

enia0731
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez enia0731
-
Dziękuję za zrozumienie a szczególnie tobie kierowniczko.Odezwę się więcejjutro koło południa bo teraz siostra teraz będzie okupowała kompa.Mam teraz trochę do roboty. P.S.1.Sorry ale zrobiłam byka w swoim mailu i nie wiem jak go naprawić.pomóżcie.Poprawny to :anna.rogalska7@wp.pl P.S.2.Pozdrowienia dla zapracowanej Madziarki
-
liduszko dziękuję za powitanie.
-
Dziękuję marzeno 06 za zrozumienie.Masz świętą rację! Kierowniczko13.Moja mama też ma nerwicę leczy się ale do tego doszła jej jeszcze depresja i urojenie w stosunku do mnie.Nawet nie wiesz jak mi jest ciężko.Oskarża mnie o rzecz której nigdy w życiu nie popełniłam.Pierwszy raz stało się to pięć lat temu.Chodziłam już w tedy z moim obecnym mężem.Wcześniej miałam chłopaka dla którego byłam tą drugą ale dowiedziałam się o tym za późno.Przeżyłam z nim swój pierwszy raz a on mnie tak oszukał.Moja najlepsza przyjaciółka powiedziała mi o tym,że on nadal spotyka się ze swoję niby byłą.On się wszystkiego wyparł,chciał nas skłócić ze sobą.Bardzo przeżyłam to rozstanie,długo rozpamiętywałam i nie mogłam przyjść do siebie aż w końcu koleżanki wyswatały mnie szczęśliwie z moim obecnym mężem.Ale mama widziała jak chodziłam smutna i czasami popłakiwałam do poduszki i ubzdurała sobie,że byłam w ciąży,poroniłam i jej o tym nie powiedziałam .Jak to usłyszałam to podcieło mi nogi.Powiedziała mi jeszcze żebym powiedziała gdzie \"to\" schoiwałam bo\" to\" trzeba pochować>na kolanach ją przekonywałam,że nigdy nic takiego nie miało miejsca.Ona chciała mnie siłą zaciagnac do spowiedzi,bo,że dłużej tak być nie może.Od tamtej pory kiedy jest wiosna albo jak teraz jesień zawsze mnie tym morduje-WŁASNA MATKA!!!!!!!Byłam z nią u lekarza jeszcze wtedy ja się nie leczyłam bo nic mi nie było.Weszłam z nią nawet do gabinetu,żeby powiedzieć lekarzowi co mówi.Zaczeła brać lekarstwa i jakoś było,a jak przestawała to znów się zaczynało.Ijak tu być zdrowym .Od tego czasu zaczeła mnie kontrolować.Niechce mi zostawać z dziećmi jak chcę gdzieś wyjść sama,mogę tylko chodzić do kościoła i do sklepu.Nawet na takie zwyczajne pochodzenie sobie po sklepach po mieście nie mogę jechać.Tylko jak jest mąż to mogę się gdzieś wyrwać.On zna sytuację i podtrzymuje mnie na duchu.Nie miałam gdzie mieszkać indziej po ślubie bo teściowie mają malutki dom i mieszkaję z córką która ma trójkę dzieci i męża alkoholika.Więc zostałam w domu.Tu mam dwa pokoje więc na warunki nie mogę narzekać ale nie mogę się doczekać kiedy nareszcie przeprowadzę się do swojego domu,który właśnie buduje.Mążjest kierowcą i nie ma go praktycznie cały tydzień w domu.Mam zamiar szukać pracy bo dodatkowe pieniądze by się przydały bo byłoby szybciej.Myślimy nawet o kredycie hipotecznym,chyba,że trafimy szóstkę w totka..Nawet teraz gdy jeszcze na wiosnę chodziłam w ciąży z Kubełkiem oskarżała mnie o to.Dobrze ,że mam samochód to czasami poprostu zabierałam córkę i uciekałam z domu.,żeby trochę ochłonaąć.Wiem,że tojuż jest jej choroba przetłumaczyłam to sobie ale jak mam się czuć kiedy własna matka oskarża mnie o coś takiego.kocham ją bo pod innymi względami jest dobra ale w głównej mierze to przez nią jestem taka jaka jestem.Czasami się zastanawiałam nad tym,że może jej coś takiego się przydarzyło,ale gdy jej o tym powiedziałam to się wyparła.Wiem,że nie miała łatwego życia bo była panieńskim dzieckiem i nie znała swojego ojca ani też nie ma rodzeństwa.To przez przebywanie z nią stałam się trochę zrzędliwa jak mówi mi mąż bo jej ciągle coś nie