Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Biała Dama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Aaaa, i powiem Wam jeszcze, żeby za słodko nie było - wczoraj miałam urodziny. Nastroiło mnie to co najmniej walecznie - także ostrożnie!! Sylvi też Waga, to jakoś w okolicach obchodziła urodziny deczko wcześniej. Ale nie zechciała się pochwalić. Wszystkiego najlepszego Sylvii!!
  2. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Witam! :) Wróciłam szczęśliwie z tym, czego szukałam :) :) :) Zaraz się trochę ogarnę, ucałuję dziecinę do snu, wezmę jakąś kąpiel, czy cóś (nie lubię pryszniców brrr) i zasiądę do kompa. Pozgrywam zdjęcia i troszkę wam zaśmiecę skrzynki, ok? :) Przy okazji dowiedziałam się , jak fajnie może wyglądać fotograficzna sesja w wersji self - service :D Trzeba tylko trochę wprawy, żeby gęba nie wyglądała jak odbicie w łyżce do zupy ;) Też wam prześlę, a co - zwłaszcza, że widzę tu jakąś intensywną wymianę fotek, w której to konkurencji coś słabo biorę udział :P Zara zwracam :)
  3. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Dziewczynki, jestem. Jakbyście miały czas na konfę - to czekam. Nie chcę się oflagowywać za specjalnie, więc czatuję na tlenie jako zjawa jakaś , może być i dama nawet, no matter, what colour she is.
  4. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Cześć kochane! Moje dziecię miało uroczyste zakończenie przedszkola. Większość z Was ma to już za sobą, więc wiecie, jakie emocje mi się udzieliły. Poszłam wprawdzie na te występy wyluzowana, na dodatek marnie się czułam (mnie też dopadają choróbska właśnie w lecie - jak u Sylvii), ale jak tylko moja córka wyszła na scenę i zatańczyła flamenco pod przebój Banderasa (no, poniosło trochę mamę w tym nazewnictwie :P ) to myślałam, że padnę z wrażenia na glebę, choć daleko nie miałam, bo na ziemi i tak wszak leżałam, jak przystało na rasowego fotoreportera. Ale to jeszcze nic! W pewnym momencie dzieci pożegnały się z widownią i wyszły z sali, pozostawiając rodziców w niemałej konsternacji, bo nauczeni doświadczeniem spodziewaliśmy się po, burzy oklasków, wyłuskać z wrzeszczącego tłumu własną latorośl, przytulić i pogratulować udanego występu. A tu nic. Pusto.Zapadła niezręczna cisza i każdy zaczął wiercić tyłkiem w krześle.Otwierają się drugie drzwi do sali , rozbrzmiewają pierwsze takty poloneza Ogińskiego i na scenę ponownie wkraczają w parach nasze dzieci...(dzieci..?) Tu już matka (znaczy się ja ) nie wytrzymała ciśnienia i zawyła niczym ranny bawół, odwracając desperacko twarz w stronę okna, mając płonną nadzieję, że to zatuszuje jej stan, pominąwszy fakt, że udzieliła już wcześniej informacji na temat jej marnego stanu poprzez efekty dźwiękowe. Ehhh, nie muszę mówić, że się wstydu nałykałam oprócz łez, bo inni rodzice potrafili jakoś dać ujście swoim emocjom w bardziej cywilizowany sposób ( choć nie wiem, czy głośne przełykanie śliny przez mamy i nerwowe chrząkanie tatusiów rzeczywiście takie jest?). Ja w każdym razie zdobyłam się tylko na wycie do okna, trzymałam jedynie sprzęt w górze, tak na ślepo, żeby coś się chociaż nagrało i miałam nadzieję obejrzeć resztę w domu, ale z tego wszystkiego nagrałam scenkę bokiem i teraz nie umiem jej odkręcić (nagrywałam na aparacie). No nic, trza się położyć do oglądania, co tam. Ehhh, wiekopomną chwilę oglądać na leżąco? Byłam przekonana, że pierwszy raz moje dziecko ujrzę tańczące poloneza, kiedy będzie już pełnoletnie - na studniówce - a tu taki wstrząs...I po co się, mamusiu, oszukiwać, że pod twoimi skrzydłami niemrawo wierci się małe pisklę, po co oczy mydlić dłużej...Tak, dorosłość mojej córki obezwładnia mnie, ale jest faktem.... Tak, znów się nagadałam! A pogoda jest wprost cu-do-wna! Aż chce się żyć! Mam nadzieję, że Wy też tak dobrze znosicie upały, choć przyznam, że krążenie w starym ciele trochę podupada, i w ogóle jakieś takie jest mało dekoracyjne, pomimo wymogu obnażenia, a z tym ciężko się pogodzić...:/ Jakby co, to mówiłam oczywiście tylko i wyłącznie o swoim starym ciele ;) Pozdrawiam Was , Słońca moje kochane!
