Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Petitka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Petitka

  1. niby 10 to nie tak duzo,a jak przychodzi co do czego, trudno zebrac, ale trzeba zawalczyc;)
  2. kiedy je otrzymasz, musisz kliknac w link i zarejstrowac sie na stronie www tego zelu(podac dane,itd), potem oni wysylaja Ci e-mail z potwierdzeniem rejestracji i kolejnym linkiem,znow w niego klikasz i juz mozesz sie logowac, po prawej stronie znajdziesz zakladke \"zapros na strone\".Klikasz, wpisujesz e-mail danej osoby i wysylasz zaproszenie. Do kazdego pojedynczo. To tyle:)
  3. zaproszenie juz leci na Twoj adres:)
  4. Potrzebuje jeszcze 2 osob!!!piszcie, piszcie, bo wszystkie zele nam sprzatna sprzed nosa!!!:)
  5. ktos jeszcze???piszcie, piszcie!!! bo naprawde warto
  6. wlasnie widze, ze ruch malutki. Dziewczyny, zadna juz nie chce darmowego zelu???
  7. Czesc wszystkim.:) Jak tam zbieranie osob? mnie nadal brakuje 4 i chcialabym juz dzisiaj sie z tym uporac, bo zelikow zabraknie:(
  8. Oj warto!Ale niby tyle nas jest kobietek, a jednak ciezko znalezc te 10 osob!!!! Podawajcie swoje maile, prosimy!:)
  9. Ja tez sie zarejestrowalam, ale chetnych brak - jakos moje znajome nie sa chetne, by sie logowac, wiec i mnie brakuje jeszcze 6 osob. Ktoś życzy sobie zaproszenie?Chetnie wysle? Pozdrawiam:)
  10. Czesc dziewczyny! Znowu jestem do tylu, jesli chodzi o forum, ale na szczescie nie zdazylyscie od wtorku \"namachac\" jeszcze tak wielu stron, by to nie bylo do nadrobienia:) Poki co, mam pytanie. Czy ktoras z was zna moze przepis na prawdziwie dobre pesto. Ja wiem, ze to proste, ale nigdy nie robilam, a w necie kazdy przepis jest inny i juz zglupialam. Bede wdzieczna. Weekend czas zaczac! Duuuzo milosci Wam zycze na najblizsze dni:) pozdrawiam Was serdecznie
  11. Dobranoc dziewczyny, spijcie spokojnie. Milego dnia jutro. :)
  12. Heartbreaker, Ojej, jak milo spotkac kogos w podobnym wieku i z podobnymi doswiadczeniami (lub ich brakiem:P) ja wlasciwie ciagle sie ucze, dlatego staram sie nie doradzac zbytnio, bo to chyba nie na miejscu z moimi 22 latami i uczuciowym raczkowaniem. Co innego doradzac o szamponach, kwiatkach i salatkach, a co innego powazne rozmowy o uczuciach - to juz wyzsza szkola jazdy. I choc twoj ma juz 30 lat i wydawac by sie moglo, ze jest duzym chlopcem, to pewnie jak wiekszosc mezczyzn, niezbyt dobrze radzi sobie ze swoimi uczuciami. A takiego mowienia, ze nie chce Cie obarczac problemami nie znosze, bo jesli Ty juz masz swiadomosc tych jego rozterek i klopotow, to fakt, ze Ci o tym nie powie, w moim przekonaniu tylko pogarsza syt. - bo Ty wiesz, ze cos jest nie tak, ale nie wiesz dokladnie, co on mysli i czuje i to jest dopiero dobijajace! zastanawiam sie tylko czy on tego nie rozumie, nie jest swiadomy, czy moze to taka \"gierka\" z jego strony. On powinien w koncu zrozumiec, ze nie mozna sie tak szarpac - ze zwiazek powinien dawac wiecej szczescia i radosci niz smutku, bo jesli bilans jest ujemny, to znaczy, ze cos nie do konca jest ok :( A tak na marginesie, na swoim wlasnym przykladzie widze, jak ten topik stal sie swoistym poradnikiem uczuciowym - ksiazke mozna by bylo napisac:) Jestem pewna, ze osob tu zagladajacych, zaangazowanych, bedacych w podobnej sytuacji jest wiele i ze te, ktore sie tu odzywaja, to zaledwie garstka. Szukamy rozwiazania i liczymy, ze tu je znajdziemy. Najfajniejsze jest to, ze tak wlasnie jest - ten topik to porady, pocieszenie i chwilka radosci dla wszystkich kobietek w naszej sytuacji. Pozdrawiam towarzyszki niedoli;)
