pikok
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez pikok
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 24
-
Zuzka - a ty się jej nie podlizuj . :) Zrobiła mi psikusa, zamiast pięknego weekendu - deszcz, wiem poetycko -deszczyk wiosenny :)
-
No i Sylwia masz rację, leż w łóźku i miej w nosie taką wiosnę, przy której pada daszcz.
-
a więc mamy steerotyp: 10 letni chłopak ma problem z pływaniem czy akceptacją - jak zwał tak zwał, nie ciągnie go do sportu, walki , agresji za to lubi rysunki, ma rozwiniętą wyobraźnię, moze fantazję , może ma jakieś marzenia , - podsumowanie? - ciota . hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
-
widzę, że temat się pięęknie rozwinął :):) Oj dziewczyny, życie jest nieprzewidywalne i same nie wiedzie co was jeszcze czeka, odrobina pokory i uszanowania cudzych poglądów :););Czy naprawdą każda dyskusja nawet ta zaczynająca sie bardzo fajnie i rzeczowo musi się kończyć pyskówką i udowadnianiem jedna drugiej, która lepsza? Która więcej wie, itp. Żałosne. A szkoda ....Każda z Was , tak jak i ja ma inne doświadczenia i chyba o to powinno chodzić, żeby się z tym podzielić z innymi .
-
No to teraz dałaś do wiwatu.:) To piękne co napisałaś o nim, że tak powiem młodzieżowo - szacuneczek. Pielęgnuj to co w nim wartościowe , nie zapominając o tym , że życie jest brutalne i najpierw czeka go ( i Was :) ) wiek nastoletni - brrrrrrrrrrrrrrrrrr.
-
Ike, nie powiedziałam - musi. Mówię powinien, napatrzyłam się na wyśmiewanie nastolatków . A to okrutnie boli i stwarza jeszcze większe problemy.
-
Tak Ike, ale Ty jesteś kobietą, a chłopak - to jednak jest inaczej ...:)
-
Życzę powodzenia. :) Wiesz - moja babcia mówiła : małe dzieci mały kłopot - duże dzieci duży kłopot. A dzisiaj usłyszłam : małe dzieci bolą ręce - duze dzieci , boli serce. Oby Cię nigdy nie bolało ......
-
Ike , można zrezygnować z wielu rzeczy, moze nie umieć grać w piłkę, może nie umieć jeździć na nartach czy łyżwach. Ale pływać powinien umieć. Nie masz pojęcia jak będzie mu głupio w wieku nastoletnim gdy z kolegami pójdzie gdzieś nad wodę. Albo później przed dziewczynami . Powiem Ci co ja bym zrobiła : starała się go przekonać, że umiejętnosć pływania jest bardzo potrzebna w życiu ( argumentów moze być wiele), ale jednocześnie powiedziałabym, ze w tej nauce którą teraz pobiera coś jest nie tak i że ty to widzisz i rozumiesz, Dlatego proponujesz nowe lekcje pod okiem ojca, czy innego instruktora, indywidualnie . Niech spróbuje, a napewno mu się uda. Co o tym myślisz?
-
więc wydaje mi się, że dodatkowe lekcję są dobrym rozwiązaniem, chłopak nabierze pewności siebie co pomoże mu rozwiązywać nawet inne konflikty , które pojawią się później.
-
możesz też wysłać małego na basen z ojcem w ramach relaksu i niech go podszkoli, wtedy twój mały będzie górą bo tamtemu ucieknie :) i będzie lepszy
-
z tego co mówisz, między chłopcami jest rywalizacja, Twój jest na gorszej pozycji bo spokojnieszy, tamten bardziej agresorek. Ale przecież ktoś jest tam tez instruktorem. Moze rozmowa z tą osobą przyniosła by rezultat, aby tak pokierować zajęciami by chłopcy odczuli z tego przyjemność i oboje dobrze się bawili.
-
a moze spokojna rzeczowa rozmowa z matką tamtego? Po prostu nie naskaiwać ale powidzieć spokojnie, ze jest taki problem i jak mozemy go WSPÓLNIE rozwiązac .
-
Widzę, że humorek wszystkim dopisuje, mam nadzieję. Przede mną dwa dni wolnego i nie mam zamiaru siedzieć w domu . :) A jakie u Was plany na ten pierwszy prawdziwie wiosenny weekend?
