Izabo76
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Izabo76
-
Witaj Gosiu! Mogę sobie z Tobą podać rękę... wciąż się zaokrąglam i nie jest mi z tym dobrze, a zbić nie umiem.... i do diabła jasnego jeszcze ta praca siedząca:(
-
A już wiem co zeźrem:) Kupię sobie serek biały i zrobię z warzywkami:)
-
A durnotka jestem bo ja przyszłam tu zapytać, co mogę w związku z tym zjeść później po takim kiepskim obiadziochu:)? Jakieś pomysły?
-
Monia, ale przecież wiesz, że cierpliwość to nie moja cecha... :) Ja jeszcze nawet nie zaczęłam dietkować, aczkolwiek dzisiaj jestem po jabłuszku z otrębami i chyba zraz zjem gruchę, bo głodna jestem a nic nie mam:(
-
Ehhh tam dobra, Lonley ma już swój topikos i jest fajnie:) Może ktoś gdzieś popełnił błąd i jakoś go naprawią:) Ja jeszcze nic nie jadłam od rana, ale już mnie coś ciągnie niedobrego do jedzonka:) Na razie druga szklanka wody, więc muszę odczekać przynajmniej pół godziny lub godzinkę zanim coś zjem, aby się nie rozepchać:)
-
Bianka ja wczoraj miałam taki szał na słodkie i zupełnie nie wiem czemu, bo przecież nigdy mnie do tego nie ciągnęło... ale jak porzuciłam palenie 1,5 roku temu troszkę się zmieniło to i owo. Wiem też, że po takiej akcji jest inny metabolizm, nie chcę jednak zaczynać żadnych diet, bo później bym sobie nie radziła z jojo... wolę może nieumiejętnie, ale pomału coś tam zmieniać w swoim żywieniu:)
-
Helloł:) Ja się niestety czuję grubo... bebech mi się wylewa ze spodni... kurde jeszcze nigdy tak nie miałam... Trza się w wodę zaopatrzyć i chlać:) Ale na razie koniec miesiąca i wypłaty trza robić:)
-
Dzień dobry w ten pochmurny dzień:( Ależ mi ten mój brzuchol i boczki przeszkadzają.... fujjjjjjjjjjjjj, no dobra:) Lonley na razie nie myśl o tym, co będzie później kobieto na razie żyj dniem dzisiejszym, bo przecież niepotrzebnie zaśmiecasz sobie głowę - do tego czasu jeszcze się może wszystko zmienić sto razy, a nóż się znowu zakochasz i z miłości jeść przestaniesz i kilogramki polecą;-o Myśl o dniu dzisiejszym, wierz mi że warto myśleć o tym co jest dzisiaj, a nie za miesiąc czy dwa... trochę dziwnych rzeczy wydarzyło się w moim życiu to mogę się wypowiedzieć w tym temacie Jeśli chodzi o FatCat, to cóż... założyła topick i miała prawo go usunąć, ale uważam, że powinna mieć innych na względzie - na poprzednim topicku (tam gdzie piszemy jeszcze z Monią) była podobna sytuacja, tylko tam założycielka miała jakieś problemy z tytuły założenia topiku, nie wnikałyśmy jakie a ona też nie uznała za słuszne, żeby nam cokolwiek wyjaśniać, nie usunęła natomiast topicku i za to jej szacunek:) Tu się też troszkę za Ciebie weźmiemy:) Jak będziesz niegrzeczna to po prostu dostaniesz burę, nie ma to tamto:) Taryfy ulgowe tylko do czasu:-P Hmmm ja dzisiaj przed 8 dwie parówki z musztardą + 2 wasy z pomidorem i kawka. Muszę zakupić cytrynę i popijać rano zamiast kawy. Do pracy zabrałam jakieś jabłko, to zjem ten sam zestaw z płatkami owsianymi co wczoraj. Mam też jogurt naturalny duży to coś spreparuję - jakieś pomidorki, ogóreczki i sałata lodowa;) No i tą Activię seeee spróbuję:) A jak mi kiedyś w końcu spadnie ta oponka z brzucha, ten tłuszczyk to się upiję, choć nigdy nie miałam nic innego w ustach jak szampan i to odrobinę:) Pozdrawiam mocno, dzisiaj znowu jestem do nocy w pracy;)
-
Ja niestety zjadłam pół marcepana i hmmm kawaleczek swojego miętowego batona.... to jest jakaś masakra... albo mam taki dzień...Wiem, że już jutro nie spojrzę na słodkości - ja czasem tak mam... Jutro będzie ładnie, bo rano planuję paróweczkę lub dwie z 2 chrupkimi wasa z warzywami, do pracy zrobię sobie jakąś surówkę... teraz jeszcze tyram, ale już tylko woda...