  5. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    O Matko i Córko! Właśnie obejrzałam wywiad z naszym...tfu...waszym?..tfu...ich?...prezydentem - na gorąco tuż po odlocie papieża... Jestem wstrząśnięta... I do tego nie zmieszana... :o :O Szybko zmieniam temat, by niesmak nie pozostał. Jak udało sę Wam nasze święto? Święto matki, rzecz jasna. Matki Polki. Mamuśki poleczki. Dla mnie to ( od lat siedmiu prawie) ogromnnie ważny dzień, ale nie dlatego, że tego dnia oczekuję pokłonów i hołdów za swój trud i wkład (brzmi jak hasło komunistyczne), ale dlatego, że właśnie siedem lat temu dostąpiłam zaszczytu, by zostać matką i móc przeżywać niezapomniane i nie do przecenienia chwile macierzyństwa, by podnosić próby zaistnienia, jako ktoś ważny, w życiu drugiego człowieka. Jednocześnie oczywiście zachwyca mnie, że moje dziecko ( gonione trochę propagandą przedszkolną, ale nie tylko...), już trzy dni wstecz uparcie nie wpuszczało mnie do swojego pokoju i pieczołowicie dopracowywało łodyżki laurkowych kwiatów. Nie tylko kwiatów zresztą, otrzymałam w multipaku wiele innych ilustracji prezentów :) Na ten przykład -konia! Ona wie, że kocham konie, postanowiła mi więc go podarować, choćby tylko na papierze. Albo taki mój portret wśród serc - to niesamowite wrażenie zobaczyć siebie- swój portret - oczami własnego dziecka. Wiele można się domyślić i o sobie dowiedzieć - to, że ma się duże, ładne oczy (;) ), nie zawsze, niestety, uśmiechniętą buzię, myśli rozbiegane, a między innymi także to, że nie warto dalej robić bląd balejaży za grube pieniądze, bo w oczach mojego dziecięcia włosy mam po prostu brązowe! :D :P Na szczęście moja córka na razie rysuje tylko popiersia, bo, jako, że znów jestem na diecie, korpusu moje oczy by już nie zniosły!!! Sylvii, nie uwierzysz, ale mam bardzo mało czasu... Jutro szykuję się na rozmowę z szefem, tak nie może być dłużej, tak pracować się nie da na dłuższą metę...pffff Życzcie mi , żebym uzyskała choć odrobinę zrozumienia od tego człowieka, bo już nie mam siły znów zmieniać pracy! Ściskam mocno! Moniał -mały apel-odezwij się, byle jak, ale się odezwij.
  6. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Cześć, kochane! W imieniu moich pisanek dziękuję za komplement :). Niestety, czeka je straszny los, nie spoczną bowiem błogo na dnie żołądka któregoś z członków rodziny, lecz znikną w niewyjaśnionych okolicznościach, by odnalezć się znów po pół roku w jakimś dobrze zakamuflowanym miejscu. Przechwycania pisanek od lat już nie mogę oduczyć mojej mamuśki, na nic tłumaczenia, że taki zbuczek przed Bożym Narodzeniem cudem odnaleziony, to tykająca bomba biologiczna. No nie da się kobicie wybić z głowy. Najpierw przez dwa tygodnie jezdzi z pisankami po całej rodzinie, pieczołowicie umieszczając je otoczone watką w pudle po telewizorze czy jakiejś tam innej sokowirówce, a potem wsadza gdzieś między reformy i halki! :D :D :D :D Ot, co - starość - Moniał, najpierw sponiewiera ciało, a potem w głowie zabełta ;) Słuchajcie, mój przydomowy kasztanowiec zaczaił się wczoraj na mnie, słowo! Jak wychodziłam do pracy, to spogladał na mnie niewinnie takimi małymi, zielonymi pączusiami, a gdy wracałam po ośmiu godzinach - normalnie wystrzelił mi w okno płachtami wielkości liści palmowych! No mówię wam - bomba! :) Sylvii, dzięki, spotkanie się udało, a zwłaszcza udał się pan, który serwował mi kawę. Ale nie mam, kurka, czasu się już rozpisywać, bo praca wzywa. No nic, to narazie zmykam. Acha, będę wieczorkiem, proszę mężom napuścić wodę do wanny, dodać piany, nalać piwo, dać gazetę, przekręcić klucz w łazience i przybywać na konfę.
