mi mała
Zarejestrowani-
Zawartość
225 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez mi mała
-
ja tam nie wiem, bo z zasady ryb nie smażę, poza karpiem na swięta. piekę w folii z ziołami, ewentualnie duszę na parze. smazona, panierowana to takie paluszki rybne domowej roboty wychodzą... co do pytania o święta- w tym roku tylko we 2, i może jacyś znajomi potem na obiedzie, więc skromnie i bez szaleństw, zwłaszcza że kocioł w pracy i przemęczona jestem. sniadanie wielkanocne to tradycyjna sałatka jarzynowa (jarzyny gotujemy w szybkowarze, świetny aromat mają), jedyna innowacja jaką wprowadzilam, a czego w rodzinnym domu nie było, to dla zaostrzenia smaku dodaję do niej zawsze trochę pora i oryginalnej musztardy Dijon. pycha. do tego sosik chrzanowy z jajkiem (również tradycyjny), jakies dobre wędliny, sery, w tym brie i boursin. upiekę pewnie schab w rękawie na obiad, z sosem, i ugotuję żur - a wlasnie, musze nastawić zakwas w weekend. i tyle. z ciast - babek piec nie umiem, więc zrobię tylko szarlotkę i keks może, a może pokuszę się na mazurek, bo w wielki piątek już mam wolne. a Wy co robicie na święta?
-
dzisiaj były: kurze udka marynowane w kurkumie pieczone w rękawie, ryż po meksykańsku i sałatka z pomidorów, rukoli i zielonej pietruszki z oliwą a na jutro planuję gęstą jarzynową z kaszą pęczak, gotowaną na maśle, plus może na deser nalesniki z owocami co do ryb, popieram - tilapia to gorsze gówno niż nawet panga:o w ogole nie smakuje jak ryba zreszta. jadamy najczesciej łososia atlantyckiego, dorsza, pstrąga, makrelę, halibuta.
-
Ewa, fajne te zupy. Oprócz wymienionych robie też kalafiorową wlasnie, krem z porów (pycha) z grzankami ziołowymi podobnie jak z krem brokułów, czosnkowa z okazji przeziebienia i zabielany barszcz czerwony. raz na ruski żur, jak mi się zachce zakwas zrobić:) a dzisiaj mój luby gotował - szybkie danie "popracowe". na patelni podsmazyć tunczyka w oleju, czosnek, do tego różyczki brokuła uprzednio podgotowanego w wodzie (mąż oczywiscie używa w tym celu szybkowara- 2 minuty:D), do tego pomidory świeże albo z puszki, zioła, przyprawy i można popruszyć parmezanem albo jakims serem innym żółtym. do tego makaron penne wieloziarnisty. a na deser kupiłam sobie truskawki, bo sie powstrzymac nie mogłam - w waitrosie przecenione z 4 funtów na 2;) pycha.
-
hm, a ja dzisiaj miałam dzień pyszności;) rano zrobiliśmy sobie naleśniki z nutellą na późne śniadanie:D potem na późny obiad leczo z duuużą ilością papryki i cukinią, mąż z kaszą gryczaną zjadł, a ja z ryżem - będzie i na jutro a na kolację upiekłam bagietki czosnkowe z zieloną pietruszką, pomidorem, mozarellą, bazylią i oregano
-
a ja się jeszcze nie pochwaliłam, że kupiliśmy mieszkanie w krakowie;) no to się chwalę na obiad dziś była zupa-krem brokułowa na szybko, z grzankami czosnkowymi, i na drugie sałatka z fetą ziołową, papryką, pomidorami winnymi, sałatą i czerwoną cebulą + chleb orzechowy, zdrowo i lekko jutro muszę lubemu coś cięższego zapodać zatem, a że nie chce mi się iść na zakupy bo planuję wielkie porządki wiosenne, to oprócz dzisiejszej zupy będzie chyba ryż z podsmażoną kiełbaską wiejską, pomidorami, czosnkiem i cebulą Ewa- kupiłam tą wegetę Natur (6 zł), przywiozłam sobie z Polski - niby skład ok, ale jak dla mnie smakuje praktycznie jak zwykła wegeta:( nie ma jednak jak świeże, skrojone warzywa
-
Ewo, a to już zalezy jak mama gotuje:) Moja zawsze gotowała lekko i zdrowo, bo tata miał stan przedzawałowy i genetyczne obciążenie po swoim tacie, który młodo zmarł na serce. Pierwsze słyszę o smażeniu na smalcu, zaciąganiu mąką zupy etc. Na jutro mama zaplanowała pierogi ruskie z surówką, yay:D a na niedzielę pieczonego indyka typu wiejski z placu, albo bitki wołowe do wyboru;) no i barszcz kiszony - ech...
-
mój luby robi pyszne gołąbki w... szybkowarze oczywiście:) 15 minut dosłownie. są miękkie i aromatyczne. spróbujcie kiedyś.
