do provitaminy:
ktoś to przeczytał na Kafeterii w temacie \"nasze małe codzienne gafy\" na życiu uczuciowym, gdzie pierwotnie to opisywałam i nic dziwnego że jest to powtarzane, bo historia jest naprawdę zabawna. Zdarzenie miało miejsce w Krakowie, w \"Billi\" (obecnie.\"Elea\"), i jak najbardziej byłam tego świadkiem. W kolejce stało kilkanaście osób i każda z nich ma prawo to rozpowszechniać, więc nic dziwnego że historia się rozniosła....nie rozumiem więc czemu się czepiasz....Powtarzam: byłam świadkiem i nie mam w zwyczaju kompromitować się, przywłaszczając sobie cudze historie...