  7. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Witam, kochane moje! Święta, święta i....a niech trwają! Oby jak najdłużej! Nic się dla mnie nie skończyło, a stało się wręcz odwrotnie. Kiedy wstałam w niedzielny poranek, po głowie tłukła mi się tylko jedna myśl : \"Witaj Nowy Dniu. Witaj Nowe Życie. Witaj - Nowa Ja.\" Nie miało to kontekstu religijnego, nie było też żadną wydumaną mantrą, lecz taką myślą -snem, z którymi wstaje się czasem rano, przylepionymi gdzieś w okolicach ponocnego kołtuna. I potem przypomniałam sobie, że w tym dopiero co rozpoczętym nowym życiu nie piłam jeszcze kawy. I stałam tak w kuchni i mieszałam pachnący napój w rytm \"Witaj Nowy Dniu...\" i kawa smakowała też na nowo...W takim duchu upłynęły mi właśnie święta. :) Jedynie mój mąż chodził przygaszony i nieobecny, czego przyczyny nie mogę odkryć...Myślę, że ma jakieś kłopoty, ale nie chce mnie nimi martwić, widząc, że po roku trudnych przeżyć wreszcie budzę się do życia...:O Śmiał się tylko na \"Epoce lodowcowej 2\", ale w ciemnym kinie nie mogłam tym uśmiechem za bardzo nasycić oczu. Za to córeczki śmiech jeszcze teraz dżwięczy mi w uszach, mimo, że od godziny jest już w przedszkolu :). Widzę, że jakaś taka jestem jeszcze...hmmm...oderwana od rzeczywistości nieco...Sorry. Sylvii, kochana, czy u Ciebie wszystko dobrze? Troszkę mnie zaniepokoiłaś...mam nadzieję, że się odezwiesz, że już lepiej. Postaram się być po pracy gdzieś w okolicach kompa. Idę na pocztę, wysłać wam zdjęcia moich tegorocznych pisanek, póki mnie jeszcze nastrój trzyma. W tym roku naskrobałam tylko dwie z braku czasu, ale bąbla na palcu i tak zaliczyłam, rodzinnym zwyczajem :D Pozdrawiam. Piszcie!
  8. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Oj tak, chętnie do konfy się przyłączę. Pukajcie, bo jeśli nie - z pewnością mochłonie mnie proza życia w postaci sterty prasowania. Wierzę, że na to nie pozwolicie ! (winko mam przygotowane, nieśmiało i skromnie ukrywa się w załomie barku, tylko mu szyjka, bidulce, wystaje...) Ale niestety u mnie ten cholerny prąd chyba w normie się mieści i żelazko już się tak perfidnie szczerzy, całkiem sprawne, niestety :O
  9. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    No, kochane, tego rodzaju perełki w instrukcjach znajdujemy dzięki naszym kochanym przyjaciołom zza Wielkiej Wody! :D Tam to właśnie można wygrać wygodne życie do końca swoich dni dzięki durnym procesom, tam też słusznie dostrzega się obecność osób niepiśmiennych i stąd te przeurocze komiksy ;) Swego czasu u mnie w pracy wisiał wyciąg instrukcji korzystania z WC stworzony specjalnie dla wojsk polskich bodajże z 1932 roku, nie mogę jednak teraz trafić do żródła, ale znalazłam coś podobnego w zamyśle: \"Na muszlę klozetową nie należy wchodzić nogami, lecz siadać jak na krześle, całym ciężarem ciała, tak aby pośladki całkowicie przylegały do deski klozetowej. Tułów powinien być wyprostowany, przy czym środek ciężkości należy przenieść ze stóp na pośladki, symetrycznie względem osi podwójnej deski klozetowej. Siedzieć należy w taki sposób, aby kał wpadał do muszli, a nie na deskę. Jednocześnie należy starać się nie zamoczyć deski moczem. W tym celu należy przytrzymywać narząd moczowy, skierowując go do muszli. Przy korzystaniu z pisuaru należy podejść do niego jak najbliżej, nawet dotykając go lekko kolanami, pochylić się do przodu, wyjąć całkowicie narząd moczowy, lekko nachylić go w dół i oddać mocz, aż do ostatniej kropli. Przed zakończeniem oddawania moczu nie należy odchodzić od pisuaru i rozbryzgiwać go po podłodze. W ten sposób podłoga wokół pisuaru będzie sucha.\" Nic nie jest tak proste, jakby się mogło zdawać. A z tymi kaloszami, Moniał , prawdopodobnie nikt się nie pomylił, niestety. Kiedyś w telewizji poruszano sprawę opinii, jakie wystawiają biegli, rozpatrując reklamicje obuwia. Czego tam nie było! Między innymi jedna opinia głosiła, że buty były nieprawidłowo użytkowane, ponieważ należało unikać kontaktu z twadrym podłożem :/ Hmmmm, prawdopodobnie pechowy właściciel rzeczonego obuwia nie miał życia usłanego różami...