-
ja dziś miałam łososia pieczonego w folii, do tego ziemniaki w rozmarynie i brokuły z wody było kino, wiec na szybko obiad:) jutro mąż gotuje - ma wolne chyba zamówię leczo, bo mamy sporo dobrej kiełbasy
-
i jak najbardziej mam sile na kino:D w pracy bede przed 10, potem ciepły lunch/obiad o 13, i do domu po 15 ale dziekuje za troske;)
-
w piatki to ja pracuje do 3:30, maks do 4 - takie zalety nie normowanego czasu pracy:) jak sie odrobie w tygodniu, to potem wychodzę kiedy mi pasuje wiec kino o 16, a potem gorąca obiado-kolacja po 18 trzeba sie w zycu ustawic, pomaranczko;)
-
co do tego postu w piątek to niech każdy pości tak, jak uważa za stosowne i co faktycznie dla niego JEST POSTEM ja za mięsem ogólnie nie przepadam, rzadko jem, i dla mnie to zadne wyrzeczenie - ale jak jest mieso w lodowce i trzeba zjesc, bo sie zepsuje, to jemy i już w piatki za to nie jem slodyczy np, które lubie - bo jaki sens ma odmawianie sobie czegos, za czym i tak sie nie przepada?
-
a jutro mam relaks, bo mój luby ma wolne i robi swoje danie popisowe- gulasz wołowy z szybkowara z marchewka i kasza/makaronem po pracy po mnie przyjedzie, kino, a potem goracy obiad którego nie musialam gotowac- zyc nie umierac w ten piątek;)
-
u mnie w tym tygodniu byly m.in. pyszne chicken fajitas z domową salsą (chętnym podam przepis na to jakże smaczne a szybkie danie), i rosól przez dwa dni, do tego gotowane mieso drobiowe. jutro planuję dla męża upiec nogi i skrzydełka z kury w rękawie, plus pieczone ziemniaki młode, fasolka szparagowa i surówka, a dla siebie sałatka z fetą, bo ciepły lunch zjem w pracy... a na drugie/deser racuchy z jablkami, chodzą za mną już od dawna:) pojutrze planuję gulasz wołowy z warzywami i kaszą albo brązowym ryżem, będzie na dwa dni. niedziela hinduska knajpa na mieście:)
-
u mnie dzisiaj: zupa jarzynowa - krem z grzankami sałatka z kurczakiem, rukolą, papryką i pomidorkami koktajlowymi szarlotka na deser:) mąż, jako że tę sałatkę traktuje bardziej w formie kolacji, na przerwie na lunch przyrządził sobie kawalki polędwicy wieprzowej z szybkowara z kuskusem i sosem
-
ano dobre są:) raz na czas lubię kupić młode, nawet zimą, bo ze starych to ja tylko puree robię żeberka pycha, upiekłam w rękawie bez tłuszczu, zamarynowałam wcześniej w miodzie, musztardzie Dijon, rozmarynie, ziołach prowansalskich i majeranku. do tego fasolka szparagowa i surówka - jak zwykle - z pora i jabłka;) jestem monotematyczna w sprawie surówek, ale moj luby lubi tylko nieliczne- ja zresztą też co zwykle jadacie na niedzielne śniadania?
-
ja dzis gotuję zupę brokułową z grzankami, a na drugie żeberka pieczone w miodzie z młodymi ziemniakami (z Egiptu:P) i surówkę, bo męzowi się marzyły już długo, to niech ma:) jutro natomiast mam gości - przyjadą z rana z londynu, tak na drugie śniadanie/wczesny lunch, a potem wybywamy na obiad na miasto i zwiedzanie. więc szykuję właśnie takie drugie śniadanie/lekki lunch. podam: talerz włoskich i hiszpanskich wędlin (chorizzo, prosciutto, salami) , do tego deska serów ale po mojemu - czyli żadne wstretne plesniowe, tylko ziołowy brie presidenta, boursin czosnkowy i jakis twardy żółty ser, może wędzony bawarski, bo też mam w lodowce. na drugim talerzu pomidory, ogórek i cykoria z porządnym pesto, i wędzona ryba dla chętnych. do tego małe, apetyczne kanapeczki z chleba orzechowego i takiego z dodatkiem oliwek. wiem, że będzie smakować, duzy wybór, a dla mnie w sumie zero roboty:P szlaban na sałatki i inne cuda. pomaranczko pytajaca o smaczną przekąskę dla ukochanego - moze cos takiego podasz? tak bardziej na kolację, do tego jakieś ciepłe danie tematyczne, najlepiej jednogarnkowe. milej soboty zycze i myje dalej okna:D
-
jak mieszkałam w PL, to jadłam te nieszczęsne ryże z torebek Sonko. oczywiscie w UK łatwo o te wszystkie egzotyczne rodzaje ryżów, hinduskie potrawy rządzą i w każdym markecie az półki sie przesypują od tego typu rzeczy. a w Polsce moja kuzynka kupuje prawdziwe hinduskie ryże w Almie. więc może tam?
