Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

trishya

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez trishya

  1. od razu m i lepiej :) z winem jakos latwiej marzyc, dzis za bardzo realnie patrze w przyszlosc i to mnie przeraza, zyczcie mi, zebym szybko zasnela.. buzia dla Was
  2. spoko spoko :) wy sobie pogadajcie, a ja ide sie polozyc ...kolo meza, wczoraj spalam z dzieckiem, ale codziennie to juz bedzie podejrzane
  3. fabien, ja to jolkam :) niepoprawna, ja tez mam zapotrzebowanie na lupe turbo powiekszajaca, jak gdzies znajdziesz to daj znac :)
  4. witam czy tu miala bys wtorkowa sesja terapeltyczna? czytam i co? na poczatku wesolo, a jak sie wino konczy to znowu lament, ech dziewczyny :) pouzalaly sie i poszly spac, a ja nie mam wina i co mam zrobic? ale widze, ze w polsce okropna pogoda, sniegi i deszcze, u mnie cieplo i swieci slonce prawie codziennie, moze dlatego mam lepszy nastroj :) pozdrawiam Was i troche wiecej wiary w siebie! (nie wiem, skad mi sie to wzielo)
  5. wlasnie, a w ogole co mnie najbardziej obecnie wkurza to fakt, ze pozwolilam na to, zebym byla od niego zalezna finansowo, teraz mysle ze bylam naiwna sadzac, ze jak zamieszkamy znowu razem to samo sie poprawi na lepsze, a tym czasem okazalo sie, ze odzwyczailam sie od niego i sto razy lepiej bylo mi samej z corka, nie musialam sie trlamczyc z jakichs glupot typu, po co bylam u przyjaciolki, dlaczego tak dlugo i ile mozna gadac... no to teraz nie mam kolezanek, bo jestem za daleko od wszystkich, zostal tylko skype, ale to nie to samo, nie wiem co bedzie dalej, odejscie od niego rownaloby sie raczej z powrotem do polski i to dopiero bylaby porazka... czasem tak mnie drazni, ze w ogole drazni mnie sama jego obecnosc w domu, chyba zwariuje... inna , czy moge sie ciebie spytac ile masz lat? ja mam 31
  6. widzisz inna ona i juz mi lepiej :) ze nie tylko ja mam \"poprzewracane w glowie\", moze sie myle, ale wydaje mi sie ze byloby mi latwiej, gdybysmy nie byli malzenstwem, chociaz to tyle lat.. ze chyba to nie ma roznicy..., zreszta nie wiem co mialabym powiedziec naszej corce, ona nie widzi zeby dzialo sie cos zlego, na pewno jak dorosnie to zrozumie ze miedzy mama i tata nie bylo uczucia, ale teraz jest bardzo szczesliwa ze mieszkamy razem, przez ten rok jak nie bylo meza to strasznie za nim tesknila. poza tym nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie wchodza w gre jeszcze jak zwykle pieniadze, tzn poradzialbym sobie, znalazlabym na pewno prace, ale musialabym wrocic do mamy, a tego bym chyba nie zniosla. Najwazniejsze to miec plan, a ja na razie mam niezbyt sprecyzowany, wiem czego bym chciala, ale jakos nie mam planu jak wprowadzic to w zycie... samanti: dobrze zrobilas, badz twarda i nie czekaj az zrozumie ze cierpisz bo zdaje sie, ze on mysli tylko o sobie..., a jak z 1?
