z 2 porozmawialismy tak szczerze co każdy z nas zamieża i czego zmienić nie możemy. Wiemy, że jest ta druga połówka związana z nami, że są dzieci. Troszeczkę między nami z 2 przez okres trzech latek jak jesteśmy się działo-było cudownie, wesoło ale i czasami ostra wymiana zdań i kłutnie. Przetrwaliśmy, związków naszych nie rozwalimy bo nie chcemy nikogo krzywdzić. On wyjeżdża z żonką na tygodniowe wakacje-i jak tylko może to pisze i dzwoni do mnie, planuje kolejne wyjazdy, ja spędzam czas z rodziną, z mężem jest ok, mamy nawet plany na powiększenie rodzinki w przeciągu 6mc. Dziwne to wszystko i bardzo namieszane ale niestety inaczej się nie da. Wczoraj trzymając się w ramionkach z 2 rozmawialiśmy o tym wszystkim, zapytałam się tylko Jego czy rozumie i szanuje moje plany co do dzidzusia powiedział, że oczywiście, i że jak na razie podczas naszych spotkanek będzie mnie tulił i pieścił, ale jak dowie się, że mała kruszynka się pojawi, to napewno ze spotkanek na kawusi nigdy nie zrezygnuje, bo za dużo nas łączy, za dobrze się znamy i cudownie rozmawiamy. A niestety pozostaną tylko takie spotkanka bo sam powiedział, że inaczej nie da rady, bo wiedząc w jakim jestem stanie chciałby bardzo mocno przytulić i otoczyć mnie swoim ramionkiem i zatroszczyć się tak bardzo za nas. Dodał tylko, że gdyby tylko ten maluszek co ma się kiedyś pojawić mógł być jego to oszalał by ze szczęścia. Słodki jest i wiem, że tak musi być ale to co nas łączy i co do siebie czujemy będzie trwało zawsze. I dodał tylko, że gdzieś tam w gwiazdach jest zapisane, że kiedyś za kilka, kilkanaście latek będziemy razem. Ijak go nie kochać?