  13. Heartbreaker, smutne to, co napisalas. Pamietam jak kiedys mi moj M powiedzial, ze w zwiazku najwazniejsze jest, by nie zamykac sie na ta druga osobe, ze to bez sensu, bo skoro mowimy kocham, to nie powinnismy sie dystansowac, uciekac, chowac sie przed naszym ukochanym. (ja tak robilam) - zapamietalam to sobie bardzo dobrze - bo ja jeszcze taki dzieciuch i zoltodziob totalny jestem w tych sprawach (to moj pierwszy zwiazek, taki troszke w stylu mloda koza + dojrzaly, madry facet :P) Nauczylam sie tez, ze trzeba wszystko omawiac, kazda watpliwosc i nawet mala, wydawaloby sie pierdole, bo gdy przyjdzie kryzys, urosnie ona do rozmiarow gory lodowej i zwiazek moze pojsc na dno, niczym titanic. Nie wiem, czy ja dobrze rozumiem cala te sytuacje, nie chce sie tez wymadrzac, ale moze postaw sprawe jasno, porozmawiajcie, zeby nie bylo niedomowien, niezrecznosci - nie mozesz przeciez bac sie z nim rozmawiac, nie mozecie doprowadzic do sytuacji, w ktorej zamiast skakac z radosci, gdy otrzymasz od niego smsa, bedzie bala sie go przeczytac. Nie smuc sie, a przynajmniej sprobuj... Na mnie nic nie dziala tak podnoszaco na duchu jak kubek goracej czekolady, mniam...;)
  14. czerwone jagody: Moj jest prawie idealem, a w te dni kiedy nie jest idealnie, tradycyjnie - \"strzele focha\";) - smutna minka, jakas mala reprymenda pod grozba pewnych najgorszych dla mezczyzny sankcji i nagle wzsytko wraca do normy. Ale takie dni zdarzaja sie napraaawdeee sporadycznie - po prostu trudno miec zastrzezenia. Ale juz teraz co jakis czas zapowiadam, ze na dwa etaty(zawodowo + dom) pracowac nie bede i jezeli chce miec idealny dom - posprzatane uprasowane, wyprane, ugotowane, itd + w przyszlosci piekne, grzeczne i zadbane dzieciaczki, to ja stanowczo nie pojde do pracy na caly etat;) - nie jestem zbytnio wyemancypowana - moglabym byc kurka domowa :P Dziewczynki, jak to mowi \"stare porzekadlo ludowe\" - glowa glową, ale bez szyi sie nie obejdzie...;)
  15. ninke, dziekuje! Zolzy doszly! niech zyje o2! onet poczta jest do d*** :P
  16. Chyba jednak poczta na onecie nie dziala - zolzy od Yenny nie doszly :( , dlatego ponawiam swoja prosbe o tego e-booka. Podaje inny adres, moze dojdzie?...glupi onet, wrrr... migotka_ab@tlen.pl Z gory dziekuje
