzę, żeby on przeszedł szok po zmianie szkoły, bo od 1 dnia mówił, że szkołą fajna, a poza tym on już wcześniej miał w tej szkole pełno znajomych. Po prostu chyba trochę olał sprawę na początku, ale widzę, ze już nadrabia tzn. ostro się uczy (albo udaje :) Pewnie pod presją zakazu wyjazdu. Najważniejsze, że sam się przyznał. Byłam na wywiadówce, wychowawczynie mają barzdo fajną. No cóż, co prawda to zakaz wyjazdu dałą mu ta moja brzydsza połowa i mi teraz nie wypada zmieniać tej decyzji, ale sądzę, że w efekcie to i tak tatuś ulegnie i Go puści, a nawet osobiście odwiezie na miejsce :) Jak znam życie to tak będzie ;) Gofra-prezentacja jeszcze nie do końca gotowa: 1. to co zrobiłą szuwcia to dopiero I część :) 2. Jak pisze nasza nawspanialsza i najmondrzejsza wodniczka- trzeba to jeszcze upiększyć. Co prawda ja uważam, że nie należy tego poprawiać, bo już jest 13 MB i trudno przesyłać e-mail, a u mnie w pracy to nawet ściągnąć tego na twardziela nie umiem :( Taki mamy słaby net :( Każde dodanie kolorów czy innych bajerów to dodatkowe kB. Coś od wczoraj O2 szwankuje, nie wiem czy u was też??? Poczta momentami nie działą, wczoraj czaty nie działały przez pól dnia:( a dzis nie mam podglądu w okienku na dole :P Tak wiec nie pamiętam na co miałam jeszcze odpowiedzieć ;), a zajrzeć nie mam gdzie ;0 no to na razie tyle, pozdrowienia dla wszystkich papappa
  19. hejka projekt oddany :D hura :) miałąm już spać, ale jakies sentymenty mnie zebrały więc: http://acn.waw.pl/mira1/poezja-jesien/Malgorzata1.htm to dla Was dziewczyny (chłopaki tez mogą ;) koniecznie włączcie głosniki !!!! No tak cieszę się, że już po robocie po kasę w czwartek mam się zgłosić, ale obawiam się, że od jutra moge miec nową :( Zobaczymy. Buziaki dla wszystkich. PS. CZy ktoś wie dlaczego czaty na o2 nie działają???
  20. hejka o qrcze jakie tutaj talenty nam się objawiają ;) Joe- no super :) czekamy na więcej... Witam nowe twarze na topiku Lutek-no ja staram się spokój zachować :) Ever-no nareszcie się odezwałaś, bo już się martwiłam :) Pozdrowienia dla wszystkich
  21. Łubudu i stronke zaczełam, jutro ide posłać totka :D to może jednak pozwolę warunkowo gamoniowi jechać na rekolekcje w weekend ???? Kigana licze na Ciebie w tych radach :D
  22. O qrcze właśnie wyczołagam się z pod fotela po obejrzeniu I częsci prezentacji szuwci. Rany ona mnie wykonczy :D No dobra szuwcia, jestes taka fajnaaaaaaaa, że ja tez Cie adoptuję, nawet kieszonkowe dostaniesz :D Kigana najpóźniej pojutrze odpiszę szczególowo. Dlaczego ja ciągle musze pracować. Aha własnie się dowiedziałam, ze mój gamoń w \"pieknym\" stylu rozpoczął rok szkolny: po primo : 2 - z fizyki, po drugie primo: 2 z matematyki. No ja wiem, że on jest w klasie humanistycznej, ale to chyba lekka przesada. No, to poprosze nasze panie nauczycielki o radę co robić??? Mam mu dać zakazy wyjść weekendowych?? A może to tak zawsze po zmianie szkoły??? Buziaki dla wszystkich
  23. Witaj Miluchna i czuj się jak u siebie. Generalnie to sympatycy wodników tez tu sa wpuszczani :D Polak, no grzeczny chłopczyk z ciebie, widzę że słuchasz starszych, a zwłaszcza babć, to Ci się chwali ;) Benia- no głupia to nie jesteś, ale że nie przyjechałas to żałuj, bo jak mówi mój gamoń takie schizy odchodziły, że szok :) Gofra-no to super że imprezka Ci się udała i córcia zadowolona. Co do zdjęć to powiem tak obszerną dokumentacją dysponuje haba, z tym, że jest tego tyle, ze do tej pory jeszcze wszystkiego chyba nie udało jej się porozsyłąć do zjazdowiczów; ale mnie własnie otwiera się projekt prezentacji zrobiony przez.... szuwcie. No to ja muszę wygodniej usiąść żeby nie spaść że śmiechu ze stołka. :) no siezdę jużw fotelu to mykam oglądać :D Ewentualna relacja nastąpi po odreagowaniu :) Pozdrawiam PS. Kigana ja Ci odpiszę, tylko chorera (jak mówi szuwcia) jakoś mi czas się strasznie kurczy. Sorry, Generalnie mam być od 29.X do 1.XI jakies 20 km od Ciebie.