  7. czesc dziewczyny, musze, a rczej chce zgodzic sie z tym co napisala inna ona zakrecona, jesli osiagnelas jakis wewnetrzny spokoj to gratuluje ci i zazdroszcze. ja chyba jestem daleka od tego, a pogodzenie sie z obecna sytuacja i i znalezienie plusow tego stanu uznalabym za swoja wielka porazke, moj temperament nigdy nie godzil sie ze spolegliwoscia i narzucanymi stereotypami. Nie uwazam, ze to moja dobra cecha, przez to ciezko mi sie pogodzic z roznymi rzeczami i sytuacjami wokol mnie, ale tak juz mam. i tak samo nie uwazam przyzwyczajenia za milosc, kojarzy mi sie raczej uczucie, kiedy to dla tej osoby chcesz isc na kompromisy, chcesz dla niej cos robic itp.. ja nie mam ochoty robic nic dla mojego meza ani isc na zadne kompromisy bo chyba juz za dlugo czekam na poprawe..., czy to lenistwo przeze mnie przemawia, czy zwatpienie w lepsza przyszlosc, tego wlasnie nie wiem i nie potrafie odejsc. gdyby byl \"zlym\" mezem, byloby mi latwiej oskarzac go o to, ale on pozornie jest bardzo dobry, ustepuje mi, mowi ze bardzo kocha, jest bierny !!! i tym powoduje, ze mam wyrzuty sumienia, ze w ogole mysle o odejsciu...
  8. no jestem wreszcie sie dopchalam do kompa :) ,czekam na fachowca od polaczen sieciowych :) inna ona ; jeszcze nie otrzasnelam sie z odretwienia w jakie wprawilo mnie przeczytanie twojego porownania do mnie, powaznie, dawno sie tak nie czulam...jakbys tchnela we mnie jakas dziwna energie.... po prostu wszyscy (przyjaciolki) probowaly mnie nastawic na ta \"wlasciwa\" strone tego medalu, co nie znaczy ze nie mowily czasem daj sobie spokoj , ale zawsze bez przekonania, ale nikt i nigdy nie powiedzial mi ot tak: otrzasnij sie dziewczyno, jak nie zmienia sie nic na lepsze przez tyle lat to juz sie nie zmieni, poukladaj sobie w koncu zycie tak zebys to TY, a nie rodzina i znajomi, byla szczescliwa. po przeczytaniu tych wypowiedzi, zaczynam wierzyc ze jeszcze dla mnie nie wszystko stracone, moze to nie takie straszne odejsc od meza, przeciez jestem babka z jajami i nie takie wojny musialam w pracy przechodzic zeby ratowac tylek... boze, dlaczego to takie trudne ?????????????????????????????????????? boze, dlaczego nie mam wina :(
  9. witam was czytam, co dzis piszecie i zazdroszcze tego ze potraficie nazwac to co czujecie i to co sie dzieje w waszych zwiazkach.. u mnie na poczatku byla wielka milosc, a potem, tak jak u Ciebie niepoprawna, rutyna, wychowywanie dziecka, praca etc..., poza tym jak juz kiedys pisalam mieszkalismy z mama, wiec nawet sie poklocic pozadnie nie bylo mozna i tak trwalismy w tym marazmie, tyle ze mojemu mezowi to zupelnie nie przeszkadza, zaczelam sie nawet zastanawiac czy ze mna jest wszystko ok, czego ja chce i tu tez musze porownac : maz jest dla mnie dobry, kocha mnie nad zycie, nie pije, nie bije itp. super co? a ja jeszcze nazekam, ale jestem o nieno bardziej zywiolowa od niego , wiecej od zycia biore i wiecej oczekuje, nikt nie widzi tej roznicy miedzy nami ? zrozumialam to wszystko jak juz chyba dojrzalam bardziej, bo dopiero niedawno..., ale nadal nie potrafie nazwac wielu rzeczy, nie wiem czy go kocham, wydaje mi sie ze tak, ale nie szaleje na tym punkcie, moze to po prostu przyzwyczajenia, wiem chcialabym mieszkac sama z dzieckiem, wtedy czulabym sie wolna, ale nie wiem czy zdolalabym odejsc od meza... czasem mysle ze chcialabym zeby to wyszlo od niego, ale wiem ze tak nie bedzie... to wszystko jest takie trudne..., myslalam ze jak skoncze z 2 to sie samo ulozy jak bardzo sie mylilam.
