Moze od razu zaczne od tego ze pracyje w sklepie PEPCO i nie zgadam sie z waszymi opiniami i oszczerswami. Pracuje tam nie dlatego ze musze, tylko dlatego ze chce, podaba mi sie atmosfera tam panujaca, oraz rzyczliwosc nie tylko szefostwal, ale takze wiekszosci klientow. owszem mam srednie wyksztalcenie, ale rowniez studiuje zaocznie, nie uwazam sie ani za nieuka ze srednim lub zawodowym ani za buraka (cyt. iza). ani razu mi sie nie zdarzylo zeby klient byl przeciwny jak nie moglam wydac im grosika- pytam sie czy moze byc bez grosika, lub czy moze klient ma koncowke. nie rozumiem tylko jednego. dlaczego \"damy\" przychodzac do naszego sklepu i kupujac worki na smieci za 3.99zl wrecz rzucaja nam na lade 100zl i czekaja na reszta, a gdy mowi im sie czy nie maja drobniej, to sa wielce oburzone ze \"to jest sklep i tu byc musi jak wydac\". to nie jest tylko wina kasjerek. my doskonale zdajemy sobie sprawe z tego ze \"kient nasz pan\", ale dlaczego musimy byc przez niego traktowane jak ostatnie najgorsze i bez wyksztalcenia. nie chcemy byc pamiatane przez klientow. my tez jestesmy ludzimy, tylko ze pracujacymi w sklepie...
