Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jajeczko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. kurcze, ka to tylko czekam na ciążę, bo zapomniałam już dwóch tabletek :/ jednej w pierwszym tygodniu (ponad 12 godzin), drugiej w drugim(ok.9 godzin). normalnie nie wiem co teraz robić. można sobie pozwolić na seksik czy raczej nie? niby wiem, że nie, ale jak ja wytrzymam ;(
  2. tak, od pierwszej tabletki, jeśli oczywiście zażyłaś ja pierwszego dnia miesiączki.
  3. kurcze, brałam tablety były skrzepy krwi. teraz mam przerwę między opakowaniami (czwarty dzień) a okresu jak nie było tak nie ma. i nawet sie nie zapowiada ;( dziwne te tabletki, dziwne, z cilestem tak nie miałam. no chyba że sie dzidzi dorobiłam ;) a tak serio miała któraś podobnie?
  4. maryann dziękuję bardzo ;) zaczęłam się już lekko denerwować
  5. dziewczyny, czy któraś z was miała plamienia w ostatnim tygodniu opakowania? ze nie wylatują jakieś skrzepy :/ wrrr
  6. jak dla mnie to typowa postawa roszczeniowa ;) a tak serio, to w życiu nie widziałam koniety z wielkim brzuchem która stoi w autobusie, a zaznaczam, że to nie zawsze ja ustępuję jej miejsca;) a jeśli ciąży nie widać, a kobieta czuje się źle, to jedymym rozsądnym zachowaniem jest poproszenie o ustąpienie miejsca. do głowy by mi nie przyszło, żeby narazić zdrowie mojego dziecka, tylko dlatego, że honor mi nie pozwala poprosić o coś drugiego człowieka!
  7. moje drogie panie, w takim razie dlaczego nie poprosicie o pomoc? czy to wam w jakiś sposób uwłacza? szczerze wątpię, żeby ktoś wam jej udzielenia odmówił. oczekujecie że każdy będzie o was i dzidzię dbał (mam tu na myśli przede wszystkim przyszłą mamę....). nie każdy widzi że jesteście w ciąży. gdybym ja poczuła się źle, to w nosie bym miała co sobie ludzie pomyślą, złapałabym pierwszą lepszą osobe i poprosiła o pomoc. marne są szanse że odmówi. a tak na marginesie, nie nie widziałam jeszcze w autobusie stojącego brzuszka. a jeżdżę nimi niemal codziennie
  8. jajeczko

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Tylko, że ja tkwię w tym \"błogostanie\" już ponad pół roku. Oczywiście, nie mam zamiaru niczego sobie zrobić, to bez sensu. Ale mimo to czuję się jakby w życiu nic mnie nie czekało. Najgorsze jest to, że wcale z czasem nie jest lepiej;(. W dodatku rodzina mnie nie rozumie. Kiedy jestem zła, smutna potrafią tylko patrzeć z boku i złośliwie komentować. Jakby złościło ich to, że cierpię. Wczoraj przeszli samych siebie. Święta to nie jest dla mnie najszczęśliwszy okres. nie wiem, czy można się nimi cieszyć, skoro nie ma się obok siebie wszystkich, których się kocha. A oni pokazują mi na każdym kroku, że nie jest im na rękę mój ból. Rozrywa mnie od środka. nawet nie wiedzą ile m nie kosztuje, trzymanie nerwów na wodzy, żeby im nie popsuć do reszty rodzinnej atmosfery. Mam nadzieję, że uda mi się jakos przetrwać, nie wywołując wojny ;(
  9. sikso,a czy dyskusja ma duży związek z uszczypliwościami?
  10. emilko, ale yo nie jest kwestia wieku. ja z moją mamą mam doskonały kontakt, również zawsze mogę na nią liczyć. z całą pewnościa ogromnym szczęściem jest mieć taką matkę. ale tak nie dzieje się zawsze, niestety.
  11. majeczko, tylko że jak 17-latka wpada, to oczywiste, że liczy na pomoc rodziców. inaczej jest kiedy dorosła kobieta bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego świadomie decydue się na dziecko. kiedy ja miałam 17 lat uczyłam sę, zwiedzałam, bawiłam się na koszt rodziców. nic w tym dziwnego. pewnie, gdybym wtedy wpadła rodzice by mi pomogli. zapewne skońcyłabym studia, może mniej zobaczyła, przeżyła. ale trudno moja strata. nie moge jednak pojąć, że dorosła dziewczyna, bez pracy, z chłopakiem, który zarabia 1000 zł decyduje się świadomie na dziecko. ja kiedyś marzyłam o dogu niemieckim, nie kupiłam go, bo nie mogłabym poświęcić mu kilku godzin dziennie na spacery, więc nie mogę pojąć, jak ktoś, kto nie ma warunków decyduje się na dziecko! to ponoć zdecydowanie większa odpowiedzialność.
  12. Kiedy miałam siedemnaćcie lat, a nawet więcej wszystko dostawałam od rodziców. Pomoc autorce jest dla mnie czymś oczywistym. wpadła. Chce urodzić mówi się trudno, trzeba będzie jej pomóc. ale jest różnica między dzieckiem a kobietą. Pytasz co bym zrobiła gdybym dostała pralkę? Pewnie bym ja przyjęła, ale z całą pewnością nie brałabym pieniądzy na rachunki. Gdyby nie było mnie stać na samodzielne mieszkanie, wróciłabym do domu rodzinnego, a nie udawała, że jestem dorosłą, samowystarczalną kobietą, której sytuację finansową określić można jako dobrą;/
×