-
Moniu Ty moje:) No ja myślę, że jutro to już nie spojrzę w stronę słodkości hehe:) Tak przy okazji to muszę też brać przykład z Ciebie, bo Ty jadasz lepiej niż ja... tylko ja pomysłowa nie jestem:(
-
Kochana ja niestety zjadłam pół marcepana i hmmm kawaleczek swojego durnego miętowego batona.... to jest jakaś masakra... albo mam taki dzień... Czekam na tą książkę, przecież muszę kiedyś zaskoczyć... tylko najgorsze jest to, że nie mam czasu dla siebie, żeby poukładać sobie jadłospis i iść na zakupy, kupić konkretne artykuły... ciągle obiecuję sobie, że to zmienię i nic... W dodatku sieeemm wczoraj dowiedziałam, że moja szwagierka jest w drugiej ciąży:( A ja nic... tzn nie zazdroszczę jej, niech jej się tam chowa zdorwo, ale zła jestem na siebie, że mi się nie udaje... ehhh życie... nie dość, że nie umiem schudnąć tylko nabieram, to jeszcze w ciążę zajść nie mogę... bleeeeeeeeee
-
A jeszcze mam pytanko, czy np jak będę w pracy koło 19 to mogę zeźreć płatki owsiane z jogurtosem naturalnym? Może macie jakieś propozycje, tak na prędce?:)
-
Moniu a co to jest serek ziarnisty? I jak robisz tą sałatkę?:) Dawaj przepis:)
-
Krewetko kochana, niestety nie mam w pracy mikrofalówki...niby była w planach, ale mamy małe biuro i jak na razie nie ma gdzie postawić... Tu pod nosem mam stołówkę, ale tam zawsze są takie tłuste dania... Także mi pozostaje zabierać do pracy jedynie sałatki, a ileż można się nimi w kółko objadać?:) Bo przecież tak koło 17 jak jestem w domu, to raczej jakaś przekąska a nie obiad... a o 19 kolacja... Nie umiem się zorganizować:( Szkoda, że te śledziory niewskazane:)
-
Moniu, ale naleśniki to nic strasznego nie dajmy się zwariować:) Ja mam zamiar jeść wszystko tylko umiarkowanie i w ograniczonych ilościach:) Też jem naleśniki i żyję:) Dzisiaj na obiad chyba będzie ryż z kapuchą, która mi została, albo nawet makaron al dente:) Teraz robię sobie drugą kawkę, mam dzisiaj jakiegoś niemiłosiernego kaca, wczoraj wieczorem to samo masakra...
-
Monia no Ty to już jesteś pracocholiczką, to ustaliłyśmy dawno temu;-o Ja natomiast mam czas popołudniu, ale jestem leń... Miało być, "a nie że jesteś niesympatyczna" bo przecież nie o sobie pisałam:) Zmykam spać, poczytwam Was jutro. Jeszcze raz dzięki za ciepłe przyjęcie i jutro robiemmm "lonleyowego" omela:) Bo wystający brzuchol czas zgubić, a ćwiczyć nie mogę bo nigdy nic nie wiadomo:) Buziaki.
-
Kurcze ja to muszę sobie taki nawyk właśnie robić wiesz... robienia dzień wcześniej i zabierania następnego dnia do pracy. Rzucę okiem na ten spis;) Myślisz, że kapusta gotowana z kurczakiem to dobre danie? Czasem robiłam samego kurczaka w śmietanie:) Myślę, że nie ma się co ograniczać, trzeba jeść wszystko co się lubi, tylko opracować jakiś plan. Ja mam problemy z godzinami, bo np rano jem śniadanie koło 8, potem 10-11 też jem chleb albo serek wiejski z warzywami, o 13-14 też coś zjem a po 17 obiad, koło 18-19 jakąś przekąskę, ale nie sądzę aby np jogurt naturalny z otrębami albo sorbet owocowy to było to, co powinnam jeść... też nie mogę się tak odchudzać na całęgo, ponieważ staramy się z mężem o dziecko - muszę się nauczyć zdrowego żywienia:) No i właśnie dla męża też gotuję co innego, bo on zje mój obiadek owszem, ale marudzi:) A np piersi z kurczaka zapiekane w piekarniku, zalane zupą cebulową w torebce (Knorr) ze śmiataną i makaronem to juz rozpusta, jak sądzicie? Lonley ja się nie odzywałam, bo nie miałam się czym pochwalić i naprawdę nie było w moim życiu jakieś mobilizacji, dzięki której chciałabym się zabrać za siebie, a nie dlatego że jestem niesympatyczna Właśnie wydajesz mi się fajną i ciekawą osobą:)
-
Serek z piątnicy to twarożek:) Oj coś czuję, że będzie nam tu dobrze na tym topicku:) Ja zaraz uciekam spać:) A swoją drogę faktycznie szkoda, że FatCat skasowała topic, chętnie go czytałam i nawet ostatnio zdziwił mnie fakt, że nie mogę go odszukać...