  10. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Cześć Kobity Kochane! Przyłączam się do życzeń serdecznych zarówno dla Was wszystkich jak i dla solenizantek (do których niestety dziś się nie zaliczam... buuu...byłoby za co drinka chlapnąć). Chętnie bym z Wami pokonferowała dziś wieczorem, dajcie znać, czy to możliwe, oki? Boszszsz, ledwie jeden dzień wolny i kołomyja taka, od rana mnie goni jak kota po śliwkach, a teraz jeszcze muszę na zebranie wspólnoty lecieć! (mieszkaniowej, co by była jasnośc, że nie do sekty jakiejś...chociaż...te mohery... ekhm..., za przeproszeniem, to prawie jak sekta...) Toteż Zara Zwracam ;)
  11. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Jestem, jestem, melduję się na posterunku! La Fus, łooo matko, współczuję Ci. Trochę \"zabawy\" Cię czeka. Służba Zdrowia w naszym kochanym kraju już od dawna leży i kwiczy, ale teraz to już zdaje się wydawać z siebie jakiś agonalny charkot! Póki człowiek z rodziną zdrowy, da się jeszcze wytrzymać...:o Pal sześć te ich refundowane plastikowe zęby, te badania usg, na które trzeba czekać pół roku, aż zdołają przeszkolić personel, jak się toto używa. Ewentualnie w wersji rozklekotanej czekamy rok na naprawę sprzętu, co to go już od dawna nawet na Tajwanie nie produkują! Ale jak słyszę, że znowu bezlitośnie tną stawki na leczenie, co skazuje dzieciaczki na przerwanie leczenia bądź rehabilitacji w połowie i zaaplikowanie sobie \"zamiast\" kilku zdrowasiek, to mnie łeb rozrywa!!! Albo jak słyszę o starszych ludziach, których wiek czyni przypadkami nierokującymi!!! Kiedy mówią \" Nie opłaca się leczyć miażdzycy, po co, lepiej nogę uciąć\"!!! AAAaaaaa Wyć się chce panowie posłowie, kiedyś ci ludzie wam tyłki podcierali!!! Aaaaa A potem oznajmią tacy z dumą, jakie to oszczędności poczynili w naszym budżecie! Wrrrr Uhhhuuuhh, miałam się nie denerwować, najpierw tłukę głową w mur, a potem się dziwię, że mnie boli... Chociaż szpitalowi, w którym leżała moja córka, nie mogę odmówić przynajmniej serca do pracy i małych pacjentów. Lekarze oddani, fachowi i nierutynowi. Prawdę mówiąc leczyli nawet i mnie, choć ani im za to nie zwrócą, ani nie leżało to w ich obowiązku, jako instytucji leczącej dzieci. Ale może nie chcieli mieć zgona, co to się uparł, że łóżeczka dzieciny nie opuści i do żadnego szpitala dla nieco starszych się nie wybiera. No bo na co im taki zgon w sumie.:D W ogóle nie miałam o tym pisać, ale mnie poniosło. No nic, biegnę teraz zmierzyć głębokość dołka moniał, a po południu jeszcze wrócę! Pozdrawiam i tradycyjnie ściskam!