  17. Yennyfer - dziekuje!:) Mam nadzieje, ze dojdzie, bo ta poczta na onecie pozostawia wiele do zyczenia... Tak, to prawda, pomimo pewnych zaleglosci na studiach i braku inspiracji do napisania pracy na jutro jestem w calkiem dobrym humorku. Po prostu wiem, ze milosc jest najwazniejsza i choc czasem mi smutno i zle, nie moge nie dostrzegac i nie doceniac tego wszystkiego, co mam, co daje mi M. Nie zasluzyl na to, bym ciagle plakala, marudzila, przejmowala sie. Chce by widzial , ze jestem z nim szczesliwa, ze doceniam to wszystko, co robi, jak sie stara. Dlatego nie chce wciaz sie uzalac nad soba i martwic - sa pewne trudne, nierozwiazane sprawy, to fakt, ale przeciez jestesmy razem, kochamy sie, jest nam ze soba idealnie i to sie liczy. A ten dobry nastroj zawdzieczam takze Wam - Waszym radom, komentarzom odnosnie mojej sprawy, ale takze ogolnie - tym dot. gotowania, biadolenia na facetow, kwiatkow,itp itd., bo choc malo sie odzywam, to mam wrazenie, ze jestescie mi bardzo bliskie i bardzo lubie tu byc - pierwsze co robie, gdy wlaczam komputer to wizyta tutaj:)
  18. Aha, i jeszcze jedno - czy moglabym prosic ktoras z Was, o ile to mozliwe o przeslanie mi na maila ZOŁZ? W weekend doszlam do wniosku, ze chyba troszke jestem taka zolza wlasnie;) Z gory dziekuje i jeszczeraz pozdrawiam :)
  19. Witajcie! Dawno mnie tu nie bylo - brak czasu:( Uzupelniam wlasnie zaleglosci w czytaniu, ale nie moglam sie powstrzymac, by nie napisac tego i owego.;) Rozmawialyscie ostatnio o Waszych mezczyznach, a wlasciwie troszke na nich psioczylyscie;) Fakt, ze mezczyzni czesto robia totalne glupoty, nie mysla i nie zastanawiaja sie, co robia, a najgorsze, ze czasem w ogole nie rozumieja, o co nam chodzi, czemu sie zloscimy. Ja nie moge zbyt wiele zarzucic mojemu M - ani w sferze uczuc ani organizacji naszej codziennosci. Chyba jestesmy w sumie w szczesliwej sytuacji - eks praktycznie nie istnieje, M wyrzucil ja calkowicie ze swego serca zanim jeszcze zaczal szukac kogos nowego, uwaza, ze te 5 lat jego zycia bylo wielka pomylka i jak sam mowi, to ja jestem jedyna osoba, ktora przypomina mu o istnieniu jego bylej. No tak, moja wina - nie umiem sie nie porownywac, nie zastanawiac jak to bylo kiedys, jestem zazdrosna, niepewna siebie, wiec od czasu do czasu przychodza pytania o nia, itp. Ale M sie nie zlosci, bo po prostu nic nie czuje - jak mowi, to najlepsza postawa - obojetnosc - ani milosc, ani nienawisc, po prostu nic. Nie mieli dzieci, wiec nie musza sie widywac, a i finansowo nic ich nie laczy - M specjalnie wzial pozyczke, zeby moc ja splacic od razu i zamknac wszystkie sprawy jednym definitywnym cieciem, za co jestem mu wdzieczna. Rowniez w sprawach domowych nie moge narzekac - zawsze moge liczyc na jakis slodki prezencik, gdy mowie, ze nie mam czasu, to i pozmywa i posprzata i ugotuje, gdy ladnie poprosze, naprawi to i owo i nawet moje ulubione seriale i programy ze mna obejrzy (a duzo tego jest), specjalnie przy tym nie marudzac - mysle sobie: ideal! - ale szybciutko schodze na ziemie, gdy nie moge go rano dobudzic lub gdy zaklada cos pogniecionego, bo mu sie nie chce prasowac (ja tez tego nienawidze), ale wazdy ma przeciez kazdy, nie tylko faceci;) Co do kulinarnych spraw - nie moge zbyt duzo powiedziec. Malo gotuje, bo wciaz brakuej mi czasu. Ale chetnie ogladam dwa programy tv - Pascala (baaaardzo sympatyczny) i \"Nigella gryzie\" na tvn style - uwielbiam jej program, choc wielu potraw z pewnoscia nigdy nie zrobie (wydaja mi sie niewykonalne, tudziez