Marquita
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Marquita
-
Sprawe potopu tak wyjaśnia Z.Kosidowski w \"Opowieściach biblijnych : \'W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku olbrzymie poruszenie wywołało odkrycie dotyczące potopu biblijnego. Skromny pracownik Brytyjskiego Muzeum w Londynie , George Smith , zabrał się pewnego dnia do odczytania tabliczek z pismem klinowym, przysłanych z Niniwy i złożonych w piwnicy muzeum. Ku swojemu zdziwieniu natknął się on na pierwszy poemat ludzkości , opisujący czyny i przygody Gilgamesza, legendarnego bohatera Sumerów. Pewnego dnia odniósł wrażenie, ze śni. Na niekktórych tabliczkach bowiem znalazł fragmenty opowiadania o potopie, uderzająco podobne do wersji biblijnej. Gdy je opublikował, zerwała się burza protestów wśród pobożnisiów wiktoriańskiej Anglii, dla których Biblia była świętą księgą , natchnioną przez Boga. Nie mogli pogodzić się z myślą , że historia Noego - to mit zapożyczony od Sumerów. To, co Smith odczytał , wskazywało według nich raczej na przypadkową zbieżność szczegółów . Spór mogłoby ostatecznie rozstrzygnąć odnalezienie brakujących tabliczek klinowych, co jednak wydawało się rzeczą wysoce nieprawdopodobną. Ale George Smith nie dał za wygraną. Udał się osobiście do Mezopotamii i - o dziwo - odnalazł w gigantycznych ruinach Niniwy brakujące fragmenty opowieści , które w całej rozciągłości potwierdziły jego tezę. Świadczyły o tym takie identyczne szczegóły , jak wypuszczenie na wolność kruka i gołębia, góra, na której osiadła arka, czas trwania potopu oraz morał opowieści : ukaranie ludzkości za grzechy i ocalenie bogobojnego człowieka. Oczywiście są także różnice. Sumeryjski Noe nazywa się Ut-napisztim , w prawzorze mitu mamy do czynienia z mnóstwem bogów obdarzonych wszelkimi słabostkami ludzkimi , a w Biblii potop sprowadza na ród ludzki Jahwe , stwórca świata przedstawiony w majestacie swej potęgi. Przeróbka mitu w duchu monoteistycznym pochodzi zapewne z czasów późniejszych , a swoje ostateczne religijne i etyczne pogłębienie zawdzięcza przypuszczalnie redaktorom z kół kapłańskich. Doświadczony historyk wie, że legendy są często upoetyzowaną historią , że niejednokrotnie zawierają jakąś prawdę dziejową . Zachodziło więc pytanie , czy opowieść o potopie nie jest przypadkowo echem jakiejś zamierzchłej katastrofy żywiołowej , która bardzo głęboko zapadła w pamięć pokoleń ludzkich. Sparawę rozstrzygnął w zdumiewający sposób wielki angielski archeolog , Leonard Woolley, odkrywca Ur. W olbrzymim śmietnisku, które przez tysiąclecia nawarstwiało się pod murami stolicy sumeryjskiej , wykopał szyb i na głębokości czternastu metrów odkrył grobowce królów sumeryjskich z początków trzeciego tysiąclecia przed naszą erą , zawierające ogromne skarby i nawet szczątki pochowanych władców. Ale Woolley pragnął koniecznie stwierdzić , co kryło się pod cmentarzyskiem. Po przedrążeniu kolejnej warstwy robotnicy natknęłi się na muł rzeczny , pozbawiony ludzkiego bytowania. Czyżby robotnicy dotarli już do pierwotnego dna z okresu , gdy w Mezopotamii nie pojawił się jeszcze osadnik ? Z obliczeń triangulacyjnych archeolog doszedł do przekonania , że nie osiągnął jeszcze dziewiczego gruntu, ponieważ muł leżał wyżej niż