Wiatr Zmian
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Wiatr Zmian
-
jojo - gratulacje za te cztery kilo :D
-
nie jestem fachurą w tej dziedzinie, ale robiłam gołąbki w piekarniku w naczyniu żaroodpornym, a przy okazji - grzanki ze starego pieczywa dla chłopaków i z ciemnego pieczywa z ziarnem dla mnie po prostu wykorzystałam "przestrzeń grzewczą" :D
-
no, no :D a ja jeszcze nie ćwiczyłam :-( gołąbki też dochodzą w piekarniku, też moje pierwsze, może drugie :D i też wieczorem imprezka - imieniny u cioci :D :D :D w dodatku @@@ :-( to tyle na teraz :-) pozdrawiam
-
nie jestem mistrzynią w gotowaniu, ale farsz robię z pieczarek, cebuli, kaszy lub ryżu można też spróbować np. soczewicy :-)
-
oj, szalejecie kobietki :D a co do gołąbków - ja też jutro robię :D dla siebie wegetariańskie, a dla chłopaków z mięsem widzę, że pomysł z ćwiczeniami wypalił :-) muszę coś poćwiczyć, żeby nie zostać w tyle gratuluję tym, które zaczęły - jesteście najlepsze
-
witam dziewczątka :-) Baby, bardzo podoba mi się podawanie wagi w misiach :D ta cyfra jest wtedy taka maleńka :D :D :D uliczko, życzę Ci wytrwałości i zapału w jeździe na rowerku :-) a co do sprzętu w domu, to też mam sporo własnych doświadczeń - i, niestety, nie są one najlepsze :p rowerek mam od kilku lat, służył głównie jako wieszak na ubrania, bo po kilku dniach euforii doszłam do wniosku, że wolę normalny rower i świeże powietrze ;-) teraz korzysta z niego teściowa tymczasem ja mam jeszcze easy shaper, na którym ćwiczyłam może częściej i lubię go, ale jakoś nie mogę się zebrać; a że nie mam miejsca pod łóżkiem jak w TVmarkecie, stoi obok i służy jako... wieszak na ubrania :D do tego mam leg magic, który stoi w szafie, bo po pierwszych ćwiczeniach myślałam, że ducha wyzionę - i to niemiłe doświadczenie jakoś nie zachęca mnie do dalszych prób :p ponadto mam stepper, piłkę, szarfę do ćwiczeń i twister oraz skakankę :D :D :D prawda jest taka, że z niczego nie korzystam, bo mi się nie chce!!! zamierzam to zmienić, bo ważenie co dwa tygodnie zobowiązuje, poza tym już raz ładnie schudłam, więc chciałabym do tego wrócić, a nawet pójść dalej, ale jak sama się nie zmobilizuję, to nie zrobi tego nikt inny dlatego uliczko, życzyłam Ci wytrwałości i zapału :D ale Tobie na pewno pójdzie lepiej niż mnie a ja - powalczę z Tobą o to, która dłużej będzie korzystała ze swojego sprzętu :D :D :D co Ty na to? a może ktoś jeszcze odkurzy swoje sprzęty sportowe i powalczy z nami???
-
misiaczku, lata praktyki :D
-
witam kochane :-) widzę, że opuścić topik na dwa dni to zbyt długo - tyle się dzieje :D ale to dobrze :-) co do topiku HealthFitness - nie mogę go znaleźć :-( czyżby był wykasowany? na razie wypełniłam ankietę i nie wiem, co dalej jak coś się zmieni, to Wam powiem :-) jojo - dobry pomysł z tą tabelką, ale... będę tu najgorszą uczennicą, niestety jojo - 95,00kg.........??,??kg..........167cm...........65,00kg agro - 85,00kg.........??,??kg..........161cm...........65,00kg uliczka-72,00kg ......?? ??kg...........167cm...........65,00kg anna -92,00ko.........??,??kg.........160cm...........65,00kg gruby miś -65,00kg...??,??kg..........167cm..........59,90kg Wiatr Zmian - 105,00 kg ...??,??.......159 cm.........59,00 kg jest z czym walczyć :D wpisałam swoją wagę max w życiu, bo niemal wszystko mi wróciło i znów jestem w punkcie wyjścia; uważam, że ważenie co dwa tygodnie daje większe możliwości - więc też jestem "za" :D proponuję w co drugą środę - czyli następne ważenie 29 października 2008 r. a dlatego środa, że w weekendy czasem mogą zdarzyć się nam imprezowe wpadki, a do środy powinno już być ok ;-) co Wy na to?
-
agro - miłego... spalania :D
-
możemy spróbować, choć ja nie lubię gotowych diet, bo zmuszają mnie do jedzenia tego, na co akurat nie mam ochoty :p wolę zasady ogólne, zwłaszcza że prowadzę dość nieregularny tryb życia ale - spróbujmy :D
-
nie baw się w diety cud - będziesz żałować; miś ma rację :-) ja też mam 40 kg do zrzucenia :-) może razem zaczniemy?