  24. No nie polak, ja rozumiem, ze Haba z Gązem przebili wszystkich i i ch wkład w ten zjazd jest niezaprzeczalny, ale żeby zapomnieć mi podzękować za uratowanie życia ??? No wstydź się :)
  25. Oto relacja z powrotu szuwci : ~szuwcio: strasznie było! ~szuwcio: wiecie co ja przezyłam w drodze powrotnej ~szuwcio: masakra ~koliberek2: nadawaj szuwcia ~szuwcio: jeju ~szuwcio: myslalam ze dostane zawalu ~szuwcio: no wiec jade sobie ~szuwcio: dojechalam do tego miasta co mi pociag ~szuwcio: zaczal jechec nie w ta strone no i mielismy miec 25 minut ~szuwcio: postoju szuwcio: no to se mysle ide se kupie picie i fajki ~szuwcio: no i poszłam ~szuwcio: snalazlam kios ~szuwcio: wrecam na peron ~Wodniczka 3: pociagu niet ~szuwcio: 10 minut przed czasem odjazdu ~szuwcio: patrze ~szuwcio: pociagu nie ma! ~Wodniczka 3: i w ryk ~szuwcio: to nie było smieszne ~szuwcio: myslalam ze zawalu dostane ~Wodniczka 3: dokładnie ~Wodniczka 3: to było bardzo smieszne! ~habanerka: szuwcia gupku ~szuwcio: wszystko zostawilam w pociagu ~szuwcio: bilet ~szuwcio: telefon ~szuwcio: pieniadze ~szuwcio: tylkio z mineralna i fajkami zostałam ~szuwcio: se mysle co robic ~szuwcio: ale widze za jakis pan obok z hot dogiem w reku ~szuwcio: tak samo zdesperowany jak ja szuwcio: no i razem bylismy zdesperowani ~szuwcio: se mysle - dobrze ze choc tego hot doga ma - z głodu nie umre ~habanerka: gupia! ~koliberek2: szuwcia ja Cię zabiję ~habanerka: szuwcia uspokój się bo się popłakałam ~koliberek2: dawaj koncówkę ~koliberek2: ja też ~szuwcio: no ale jakis miły pan konduktoro podobny zobaczył przerazenie w moich oczach ~szuwcio: i powiedziała ze jak ja z tego pociago do lublina to ~szuwcio: on tu zaraz wroci ~szuwcio: tylko sie pojachel podłaczyc do innego pociagu ~szuwcio: ufff ~habanerka: a tak na marginesie to powinnaś po d....oberwać. kto to zostawia telefon i dokumenty w pociągu ~szuwcio: wrocił ten pociag ~szuwcio: no i zanim moj przedził znalazlam to zchodziłam go wzdłuz i wszez 20 razy ~szuwcio: se mysle no nie ma mojego wagona ~szuwcio: odpczepili gdzoes po drodze ~szuwcio: no ale to tylko moja genialnosc dała znow o sobie znac ~szuwcio: bo nie to tego pociagu wlazlam ~habanerka: a mówiłam że masz nitkę do klamki przywiązać jak wychodzisz z przedziału a drugi koniec do paska od spodni mówiłam ~szuwcio: tylko do pociago tego conaszego mieli do niego podłaczac szuwcio: ale zem sie wreszcie odnalazła ~szuwcio: ale dziewczyny mowie wam ~szuwcio: smierc w oczach widzialam Non coments... Wyobraźcie sobie, ze ja to w pracy czytam, rżę do monitora, a obok faceci naprawiają kaloryfer i patrzą na mnie jak na świra (którym chyba jestem)
×