okoliczny teren , a więc tworzył wyraźny pagórek . Dalsze przekopywanie cmentarzyska przyniosło w wyniku niebywałą rewelację. Pod warstwą mułu grubosci trzech metrów pojawiły się nowe ślady osadnictwa : cegły, śmiecie, popiół po ogniskach i skorupy ceramiczne. Zarówno kształt , jak i ornament skorup gancarskich świadczył, że znaleziska należąły zgoła do innej kultury niż te, które leżały nad warstwą mułu rzecznego. Ten układ warstwowy można było wytłumaczyć tylko w następujący sposób: jakaś straszliwa w rozmiarach powódź zniweczyła nie znaną nam osadę ludzką nieodgadnionej dawności, a gdy woda cofnęła się , przyszli inni ludzie i na nowo zaludnili Mezopotamię.Byli to Sumerowie , twórcy najstarszej znanej nam cywilizacji świata. Aby mogło nagromadzić się prawie trzy metry mułu i szlamu , woda musiała stać w tym miejscu przez bardzo długi okres czasu na wysokości bez mała ośmiu metrów. Obliczono, że przy takim poziomie wód cała Mezopotamia padła ofiarą powodzi. Były to więc kataklizmy na skalę rzadko w dziejach spotykaną , niemniej jednak o charakterze lokalnym. Ale dla ówczesnych mieszkańców dotknięty klęską obszar stanowił cały świat, a powódź oznaczała wszechogarniający potop , którym bogowie ukarali grzeszną ludzkość . Opowieści o katastrofie snuły się wiekami od Sumerów do Akkadyjczyków i Babilończyków . Z Mezopotamii wynieśli je do Kanaanu Hebrajczycy , przekształcili na swój sposób i ową własną wersję umieścili wśród świetych ksiąg Starego Testamentu..
-
Nie tylko wszystkie mity i przypowieści są zjechane z innych żródeł, to nawet pomysł na Jezusa jest żywcem wzięty z Egiptu. A pomysł na dziewictwo Matki boskiej z Grecji. Polecam fajną ksiązkę o podobieństwach Jezusa i Faraona - \"Faraon zwany Jezus\". Jezusowi przypisano nauki i cechy faraona. Zbieżności są niezliczone! Już 3 tysiące lat temu faraona uważano za syna boga, tak jak potem Jezusa. Faraon był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus. Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między ludźmi a bogiem, jak potem Jezus. Faraon zmartwychwstał, jak potem Jezus. Faraon wstąpił do nieba, jak potem Jezus. . . A czy znasz słowa modlitwy Ojcze Nasz, którą podobno ułożył Jezus i nauczył jej ludzi? Oczywiście: \"Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje... \" Ta modlitwa znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem i jest znana jako \"Modlitwa ślepca\". W tym samym tekście znajdują się także słowa, które później staną się \"Błogosławieństwami\" Jezusa. Cała teologia starożytnego Egiptu pojawi się w Jezusie. Również Stary Testament (600 lat przed Chrystusem) jest przeniknięty monoteizmem faraona Aketona (1360 r. przed Chrystusem). Potem Herod będzie chciał zabić Jezusa... W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka więc z nim. Tak jak Święta Rodzina ucieka do Egiptu. itd itp ....:D
-
Z czasem w efekcie samowolnej pobożności fanatyków ukształtowała się niemal pogarda dla (boskiego przecież) daru życia, określanego \"marnością nad marnościami\" a trend do cierpiętnictwa jako jedynej drogi zbawienia przesłonił optymizm zwycięstwa nad śmiercią. Dziś obyczaje złagodniały, ale warto pamiętać, że Wielkanoc to święto radości. Wesołych świąt :)
-
