Jula -Anula - buziaczki
Telegraficznie i telepatycznie odstępuję ci trochę mojej silnej woli, jeszcze nie całą bo mi potrzebna na kolejne dwa tygodnie. :D
Co do teściowej, to z niej fantastyczna sztuka, ja tu czasem coś o niej opowiadałam, dlatego dziewczyny co są dłużej pytały o reakcje teśniowej. Ona generalnie jest taka: na pzrekór, w opozycji i powiedz mi czego chcesz, a ja na pewno ci tego nie dam i będę chcieć czegoś innego. A wszystko polane lukrem.
Przykład minimalny:
- Kasieńko kochana, co zrobić na obiad w niedzielę jak przyjdziecie? Na co miałabyś ochotę na kurczaczka czy schabowe? A ciasto ? Serniczek czy jakieś z kremem? - pyta mnie słodko teściowa.
- Kurczaczka mamusiu kochana i serniczek - odpowiadam równie słodko i naiwnie.
- Aha - wzdycha z żalem moja kochana teściowa - bo ja wiem, że Niusiek (jej synuś, a mój mężuś :) ) to by chętniej zjadł schabowego, a zupke bym zrobiła na pierwsze kalafiorową, taką jak Niusia (moja córeczka, a jej wnusia najulubieńsza) lubi. A ciasto to by pasowało do tego... może karpatka, no jeszcze pomyślę - znów wzdycha ciężko.
- No to zrobi mamusia, jak uważa - odpowiadam w tonie jak najmniej poirytowanym.
- A bo człowiek się stara, pyta co by chcieli, dogodzić chce, a tu zawsze kręcenie nosem...., a my tylko w niedzilę porządny obiad z rodziną zjeść chcemy - i odchodzi naburmuszona i zła.
Drugi przykład:
Synek opowiada, że coś tam kupiliśmy. Wybraliśmy razem i nie daj...no popsuło sie świństwo.
- No tak gdybyś nastepnym razem chciał - podpowiada teściowa - weź mnie ze sobą, wiesz, że ja to zawsze wszystko dobre kupuję, rękę mam i oko do takich rzeczy, nie jak niektórzy - i tu uśmiech w moją stronę - no bo niektórzy to szczęścia do poważnych zakupów nie mają - dodaje.
Trzeci przykład:
- Zawieziesz mnie Kasieńko kochana do lekarza jutro po południu na 16 - oświadcza mi teściowa przez telefon.
- Nie mogę jutro mamusiu jestem gdzieś tam umówiona - odpowiadam smutno.
- No człowiek na dzieci nie może liczyć na stare lata, a wszystko im oddał i oddaje. Czy ja tak często proszę, no raz na jakiś czas, a tu żadnej pomocy. Na starość do domu starców oddacie i będzie spokój.
- Ale może Niusiek mamę zawiezie, zaraz sprawdzę czy jutro może wyjśc z pracy wcześniej - odpowiadam.
- Chłopak ma dość w pracy, obowiązków dużo, praca odpowiedzialna i nie będzie sie zwalniał, bo ty masz taki kaprys. Co sobie jego współpracownicy pomyślą, pewnie że on na żonę liczyć nie może!
- No to niech mam pojedzie taksówką, a ma drugi raz proszę ze kilka dni wcześniej mi powiedzieć, żebym nic nie miała zaplanowanego - dodaję.
- Taksówką! I tyle z dzieci pożytku! Do widzenia!
No i jak już ją lubisz?