juni
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez juni
-
Jak cos kochasz pusc to wolno, jak wroci jest Twoje ... dla starej ekipy
juni odpisał cocinelka na temat w Życie uczuciowe
hej, witam, melduję się :) -
Szczesliwego Nowego Roku :) dostalam od niego maila z zyczeniami swiatecznymi. Tylko sie wkurwilam. Usunelam od razu, zeby nie zasmiecac skrzynki. O nie Kochany, nie wrocisz do mojego zycia ;)
-
a on jednak znow jest sam... kurwa, co z niego za playboy sie zrobil... chyba nie powinnam go szanowac juz w ogole... dlaczego jak on byl takim chujem to ja wciaz nie umiem zapomniec i przestac kochac?... przeciez.. kurwa mac... nie umiem sie poskladac :(
-
Aira rozumiem Cie, dokladnie to samo przechodzilam.... wczesniej ;/ pozniej przechodzilam piekło :( i dzis przechodze je od nowa ;( ja z tego NIE WYJDE, kocham go ciagle, ale nie chce go znac, nie chce, Boze jak mozna bylo tak potraktowac czlowieka... ;(
-
a ja dzis przeczytalam czule maile od niego, sprzed roku, nawet pol roku... i umarlam. Rycze jak kiedys, nie mam sily zyc bez niego
-
taaa... zeby to bylo takie proste.. kurczę, to nie wiem co więcej Ci powiedzieć. Faceci tak mają, zresztą ja tez czasem ide na imprezke i nie lubie jak mi ktos wtedy zabrania pic ;) Generalnie mam nadzieje ze sobie to wyjasnicie i bedzie ok :) A powiedz, jestes pewna juz, ze sie zakochalas? To mile... Ja sobie daje ladny kawal czasu zeby nie myslec... Ale jak miesiac bylam silna i wywalilam go z zycia calkiem, tak znow mam go na gg i sie wkurzam :( Facetem ktory potraktowal mnie jak zwykla szmate ;(
-
jesli sie meczysz to dobrze ze to juz koniec... ja sie meczylam ale koniec mi nawet do glowy nie przyszedl... a teraz mam - jeszcze wiecej cierpienia i upokorzenia... Boze jak mi zle...
-
ja ale mi zimno i chyba sie poloze... kolejna jego laske musze jakos przezyc, jutro ewakuuje sie z rodzinnego miasta do miasta gdzie studiuje, i tam posiedze jakis czas... tu jest za wiele bolesnych wspomnien, i za duza szansa ze wpadne na..
-
ON MA INNĄ!!!!!!!!! po tym co mi zrobil wystarczyl mu miesiac!!!
-
on ma dziewczynę
-
a ja tanczylam cala noc, do 5, az mialam pokrwawione stopy od przyciasnych kozakow. I co? I dziś znow dolina. Moj znajomy zapytal mnie dzis czy wiem jak wyglada otchlan bez dna.. bo wlasnie walnelam glową w dno takiej otchłani. Mam dosc zycia
-
news roku!! on rozpacza, nie moze zniesc jak ktos przy nim wypowiada moje imie, tak mu strasznie zle BO GO RZUCILAM!!! Co za obłudnik!! Czlowiek z ktorym bylam 2.5 roku wciaz potrafi mnie zaskoczyc... Chuj bajki znajomym opowiada
-
a ja znow nie mam sily zyc. nawet mi sie juz nie chce. i chyba juz za nim nie tesknie, chyba zabijam w glowie obraz szczescia jakie mialam ze 2 lata temu w sobie... teraz jest pustka, nic, czasem bol... nie chce juz tak, on wraca w snach, raz jest czuly jak tylko on potrafil, a raz znow krzyczy ze nie chce miec ze mna nic wspolnego.. juz nie mam sily, niech to sie skonczy
-
pomiedzy szeptem a krzykiem wepchalam sie w twe dlonie niegrzecznie w przykusej sukience okruchy prawdy w kacikach ust schowane tak bardzo chcialam poczuc jak niebo plonie pod twoimi palcami teraz nawet nie wiem kiedy oddalasz sie ode mnie delikatnie siedze samotna melodramat mej twarzy zamkniety ostatnim wieczorem dotykiem uspokojona cicho niekogo nie pytam juz o milosc
-
cocinelko - trzymaj sie, i zastanow moze czy nie lepiej juz teraz przygotowac sie na wszystko, niz znow wpasc w to jak sliwka w kompot?.. ja nie daje sobie rady, mysle o tym ze mnie zdradzil, ze z nia byl, dotykal... wybaczylam mu to, bo o to blagal, wybaczylam, a on znow mnie tak upokorzyl... nie tesknie, ale nie radze sobie... dlaczego, tak kochalam, i on byl szalenczo zakochany... boje sie, ze spotkam go na miescie, chcialabym cofnac czas, nigdy go nie poznac... zginąć, cokolwiek... te rany tak pieką
-
lęk, panika, nie mogę już
-
tak, psycholog musi byc dobry, inaczej gorzej namiesza.. dziewczyny jak on mnie zostawil pierwszy raz tez bylam silna, wiec tez moge w czyms doradzic jak trzeba... rozsypal mnie kiedy znow mowil ze kocha, ze poplelnil najwiekszy blad w jego zyciu... dzis lezalam na plazy, padlam twarza w piasek i godzine lezalam i patrzylam na morze... nic we mnie nie ma, nic, pustka... i taki tępy bol
-
i chce umrzec. z nim odszedl sens mojego zycia. nie bojcie sie, nie zrobie nic glupiego... ale chcialabym zasnac i sie nie obudzic.
-
nie, nie jest lepiej... nie moge sie pogodzic z tym ze znow mnie oszukal, oklamal, mimo ze tyle razy tlumaczylam, tyle jego lez z powodu poprzednich incydentow upokarzania mnie otarlam mu z twarzy... nie jest lepiej, jestem na prochach i spie caly dzien, a jutro kolo..
-
pomozcie mi bo oszaleje, chodze juz normalnie po scianach, niech mi ktos wyłączy mozg!
-
impreza wczoraj cudowna. a dzis znow dół.
-
bo kiedys bylo nam pieknie... 2 lata bylo nam pieknie, i nie wiem czy po prostu wylazl z niego ten potwor? czy to ja to zrobilam ze taki sie stal?... moze nie wytrzymal tego ze studiowalam w innym miescie...
-
ale kiedy mi sie nie chce zyc, nie chce mi sie po prostu, to wszystko nie ma sensu bez niego, choc wiem ze z nim byloby jeszcze trudniej - on mnie nie kocha i tyle...
-
wiem, ze nie jest wart myslenia. Ale ja jestem uzalezniona, strasznie uzalezniona.. Nie szukam u Was pomocy, wiem ze nie moze mi pomoc nikt oprocz mnie samej. Szukam chyba ukojenia, zrozumienia, jestem w naprawde strasznym stanie, ale i tak lepszym niz 3 miesiace temu, wtedy w ogole nie chcialam zyc, ciagle bolal mnie brzuch, nie wstawalam prawie, nie umialam sie na niczym skupic.. Teraz chociaz patrze jakos w przyszlosc, widze w niej siebie bez niego, jednak wciaz sa te spojrzenia za siebie, i ciezko go tam zostawic.. moze nie jego, ale moja milosc. Tak kochalam... dzis wstane dopiero na wyjscie.. wczoraj po raz pierwszy od miesiecy zrobilam sobie makijaz... nie dajcie tego ze soba zrobic..
-
lepiej. troche lepiej. ale poranki sa najgorsze.. 3 godziny walczylam ze soba ze naprawde jest po co wstawac z lozka...