Nazwę tego święta, najbardziej typową dla ludów słowiańskich, przyjęliśmy od Czechów W niektórych językach słowiańskich święto określa się jako Wielki Dzień, w i innych przyjęto nazwę Zmartwychwstanie. Na świecie znane jest też jako Pascha, od hebrajskiego Pesach, wiosennego Święta Przaśników upamiętniającego wyjście Żydów z Egiptu, obchodzonego w pełnię księżyca, w czasie którego na ofiarę przeznaczano jednoroczne baranki. Jako Hebrajczyk, obchodził to święto Chrystus, na nie wraz z uczniami przybył do Jerozolimy i święto Pesach stało się tłem męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Czas w którym zdarzenia miały miejsce, zespolił się z czasem równonocy wiosennej i pierwszej wiosennej pełni księżyca. We wszystkich cywilizacjach święta wiązały się cyklem księżycowym, na nim opierał się kalendarz lunarny i podział roku na miesiące, zaczynające się od nowiu. Kult księżyca należy do najstarszych na świecie, rytuały z nim związane wplatały się w kanwę kolejnych wierzeń i religii a jego fazy wytyczały większość wydarzeń. Nadejście wiosny, zwycięsko obejmującej panowanie nad ziemią, świętowane było od wieków we wszystkich kulturach jako najważniejszy okres dla rolnictwa, od którego zależał całoroczny byt. W uroczystościach związanych z nimi występowało wiele magicznych rytuałów mających zapewnić urodzaj i powodzenie w całym nowym roku. Odradzanie się przyrody przypisywano siłom nadprzyrodzonym mającym władzę nad życiem i śmiercią. W większości obrzędów wątki życia i śmierci są nieodłącznie zespolone. Idea zmartwychwstania i życia wiecznego to stały motyw występujący w wierzeniach wszystkich kultur, niezależnie od epoki i miejsca na Ziemi. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jego praźródłem była wiedza, czy chęć zapanowania nad lękiem przed nieuniknioną śmiercią, dyktowana instynktem samozachowawczym. Ale jest wszechobecnym wątkiem, który spotkać można w wierzeniach egipskich (Ozyrys, balsamowanie zwłok), perskich i babilońskich, islamskich i w judaizmie (sąd ostateczny), w mitologii staroirańskiej (Zaratusztra), greckiej (Adonis, Attis), hinduizmie (Rama, Kriszna), a w większości łączony jest z przesileniem wiosennym. Równonoc wiosenna od czasów pogańskich była symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią, dobra nad złem, w chrześcijaństwie ma podobny wymiar zwycięstwa Chrystusa nad szatanem, zmartwychwstania i życia wiecznego nad śmiercią. W świecie antycznym na czas równonocy przypadała śmierć Adonisa, kochanka Afrodyty, który zginął rozszarpany przez dzika. Zrozpaczona bogini wybłagała u Zeusa by mógł wiosną powracać na ziemię. Ku czci Adonisa obchodzono tygodniowe święto Adonie, a jego obchody, rozłożone w dniach na czas śmierci, opłakiwania i zmartwychwstania, zdają się pierwowzorem obchodów Świąt Wielkanocnych. Jednym z symboli Adonii były \"ogródki Adonisa\", naczynia w których wysiewano rośliny o szybkiej wegetacji, z nich wywodzi się wielkanocny zwyczaj wysiewania owsa czy rzeżuchy, w które wstawia się paschalnego baranka, symbol poświęcenia Chrystusa. W innych językach święto nazwano Ostern, lub Easter (skojarzenie od wschód, w sensie wschodu światła po mrokach nocy), choć etymologię tej ostatniej nazwy przypisuje się również imieniu Eostre (Ostara), celtyckiej