pasuje wszyscy są źli nikt do niej nie przychodzi ale żeby ona ruszyła się gdzieś to nie.Cały świat jest zły dla NIEJ MÓWI,ŻE NIC JEJ NIE CIESZY .jESZCZE JAK ODEBRALI JEJ RENTĘ PO DWUNASTU LATACH TO SIĘ ZUPEŁNIE ZAŁAMAŁA.ja cały czas praktycznie jestem w domu tylko z dziećmi i z nią.Ojciec pracuje,brat w Hiszpanii a siostra też pracuje od rana do wieczora.Zresztą oni mają inne charaktery niż ja .Ja jako najstarsza musiałam sobie torować drogę do wszystkiego . No dobra,ale nie będę was zanudzać swoimi bolączkami . Idędzieciom robić kolację ,kąpać je i położyć spać.Jak dam radę to odezwę się potem jeszcze.pa
-
lubię was czytać bo podtrzymujecie człowieka na duchu i przedewszystkim rozumiecie.Bo jak komuś wśród moich znajomych powiedziałam o tym to powiedzieli mi weź się w garść.A własna matka powiedziała mi że wydziwiem
-
Witajcie wszyscy znerwicowani!!!!!!!1
-
jak wygląda twój relax z medytacją?! Może mogłabyś mi udzielić więcej wskazówek i porad.Jak możesz to napisz mi maila.
-
Dziękuję basiu za rade ! Co do tych tabletek to ja również nie jestem przekonana ale chciałam się jakoś pozbierać do kupy bo mam zamiar szukać pracy.Obecnie wychowuję półrocznego synka i czteroletnią córkę .Po pierwszym dziecku trochę pracowałam ale na czarno w takim zakładzie usługowym i Szyłam w domu na zamówienie(podobno jestem w tym świetna).Planowałam dwójkę dzieci więc je ma a tarz chciałabym iść do pracy i być wśród ludzi bo w domu człowieka czasami szlag trafia i ma za dużo czasu na myślenie nawet przydzieciach.Bardzo chciałabym chodzić na psychoterapię ale nie wiem gdzie tego szukać.Zaczełam nawet trochę chodzić do jednej takiej ale ona tylko brała po 80 zł tygodniowo i nic ze mną nie rozmawiała tylko słuchała i nie dawała rzadnych rad.Byłam chyba na 10 spotkaniach aż w końcu zrezygnowałam bo znalazłam was a tu można wygadać się za darmo i jeszcze na tym skorzystać.dziękuję
-
Mamo Julki.Dziękuję za podtrzymanie na duchu ale to chyba ta pogoda za oknem wywołała u mnie takie stwierdzenie.Jestem po prostu na nią wściekła bo jestem w trakcie budowania swojego domku i zostało nam zrobić jeszcze dach a tu już śnieg zapowiadają!Co do swojego samopoczucia to jest tak sobie ,biorę permazynę dwa razy dziennie po 0,25mg a wrazie czego mam jeszcze Alprox jakby już było mi naprawdę źle.Psychiatra nie stwierdziła u mnie typowej nerwicy lękowej tylko zespół nerwicowy o\" małym nasileniu\"a przecięż wszystko jej powiedziałam co się ze mną dzieje. Na szczęście mam jeszcze siłę żeby przezwyciężać swoje słabości i stawiać im czoło dzięki czemu ludzie nie wiedzą że cięrpię na to diabelstwo.Dobrze,że jesteście bo to dzięki wam wiem,że nie jestem sama.Mieszkam w małej miejscowości na południu Polski i to,że chodzę do takiego lekarza trzymam w tajemnicy bo gdyby się ludzie dowiedzieli uznaliby mnie pewnie za wariatkę albo głupią.A ja wtedy nie wiem co bym zrobiła.Żyję nadzieją,że to kiedyś minie i modlę się o to .A co do modlitwy to nie można mówić,że Bóg nam nie pomoże bo już raz nam pomógł.Na to nie ma limitu .Mi w życiu modlitwa pomogła już wiele razy a jeszcze mam śmiałość prosić o coś.To jest jedyna rzecz którą nam wolno robić bez ograniczeń.Jak mam przy sobie różaniec i gdzieś idę to czuję się pewniej i silniej.Mam takie uczucie,że nic złego nie może mnie spotkać.Do końca szkoły średniej byłam mocno związana z Bogiem a potem się oddaliłam.Czasami zadaję sobie pytanie czy to nie jest kara za to co się teraz ze mną dzieje.Ale wierzę że kiedyś będzie lepiej i to tylko wiara trzyma mnie jako tako.Raz jest gorzej a raz lepiej ale jest.Nie tracę nadziei,że się to może kiedyś zmienić,przecież jestem,jescze młoda ,zaczełam swoje dorosłe życie,zbudowałam rodzinę a teraz buduję dom.Wierzę,że i mój spokój wewnętrzny się kiedyś odbuduje tylko muszę w to uwierzyć i tego pragnąć.Lekarstwa owszem pomagają ale jak długo!!!!!A co potem???!!!