niezjadliwe), to milo sie ja oglada:) Jesli chodzi o kwiatki - uwielbiam je, ale chyba \"nie mam reki \"do nich. ostatnio probowalam \"wyhodowac\" ziola w doniczkach (bazylie, miete, szczypiorek, lubczyk) i wszystko zaraz po wykielkowaniu padlo:( - zniechecilam sie... piszecie tu o roznych bardzo pieknych, ale dla mnie nieco skomplikowanych roslinkach np bonsai (moje marzenie). Moj gust jest chyba malo wyszukany - moimi ulubionymi kwiatkami sa fiolki i wszelkie roslinki \"owocowe\" (papryczka ozdobna, solanum - psianka pieprzowa) - naprawde mnie zachwycaja Jeszcze jedno odnosnie slabych wloskow - mam dwa sposoby. Pierwszy to bardzo prosty w uzyciu, tani i jak dla mnie ogromnie skuteczny, choc nie firmowy kosmetyk - a mianowicie maska regenerujaca hair repair z rossmanna ( http://torebka.kafeteria.pl/katalog.php?mode=view&id=6950) drugi - nieco bardziej skomplikowany, wymagajacy czasu i sumiennosci, ale przynoszacy rewelacyjne efekty. Chodzi o plukanke ze skrzypu, ktora stosuje sie po kazdym myciu wlosow: zagotowujemy spora ilosc suszu w ok 0.5 l wody (zeby wywar byl mocny), studzimy i potem splukujemy wywarem czyste juz wlosy (nie pluczemy juz potem czysta woda! - niech wlosy czerpia jak najwiecej z plukanki) Polecam prawdziwy susz ze skrzypu zebranego na lace czy polu - te kupne, szczegolnie ekspresowe to w wiekszosci \"smieci\", wiec ich dzialanie jest slabsze. Powiem Wam ,ze mnie po ok 2 mies. stosowania raz na tydzien zaczely rosnac nowe wlosy - mialam pelno takich smiesznych kedziorkow - to byl namacalny dowod dzialania skrzypu:) To tyle - alez sie rozpisalam! Pozdrawiam Was wszystkie, a szczegolnie Whim, ktora chyba jest dzis w nieco gorszym humorku. :)
  20. Anouk, sztuczny miod Dzieki za Wasze glosy w tej sprawie. Nie wiem jeszcze, co zrobie - na razie tkwie w zawieszeniu. Musze pomyslec, przeanalizowac wszystkie za i przeciw. Wiem jedno - nie moge juz zbyt dlugo trwac w tym klamstwie, bo sie wykoncze. Poki co, pojade chyba na zakupy - nic tak nie poprawia humoru kobiecie jak nowe cosik:) pozdrawiam
  21. Dzieki celi. Ja naprawde uwazam, ze te pomysly sa bardzo dobre. Tylko to tez chyba troche zalezy od charakteru danej osoby. Ja wiem, ze nie potrafilabym \"odstawic takiej szopki\", choc one czesto przynosza efekty. Dal mnie to zbyt duze igranie z ich uczuciami i z moimi tez. Gdy bylo sie zawsze osoba, nie majaca zadnych tajemnic przed rodzicami, ciezko chocby ukryc cos, zataic, a co dopiero klamac, naginac rzeczywistosc, kombinowac...Zrobilam to tylko (albo az) w tej jednej sprawie i obiecalam sobie, ze nie bede dalej brnela w jakies mniejsze czy wieksze klamstewka. Trudno, niech sie dzieje, co chce...teraz tylko pozostaje mi jakos sobie to poukladac i zdecydowac - powiedziec teraz czy czekac? ile czekac? nie wiem... Najgorsze jest to, ze takie napiecie, bol, zal i rozterki powoli nas wyniszczaja. bo ilez mozna tak zyc? przeciez nie cala wiecznosc...Podziwiam Was wszystkie, ze tak dobrze dajecie sobie rade z przeszloscia Waszych ukochanych, z przeszloscia, ktora caly czas wraca w postaci dzieci, eks, nieprzychylnosci ich rodzin. To naprawde cos!
×