i starogermańskiej bogini wiosny, świtu i płodności, władającej jednocześnie światem zmarłych. Ostara występowała w wierzeniach słowiańskich jako Pergrubia. Święto ku jej czci przypadało również w okresie Equinoxu (równonocy wiosennej), zwierzęciem jej poświęconym był zając, symbol płodności a darem ofiarnym jajko, symbol odrodzenia życia. Legenda opowiada, że Ostara znalazła w śniegu rannego ptaka. Aby pomóc mu przetrwać zimę, zmieniła go w zająca. Transformacja nie w pełni się udała, zającowi pozostała tęsknota za lataniem i zdolność znoszenia jajek, ale zdołał przeżyć zimę i z wdzięczności za ocalone życie ozdobił zniesione jajka, malując je na kolorowo i złożył bogini w ofierze. Bogini odwzajemniła się obdarowując go niezwykłą szybkością by nie tęsknił za skrzydłami, a zdolność znoszenia jajek ograniczyła. Od tej pory zając znosi jajka tylko raz do roku, w wigilię pierwszej pełni księżyca po wiosennym przesileniu, ale za to kolorowe. W dniach święta Ostary pomalowane kolorowym barwnikiem jajka ofiarowywano sobie z życzeniami pomyślności. Jajko było też darem ofiarnym dla zmarłych, a zwyczaje ich barwienia wywodzą się ze starożytności. Święta Wielkanocne przejmując tak wiele z dawnych wierzeń i zwyczajów nie bez podstaw nazywane są świętami wiosennymi. Zmieniło się jednak ich znaczenie. Wiosenne święta od zawsze kojarzyły się z nowym życiem i przesiąknięte kultem płodności w obrządkach zawierały jego elementy. Wyrażały radość życia doczesnego, jego żywiołowość i biologiczny wymiar. Wielkanoc tradycjom świąt wiosennych, obecnym w kulturach wszystkich ludów rolniczych, nadała nowy, ascetyczny wymiar, pozbawiając je podłoża erotycznego, kierując w stronę duchową, przejmując część obrzędów ze świąt zmarłych, wplatając w nie wątki chrześcijańskie i wzbogacając nowymi zwyczajami, kształtowanymi przez kolejne wieki. Święto poprzedzane wydłużającym się okresem wyrzeczeń, rozciągnięte w czasie, przesycone zadumą nad wartością życia i jego celem, przybrało formę pokutną, jakby ludzka radość stanowiła zagrożenie dla dobra i życia wiecznego. Z czasem w efekcie samowolnej pobożności fanatyków ukształtowała się niemal pogarda dla (boskiego przecież) daru życia, określanego \"marnością nad marnościami\" a trend do cierpiętnictwa jako jedynej drogi zbawienia przesłonił optymizm zwycięstwa nad śmiercią. Dziś obyczaje złagodniały, ale warto pamiętać, że Wielkanoc to święto radości.
-
Kamelia pogadamy jeszcze, powiem Ci tylko że jabłko spada z drzewa i jest mu obijętne czy Ty uznajesz to absurd czy nie, a teraz lecę
-
Bozia to ładne określenie, moja prababcia tak się modliła, bardzo mi się podobało:) a nie może być kobietą? skoro ma syna to może być TYLKO kobietą ;)
-
Możesz w to wierzyć lub nie a ja Cc mówię, idąc Twoim tokiem myslenia, że wszystko jest bożego autorstwa, moje pisanie tym bardziej. Miłego popołudnia :)
-
A skąd to wiesz że raz a potem sąd? z testamentu taty? a ja Ci mowię że niekoniecznie i nie karzę Ci w to wierzyć, tylko sprawdź sama zanim powiesz, bo przeczytane teksty niesprawdzone nic nie są warte, ja Ci mówię że niektórzy ludzie pamiętają swoje poprzednie wcielenia i wiedzą więcej, znam jedną taką panią i wiem że dzieciom się to zdarza, zdarzyło się w mojej rodzinie.