-
wywaliłam dołującą mnie stopkę :D
-
wreszcie chwilka oddechu :-) witam w poniedziałek trzynastego - dla mnie nie pechowy :-) co prawda pobolewa mnie trochę ząb, ale cóż to znaczy wobec tego, że znów podjęłam walkę z kg? :D witaj alex :-)
-
nie napisałam, że ja też mam tyły w odchudzaniu więc nie jesteś sama w tej walce zaczynam od jutra :D
-
Jojo, kochana, nie daj się zwariować!!! nie wiem, co to za ludzie, którzy o niczym innym nie mówią, tylko o Twojej tuszy - coś mi się wydaje, że jesteś przeczulona i wszystko bierzesz do siebie; sama też tak miewam, niestety :-( ale nie zastanawiaj się nad tym, co inni powiedzą, tylko pomyśl, co Ty sama zamierzasz z tym zrobić (jeśli zamierzasz) i w jaki sposób wesprzemy Cię w każdej Twojej decyzji tylko daj nam szansę - i SOBIE :-) dla Ciebie
-
a co tu tak pusto i cicho??? agro wyszalała się na parkiecie, to pewnie śpi - ale reszta??? dziewczyny! piszcie, co u Was! :-) u mnie choroba w domu, ale dziś już lepiej :-) wczoraj się zdołowałam, bo chciałam sobie zakupić jakiś ciuch na DEN, ale... za duża jestem
-
nasza Jojo złapała doła :-( nie martw się, kochana, jutro będzie lepiej :-) a tych, co Ci wypominają Twoją tuszę, omijaj szerokim łukiem; otaczaj się prawdziwymi przyjaciółmi, a nie takimi "życzliwymi" kołkami bez krzty wyczucia i delikatności każda z nas jest "raz na wozie, raz pod wozem", wystarczy poczytać ten topik, a zobacz, ile ich jest na kafe ale każda z nas stara się od nowa powalczyć o swoje zdrowie i wygląd, choćby to miał być setny czy tysięczny raz... mamy się wspierać, więc ulżyj sobie - po to tu jesteśmy, żeby wysłuchać i pocieszyć dobrym słowem :-) trzymaj się, a jutro znów zawalcz trzymam kciuki
-
cześć dziewczątka :-) dziś zaliczyłam fryzjera :D (od razu lepszy humor)
-
witam ponownie :-) u mnie też mąż się rozchorował - jakaś jelitówka; ostatnio często ma kłopoty z żołądkiem; chyba wizyty u gastrologa nie uniknie... Anno, jak pech to pech, ale wierzę, że Twój syn nie zrobi Ci tego i się nie rozchoruje :-) buziaki
-
cześć dziewuszki :-) coś tu cicho ostatnio :-) mam nadzieję, że to tylko przejściowe :-) u mnie średnio na jeża, staram się trzymać dietę, ale niestety - prawie cała waga mi wróciła (obecnie waże jedynie 3 kg mniej do mojego życiowego maxa) myślę, co z tym zrobić :-( na razie na myśleniu się kończy... a co u Was???
-
witajcie, kochane :-) cieszyłam się, że wrzesień się skończył, licząc na jakieś pozytywne zmiany; niestety, już 1 października życie postawiło mnie w niezwykle nieprzyjemnej i trudnej sytuacji; czego nie zrobię, zawsze będzie źle... mam dość!!!
-
znów od jutra :D - czyli jak zawsze :D :D :D ja też od jutra walczę - i znów od nowa a z tym podsumowaniem to niezły pomysł - sama zastanawiałam się, jak uczcić naszą rocznicę - ten pomysł jest OK :-) buziaki
-
hej :-) miło Was widzieć - i wiedzieć, że pamiętacie :-) u mnie wrzesień - najgorszy miesiąc w roku; czuję się tak wypompowana, jakby to był maj (chciałoby się :D) diety zero; ćwiczeń - mniej niż zero wczoraj 14 godzin spędziłam w kuchni - robiłam soki na wino i warzywa na zupę (mrożone); natyrałam się jak bury osioł, ale jestem zadowolona :-) wczoraj też doszłam do wniosku, że wyglądam jak 100 kg słoniny :p skóra sucha i niezbyt przyjemna w dotyku; oponka zmienia się w oponę od tira, nogi przypominają betonowe słupy - no koszmar jakiś! wieczorem przeczytałam artykuł w nowej SuperLinii o motywacji zewnętrznej i wewnętrznej - mnie brakuje obu :p nie chcę być taka, jaka jestem: zmęczona, gruba, stara... przecież babki w moim wieku niejednokrotnie są atrakcyjniejsze od swoich córek! (wiem, nie mam córki, ale wiecie, co mam na myśli) i tak wciąż myślę o 1 października - nowy miesiąc i nie poniedziałek, ale środa... może... ;-) buziaki
-
witam :-) właściwie to nie wiem, czy mówić już dzień dobry, bo jeszcze nie spałam - nie mam pojęcia, co z sobą zrobić przecież długo tak nie pociągnę! dzięki dziewczyny za wsparcie i za tę wiarę we mnie, której mnie samej chwilowo (mam nadzieję) brak
-
piwa nie było :-( grypa szaleje a ja nawet dnia urlopu nie mogę wziąć hej, jest tu kto????