  12. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Witam w Nowym Roku , Kochane Moje! :) Wszystkim dziękuję z całego serca za życzenia. I ja Wam pragnę życzyć szczęścia i zdrowia. Jak tego wam nie zabraknie, to nie zabraknie wam już niczego! :) Jak przywitałyście Nowy Rok? Mam nadzieję, że w doborowym towarzystwie i w radosnym oczekiwaniu na lepsze. Napiszcie, słońca wy moje. Ja cały wczorajszy dzień spędziłam na gorączkowym usuwaniu ostatnich śladów pogorzeliska i dosłownie w ostatniej chwili ległam na kanapie z rozwianym włosem, lampką szampana i bólem kręgosłupa. Wszystko to wyglądało jak wyścig z czasem i trochę takie było. Działałam jak na jakimś turbodoładowaniu, ale udało się zamknąć ten rozdział jeszcze w starym roku :) Ach, no tak, przecież Wam nie pisałam, zdążyłam zamienić tylko kilka słów z Sylvii ( ). Po świętach miałam w domu dość groźnie wyglądający...pożar. Ale wszystko dobrze się skończyło. Córka była dobę na obserwacji w szpitalu i szczęśliwie została szybciutko wypisna, a ja po pierwszym szoku też jakoś doszłam do siebie. Także Nowy Rok witałyśmy razem w dobrych nastrojach i w odświeżonym i wypicowanym domku.(nie licząc ścian w kolorze czarnej mamby) ;) Wszystko, co nieudane i niedorobione pożegnałam wczoraj bez żalu. Teraz już tylko leżę i pachnę. A co! Właśnie kończymy z córką wczorajszego szampana - ona truskawkowego, ja jeszcze okropniejszego. Dziś mamy wszak wielkie święto. Pierwszy dzień naszego nowego życia. ;) Pozdrawiam Was, Kochane
  13. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Nieśmiało sugeruję konfę...Będę za dwie godzinki :) Buźka!
  14. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    Dzień Dobry! Dzisiaj ja parzę kawkę śpiochom! Zaprowadzę miszkę do przedszkola i jak wrócę, to jeszcze tu zajrzę i coś skrobnę. a na razie - z mleczkiem, czy bez? :)
  15. Biała Dama

    Mimo że mam męża i dwoje dzieci... cz.2

    No, kochane, rozdawali coś dzisiaj rano n topiku, żeście się jakby zmówione wszystkie zleciały???:D Dobrze że jesteście! Moniał, no trzymam kciuki, ale jeszcze nie słyszałam o wypadkach śmiertelnych, czy też zbiorowym ścinaniu głów w urzędach, także myślę, że wyjdziesz z tego cało! Konfa była, a jakże!Odbyło się fachowe masowanie mojej spuchniętej łepetyny , czyszczenie lamp w kibelku i wiele wiele innych. Dziękuję obecnym Paniom :) Widzę, że powoli każda z was nabiera rozpędu i świąteczna atmosfera powoli Wam się udziela. Mi też się wczoraj udzieliła, bo mnie coś cholera, podkusiło, i pojechałam do centrum. Poniosła mnie mianowicie fal oszalałego tłumu, setki ludzi z szaleństwem w oku, ten gwałtowny, ekstatyczny ludzki pociąg ku wystawom i stoiskom, tętent kopyt przyodzianych w przykurzone obuwie marki Bata z zeszłego sezonu, te panie w mohe...yyy, wełnianych beretach, wyrywające sobie z rąk towary niby to w wyjątkowych promocjo-okazjo-upusto-rabatach. Te towary, z których dumnie zwisały metki z zamaszyście przekreśloną ceną. Te koszmarne aniołki, zrobione z włóczki z wytrzeszczonymi koralikami zamiast oczu, obtłuczone bombki, których nikt nie chciał, bądź też nie zdążył zakupić ubiegłej zimy, szeleszczące torebki w gwiazdki, kolejki, jak za Prl-u a nade wszystko poniosła mnie największa ponoć W Europie kupa złomu, dumnie stercząca pod Pałcem Kultury i dumnie też zwana choinką, której to koszt samego oświetlenia pozwoliłby na uczynienie tych świąt lżejszymi dla dzieciaków z conajmniej kilku domów dziecka. :o :o :o :o Przepraszam za ten sarkazm, ale w centrum miasta można odnaleźć niestety najcięższe objawy i przejawy życia napędzanego li i jedynie konsumpcją. A może tak gadam z zazdrości, bo dla mnie, nie ukrywajmy, to będą dość ponure święta? Anyway - do świąt jeszcze troszkę czasu, może i mnie udzieli się magiczna atmosfera, mam nadzieję, że choć nieco różna od tej lansowanej w telewizyjnych reklamach kawy, coca-coli i hehe - mojej ulubionej - nie masz pieniędzy na święta? To wprost i-d-e-a-l-n-i-e się składa! Bo My właśnie czakamy na takich nieudaczników, jak ty, żeby do końca już zniszczyć cię lichwiarskimi odsetkami! Sylvii, obiecałaś mi przepis na ciasto drożdżowe!!!
×