-
Jesteś wielbicielką biblii, powinnaś to wiedzieć \" ....W systenie nauk Orygenesa, ktory w swoich czasach był największym uczonym piszącym teologiczne rozprawy ba, nawet największym uczonym całego Kościoła przed okresem panowania cesarza Augustyniana jest także idea wzajemnego wpływania na siebie większej ilości żywotow a więc tego, co z nami jest zwiazane.... Owo poznanie dotyczące reinkarnacji jest więc konieczne, by nasza ludzka egzystencja mogła być pojmowana jako jednolita całość.... .... po śmierci Orygenesa (+254 ne) chrzścijańską społeczność jeszcze długo targały spory. Chodziło w nich przedewszystkim o problem, czy Jezus był Bogoczłowiekiem w jednej osobie czy też był Bogiem i człowiekiem, a więc czy były w nim zjednoczone dwie natury. Jeśli dzisiaj wydaje nam się niepojęte, że ktoś miał odwagę rościć sobie prawo do decydowania o tym problemie to powinniście wiedzieć, że owe konflikty poglądow, ktore powstały w związku z interpetacją końcowych wnioskow soboru - pożniej znane jako tak zwany \" spor o trzy rozdzialy\", dosłownie trzęsły owczesną polityczną jednością cesarstwa rzymskiego. Dawno już nie żyjący Orygenes bronił w swoich dziełach stanowiska opierającego się na nauce monofizytow, a wiec poglądu o jednej naturze Jezusa. Pogląd ten był bezkompromisowo zwalczany przez tak zwanych deofizytow, czyli zwolennikow dwojakiej natury. Chaos zagroził w końcu oderwanien się od cesarstwa kilku prowincji. Dlatego Cesarz Justynian I zwołał sobor kościelny, ktory zebrał się w roku 553 w Konstantynopolu. Celem starań cesarza było, by podwojną decyzją przyznal rację obu zwaśnionym stronom. Ponieważ monofizyci opierali sie na naukach Orygenesa, to ten miał zostać wyklęty jako blużnierca, jego nauki zaś odrzucone, co z kolei miało zadowolić deofizytow. Monofizyci po podjeciu decyzji rozstrzygającej tzw spor o trzy rozdzialy na ich korzyść, mieli wyjść z tego sporu jako zwycięzcy. W tym celu cesarz, ktory uważał się za najwyższy autorytet Kościoła - trzeba pamiętać, że wszystko to działo się w czasach wyraznego cezaropapizmu, a więc w czasach, kiedy świecka i kościelna moc połączona była w rękach jednego władcy - sam narzucal decyzje, ktore miał uchwalać sobor kościelny. Między owymi decyzjami była także ta, ktora odrzuciła całe dzieło Orygenesa. Owczesny papież Wigiliusz I ponad pol roku się wahał czy potwierdzić ustalenia soboru i w ten sposob uczynić je obowiazującymi dla całego Kościoła. Dlatego cesarz zatrzymał go w Konstantynopolu i nie wolno mu było opuszczać miasta dopoty, dopoki w dwoch listach adresowanych do cesarza nie zajął conajmniej ugodowego stanowiska względem ustaleń soboru. ....chodzi tutaj o największą tragedię w duchowych dziejach Zachodu. W tym wypadku bowiem świecka moc wymusila z czysto politycznych wzgledow podjęcie dalekosiężnych decyzji dotyczących spraw wiary. Bowiem wraz z odrzuceniem całego dzieła Orygenesa - co stało się bez jakiegokolwiek związku z problemem reinkarnacji - zostały rownież z wiary chrześcijańskiej wykluczone wskazowki dotyczące szeregu powtarzajacych się ziemskich żywotow, ktore warunkują się wzajemnie poprzez dzialanie podstawowych praw przyczyny, skutku oraz działania zwrotnego. To co odziedziczyliśmy po Justynianie i jego czasach, wleczemy za sobą niczym okowy ducha, ponieważ zaprzeczenie reinkarnacji odcięlo człowieka od mozliwości poznania mocnych splotow jego bytu. Dziedzictwo to ciągle nakazuje mu wątpić w nieustanny byt jego \"ja\", ktory trwa niezależnie od cielesnej egzystencji człowieka. W ten sposob zasłania nam cel i sens życia i powoduje powstanie wątpliwości dotyczącej sprawiedliwości Bożej... czyż nie odczuwamy jako niesprawiedliwość, że jeden urodził się bogaty a drugi biedny, jeden zdrowy a drugi upośledzony, jeżeli zakładamy że początkiem życia są dopiero narodziny ziemskie...... ... a teraz zastanowcie się, gdyby wtedy owych kilku mężow stanu zadecydowalo inaczej, to reinkarnacja byłaby czymś oczywistym także dla cywilizacji zachodniej. Wtedy nie byłoby trzeba walczyć przeciwko lawinie watpliwości i przesądow..... ...dlatego pojawiły się braki i luki, ktore tak wielu myślącym ludziom przeszkadzają w przyjmowaniu nauk wiary w całym ich zasięgu....\" Dr. Richard Steinpach.