-
ja dziś wyszłam wcześniej z pracy, ale łaziłam po sklepach i wróciłam w sumie przed 16. mąż zaraz będzie, to zjemy te bity - dzisiaj z polędwicy wieprzowej, nie ma czasu na duszenie wołowiny. jutro beda bitki cd i ta zupa grochowa, a pojutrze to chyba chili con carne...lubicie?:) w UK nauczyłam sie jeść dużo grochu i fasoli (ukochany produkt spozywczy tubylców), i wiecie co? wyzdrowiał mi brzuch, nie boli jelito drażliwe, nie choruję, lepsze wyniki krwi... chyba jednak polska rymowanka "kipi kasza kipi groch" nie ma uzasadnienia;) i jedno, i drugie zdrowe.
-
ja też dziś mam bitki;) z cebulka, w sosie, do tego puree ziemniaczane, fasolka szparagowa i surówka z pora, jabłka i majonezu (pyszna jest, jak ktos nie robił to warto wypróbować). a wieczorem zgotuje jeszcze zupę krem z grochu cannelloni, będzie na jutro z grzankami. groch już się moczy. co do ryżu, najbardziej lubie basmanti albo długoziarnisty. nie kupuję ryżu w torebkach, uwazam to za profanacje ryżu który powinien gotować się metodą absorbcji.
-
konczita - zupy, porządnie zrobione, są bardzo bardzo zdrowe... kto zup nie jada, temu zdrowie wysiada;) sole mineralne! dzieki wygotowanym warzywom nie wyobrazam sobie tygodnia bez przynajmniej 3 dni z zupą najczesciej robie brokułową krem, krem z porów, pomidorową (nie z koncentratu), wielowarzywną, rosół, czosnkową, barszcz czerwony ze świeżych buraków (potem ścieram buraki z chrzanem do ziemniaków) czasem ogórkową lub samodzielnie ukiszony żur.
-
a ja się przed snem jeszcze wpiszę;) dzisiaj zgotowałam niebo w gębie dla męża (i dla siebie w sumie też) placki ziemniaczane z gulaszem z polędwicy wieprzowej- pikantnym, z mnóstwem ziół prowansalskich... do tego pomidorki koktajlowe. a teraz kąpiel przy świecach i... dobranoc:)
-
rozmaryn to suszony kupuję:) ale moze faktycznie sobie kupię świeży...
-
do malej mi - pozdrawiam;) a u mnie dziś było - tak! - zwyczajnie i po polskiemu;) rosół - na drobiu ze znajomej farmy, karmionym kukurydza (taki rosol ma fajny zolty kolor) a na lunch na jutro do pracy maz bedzie mial mieso z rosolu - pokrojone na kawalki, przysmazone z czosnkiem plus dodatki: czerwona fasola w sosie chili, groszek, i przyprawy. do tego ryż. a jutro nie gotuje, wiec bedzie nadal rosół i cos fajnego z firmowej restauracji (maja dawac chicken korma z ryzem, to pewnie to wezmę). dobranoc
-
o rany, naprawde was to tak dziwi?:o ja tam dezynfekuje - przynajmniej raz na 2 tygodnie. i odkad tak robie, w ogole nie chorujemy na brzuch, grypy, przeziebienia itd. moze to tez ma wplyw... uzywam po prostu chusteczek do przecierania powierzchni, wlasnie firmy Dettol:) albo innych, jesli tylko sa antybakteryjne i maja ładny zapach. mam tez Dettol spray, nim psikam blaty w kuchni (moze byc uzywany w kuchni - nie jest szkodliwy), a potem przecieram świeżą gąbką. uzywam go tez w toalecie (albo wymiennie chusteczek antybakteryjnych), do klamek, klawiatury, stołu na którym jemy itd. co pare dni "odkażam" też wycieraczki, jesli nie chce mi sie ich prać (te, które są wewnatrz domu). zajmuje 5 minut.
-
"bryndza" to moja robocza nazwa oto tego przysmaku: ser twarogowy półtłusty albo chudy łyżka/dwie śmietany albo jogurtu naturalnego i dowolne składniki do tego, u mnie zwykle: zielona pietruszka albo (rzadziej) szczypiorek, drobno skrojona rzodkiewka w sezonie, drobno skrojona papryka, czerwona cebula albo czosnek, drobno skrojony świeży ogórek, no i różne przyprawy, zioła zależnie od upodoban- sól (np czosnkowa), pieprz (ziołowy), majeranek, oregano, bazylia, papryka ostra i słodka, tymianek.. ostatnio spróbowałam właśnie z kurkumą - bryndza tak wymieszana nabiera ślicznego żółciutkiego koloru, i pysznie smakuje. a kurkuma jest bardzo zdrowa :)