  10. inna ona : Twoja historia jest naprawde fascynujaca, nie to co moj banal, 2 poznany w pracy i takie tam :) musialas bardzo to przezywac, ten brak akceptacji srodowiska, to okropne.. czy z 1 jestescie po slubie ?, bo wspominasz o separacji i kiedy tak naprawde zrozumialas ze popewlnilas blad, nie chcialas walczyc o aktualny zwiazek ?
  11. czesc dziewczyny prawda ze rano wszystko wyglada inaczej? mija upojenie alkoholowe (magiczka to do ciebie - wielkie dzieki) i swiat wydaje sie inny, bardziej realny... samanti - juz niedlugo to bedzie za toba, trzymaj sie, zakrecona - podtrzymuje swoje zdanie, ze czegos zaczyna brakowac w naszych zwiazkach i dlatego pojawia sie 2, podswiadomie go szukamy, ja siegnelam takiego wlasnie dna, zakonczylam zwiazek z 2 i choc minal juz prawie rok to dalej nie potrafie wysilic sie na walke o swoje malzenstwo, sama nie wiem dlaczego, boje sie ze cos juz stracilam bezpowrotnie i jest za pozno na takie wysilki... masz racje, ze puscilas go wolno, inczej chyba poczulabys sie, ze sie kompromitujesz zabiegajac o spotkanie, a tak - zobaczysz na czym mu tak naprawde zalezy, badz dzielna i tak trzymaj :) inna ona - masz racje, latwiej mi bo jest 2 daleko, ale ja wyjechalam z Polski dopiero 2 miesiace temu, wiec to co najgorsze przezywalam jeszcze tam i wierzcie mi, duzo mnie kosztowalo, zeby nie ulegac jego telefonom o spotkanie i zebysmy znow byli razem, bo jak powiedzial mi kiedys przeciez nic sie jeszcze nie skonczylo..., dla mnie tak, przynajmniej probowalam to sobie wbic do glowy i nie zaluje, bo w koncu ustapil.
  12. no tak...tego nam brakuje, ale przeciez zycie nie sklada sie tylko z czerni i bieli teraz jestem taka madra, bo swoje przezylam:) czasem zaluje, ze za wczesnie sie wpakowalam (ale okreslenie, 1 by sie zdziwil) w malzenstwo, ale jak sobie pomysle o mojej coreczce to od razu przestaje zalowac... ech, to nie jest wcale proste.. teraz jak sie tak opisalam, to pomyslalam o 2, mam do niego slabosc, dobrze ze jest daleko, bo nie wiem czy bym do niego nie wrocila, a ostanio coraz czesciej go wspominam w sypialni.. chyba to nie wrozy nic dobrego mojemu malzenstwu... no ! to zdrowko
  13. magiczka, a no tak, widzisz, moj 2 byl caly czas zlym chlopcem, czulam sie od niego uzalezniona, ale powiedzialam mu na poczatku (potem mi to przypomnial), ze nie potrafie sie dzielic i byc na drugim miejscu... oczywiscie 3 lata to bardzo dlugo i byly rozmowy na temat przyszlosci ale oboje nie chcielismy dzielic ze soba zycia \"oficjalnie\" - takie dwa zimne dranie (ja czesto slysze od mezczyzn, ze jestem zimna ryba, przyzwyczailam sie juz do tego )) moj maz... no coz, tak jak pisalam, oddalilismy sie bardzo wtedy od siebie, a on wkoncu poszedl uczyc sie prywatnie angielskiego i wyjechal do UK, aktualnie mieszkam razem z nim w UK i nie wiem czy dobrze zrobilam...