-
Kamelio, masz dobre intencje, w to wierzę, ale to tylko twoje wyobrażenie boga, zrozum to, zrozum że nie ma u boga testamentów, pojęcia dobra i zła itd. takie testy to tylko dowód na to że to wymysły ludzi.
-
zlitowanie dobre sobie:o dreamer2006 słuszne pytanie, też ma wrażenie , że to topik tylko dla sekt biblijnych. Przemawia za tym chociazby fakt, że wyznawcy tych sekt ślepo wierza że to tesmament bozi a odrzucają fakty, jak ten tesatmenti powstał.
-
Witam wszystkich. jest tu kilka osób myślących, otwartych i kilka z klapkami na oczach z zamkniętym umysłem i etykietkami, nie będę wymieniać oceńcie sami. Te to właśnie osoby które widzą palec gdy mędrzec pokazuje księżyc wyzywają innych które mają swoje zdanie od diabłow i sekt, i to jest prawda kto się przezywa sam się tak nazywa. Kamelia pisze że to o biblii i nic innego nie można, a ta wasza biblia to zawiera pornograficzne i drastyczne treści, była kiedyś na liście ksiąg zakazanych zrobila na świecie wiele zła, dziękuję wszystkim myślącym osobom I znowu to samo:o \"Biada przekornym synom,mowi Pan,.. Biada tym , ktorzy głeboko ukrywaja przed Panem swój zamysł\" Biada to tym którzy wypisują podobne idiotyzmy i biada tym panom czy panu, przed którym trzeba się korzyć a nie można miec swojego zamysłu. Dziecko z przedszkola odkryje jeszcze coś w tym zapisie, przed tym panem można swój zamysł ukryć, a niby taki wszechmocny że trzeba drżeć, a może jednak nie? tak, macie rację, obudźcie się.
-
aja33 [ Bóg jest Jeden Jezus Chrystus I gdyby tak każdy człowiek to do siebie przyjal i Jezusa do serca- swiat byłby inny\"] Jaki niby byłby? Te 2000 lat pokazuje jaki. Dlaczego nie wyznaje że Jezus jest jedynym Bogiem? Bo nie jest. Dróg do prawdy jest wiele. Jezus jest Mistrzem-jednym z największych.ale istnieją też inni Mistrzowie Wniebowstąpieni, inne metody. Mówienie że Jezus jest jedynym bogiem, przypomina mi trochę jak chrześcijanie jeździli na wyprawy krzyżowe żeby nawracać w imieniu swojego Boga, który w ich mniemaniu był \"jedyny- brakuje tu tolerancji i miłości dla innych kultur i wyznań, smutne:(
-
gosia123 {Wczoraj w Waszyngtonie towarzystwo National Geographic przedstawiło sensacyjny rękopis, który ma być relacją Judasza z ostatnich dni życia Jezusa Chrystusa.} a nie rok temu? To był mroczny czas ...średniowiecze:(:(:(:( Nikt przecież nie wątpi że był ktoś taki jak Jezus z Nazaretu, ale coraz więcej z nich obala mit jego boskości. Ewolucja myślenia spowodowała, że od średniowiecza przestaliśmy wierzyć w artefakty z krwią któregoś ze świętych, czy sproszkowanymi kośćmi jakiegos sw.. Może w niedalekiej przyszłości ludzie zaczną samodzielnie decydować o swoim życiu. Jesli chcodzi o ewangelie było ich kilkadziesiąt ale kosciol wybrał tylko najbardziej odpowiadające mu i takie które dawały mu władzę nad owieczkami. To kolejny dowód na to, że może był ktoś to nauczał i nazywał się Jezus z Nazaretu, ale był tylko człowiekiem i tylko ludzka wyobraźnia zrobiła z niego boga. Ta sama wyobraźnia, która spowodowała różnice między poszczególnymi ewangeliami.