(Ale się ze mnie filozof zrobił-ale słyszałam,że podnosząc na duchu innych pomagamy również sobie).Trzymajcie się więc nerwuski i ty Rodzynku .Każdy ma prawo mieć zdanie własne na dany temat i inni muszą to uszanować choćby im się to nie podobało.Więc nie obrażaj się i wróć.Pozdrawiam gorąco bo na polu strasznie zimno.Muszę wybrać się na jakieś zakupy bo po obejrzeniu kozaków z zeszłego roku stwierdziłam ,że nic już z nich i trzeba sobie kupić coś nowego. PA,PA,PA
-
widzę,że chyba nikogo nie interesuję więc nie będę przeszkadzać,A co do mojej opini na temat Jagody i Rodzynka to nie będę się wypowiadać . Ja miałm okropnego szefa,który śmiało by rzec można stosował mobbing wobec pracowników.Ale każdy ma prawo do wyrażania własnych opini.Ale nie kłóćcie sie,szkoda życia na to.
-
Witajcie kochani.Czuję,że następny nerwowy dzień znowu przedemną i już się boję.Pomocy!!!!!!!Nie wiem co mam ze sobą zrobić,najchętniej to poszłabym spać ale nie mam takiej możliwości bo mam dziecii muszę się nimi zająć.Ale to minie-MUSI MINĄĆ!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam Miłego dnia
-
Jagodo 45.Toco napisałaś o wychowaniu przez rodziców to święta prawda.Sama coś wiem na ten temat i dlatego teraz moje życie jest teraz takie przekichane.Dzisiaj dopadło mnie znowu to cholerstawo ale wziełam swojego uspokajacza i przeszło jakoś pozatym odwracałam swoje myśli na coś przyjemnego i to trochę pomaga.ateż chciałabym chodzić na psychoterapię ale w moim mieście nie ma chyba czegoś takiego. wiem,że to na pewno by mi pomogło.A tak wogóle to w piątek mam piątą rocznicę ślubu i może mi doradzicie jak ją spędzić.Uprzedzam,że kolacja przy świecach odpada bo nie mam jej gdzie zrobić może uda się na dziesiątą bo właśnie buduję swój domek. P.S.Madziarko27. POdziwiam cię i gratulacje.
-
Zaczełam się leczyć.Najpierw dostała alprox i permazynę dwa razy dzienniei już po tygodni czułam się jak nowo narodzona .Myślałam,że się wyleczyłam ale po pół roku zaczeło się wszystko od nowa i jeszcze z większą siłą.Lekarka zwiększyła dawki i dopisała mi do tego efektin bo doszły jeszcze stany deprasyjne ale ja czułam się jeszcze gorzej .W końcu powiedziałam sobie dośći rzuciłam to wszystko.Nie wiem skąd miałam do tego siłę ale po tym poczułam się trochę lepiej.Zdecydowałam się na dziecko. W najtrudniejszych chwilach miałam od ginekologa relanium 0,5 a na codzień wspomagałam się taką ziołową nalewką. Wtedy też zaczełam szukać pomocy u psychoterapeuty i psychologa.Ta pierwsza tylko słuchała co mówię i zdzierała wielkie pieniądze więc zrezygnowałam a ta druga robiła mi różne testy i stwierdziła,że nie mam jako tako nerwicy tylko stan obniżonego nastroju,więc i z nią dałam sobie spokój.Znalazła jednak kilka wydarzeń z dzieciństwa które mogły mieć decydujący wpływ na mój obecny stan.Po urodzeniu dziecka nie bardzo mogłam zarżywać jakiekolwiek lekarstwa bo karmiłam,ale niedawno przestałam i we czwartek byłam u psychiatry.Przepisała mi te same lekarstwa co na początku leczenia bo jak stwierdziła nie mam jako tako typowej nerwicy lękowej tylko zaburzenia nerwicowe,które jej zdaniem są do wyleczenia.Pożyjemy-zobaczymy.Wiem,że muszę być dobrej myśli.Ostatnio przeczytałam książkę\"Potęga podświadomości\"i dała mi ona dużo do myślenia.polecam