  14. niepoprawna, ja jeszcze jedna lampka i bedzie po butelce , zdrowko, za namietnosc.. ale mi tego brakuje ech ..:)
  15. no dobra laski, widze ze mam godna publike :) przede wszystkim inna ona : oczywiscie ze mozemy za to pic i powiem ci wiecej, juz nawet pijemy :) idz kobieto i zaznaj przyjemnosci, a potem sie bedziesz zdreczac magiczka : jestem 11 lat po slubie, w 2003 roku zwizalam sie z 2, poznalismy sie w pracy, byl przystojny i cholernie na mnie lecial, a poza tym byl zlym chlopcem i na sam jego widok doznawalam nieokreslonego podniecenia, potem sie zakochalam, tlumaczylam sobie ze to tylko takie zauroczenie, ze chodzi o seks (a byl w tym boski) ale okazalo sie ze jestem o niego cholernie zazdrosna (ma zone) i na sama mysl, ze jest wlasnie z zona w domu dostawalam skretu kiszek, wpadlam na amen... w tym czasie moje malzenstwo powoli leglo w gruzach, 1 caly czas powtarzal ze n ie wie co sie ze mna dzieje (nie wie do dzis o 2) ze on bardzo mnie kocha a ja tak sie zmienilam... wkurzal mnie tym gadaniem i tym ze wydawal sie takim mieczakiem, caly czas porownywalam go z 2 w koncu po prawie 3 latach doszlam do wniosku ze to nie ma sensu, nie chcialam sie wiazac na stale z 2, bo wiedzialam ze z nim nie wytrzymam pod jednym dachem (taki sam zadzior jak ja), a poza tym nie wyobrazalam sobie zrobic tego mojej corce ...wiec powiedzialam mu ze to koniec, nie dawal mi przez jakis czas spokoku, co tylko rozdrapywalo moje rany, ale postanowilam byc twarda i nie wycofalam sie.. to tyle na razie i tak sie rozpisalam... az sie musze napic :)
  16. inna ona - to tylko tak za pierwszym razem :) a tak powaznie, to pomysl skoro znalazlas sie w ramionach 2 to znaczy ze 1 cie zaniedbuje i cos sie zaczyna powaznie sypac w waszym zwiazku, a wyzutami sumienia tylko sie niepotrzebnie pograzasz, przciez czasu nie cofniesz, tym bardziej ze to cos powaznego z 2..?
  17. magiczka widze ze w koncu trafilam na swojego :) probowalam rozruszac dziwczyny ale wszystkie strasznie ponure sa, w zwiazku z tym nabralam przekonania ze wyrachowana suczka ze mnie wiem wiem, ciezko im, tak to juz jest z nami... za bardzo sie angazujemy ja tez naduzywam, Wasze zdrowko
  18. magiczka nie odmawiaj sobie przyjemnosci, w sumie z tego co wyczytalam, nie masz aktualnie zadnych zobowiazan , a moze okaze sie, ze wcale nie jest taki super i Ci przejdzie :) ja tez pije winko, zdrowko :)
  19. no tak, sytuacja staje sie troche trudniejsza gdy sie jest 11 lat po slubie i ma sie dziecko... teraz juz wie, ze warto probowac czegos innego a nie idealizowac tylko jednego mezczyzne magiczka masz racje potem zawsze sie porownuje .. ja tak robilam i choc z 2 to juz skonczone nadal to robie i ciagle widze w 1 tylko wady.
  20. kici kici, a czemu tak? jak Ty sobie poradziłas ? domyslam sie, ze tez mialas podobny problem
  21. Do inna.., moja droga, moj przypadek jest bardzo podobny do twojego, nie wiem jak ty, ale ja uswiadomilam sobie to dopiero \"po czasie\" tzn, chyba zbyt pozno, oczywicie moglabym walczyc i sama przyczynic sie do tych fajerwerek, ale wlasciwie juz mi sie nie chce.. w pewnym momencie wlasnie zaczelo brakowac mi szalenstwa, zawsze tlumaczylam to sobie tak, ze za wczesnie wyszlam za maz.. za wczesnie chcialam byc dorosla kici kici, nie za ostro? poczytaj troche to na pewno zmienisz danie
  22. czasem dobrze jest zrobic sobie male podsumowanie i przekonac sie czy caly tez zwiazek z 1 to pomylka, czy cos niepostrzezenie zakradlo sie do naszego malzenstwa i dlaczego..
×