-
Witam, tak skoczyliście na Camerona, że to oszust i dla kasy. Zdobywanie kasy, żeby kontynuować badania na temat grobu Chrystusa nie jest dla mnie naganne, NAWET jeżeli wiadomo że o sobie Cameron nie zapomni. Zarabianie pieniędzy wprowadzając ludzi w błąd jest za to DO POTĘPIENIA. A to raczej dotyczy Kościóła który już zarabia od dawna na Chrystusie (i to nie mało) a zawsze jak była ewolucja w świadomości to się okazywało że kłamali w danej sprawie (okrągła Ziemia), tu wypierali się tamtej (heliocentryzm), tu zupełnie zmyślali fakty (Świat ma 4000 lat i zaczyna się od Adama). Niestety, jak już ludzie zaczynają mieć pretensje o zarabianiu na Chrystusie, to je kierują do ludzi jak Cameron który w końcu robi coś pożytecznego i coś wnosi w sprawie poznawania Chrystusa. A on jest płotką obok kościołam który robi nieproporcjonalnie bardziej od 1700 lat co najmniej, i mu uchodzi to na sucho. W dodatku co dzień udowadnia że nie chce wiedzieć nic więcej na temat historycznego Jezusa... Więc co koscioł chce tak właściwie? A zgadnijcie w jaki sposób archeolodzy więcej się dowiedzieli na więcejTutenchamona? Ja powiem że mi zależy na tym filmie, bo może się okazać (coś w co ja wierze od dawna) że Chrystus nie był \"Synem Bożym\" tylko zwykłym człowiekiem, i że jego stan świadomości jest osiągalny dla każdego. A to może być bomba bo wtedy to oznacza że chrześcijaństwo to mit, a rozwój duchowy zależy tylko od ciebie, a nie od klecha który sam nie potrafi robić to co Chrystus, a w czynach także go nie reprezentuje.
-
Topik bez zamysłu - niech się wpisze kto chce, w dowolny sposób
Marquita odpisał aromat identyczny z naturalnym na temat w Dyskusja ogólna
Dobrze, że chociaż one:) -
kup sobie nową:) przysłowia na dziś: co dwie głowy, to dwie głowy. co dwie dupy, to nie jedna.
-
skłamałabym, gdybym zaprzeczyła:) mi również:)
-
piła Ci się widzę nieco przytępiła
-
M i ł o ś ć Już tyle dni Ciebie u mnie nie było I przez ten czas nic się nie wydarzyło Bo mój cały świat jest dla Ciebie - a Ty Jesteś mi światem, doliną wśród mgły Powietrzem, ziemią i wodą Słoneczny blask i księżyca latarnia Wiosenny wiatr, który włosy rozgarnia Brylanty gwiazd rozrzucone jak mak Upojność łąk i dzikiego bzu krzak I cisza drzew nieruchomych Wszystko dla Twej miłości Wszystko do jej stóp Wszystkie świata mądrości Najwspanialszy cud Wszystko by jej nie stracić Aby mogła żyć Wszystko za te słowa dwa Te słowa: kocham Cię... Zegarek ten, co ustalał spotkania Tych kilka płyt, do wspólnego słuchania Krzesła i stolik, dwa okna i drzwi Ten nasz prywatny świat nocy i dni Świat przez nas zaczarowany Sahary żar gasił chłodne spojrzenia Niagary szum tłumił smutne westchnienia Milczenie gór było echem złych słów Słoneczny brzask zmywał pamięć z mych snów A wicher rozwiewał chmury Wszystko dla Twej miłości Wszystko do jej stóp Wszystkie świata radości Najcenniejszy łup Wszystko by jej nie stracić Aby mogła żyć Wszystko za te słowa dwa Te słowa: kocham Cię... Ostatni grosz by ją nakarmić Ostatek sił by ją ocalić Najlepszy żart by ją rozbawić Najlepszy wiersz by ją zachwycić By była, by była szczęśliwa...