-
Oj nie mogę się w jednym poście zmieścić, gupia gupiaaaa:) Lonley ja to muszę sobie coś tak poradzić z obiadkiem jakoś wygodniej, bo pracuję od 8-16 - u mnie jest też problem z tym, że mam szefową która lubi jeść to co ja, ale niekoniecznie się dorzuca do interesu hehe... dobrze, że nie lubi jogurtu naturalnego z miodem, płatkami owsianymi i orzechami włoskimi hehe. Teraz dostałam od babci dużo gruszek, będę zajadać bo przyznaję się bez bicia, ale niestety owoców to ja nie jadam za wiele:( Hmmm
-
Lonley oczywiście jak znajdziesz chwilę to będę wdzieczna, za taką listę:) Ja dzisiaj na obiad miałam pierś z kurczaka pokrojoną w kawałeczki, podsmażoną na masełku (oliwy zabrakło) do tego gotowana kapusta kiszona z pieczarkami. Rano była parówka z 2 kromeczkami wasy, pomidorem, rzodkiewką i ogórkiem. Były marchewki i troszkę dnio ze słonecznikiem i garstką płatków owsianych i mały kawałek miętowej czekoladki:) Strasznie mnie korci na te omlety, jutro zrobiemmm koniecznie:)
-
Dzięki wielkie dziewczyny Ja muszę się najpierw namyśleć co mogę kupić, bo mam pustą lodówę i może warto byłoby zrobić sobie jakąś listę zdrowych produktów... macie jakieś pomysły?:) Będę dźźźźwięczna:)
-
Cześć Moniu:) No widzisz tamten topik coś upada...:) Mam nadzieję, ze nas tu zechcą... :)
-
Eeeee a co tu takie pustki?:(
-
Wpadłam tu do Was dosłownie jak burza:) No widzisz Asiulka my to takie widzę sierotki jesteśmy, że bez ćwiczeń nie schudniemy choćby nie wiem co, muszę jednak się za siebie zabrać... Ale postanowiłam tak jak Monia pić dużo wody z cytryną... może mnie zapcha jakoś, a i na pewno activię spróbuję. Dzisiaj rano koło 8.00 zjadłam trzy małe kanapki chlebka ciemnego orkiszowego (mój mąż go też o dziwo polubił) z wędlinką, pomidorkiem i rzodkiewką:) Koło 11.00 zjadłam jakąś sałatkę z krabów (moja szefowa robiła, bo dzisiaj tu koczujemy:( nie wiem co tam dała, pewnie majonez tam jest...) no i teraz na razie piję wodę z cytryną, obiadku dzisiaj niet, no bo kiedy? A mam jeszcze takie wrażenie dzisiaj jakby ktoś mnie napompował...:( bleeeeee Mamy jeszcze sałatkę z kalafiora, którą robiłam ja z odrobiną dosłownie majonezu (jakieś dwie łyżki). Aaaa no i mam dwa jabłuszka duże:) Dobra uciekam:) Moniu gratulacje:)
-
Asiulka ja tego nie kontroluję sęk w tym... dlatego, że mam pracę siedzącą i choćbym nie wiem ile jadła to i tak z moimi tendencjami do tycia... Muszę definitywnie zmienić swoje żywienie, kurcze ale to tak od zaraz i bez gadania - nie mam tylko na to pomysłu, ale jakoś sobie dam radę pomału chyba... Moniu nie jest ze mną najlepiej, wszystko się jakoś poplątało... Do końca tygodnia będę zajęta w pracy, także pewnie się nie odezwę... dzisiaj popołudniu po 16 zjadłam 3 naleśniory i po 18 troszkę sałatki kalafiorowej i już dziś tylko pićku... a i tak czyję się przeokropnie... niestety ćwiczyć nie mogę ze względów zdrowotnych także taka forma aktywności odpada:( więc pozostaje mi dieta:) Vanillcia, a co się u Ciebie takiego ciekawego wydarzyło, bo nie napisałaś.