-
No i niech się zaczyna :):D U nas też dzisiaj wyjątkowo wiosennie, aż żyć się chce. :):) Szkoda tylko , że ja cały dzień siedzę w pracy :(:( Oj poszło by się gdzieś w plener , poszło. Ale za to wracam z pracy na nogach - 5 km spaceru :):)
-
Nie narzekaj na swój optymizm. Mój pomógł mi przetrwać najgorsze czasy. :):) Sylwia - jestem z tobą , ale postaraj się czasem zwolnić, wszystkiego sama nie załatwisz - znajdź czas na odpoczynek i wyluzowanie.:)
-
Nie osłabiła, nie osłabiła. Wprost przeciwnie , dodaje energii. Nie ma nic fajniejszego jak spadajace z tyłka spodnie :):)Nie ma jeszcze miesiąca a juz mi luźno w ubraniach. A to dopinguje. A tak po za tym to chyba juz wszyscy z utęsknieniem czekamy na cieplejsze dni, bo zima się znudziła. Ja rozumiem miesiąc , no dwa ale tak długo ? toż to przesada :)
-
Salix - pamiętam jak mialam problemy w poprzedniej pracy. To samo , jak ktoś się przewrócił to najszybciej przy nim byli ci co chcieli kopnąć. Są tacy ludzie - to okropne. Od tamtego czasu robię wszystko by takich unikać i nie mam zaufania. Najpierw poklepią po plecach a potem krew spijają. Trzymaj się dziewczyno i staraj się nie wdawać w dyskusje i spory, tylko w ten sposób zachowasz zdrowie psychiczne.Buziaki
-
Zuza gratulacje dla jaszczura. :) A ty masz takie piękne zdjęcie jak on? pewnie nie i dlatego nie jesteś na wystawie. ;) Ja narazie mam radochę bo spodnie po 12 dniach diety nagle zrobiły się luźne. A po miesiącu to chyba mi spadną i będę mogła włożyć te , które mam schowane głęboko w szafie. Hurrrrrrrrra. :):) Salix - witaj - jak tam w pracy ? bo chyba to Cię gnębi .
-
Sylwia :( Trzymaj się, bezradność to okropne uczucie. Jestem na diecie dr Dukana. Info znajdziecie w necie, teraz czytam jego książkę . Ale najważniejsze jest to , że już sporo zrzuciłam, zwłaszcza w tyłku. W pasie też już mam mniej i całkiem nieźle się czuję. Można przywyknać. Zaniedbałam sie po wyskoku mojego kręgosłupa. A teraz muszę się odnowić i wrócić do siebie dawnej. Coraz bardziej mi się to podoba .:):)
-
A mi przeszło. Ale robię "silne uderzenie" jak tylko czuję , że coś mnie bierze. I dzisiaj już jest ok. Ale, ale nie pochwaliłam się, że jestem na diecie i chudnę , mam zamiar odnaleźć swoją talię ( już ją widać ) . Zaparłam się. Moze to złośliwość ale tylko w ten sposób mogę solidnie dopiec tej babie w pracy, która ma ochotę mnie gnębić :):):)
-
ja na to cholerne święto dostałam lekkiej grypy i mnie zmoglo. Tym razem to ja leżałam pod Katarzyną . Ale cościk się wyspać nie mogłam, bo na górze jakieś intensywne boje się toczyły. Ktoś szukał pantalonów, ktoś szabelki. I jakieś trunki się lały . Totalna rozpusta :D:D:D Ech przy Was to nawet pochorować w spokoju się nie da.:D:D
-
Hej hej, jestem i ja na Katarzynie, pogaduchy przy kominku? przydało by się tym bardziej, ze ta cholernw zima nie chce odejść. Zuza - już po emocjach? a tak fajnie się zapowiadało ;) nie zrozum mnie przypadkiem źle, ale jesteś tak wspaniałą babką, że nie powinnaś po tym świecie chodzić sama. Jak sama widzisz masz grono zwolenników nawet wśród pomarańczy.:):)
-
Dzięki Sylwia. Widzisz ja doskonale to wszystko znam. Pomocy potrzebowałam kilka lat temu. Teraz to jest "pikuś" ,nie radzę sobie tylko z jednym. Z lękiem i bólem w klatce piersiowej i na to niestety nie mam wplywu. Tak to jest ok, znam jej słabe strony , zresztą nie tylko ja. Nie boję się utraty pracy - juz nie, wtedy bałam się miałam dzieci na utrzymaniu, byłam praktycznie sama zdana tylko na siebie. I wtedy to wszystko runęło, a Kodeks Pracy jeszcze nie chronił. A więc upadłam i podnoszenie się trochę trwało. Przepłaciłam to silną nerwicą i potężnym załamaniem. Wypłynęłam na powierzchnię. Nie boję się tylko ten mój cholerny organizm tak reaguje. Nie wpadam w depresję z tego powodu, potrafie po wyjściu z pracy zapomnieć , zająć sie czymś innym, potrafię sobie radzić i mam wsparcie, a ból klaty i tak jest. Tłumaczę sobie , że nerwica jest chorobą nieuleczalną, że ja ją tylko zaleczyłam i wyciszyłam a w takich momentach daje znać o sobie. Ale gdybym jednak potrzebowała wsparcia prawnika czy kadrowej napewno zwrócę się do Ciebie. narazie prowadzę coś w rodzaju pamiętnika, zapisuję słowa , i sytuacje , które wskazują na zachowanie mobbigujące mnie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
-
Witam A więc tak: tulipany wychodzą z ziemi, krokusy też, przebiśniegi się przebiły, do nieruchomości stoi kolejka- muszę zrobić casting :) A tak wogóle to zaczęłam dietę - chcę co nieco zrzucić i chodzęo czywiście głodna i wściekła :):);) POMOCY!!!!!!!!!!:D:D:D
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 24