-
Nasze drogi się nie kończą Wierni pulsującym słońcom Po najdalszy świt Wędrujemy, omijamy Świat bez okien, świat zastany Jednakowych dni To najdalsze bywa blisko Jak przydrożny kwiat To najwyższe lata nisko Jak przed burzą ptak To najprostsze bywa trudne Kiedy serce śpi Gdy napotkasz wyschłą studnię Dalej, dalej idź Końca twoich dróg prawdziwych Nie zamyka cel Cygan, kiedy jest szczęśliwy Nie wie, czego chce To najdalsze bywa blisko Schyl się, zerwij je To najwyższe lata nisko Obok drogi twej Drzew przydrożnych rytmem cieni Odmienieni, naznaczeni odchodzimy gdzieś Gdy się w sercach budzą cisze Nasze smutki wiatr kołysze Tak się rodzi pieśń To najdalsze...
-
Ellenai i Elaryn Ona Utkana z porannej rosy Lżejsza niż wiosenny wiatr Z mgły wieczornej splecione jej włosy Śpiewała dźwięczniej niż radosny ptak... On Jednorożec cienisty Uwity z gwiazd nocy Płaszcz z łez okrywa go srebrzysty Płomieniem lśnią jego oczy... Tańczyli Wśród blasku świec ich życia Razem Mimo trudnych chwil Ich serca Nie miały ukrycia Razem Aż do końca dni... I póki świat spoczywał w świetle Nie zaznał goryczy śmierci Szczęśliwi byli wielce I nie znali bolesnej smutku żerdz Lecz szybko naszły czasy mroku Świat zaczął płonąć w nienawiści Łza zaświeciła w każdym oku Bo nie wierzył, że takie zło może się ziścić Ellenai i Elaryn musieli uciekać Do kraju ,co nie zaznał końca Wiedzieli, że nie mogą zwlekać, żeby zaznać jeszcze spokoju słońca... Wiedzieli, nie uciekną fala ognia gnała za nimi Chcieli zdążyć Lecz ogień płynął drogami wszystkimi Uciekali Ona opadała z sił i płakali On bezwiednie po ziemi się wił Czuli za sobą gorąco płomienia Słyaszeli ludzi do wojny pędzących Wiedzieli, nie ominą przeznaczenia Gdy patrzyli na ludzi ze strachu truchlejących Czuli przerażający powiew Śmierć była coraz bliżej, ciągle jej przybywa Pochłonęło ich ognia morze Obraz dnia się rozmywa... Ona nie miała już sił W sercu tłumiła swój żal On bezwiednie się wił Chcąc ominąć ognia szal Łzami zaszły jej oczy Spojrzała w jego oblicze Wiedziała że nie ucieknie od nocy
-
Rozpacz Jednorożca Ocknij się... Czarodziejko... Przemów do mnie... Nie odchodź... Zostań przy mnie... Proszę... Łzy me przemywają Twe oblicze... Zalane krwią... Dlaczego?... Czemu akurat ty?... Twa twarz zamarła... W lekkim uśmiechu... Nie drgnie już nawet Pod czułym dotykiem... Twe usta rozchylone lekko... Nie przemówią cichym głosem... Nie pocieszą... Twe oczy... Zaknięte na zawsze... Nigdy już nie zabłysną Szafirowym ciepłem... Twe oblicze... Takie blade... Nigdy już nie będzie mi nadzieją... Bo odeszłaś... Na zawsze...
-
z mniodkiem?? aaaaaaa boja lubię słodycze naturalne hihihiihi ale misie jakoś niezbyt mi sie kojarzą, chyba z bajkami, których nie lubię;) no chyba że niedźwiadki wszystkożerne;)
-
Bo Urok ma niewątpliwie urok osobisty:P hihihihihihi